Because We Can - Styl piosenki
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
za początek światowej popularności grunge można by przyjąć sukces Nirwany (po roku 1991) a więc ok 92r. (i w 92 była na większości list przebojów, np billboard). KTF wyszła w 92r ale była przygotowywana gdy jeszcze Nirvana czy Soundgarden i Pearl Jam nie byli na podium stosunkowo długo

Aha i jeszcze jedno - po śmierci Cobaina był nawrót popularności grunge'a - sprawdziłem to był 1994r. a These Days wyszła w 1995
Aha i jeszcze jakby było mało argumentów: w 1994 r. "Superunknown" z superświatowym hiciorem "Black Hole Sun". Wtedy nawet Hole (zespół) stawało się popularne
aha i w 94r ogromny sukces "Jar of Flies" Alice in Chains itd

Aha i jeszcze jedno - po śmierci Cobaina był nawrót popularności grunge'a - sprawdziłem to był 1994r. a These Days wyszła w 1995
Aha i jeszcze jakby było mało argumentów: w 1994 r. "Superunknown" z superświatowym hiciorem "Black Hole Sun". Wtedy nawet Hole (zespół) stawało się popularne
aha i w 94r ogromny sukces "Jar of Flies" Alice in Chains itd
^ A jednak Tomker odrobil lekcjeMotherLoveBone pisze:Coś tam wiesz, ale nie do końca. Początek grunge'u miał miejsce jeszcze w latach 80-tych, natomiast w 1991, czyli jak mi się wydaję, przed wydaniem KTF już zepchnął hard rock na drugi plan niestety, gdyż już wtedy świat poznał wybitne albumy grungowe, takie jak : Facelift od Alice in Chains, Nevermind od Nirvany, Badmotorfinger od Soundgarden, Temple of The Dog oraz Ten od Pearl Jam
LET IT ROCK!!!!!!!!!!!!!!
Temat nieco zboczył z drogi.Tomker pisze:za początek światowej popularności grunge można by przyjąć sukces Nirwany (po roku 1991) a więc ok 92r. (i w 92 była na większości list przebojów, np billboard). KTF wyszła w 92r ale była przygotowywana gdy jeszcze Nirvana czy Soundgarden i Pearl Jam nie byli na podium stosunkowo długo
Aha i jeszcze jedno - po śmierci Cobaina był nawrót popularności grunge'a - sprawdziłem to był 1994r. a These Days wyszła w 1995
Aha i jeszcze jakby było mało argumentów: w 1994 r. "Superunknown" z superświatowym hiciorem "Black Hole Sun". Wtedy nawet Hole (zespół) stawało się popularne
aha i w 94r ogromny sukces "Jar of Flies" Alice in Chains itd
Tak się składa, że swego czasu grunge był dominujacym gatunkiem rozbrzmiewającym w moich uszach...COŚ na ten temat mogę powiedzieć. Nie sposób dokładnie umieścić w czasie początek ery grunge bo źródła mówiące na ten temat nie zawsze są spójne. Przytaczasz sztampowe "Nevermind" zespołu dla 15- latków. OK, wpływ Nirvany na sukces gatunku jest nieprzeceniony. Żaden inny przedstawiciel nurtu grunge nie grał tak prostacko i w gruncie rzeczy tak popowo. Niech będzie. Ale...
Weźmy choćby podwójnie platynowy "Facelift" Alicji jeszcze sprzed boom'u na rocka z Seattle. Zobacz, że "Bleach" ujrzał światło dzienne jeszcze w latach 80. 2 czy 3 albumy wydał juz Soundgarden. Co prawda Pearl Jam jeszcze nie istniał ale Gossard i Ament grali w Mother Love Bone...
Sukces grunge'u jest w gruncie rzeczy wynikiem "przejedzenia się" hair metalu i hard rocka z lat 80.
Na ironię zakrawa fakt, że Nirvana to inny obóz, inny worek niż pozostałe filary brudnego rocka z Seattle. Jedynie "Bleach" ma jakiś wspólny mianownik z brzmieniem Pearl Jam, Soundgarden, Alice'ów...
Śmierć Cobaina nieco podreperowała z wolna podupadający grunge. Czy to w 100% trafna teza? Bo ja wiem... Ile dzieliło debiut "Superunknown" na szczycie Billboardu od śmierci Cobaina? Godziny. Z tym , że ciało znaleziono dopiero 8 kwietnia zatem sukcesowi longplaya Soundgarden Kurt z pewnością nie pomógł ale pomógł wytwórni świetnie sprzedać pośmiertnie wydany unplugged Nirvany. W 1994 roku grunge nadal miał sie dobrze. EP-ka "Jar Of Flies" zadebiutowała na szczycie jeszcze w styczniu. Pearl Jam był już tak potężną gwiazdą, że sukces trzeciego longplaya przyszedł naturalnie.
Jednakże śmierć lidera Nirvany pozwoliła na chwilę zaistnieć postgrungowym zespolikom specjalizującym się w graniu na 3 akordy, w tym wspomniane "Hole".
Doczytaj, posłuchaj.
Może powinniśmy założyc osobny wątek - Grunge. Podzielilibyśmy się spostrzeżeniami na temat niektórych (ważniejszych czy nie) płyt nurtu. Jeśli ktoś jest zainteresowany zapraszam do dyskusji.
- wiki525
- It's My Life
- Posty: 166
- Rejestracja: 23 grudnia 2012, o 10:30
- Lokalizacja: Za daleko Gdańska:)
Because We Can może nie jest wielkim popisem Bon Jovi nie może się równać z Bed of roses, Keep the faith itp. Ale to nie jest jednak do końca dno.Piosenka nie jest zła
Chodzi mi jednak o to , że niektóre osoby piszą, że to byle jaki pop, że stawiali na mocny rock (podobnie jak ja), a tak na dobrą sprawę to BJ nigdy do końca nie było zespołem rockowym,zawsze bylo w nim trochę popu
Czasami był to czysty, mocny rock, czasami bluesowy klimat, a czasami lekki pop-rock. Ja również byłam za aby poiosenka była rockowa, więc też się troche zawiodłam. Ale nie aż tak żeby po piosence jechać po całej linii tak jak niektórzy. To nie jest mój typ , ale nie jest to typ najgorszy z możliwych :))Ta piosenka nie jest fatalna, nie jest też wielkim popisem BJ jednak działa chyba bardziej na plus dla zespołu niż na minus
Tak uważam 

So I save a prayer
When I need it the most
To the Father,Son
And the Holy Ghost
And sign it from a sinner
With no name
When I need it the most
To the Father,Son
And the Holy Ghost
And sign it from a sinner
With no name
Hej, a co mam konkretnie doczytać/dosłuchać? Generalnie opisaliśmy to samo, różnica to niuanse. Główną moją tezą było to, że spora (jak nie wielka) popularność grunge'a miała wpływ na grę BJ. IMHO BJ zawsze starają się "nadążać za modą" (czytaj: co najmniej wbić się na szczyt listy billboard) , oczywiście (na szczęście) próbują to robić na swój sposób i za to ich można lubić. Nie zgadzasz się z tą tezą?Sam Bora pisze:Temat nieco zboczył z drogi.Tomker pisze:za początek światowej popularności grunge można by przyjąć sukces Nirwany (po roku 1991) a więc ok 92r. (i w 92 była na większości list przebojów, np billboard). KTF wyszła w 92r ale była przygotowywana gdy jeszcze Nirvana czy Soundgarden i Pearl Jam nie byli na podium stosunkowo długo
Aha i jeszcze jedno - po śmierci Cobaina był nawrót popularności grunge'a - sprawdziłem to był 1994r. a These Days wyszła w 1995
Aha i jeszcze jakby było mało argumentów: w 1994 r. "Superunknown" z superświatowym hiciorem "Black Hole Sun". Wtedy nawet Hole (zespół) stawało się popularne
aha i w 94r ogromny sukces "Jar of Flies" Alice in Chains itd
Tak się składa, że swego czasu grunge był dominujacym gatunkiem rozbrzmiewającym w moich uszach...COŚ na ten temat mogę powiedzieć. Nie sposób dokładnie umieścić w czasie początek ery grunge bo źródła mówiące na ten temat nie zawsze są spójne. Przytaczasz sztampowe "Nevermind" zespołu dla 15- latków. OK, wpływ Nirvany na sukces gatunku jest nieprzeceniony. Żaden inny przedstawiciel nurtu grunge nie grał tak prostacko i w gruncie rzeczy tak popowo. Niech będzie. Ale...
Weźmy choćby podwójnie platynowy "Facelift" Alicji jeszcze sprzed boom'u na rocka z Seattle. Zobacz, że "Bleach" ujrzał światło dzienne jeszcze w latach 80. 2 czy 3 albumy wydał juz Soundgarden. Co prawda Pearl Jam jeszcze nie istniał ale Gossard i Ament grali w Mother Love Bone...
Sukces grunge'u jest w gruncie rzeczy wynikiem "przejedzenia się" hair metalu i hard rocka z lat 80.
Na ironię zakrawa fakt, że Nirvana to inny obóz, inny worek niż pozostałe filary brudnego rocka z Seattle. Jedynie "Bleach" ma jakiś wspólny mianownik z brzmieniem Pearl Jam, Soundgarden, Alice'ów...
Śmierć Cobaina nieco podreperowała z wolna podupadający grunge. Czy to w 100% trafna teza? Bo ja wiem... Ile dzieliło debiut "Superunknown" na szczycie Billboardu od śmierci Cobaina? Godziny. Z tym , że ciało znaleziono dopiero 8 kwietnia zatem sukcesowi longplaya Soundgarden Kurt z pewnością nie pomógł ale pomógł wytwórni świetnie sprzedać pośmiertnie wydany unplugged Nirvany. W 1994 roku grunge nadal miał sie dobrze. EP-ka "Jar Of Flies" zadebiutowała na szczycie jeszcze w styczniu. Pearl Jam był już tak potężną gwiazdą, że sukces trzeciego longplaya przyszedł naturalnie.
Jednakże śmierć lidera Nirvany pozwoliła na chwilę zaistnieć postgrungowym zespolikom specjalizującym się w graniu na 3 akordy, w tym wspomniane "Hole".
Doczytaj, posłuchaj.
Może powinniśmy założyc osobny wątek - Grunge. Podzielilibyśmy się spostrzeżeniami na temat niektórych (ważniejszych czy nie) płyt nurtu. Jeśli ktoś jest zainteresowany zapraszam do dyskusji.
wiki525 pisze:BJ nigdy do końca nie było zespołem rockowym
Zaznaczam bardziej zartobliwie, wiem, o co Ci chodzi, ale wyglada nienajlepiejwiki525 pisze:Czasami był to czysty, mocny rock
Chcialbym powiedziec to samo, niestety nie moge. Sam fakt tego, ze Bon Jovi staje sie kapelka grajaca pop a gitary trzymajaca dla ozdoby jest przerazajacy dla fanow rockowego brzmienia. Ale pomijajac to, przeciez mozna grc dobry pop. Istnieje cos takiego. Ale 'Because We Can' jest no... nienajlepszym jego wydaniem.wiki525 pisze:To nie jest mój typ , ale nie jest to typ najgorszy z możliwych
LET IT ROCK!!!!!!!!!!!!!!
Nie obraź się, ale nie lubię takich komentarzy. Wręcz nie znoszęCharlotta pisze:W Polsce mamy takie społeczeństwo, że cokolwiek nowego się nie pojawi to i tak jest dużo narzekania, więc mnie nie dziwi, że większości sie nie podoba ;p
Co ma piernik do wiatraka? Na całym świecie fani narzekają, że w utworze BWC choćby nie widać porządnej gitary nawet pod lupą i jakoś nikt im nie każe nie narzekać.
Osobiście jestem przekonany, że na koncercie i jak sądzę na płycie Richie dogra solówkę do Because We Can. Obstawiam miejsce przed "stołem z kawą" (cofee table)
Jeśli mamy dyskutować róbmy to merytorycznie, a nie rzucając naiwne slogany typu "Polacy narzekają".
Czy ciągły uśmiech na twarzy może być uczciwy? Czy jak mi zawieje w twarz to mam mówić, że świeci słońce?
Ja, na przykład nigdzie nie napisałem źle o BWC, natomiast przeczytałem kilkanaście dobrze uzasadnionych "narzekań". Nie sądzę żeby źle świadczyły o ich autorach, wręcz przeciwnie, bo krytyka jest rzeczą konstruktywną.
Gdyby nawet uznać, że Polacy sporo narzekają na tle innych (choć jeżdżąc po świecie nigdy nie zauważyłem żeby inne narody narzekały mniej - wręcz przeciwnie, jeśli nie dostają tego czego chcą potrafią zrobić niezłą zadymę, podczas gdy Polacy dążą do kompromisu lub radzą sobie sami), tak więc jeśli by nawet tak założyć to ja widzę merytoryczne "marudzenie".
Natomiast co do konstruktywnej krytyki - jak dla mnie normą jest, że w stosunku do innych narodowości Polacy wyróżniają się inteligencją (weź pierwszego z brzegu studenta ze stanów, Niemiec, Rosji i Polski i pogadaj o świecie, życiu, geografii, polityce, historii, religii itd - bez obrazy ale my mówimy a oni ble, ble uciekają w temat o niczym) i może dlatego jak widzą kichę to nie beczą stadnie jakie to piękne, bo znana marka tylko rzeczowo wytykają błędy

P.S. BJ nagrało przez lata wiele różnych utworów, co najmniej ocierających się o różne style muzyczne, dzięki czemu zyskało sporą rzeszę fanów. Zauważ, że każdy z nas najbardziej lubi jakąś inną piosenkę, widać to po ocenach w ankietach, dodaj do tego solowe płyty Jona, Richiego i Davida...
Moja diagnoza jest taka - do tej pory wyraźnym spoiwem WSZYSTKICH (poza Davida) płyt była rockowa gitara, więc większość fanów zawsze znalazła coś dla siebie. Na BWC najpotężniejsze mikroskopy nie potrafią odnaleźć choćby śladów życia dobrej, gitarowej struny...
... i tu jest pies (czytaj gitara;) pogrzebana
Pozdrawiam!
Szczegóły japońskiej wersji fizycznego singla CD:
1. Because We Can
2. Because We Can (Instrumental)
3. Keep The Faith (Live - New Meadowlands Stadium 2010)
Mogli się pokusić o acoustic version BWC, może by lepiej wyszło niż oryginał.
Ciekawe czy tylko w Japonii będzie singiel CD, bo nic o tym nie słychać..
1. Because We Can
2. Because We Can (Instrumental)
3. Keep The Faith (Live - New Meadowlands Stadium 2010)
Mogli się pokusić o acoustic version BWC, może by lepiej wyszło niż oryginał.
Tu jest wywiad z Jonem, i fragment teledysku. Cztery rożne teledyski będą, czyli tak jak już wcześniej Jon zapowiadał.
http://www.youtube.com/watch?v=X9gGGjcV ... r_embedded
http://www.youtube.com/watch?v=X9gGGjcV ... r_embedded