O2 Arena - 07.06.2010 wrażenia

Moderator: Mod's Team

Awatar użytkownika
szakal88
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 37
Rejestracja: 30 grudnia 2009, o 16:06
Lokalizacja: Legnica/Wrocław

Post autor: szakal88 »

jaki ten świat mały, ja miałem miejsce w 848 w sektorze 417 :D
Awatar użytkownika
Misiek
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 329
Rejestracja: 13 października 2006, o 18:17
Lokalizacja: Jarosław
Kontakt:

Post autor: Misiek »

Pora na moje wrażenia z O2 (17.06. - koncert nr 6) :) Trochę już minęło, ale jakoś nie było czasu na zebranie się i nabazgranie czegoś...

Wybraliśmy się w 3 osoby na trzydniową wycieczkę. Trochę zwiedzania, smakowania lokalnych browarów, które nie umywają się do naszego polskiego złotego trunku :D i próbowania tradycyjnego angielskiego śniadania, podanego w barze oczywiście przez polską kelnerkę ;] , którego żaden z nas nie był w stanie skonsumować do końca :whoeva:
Tak w dużym skrócie można opisać wrażenia pozakoncertowe, na które nie pora i miejsce :P

Na koncert wybraliśmy się drugiego dnia. Już sam widok hali podczas wychodzenia z metra wbija w ziemię!! Zwiedzanie hali, parę fotek, wizyta w sklepie z koszulkami i można się przygotowywać do wejścia do środka :)
Oczywiście nie można oddać się duchowym przeżyciom o pustym żołądku, więc szybki wyskok do tajskiej restauracji (wyjątkowo tania, jak na walory estetyczne obsługi :cfaniak: ), gdzie podobnie jak w innych okolicznych restauracjach, można było posłuchać lub obejrzeć teledyski i koncerty BJ.

Wreszcie wbijamy do środka i zajmujemy swoje miejsca w sektorze B1. Jak każdy chyba już wie supportem był One Republic, ale większość ludzi zebrała się oczywiście dopiero później.

Wreszcie czas na Bon Jovi :) Szczerze mówiąc - pozytywnie się zaskoczyłem! Czytając wiele opinii na temat słabych występów BJ i słabego głosu Jona nie liczyłem na wielkie show, zwłaszcza dzień po ich występie w Paryżu. Może to też efekt mojego "debiutu" na takim koncercie oraz tego, że potrafię dobrze się bawić nawet na występie amatorów przed 20-osobową widownią, ale bawiliśmy się wybornie!! Pierwsze piosenki grane jedna po drugiej bez żadnej przerwy. Kilka może bez szaleństwa na scenie, ale zespół wyraźnie rozkręcał się podczas koncertu, który trwał jakieś 2,5 h (ciężko mi określić dokładnie, bo zapomniałem sprawdzić o której zaczęli :D
Wspomniane przez Joviznę telebimy robią naprawdę niesamowite wrażenie!! Na setlistę również nie mam co narzekać. Było kilka "rzadkości": Diamond Ring, Love For Sale, czy Miss 4 of July. Bardzo fajnie wyszły kawałki z The Circle, szkoda tylko, że większość widzów, podrywała się tylko przy starszych piosenkach. Szczególnie przy Livin', przy którym nie słyszałem własnego głosu :D

No a po koncercie wrażenia związane z powrotem do domu. Jakiś facet grający na gitarze i całe metro śpiewające Livin' on a prayer... A następnie afterparty w nowozelandzkiej knajpie i koncert jakiejś trzyosobowej rockowej grupy, grającej różne słynne covery ;]
Z całego koncertu zarówno ja, jak i cała nasza ekipa, jesteśmy bardzo zadowoleni i w przyszłym roku jedziemy na kolejny :)


Przy okazji podziękowania dla Marka za nocleg i oprowadzenie po mieście
oraz pozdrowienia dla Krysa oraz Bośni i Hercegowiny :lol:
"If You believe in something,
You can't give up"
R.S.
ODPOWIEDZ

Wróć do „The Circle Tour 2010 / Open Air Tour 2011”