SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
- prezes1
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 3514
- Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
- Ulubiona płyta: These Days i NJ
- Lokalizacja: Lublin
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Dodam tylko jeszcze że dzięki Slippery wrócili Aerosmith z Permanent Vacation i wzięli całą ekipę realizatorów SWW na swój pokład.SWW to była REWOLUCJA!
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
ok, let's rumble, dawno nie było starciaM pisze:Napiszę Ci tak... Choć to nie dział na takie rozwodzenie się...Paulska pisze:Ok, wyjaśniam, chodziło mi o dojrzałość muzyki i jej dopasowanie do tekstu.
Nie o technikę ani styl grania, bo pod tym kątem trudno w ogóle obie płyty porównać.
Do mnie nie trafia (a podejrzewam, że to miałeś na myśli) twierdzenie, iż stonowanie czy asceza to muzyczna dojrzałość, a podejrzewam, że wiele osób tak może postrzegać tę kwestię.
Byłoby to duże uproszczenie i poniekąd banał. W ogólnym założeniu dazżylibysmy bowiem do totalnej prostoty muzycznej i wyciszenia. Tymczasem dojrzałość to również rozwój.
Tutaj mamy problem nie tylko z tego powodu, że My jako osoby po trosze zdziadzieliśmy przez te "kilka" lat, a i same albumy pochodzą z zupełnie innych epok, hołdują innym gustom, innym trendom, innym ideologiom. To był inny skład i inni ludzie.
Najnowszy album muzycznie Everestem nie będzie, a i nawet o Rysy się nie ociera... Ot, Giewont?
Ale...
Patrząc na JBJ z ostatniego lajwa, czy z klipu What You Can nie mam do niego pretensji, że w wieku niemalże lat 60. nie chcę mu się już "rockować", kombinować i w kategoriach stadionówki Limitless to aktualny Dach Świata.
Nie sądziłem też że kiedykolwiek o tym napiszę, ale... Tak, tak... Chylę czoła przed Shanksem, bo słychać, że w ciągu ostatnich 4 lat zrobił ogromny postęp w swojej grze i kto wie czy kluczowym elementem nie była trasa koncertowa House i granie partii Sambory. Gdyby to co umie teraz umiał w 2016 to mielibyśmy zupełnie inny album...
Do sedna jednak... Należy się - z perspektywy fana - cieszyć z 2020 i kto wie czy ta perspektywa nie przecenia nieco tego albumu, ponieważ szczerze wątpię by niezaangażowany słuchacz szeroko rozumianego rocka wyżej postawił popowo-bardowy 2020 od skądinąd najbardziej gitarowego (i brudnego) albumu BJ w karierze. A że po ponad 30 latach nieco trąca myszką... Cóż, nie tylko jemu to się przytrafiło.
1. piszesz, że nie miejsce na rozwód, ale jednak się rozwodzisz hehh, stary (nie) dobry niereformowalny eM To tytułem wstępu, bo w gdzieś mam czy coś pasuje do tematu w stu procentach czy tylko w 99,99
2. Asceza może być drogą do ideału, ale nie musi -wyciszenie to nie musi być brak rozwoju, czesto jest przeciwnie - wiec dywagacja bez sensu (bez kolejnej obrazy, ale... w sumie wolna wola )
3. Inne czasy inna muzyka. Tu masz sto procent racji. Koniec, kropka
4. Później się totalnie nie zgadzam. Najnowszy album to właśnie nasz wspolczesny Everest i czas przestac udawać że jest inaczej. 2020 to album bijący na głowę wan, bb i thinfs. A i dla wielu ciekawszy niż TC i LH
60 lat Jona (wiek muzyka) nie ma nic do rzeczy.
Natomiast co do Szanksa masz rację, facet jest bystry (jak na wyrobnika) i po malutku, ale uczy się! Jakby jeszcze mial duszę zamiast nauki na pamięć to było by naturalniej Ale zawsze dobra pseudokopia lepsza od złej
5. Co do SWW i 7800 nam ciut podobne zdanie.
a tekst "BJ nie tak dzikie jak GNR, nie tak techniczne jak Van Halen, nie tak niesforne jak Motley Crue" to "oczywista oczywistość"
6. Dr Feelgood to wśród mojego pokolenia (moich znajomych, nie mam wiedzy o calym świece ) był takim dyskopolo zamiast hardrocka. Dopiero po latach przyszedł sentyment ze wzgledu na caloksztalt MC
Ostatnio zmieniony 11 grudnia 2020, o 22:50 przez usunięty użytkownik 4858, łącznie zmieniany 2 razy.
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
7. A wg mnie Sonic Temple to nadal punk rock (za bardzo, za nachalnie) przebrany w marketingowe ciuchy hard rocka.
"Trash","Hysteria", "Flesh and Blood" czy... nawet "Appetite of Destruction"... Z tym, że ten ostatni czerpał nie tylko z glamu, ale w głównej mierze od Led Zeppelin i oczywiście od Aerosmith.
Gunsi nie mają nic z glamu oprócz uwczesnego wyglądu i to uch dzisiaj ratuje od amiesznych niemodnych obecnie porównań. Trash, histeria i flash to idealni przedstawiciele tamtych lat. bez sciemy jakiej dopuscili się wtedy np The cult czy Meta
"Trash","Hysteria", "Flesh and Blood" czy... nawet "Appetite of Destruction"... Z tym, że ten ostatni czerpał nie tylko z glamu, ale w głównej mierze od Led Zeppelin i oczywiście od Aerosmith.
Gunsi nie mają nic z glamu oprócz uwczesnego wyglądu i to uch dzisiaj ratuje od amiesznych niemodnych obecnie porównań. Trash, histeria i flash to idealni przedstawiciele tamtych lat. bez sciemy jakiej dopuscili się wtedy np The cult czy Meta
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
8. "Wspomnianymi płytami BJ wyznaczyli sobie standardy do których już nigdy później (komercyjnie, technicznie, stylistycznie) nie dorównali."
Pobili to technicznie, stylistycznie, tekstowo, wokalnie itd (jedynie nie komercyjnie) na swoim OPUS MAGNUM : TD
Pobili to technicznie, stylistycznie, tekstowo, wokalnie itd (jedynie nie komercyjnie) na swoim OPUS MAGNUM : TD
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Odsyłam do "Patrząc jak krwawisz". Znajdziesz tam cytaty Axla, Slasha, Adlera. To tak na marginesie. Zgadzać się ze mną nie musisz, a w nawracanie zbłąkanych duszyczek chyba za późno ? Fakty są takie jakie są, a i gust ma każdy jaki ma. Czasy też były takie jakie były i modne było co było...Tomker pisze:7. A wg mnie Sonic Temple to nadal punk rock (za bardzo, za nachalnie) przebrany w marketingowe ciuchy hard rocka.
"Trash","Hysteria", "Flesh and Blood" czy... nawet "Appetite of Destruction"... Z tym, że ten ostatni czerpał nie tylko z glamu, ale w głównej mierze od Led Zeppelin i oczywiście od Aerosmith.
Gunsi nie mają nic z glamu oprócz uwczesnego wyglądu i to uch dzisiaj ratuje od amiesznych niemodnych obecnie porównań. Trash, histeria i flash to idealni przedstawiciele tamtych lat. bez sciemy jakiej dopuscili się wtedy np The cult czy Meta
Co do MC i Feelgooda... Jakie ma znaczenie to co mój czy Twój znajomy 30 lat temu myślał o tej płycie? Co to ma tutaj do rzeczy? Chyba po drodze uciekł Ci kontekst?
Co do Everestu... Być może patrząc obiektywnie 2020 aktualnym Everestem jest... Mają w składzie Bradleya więc w sumie do Dachu Świata przy drobnym przejęzyczeniu niedaleko...
Chęci może i były... Brakło warsztatu i pomysłów... Albo inaczej - brakło odpowiedniego wykorzystania warsztatu.
Teraz możesz znów przygwiazdorzyć chwytając mnie za słówka ?
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
osobiste wycieczki słabe; bardzo słabe.
Nie warto się w końcu zmienić i przestać nieudolnie rzucać argumentum ad personam?
EoT
Nie warto się w końcu zmienić i przestać nieudolnie rzucać argumentum ad personam?
EoT
-
- Keep The Faith
- Posty: 288
- Rejestracja: 11 czerwca 2013, o 09:22
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Łódź / Warszawa
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Nie do końca chodziło mi o takie powiązanie. W samym BJ 2020 - kiedyś już to napisałem - brakuje mi wyciągnięcia głębi i feelingu z muzyki. Bo ta płyta dla mnie niestety jest zbyt spłaszczona w brzmieniu i nie o ascezę mi tu chodzi, bo ascetyczne dżwięki mogą urywać d... tylko o to, że zabrakło moim zdaniem małych szczegółów i smaczków do tego co ta płyta tak naprawdę mogłaby zaoferować. Bo te numery mają duży (i nie do końca wykorzystany) potencjał. Ale wydaje mi się, że gdyby współtworzył to RS, to tych szczegółów by nie brakowało.M pisze:Do mnie nie trafia (a podejrzewam, że to miałeś na myśli) twierdzenie, iż stonowanie czy asceza to muzyczna dojrzałość, a podejrzewam, że wiele osób tak może postrzegać tę kwestię.
Byłoby to duże uproszczenie i poniekąd banał. W ogólnym założeniu dazżylibysmy bowiem do totalnej prostoty muzycznej i wyciszenia. Tymczasem dojrzałość to również rozwój.
Pisząc o dojrzałości miałem bardziej na myśli dopasowanie muzyki i tekstów oraz tematykę. Ale też i dopasowanie do tego, co można z siebie dać - JBJ nie nagra już krzyczącego stadionowego hymnu, bo wokalnie nie da rady, ale nagra poruszającą balladę, czy rockera, który chociaż umiarkowany, to daje solidną dawkę energii.
M pisze:Tutaj mamy problem nie tylko z tego powodu, że My jako osoby po trosze zdziadzieliśmy przez te "kilka" lat, a i same albumy pochodzą z zupełnie innych epok, hołdują innym gustom, innym trendom, innym ideologiom. To był inny skład i inni ludzie.
Nic dodać nic ująć, czasy się zmieniają, ludzie też. I dobrze. Ale dzięki temu też mamy czasami szanse wrócić do tego co było trochę wariackie, młodzieńcze i nie do końca reżyserowane pod publikę.
Tak, oglądając "On a night like this" naprawdę widać postęp u Shanksa, chociaż styl gry jest wyuczony i nie widać naturalizmu, to podciągnął się bardzo i ma naprawdę wyczucie melodyki. Tak, nie sądziłem, że kiedyś to napiszęM pisze:Nie sądziłem też że kiedykolwiek o tym napiszę, ale... Tak, tak... Chylę czoła przed Shanksem, bo słychać, że w ciągu ostatnich 4 lat zrobił ogromny postęp w swojej grze i kto wie czy kluczowym elementem nie była trasa koncertowa House i granie partii Sambory. Gdyby to co umie teraz umiał w 2016 to mielibyśmy zupełnie inny album...
Do sedna jednak... Należy się - z perspektywy fana - cieszyć z 2020 i kto wie czy ta perspektywa nie przecenia nieco tego albumu, ponieważ szczerze wątpię by niezaangażowany słuchacz szeroko rozumianego rocka wyżej postawił popowo-bardowy 2020 od skądinąd najbardziej gitarowego (i brudnego) albumu BJ w karierze. A że po ponad 30 latach nieco trąca myszką... Cóż, nie tylko jemu to się przytrafiło.
Nie wiem natomiast, czy "niezaangażowany słuchacz szeroko rozumianego rocka" w ogóle odnotował, że jest takie 7800...
To znów my, fani, porównujemy twórczość jaką znamy od podszewki.
Tu się nie mogę zgodzić, wspomniane dwie płyty zbudowały BJ to jest, tak jak napisał M - trwałe miejsce w historii.EVENo pisze:Jeśli mam być szczery, to na ten moment SWW i NJ bardziej mi trącą myszką, niż 7800
SWW to była rewolucja, fala dla całego nurtu, NJ - ugruntowanie wielkiej pozycji BJ.
To były standardy, ale później przebili je na TD.M pisze:Wspomnianymi płytami BJ wyznaczyli sobie standardy do których już nigdy później (komercyjnie, technicznie, stylistycznie) nie dorównali.
Tak - spójnością, klimatem, pomysłem (no dobra, poza Limitless, poza wykonaniem live ten kawałek mnie irytuje). Zabrakło więcej uczucia, żeby to była perełka na te czasy.Tomker pisze:2020 to album bijący na głowę wan, bb i thinfs. A i dla wielu ciekawszy niż TC i LH
Dobra, to nie wątek na takie dywagacje, więc EoT.
Pozdrawiam
Paulska
Paulska
- EVENo
- Have A Nice Day
- Posty: 1584
- Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Kontakt:
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Może na początek zdementuję wniosek, że nie lubię SWW. Lubię tak samo jak NJ. Ale to, że lubię nie znaczy, że nie dostrzegam w nich przedawnienia. To są lata 80. pełną gębą i nic ponad to. Słuchając wielu z tych utworów można sobie wyobrazić, że ludzie bawili się przy tym przednio i na rockowo i że wtedy to były wymiatacze na koncertach. Ale przed oczami ma się właśnie imprezę umiejscowioną w tamtych czasach. Wtedy takie Let It Rock na początku albumu umieszczali wszyscy. Dzisiaj nikt Ponadczasowych piosenek jest garstka - Prayer, Bad Name. To w zasadzie ta sama piosenka xD Fahrenheit po latach tego problemu nie ma, bo nie ma na nim takich wymiataczy - utworów, które miały szokować tu i teraz. Tam jest po prostu rock, który był średni wtedy i jest średni teraz. Łatwiej wyobrazić mi sobie album o podobnym brzmieniu wydany w XXI wieku, niż powrót do Lay Your Hands On Me
No i na moje ucho, ulubione przeze mnie Living In Sin oraz Wild Is The Wind idealnie odnalazłyby się na 7800 - mają ten sam klimat i melodyjność.
No i na moje ucho, ulubione przeze mnie Living In Sin oraz Wild Is The Wind idealnie odnalazłyby się na 7800 - mają ten sam klimat i melodyjność.
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
- Franciszek Józef I
- I Believe
- Posty: 94
- Rejestracja: 6 listopada 2018, o 18:49
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Gliwice
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
[15] 2020
- EVENo
- Have A Nice Day
- Posty: 1584
- Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Kontakt:
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Mimo, że samemu zapomniałem zagłosować, to i tak...
Odpada: [15] 2020
RUNDA VIII
[01] Bon Jovi
[02] 7800 Fahrenheit
[03] Slippery When Wet
[04] New Jersey
[05] Keep The Faith
[06] These Days
[07] Crush
[08] Bounce
Termin: czwartek 21:00
Odpada: [15] 2020
RUNDA VIII
[01] Bon Jovi
[02] 7800 Fahrenheit
[03] Slippery When Wet
[04] New Jersey
[05] Keep The Faith
[06] These Days
[07] Crush
[08] Bounce
Termin: czwartek 21:00
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Nie wiem Bracie... Sam zaczynasz jakieś dziwne wycieczki. Być może jednak czegoś nie doczytałem albo nie zrozumiałem. PozdrawiamTomker pisze:osobiste wycieczki słabe; bardzo słabe.
Nie warto się w końcu zmienić i przestać nieudolnie rzucać argumentum ad personam?
EoT
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
No to z grubej rury...
(4) New Jersey...
(4) New Jersey...
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
ja zaczynam?!!?? A może skończ w końcu ze swoją permanentną obłudą. (i to na każdy temat) Z dobrej woli mówię ci, że starczy.M pisze:Nie wiem Bracie... Sam zaczynasz jakieś dziwne wycieczki. Być może jednak czegoś nie doczytałem albo nie zrozumiałem.Tomker pisze:osobiste wycieczki słabe; bardzo słabe.
Nie warto się w końcu zmienić i przestać nieudolnie rzucać argumentum ad personam?
EoT
Pozdrawiam
A to że "tracę" teraz znowu czas by próbować naruszyć twoją strefę komfortu to tylko dlatego, że - jakimś bożym cudem - nadal mi na tobie zależy jako na człowieku Może "tylko" ze względu na "stare" lata, ale to zawsze coś co może być pozytywnym spoiwem... Piłeczka po twojej stronie, ja już zaserwowałem - być może nie idealnie, ale najlepiej jak umiałem
- EVENo
- Have A Nice Day
- Posty: 1584
- Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Kontakt:
Re: SURVIVOR: Albumy (edycja 2020)
Ewidentnie nie zrozumiałeś i, co najbardziej przerażające, nie zrozumiałeś samego siebie. Są dwie opcje: albo już nawet nie kontrolujesz tego, co piszesz... albo robisz to specjalnie. W tym drugim przypadku oznaczałoby to, że jesteś hipokrytą, prowokatorem, awanturnikiem, tudzież typowym internetowym trollem, żeby nie powiedzieć: zerem. Więc lepiej, żeby to była pierwsza wersja, w której sam się już gubisz we własnych słowach i Twoja hipokryzja nie jest świadomą hipokryzją, a jedynie niewiedzą. Teraz kolejne dwadzieścia postów będziesz kończył kulturalnym "Pozdrawiam", tylko po to, aby w dwudziestym pierwszym wpisie znowu wbić dzidę pod tytułem "a teraz możesz sobie przygwiazdorzyć". Doprawdy, wielce inteligentna to była riposta i jakże fantastyczna puenta poruszonego tematu. Aż się ręce same składają do oklasków. O, zobacz:M pisze: Nie wiem Bracie... Sam zaczynasz jakieś dziwne wycieczki. Być może jednak czegoś nie doczytałem albo nie zrozumiałem.
Ale Ty nawet nie wiesz za co Ci biję brawo. Przecież to nie były Twoje słowa, a nawet jeśli, to po prostu wszyscy inni je źle zrozumieli. I tak jest za każdym razem. W pewnym momencie należałoby jednak zwrócić uwagę, że nie zawsze tak musi być. Że jeżeli wszystko wokół wydaje się być głupie, to niekoniecznie dlatego, że wszystko wokół faktycznie jest głupie. Może to odbiorca jest niewystarczająco mądry, aby to zrozumieć.
I teraz ja wyjdę na debila, bo to ja bezpardonowo zaatakowałem i to ja jestem hipokrytą i awanturnikiem, a w ogóle to temat już zakończony i nie ma co się rozpisywać, co nie? A jeśli argumentum ad personam przestaje działać, to zawsze pozostaje argumentum ad ignorantiam, prawda?
Śmiało, odwróć teraz kota ogonem i wmów mi, że to ja go odwróciłem.
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon