W listopadzie byłam na pierwszej randce z obecnym mężem, w listopadzie się zaręczyliśmy, w listopadzie 2007 kupowałam też bilet na pierwszy koncert Bon Jovi w Lipsku 2008, bo pamiętam że nie było co jeść

Listopad miał więc już dobre konotacje. Do tego jakoś zaglądałam częściej na forum, gdy zaczęły pojawiać się info o trasie i przecieki dotyczące Polski. Jak wszyscy tutaj bałam się, że to znów tylko pobożne życzenia i myślałam, czy nie zdecydować się na Czechy, sprawdzałam już połączenia itp., ale tego dnia rok temu, jakoś te przecieki wydawały mi się być bardziej realne, nadzieja większa, emocje sięgały zenitu - i czekałam jak na szpilkach (w pracy ;P) na oficjalne informacje - wybuch euforii nie dał mi już zbytnio pracować, a moi koledzy pomyśleli, że faktycznie jestem szalona - ale cóż - BON JOVI!!! - w GDAŃSKU!!! Na PGE (którą baaardzo chciałam zobaczyć)!!! To zdecydowanie wydarzenie życia i kolejny duży plus dla listopada
