Na początek napiszę tak – mnie się ogólnie podoba, momentami nawet bardzo, tylko problem w tym, że prawie każda piosenka mogłaby być o wiele, wiele lepsza gdyby nad nią troszkę popracować. Może tylko ja mam takie wrażenie, ale jak np. słucham niektórych starszych płyt, to nie zmieniłabym tam żadnej nutki, a tutaj albo jest czegoś za dużo, albo za mało i ciężko mi się cieszyć skoro wiem, że mogłoby być lepiej. Bo naprawdę ich na to stać. Ale do rzeczy:
Army of One – muzycznie naprawdę bardzo fajnie, świetny wstęp, ciekawa gitara w refrenie, solo i gitarowe outro, wszystko na plus. Ale sama linia melodyczna strasznie nudna, szczególnie w refrenie. Jakby chociaż tempo podkręcić, to może dałoby to trochę życia tej piosence. Nie znając tekstu raczej nie pomyślałabym, że to ma być kawałek zachęcający do tego, aby się nigdy nie poddawać. 4,5/10
What’s Left of Me – fajne, z każdym razem coraz bardziej mi się podoba. Super ten główny motyw, ciekawa aranżacja, do ideału brakuje mi trochę bardziej wyraźnej gitary prowadzącej, ale w sumie bardzo pozytywna piosenka. Jak dla mnie powinni ją często grać na koncertach. 7/10
What About Now – czemu tu nie ma żadnego solo? Czemu tak płasko? Trochę poprawek i mogłaby to być naprawdę super rockowa piosenka w nowoczesnym wydaniu i to w dobrym tego słowa znaczeniu. A tak, troszkę zabrakło mocy. 7/10
That’s What The Water Made Me – najbardziej podobała mi się po pierwszym przesłuchaniu. Baby, baby, baby dalej pozostaje beznadziejne, w niektórych miejscach bardzo brakuje ostrzejszej gitary i na koniec aż prosi się o jakąś porządną solówkę. Ale poza tym jest super energia, fajne tempo, ciekawie śpiewane zwrotki, ogólnie znam już na pamięć

8,5/10
Amen – absolutnie przepiękna. 9/10
Wow! Kurczę, nie wiem czy słuchać.. może poczekam jeszcze trochę... Ale dzięki za wiadomość
