mst pisze:Jovizna słusznie wkleiła właściwy cytat.prezes1 pisze: Chodzi o denerwującą sytuację kompletnej niewiedzy i braku informacji. Stąd wzajemne obwinianie i przerzucanie winy.
(...)you've gotta ask him. He didn't show up, that's all that happened. He didn't get fired, we didn't have a fight. We've been through this before. And when he works through his personal issues, then he can talk about what date, if at all, he chooses to come back. We love him, we miss him(...)
To jest ten szacunek i lojalność Jona w stosunku do Rycha.
A tego nie wiesz.Wina jest po obu stronach. Szkoda, że TEGO nie przeczytałaś.
A na jakiej podstawie wierzyć słowom Richiego? To nie Jon, a Richie postanowił zrobić sobie wolne, opuszczając ot tak fanów, całą ekipę BJ i przyjaciół, z którymi koncertuje 30 lat.Na jakiej podstawie wierzysz słowom Jona ?
Na marginesie - trzeba mieć dystans do wyczynów - przepraszam za dosadność - alkoholika i narkomana. W kwestii zaufania, Jon wygrywa na każdym polu.
Nie wierze słowom ani jednego ani drugiego.
Na takiej podstawie nie wierze Jonowi bo on zawsze mówi to co należy i zawsze tak było.
Nie mówie że to źle, bo nie jestem za praniem brudów na zewnątrz.
Ale nie ma podstawy wierzyć jego słowom, chociaż szczerze chciałbym żeby tak było jak mówi że nie ma konflitku.
I masz racje, Richie to alkoholik i miał/(ma) problemy z narkotykami.
Jon również brał i skakał w bok gdzie popadnie.
Wina jest po obu stronach. Jon ciągnie ten zespół w przepaść a Richie zachowuje się jakby miał nie po kolei w głowie.
Jestem fanem Richiego ale przede wszystkim zespołu.
Ale nie ma to nic do rzeczy w tej sytuacji bo mówie, że wina jest i jednego i drugiego wg mnie. Każda decyzja, zachowanie pociąga do pewnych zdarzeń.
Do czego pije?
Rzecz w tym, że gdyby Richie odszedł a "zespół" nadal istniał to wielu z ludzi tutaj zebranych powie, że to nic a Phil da rade.
I tu jest dla mnie dramat. Że dla Was ten zespół to Jon a potem macie kwaśne miny jak słyszycie koncert Bon Joviego, o wystąpił ten Bon Jovi itd.
Hipokryci...
[ Dodano: 2013-09-12, 16:41 ]
mst pisze:Przepraszam, nie dorzucam do pieca. Również w dosadny sposób staram się przekazać, że Jon to nie despota i nie jest głównym winowajcą absencji RS. Głównym winowajcą jest RS - czy ktoś mu kazał opuszczać trasę? Co z tego, że mówię o kwietniu, a teraz jest wrzesień? Decyzja o opuszczeniu trasy w kwietniu rzutuje na to, co mamy dzisiaj i co odbędzie się na scenach do końca tego roku.
Co do zamiłowania do alkoholu i kokainy, chyba nie będziemy się o to spierać, bo wiadomo jak było?
Tak, Jon to nie despota i nie wierze że którykolwiek z pozostałych czuje się zaszczuty.
Mówie że Jon MOŻLIWE, że ma swój udział bo nie zrobili przerwy tylko nagrali bzdurny album na kolanie i w trase. Kiedy to Tico chciał odpocząć (zaraz stuknie mu 60, a każdy wie ile tras ostatnio pod rząd grają), Richie chciał promować swój album, jakkolwiek mu to szło. Nie jest to prawda?
Zachowanie Richiego mimo iż nie wiadomo czym spowodowane prowadzi do tego, że mam większy dystans do niego, żal i ogólne wku***. Czekaliśmy lata na koncert w PL a ten olał fanów. Jon przez 30lat trzyma ten zespół w ryzach i mam nadzieje, że i z tym sobie poradzi ale nie wierze, że nie ma tutaj żadnej jego winy.
I jeszcze raz do wszystkich którzy wychodzą z założenia "umarł król, niech żyje król":
Bez Richiego nie będzie tego zespołu i nie ja o tym decyduje.
A i mój zwrot o "nastolatkach":
Wg mnie z wiekiem i latami słuchania trzeba dorosnąć i umieć sobie powiedzieć że to też tylko ludzie a nie herosi z plakatów na ścianach.
Tak mam ich i nie tylko ich plakaty ale dla mnie to tylko ludzie którzy potrafią zachowywać się głupio, idiotycznie i robić błędy. Dlatego nie cierpie tego całego wyświęcania.