Nie napisałam, że to było dobre posunięcie (czytaj fair w jakimkolwiek znaczeniu tego słowa), tylko że profilaktyczne. Ale mam nadzieję, że chociaż oddadzą jej pieniądze.Usunięcie z BS, zbanowanie ze wszystkich koncertów (nawet z tych za które zapłaciła z własnej kieszeni) nie było po prostu dobrym posunięciem. Oczekuję tego, że wycofają się ze swojej decyzji a Jon ( nie musi robić tego oficjalnie) przeprosi ją za swoją reakcję.
Usprawiedliwiałabym w ten sposób każdego, Ciebie również, gdyby zaszła taka potrzeba.jovizna pisze:usprawiedliwiasz Jona
Na ten zarzut odpowiedziałam już w pierwszym poście.jovizna pisze:nie znając dziewczyny
Dobrze, załóżmy że jeżdżenie ze zespołem przez prawie 20 lat jest normalne. Ale jak ma się ten dyplom do załatwiania spraw na stronach internetowych i przychodzenie z "liścikami" z pretensjami do Jona na koncerty? Nic dziwnego, że słowo "psycholog" dla przeciętnego człowieka, ma tak nieciekawe konotacje.jovizna pisze:bo ukończyła studia z psychologii klinicznej
jovizna pisze:Sprawa rozegrała się o pakiety VIP i pokazanie przez nią tego, że ci ludzie( często nie mający nic z BJ wspólnego) bardziej liczą się dla zespołu,
Tak to napisałaś, jakby po tą sceną stało co najmniej 2 tysiące tych vipów i zasłaniało widoki reszcie, a o ile pamiętam chodziło o kilka lub kilkanaście osób. Jovizna wybacz, ale czy jak zapraszasz gości, których naprawdę lubisz, na imprezę do własnego domu, to masz ochotę usłyszeć od jednego z nich, że innego nie powinnaś była zapraszać, bo ma krzywe nogi i nie pasuje do reszty?
Co znaczy: "muszą"? Przecież nikt na siłę nie wyciąga im z kont tych pieniędzy na siłę. Jeżeli taki jest warunek przynależności, to albo się na to zgadzasz, albo nie i dajesz sobie spokój. Sprawa ma się mniej więcej tak samo z cenami biletów. My chcemy płacić "artystom", jak za rozrywkę, a oni chcą żebyśmy im płacili, jak za wykonaną pracę i taka sytuacja nie tyczy się tylko i wyłącznie BJ. Kiedyś byłam świadkiem, jak jeden z naszych kultowych/legendarnych zespołów, w mało przyjemny sposób, licytował się z organizatorami koncertu o ilość piosenek w bisach i ilość pieniędzy za każdy dodatkowy kawałek i uwierzcie, że słysząc jednocześnie wiwatujących fanów pod sceną, naiwnie wierzących, że zespół przyjechał grać a nie zarabiać, do dziś czuję niesmak, ale to mnie przynajmniej odarło ze złudzeń.jovizna pisze:muszą dodatkowo opłacić
BJ odkąd istnieją, powtarzają że to co robią, robią dla kasy i sławy, a niektórzy i tak po raz któryś ze zdziwieniem odkrywają Amerykę, że to jest jednak zespół komercyjny. Chcesz to słuchasz, nie chcesz nie słuchasz, nie kupujesz płyt, nie chodzisz na koncerty. I proszę mi nie pisać, że jak się jest fanem..... istnieje jeszcze coś takiego jak zdrowy rozsądek, odpowiedni dystans i wolność wyborów. Każdy wielki zespół w większym lub mniejszym stopniu funkcjonuje jak korporacje, która sprzedaje klientom swoje produkty. I dopóki muzycy nie kradną i nie zabijają, to w sumie nic złego nikomu się nie dzieje.
Doskonale wiem, jak drogie są bilety na koncert BJ i jednych na to stać, innych nie, a niektórzy się buntują i chodzą na koncerty z transparentami w ramach protestu. To co, jak mnie się podoba najnowszy model Lexusa, a nie stać mnie na niego? Powinnam iść przed siedzibę firmy i oprotestować ceny? A Lexusy też mają swoich fanów…
Po wielokropku sama napisałaś, dlaczego ceny biletów ciągle rosną, nawet jeżeli jest to nie fair w stosunku do fanów z 20 letnim stażem.jovizna pisze:że nie sięgnęlibyście po członkostwo i lepsze bilety... apetyt rośnie w miarę jedzenia.
Tylko kto powiedział, że ma być sprawiedliwie?
Tu się zgodzę na całej linii, żeby nie Twój post, nawet bym sobie nie przypomniała, że mam tu konto.jovizna pisze:Ej to nie dzięki Jonowi tylko dzięki mnie gdybym nie rozwinęła wątku Rebeki (Boże, mam tego imienia już po dziurki w nosie) to nadal nie wiedziałbym, że mamy tylu fanów zaglądających na forum
PS. Jovizna, tak dla jasności, mój post nie jest atakiem dywanowym pod Twoim adresem. Szanuję Twoje zdanie, ale się z nim w wielu miejscach nie zgadzam.