"Bon Jovi 2020" (nowy album)

Dyskusje na temat albumów, ich oceny, opinie.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: TheRock »

A może właśnie David już odszedł :))

Chłopaki to powinni się zebrać pogadać z Samborą i z Philem wywalić Jo(h)nów z Bon Jovi i... zostawić nazwę!!! I nie to, żeby Richie śpiewał tylko normalnie zatrudnić nowego wokalistę.

Ricky: "Ja od dawna myślę, że Shanks ma na Jona papiery. Dowody jakichś lewych biznesików sprzed lat. Zdjęcia z groupies. Czymś go musi szantażować... :faja:"

To samo ja myślę od jakiegoś czasu, albo... bi lub geje, i tyle.

Ale to może być z szantażem, bo wydawało się na scenie klarownie, że Jasiek miał super kontakt z Philem, a z Szankesem taki zwykły. I to jakby zamierzało, że Filip będzie pierwszą gitarą, a został maskotką zespołu J&J and Helpers.
...and just only rock...
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2758
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Dand »

Wstrzymywałem się z recenzją by dobrze poznać album. Oto pare słów ode mnie o Bon Jovi 2020.
Już na wstępie zaznaczę,że jest to krążek w mojej opinii zdecydowanie najlepszy od czasów Bounce, duży wpływ na taką ocenę ma produkcja, która tym razem jest bardziej w tym dawnym stylu Bon Jovi aniżeli w stylu od Have a nice day, czyli tej transformacji na nowoczesność jaką przeprowadził John Szanks. Jest naprawdę wiele elementów gdzie poczułem to stare dobre Bon Jovi, zarówno jeśli chodzi o styl śpiewania JBJ jak i o brzmienie gitar czy perkusji. Pare piosenek przypomina mi piosenki z Box Setu, gdzie właściwie mamy przekrój całej kariery Bon Jovi. Jest też oczywiście wiele z tej nowoczesności ale myślę,że jest to pierwszy album w XXI wieku, który idealnie wyważył stare i nowe Bon Jovi. Czyli dla każdego coś miłego. Największe wrażenie robi na mnie perkusja, która w wielu utworach jest naprawde bardzo naturalna. Mam takie odczucie głównie dlatego,że w poprzednich albumach to właśnie perkusja była najbardziej komputerowa,sztuczna,szanksowa. Tym razem jak np. w Beautiful Drug Tico pare razy przywalił to naprawde wywołało to szczery uśmiech na mojej twarzy. Podobnie gitary brzmią lepiej, na przykład w Brothers brzmią naprawde fajnie, nie ma tam tego stylu a la The Edge jaki wprowadził Szanks. Właściwie taki karłowaty, mało udolny The Edge, który jednak pozostał gdzieniegdzie jak np. w Let it Rain, które to gdyby miało bardziej bonjoviwastą gitarkę to brzmiałoby o niebo lepiej. Całościowo muszę przyznać,że 2020 jest pierwszym albumem od 18 lat, który przypomniał mi rzeczy dzięki, którym się zakochałem w Bon Jovi. Uzmysłowił mi smutną prawdę jak dawno tego nie słyszałem. No ale lepiej późno niż wcale.
Moje oceny poszczególnych piosenek :

Limitless - singiel, który singlem być nie powinien. Możemy winić za to żonę JBJ, która to przekonała go by jednak wybrał Limitless zamiast Beautiful Drug. Numer właściwie z potencjałem ale w momencie gdzie trzeba było iśc w dobrą stronę to JBJ skręcił w tą złą. Za cicha i właściwie nic nie wnosząca, bez wyrazu, gitara to podstawowy zarzut, perkusja brzmi tu najgorzej ze wszystkich pozostałych piosenek. Brakuje solówki, która mogła uratować całość no i ten nieszczęsny bridge...żałosny wręcz. Ogólnie łapie się,że jednak przyjemnie mi się tego słucha, boli jednak,że mogli z tego zdecydowanie więcej wyciągnąć. Daje 6/10.

Do what you can - piosenka z krótkim terminem ważności bo właściwie jak minie epidemia to stanie się nieaktualna, wątpie też by JBJ chciał wracać do czegoś co spowodowało wielką traumę dla wielu ludzi na świecie. Teraz dodaje otuchy ale później będzie tylko przypominać o tym nieszczęsnym okresie. Ja nie należę do ludzi, którzy ignorują wirusa ale jednak uważam,że walka z nim jest kompletnie nie trafiona i powoduje więcej nieszczęścia niż pożytku. Sama piosenka jest ok, często jej słucham choć przyznaje,że jednak częściej tej wersji z Jennifer. Ubolewam,że nie znalazła się na albumie. Jennifer dała tej piosence więcej energii i takiego flow. Ogólnie przyjemny song, fajny riff, daje 6/10.

American Reckoning - tu mam problem. Uważam,że obecnie JBJ tekstowo jest w całkiem dobrym momencie i to też pokazał w tej piosence. Niestety ja nie popieram ruchu BLM, tego wszystkiego co się z tym wiązało, a przede wszystkim nie popieram gloryfikacji narkomana i kryminalisty. Choć oczywiście jego śmierć nie powinna była się zdarzyć. Piosenka ma fajny klimat, harmonijka jest genialna, tekst trafny i ujmujący. Jednak bardzo ciężko mi się z tym numerem utożsamić więc praktycznie tego nie słucham, daje skip za każdym razem. 3/10.

Beautiful Drug - o właśnie, to jest to, bardzo mi się podoba. Może początek troche zbyt jak This House ale nie przeszkadza mi to. Bardzo fajna gra Tico, ma pare genialnych momentów. Fajny tekst, świetna solówka. Utwór przypomina mi trochę Neurotice. Daje spokojnie 9/10

Story of love - kolejny utwór, z którym trudno mi się utożsamić z tego względu,że nie mam dzieci :) Jednak przyjemnie mi się go nuci, fajna końcówka, świętne choć krótkie bardzo znaczące solo na pianinie, nadało to mega klimatu + proste ale ładne outro Shanksa. Daje 6/10.

Let it rain - fajny rock'n'rollowy numer. Szkoda tylko,że całość okraszona gitarą w stylu U2. Ten riff psuje mi ogólny odbiór. Bardzo podoba mi się styl śpiewania JBJ, w paru momentach miałem nawet jakby flashback z przeszłości. Przy "If you're out there, Christ I'm calling" mam mega ciary za każdym razem. Chyba najbardziej wpadający w ucho refren. Let it rain pokazuje Limitless jak powinien wyglądać bridge. Daje 8/10.

Lower the flag - wow, ale perełka. Może nie od razu odkryłem fenomen tego utworu ale z każdym odsłuchaniem było lepiej. Gitara troche przypomina "I'm With You" ale to nie przeszkadza. Mega klimat, fenomenalny,wzruszający tekst, chapeau bas Jon. Fraza "Word just came from upstate Joe. Lower the flag again" absolutnie fenomenalna. Nie dziwie się,że JBJ był na tyle dumny z tej piosenki,że zaprosil McCartneya i Bossa by im go zaśpiewać. 9/10, ciekaw jestem jak przejdzie próbę czasu.

Blood in the Water - jak kopiować swoje utwory to właśnie tak. Dry county 2, wiadomo, nie aż fenomenalne ale jak na obecne Bon Jovi to jest to utwór fantastyczny. Świetny klimat, znowu fantastyczny tekst. Przyznaje,że przy pierwszym przesłuchaniu nawet się wzruszyłem. Gdyby solówka była dłuższa to mógłby to być utwór epicki, może na żywo się pokuszą o rozszerzenie tego solo, choć mam nadzieje,że zrobi to Phil a nie Szanks. Myślę,że Blood mogłoby spokojnie znaleźć się na Young guns i dzis byśmy wspominali jakie to kiedyś JBJ pisał świetne piosenki :) Daje 9/10.

Brothers in arms - świetne rock'n'rollowe granie. Przypomina mi troche I Could Make A Livin' Out Of Lovin' You. To właśnie w tym numerze produkcja jest najlepsza i naprawde to granie przypomniało mi stare dobre Bon Jovi. Solówka mega prosta ale idealne tutaj pasuje a jej powtórzenie to strzał w dziesiątke. Mam nadzieje,że będzie to często wykonywany utwór na koncertach. 9/10.

Unbroken - tu ma problem, czasem czuję wielkość tego numeru a czasem mnie nudzi i męczy. Czasem tekst mi się wydaje mega banalny a w innych momentach JBJ idealnie ujmuje to co chciał przekazać. Muzycznie, zwłaszcza początek i koniec jest całkiem fajnie. Troche też już za dużo się z Unbroken osłuchałem i nie ma tu tej świeżości jak w innych piosenkach. Daje 6/10

Płyta dość nierówna ale chyba najlepsza od lat. Na pewno dobrze wyprodukowana a to w ostatnich płytach było największa bolączką. Z ostatnich dokonań stawiam ją zdecydowanie ponad WAN, na pewno ponad Lost Highway,This House i Circle, może na równi z HAND.
Obrazek
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 388
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

Dand pisze:Zaczyna mi już przeszkadzać ta coraz dalej idąca ściema jeśli chodzi o głównego gitarzystę. Wszędzie na zdjęciach gdy jest tylko piątka to widnieje Phil, w materiałach promocyjnych rozesłanych do mediów jest Phil podczas gdy wyglada na to,że po raz kolejny główne partie gra Szanks. Phil jest trzymany tylko po to by odegrać starsze numery bo John nie da rady, niech to przyznają a nie ludzi w balona robią. Wiem,ze Phil ma rockowy look i głównie o to tu chodzi ale mi to kłamstwo zaczyna coraz bardziej przeszkadzać w ogóle w odbiorze tej płyty. Teraz wystąpili dla Ellen, zagrali Beautiful drug i kolega X stał tam niemal cały utwór, robił „uuuuuu” i zagrał solo. Gitara prowadząca to Szanks. Dla mnie to parodia.
Miałem tak przy THINFS... O czym wówczas zresztą pisałem.

Ludzie się zmieniają. Tak to można wytłumaczyć. Bon Jovi od HAND, kiedy jeszcze bardziej uprościli brzmienie, zredukowali gitarę prowadzącą do grania akordowego z domieszką umpa-umpa, są już zupełnie innym zespołem.

Ostatnie podrygi Sambory, czy próby były na "Cyrklu", ale tam było już dość "ciasno". Była przestrzeń brzmieniowa, brakowało gitarowej.

Z tym, że "Aftermath" pokazał, że nie była to wyłącznie wina Jona. Szanujmy się... Rychu stanął w miejscu, przestał rozwijać skilla i też uderzył w granie bardziej statyczne gitarowo, by w duecie z Orianthi z gitar niemal zrezygnować! Nie róbmy z niego męczennika i ofiary. Rozsiadł się w strefie komfortu i tyle...

BJ w pewnym momencie stali się muzycznym korpo z mantrowym powtarzaniem "succesful". I mówili w ten sposób obaj - i Jon i Richie (odsyłam do filmiku z 2009).

Zresztą, mieli prawo stać się tą korporacja, jeśli muzyka ich nudziła. Prawdopodobnie ani Jon nie miał już siły na rockowanie, ani Richie nie miał motywacji, by muzycznie jeszcze spróbować się przeskoczyć.

Zresztą... Mała dygresja... W schyłkowym okresie Sambory w BJ mnóstwo fanów jechało po JBJ, a z Sambory robiło "Last Man Standing". I kto wie czy fani sami sobie w jakimś stopniu nie zrobili "bubu".

Wydaje mi się, że tutaj można użyć stwierdzenia, że NIC nie jest nam dane na zawsze. A już na pewno nie w biznesie. Kiedy wejdziesz na szczyt to kurczowo trzymasz się, żeby z niego nie spaść. Prawdopodobnie z Samborą to peak-owanie już nie bylo możliwe więc Jon znalazł alternatywę.

Klęska poprzedniego albumu, kiedy robił dobrą minę do złej gry musiała mu uświadomić, że już nie tędy droga,a kto wie czy sam nie był już dawną formułą BJ zmęczony.

Ja na 2020 słyszę Jona uwolnionego, zrelaksowanego i nie spieszącego się nigdzie co jest w przypadku BJ Novum. Po Samborze zostały wspomnienia i stare płyty. Phil X w buty Ryśka nigdy nie wejdzie, bo do stylistyki BJ najzwyczajniej w świecie nie pasuje. To koleś od innego grania, z innym mentalem i jako "techniczny" świetnie się w bandzie sprawdza. Ponadto, po co miałby udawać Samborę, a Jon, że X jest nowym Samborą?

W obecnej formie Jon jest uczciwy. Najemnik jest tylko najemnikiem. Kto przy zdrowych zmysłach mając 30 letni staż i wyrobione brzmienie dopuściłby sidemana do komponowania piosenek?

W muzyce BJ (przynajmniej zdaniem Jona) gitara nigdy nie była najważniejsza. I ma zapewne rację. Najważniejsze były piosenki, chemia.

Dlatego dziś nie wkurzam się, że BJ nie gra rocka, tylko pop z gitarami. Nowa płyta jest OK. Produkcja mi się podoba (dziś pierwszy raz słuchałem z płyty). Album wchodzi gładko i stanowi fajny kalejdoskop dokonań zespołu z powiewem świeżości. Nieco retrospektywnej?

Lepiej cieszyć się, że po latach coś drgnęło (w JBJ) niż marnować czas na oczywistości na które i tak wpływu nie mamy.

Na 2020 Jon poszedł na kompromis. Tak uważam.
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: TheRock »

Początkowo miałem trochę podobne odczucia do Ciebie Dand, ale z czasem jak do uszu zaczęły docierać te mankamenty i niedoróbki to album sukcesywnie traci. Może suche oceny poszczególnych kawałków pozostają podobne, ale ogólny odbiór płyty jest coraz gorszy. Niewątpliwie można powiedzieć, że 2020 jest lepszy od WAN, naciąganie w niektórych momentach lekko lepszy od THINFS, ale już jakiekolwiek porównywanie go do fajnego, solidnego i równego Circle uważam za totalnie niezrozumiałe :co: :no: Nawet kiedyś po bardzo dobrym HAND, LH uważałem za słabe, ale jego spójność i dopracowanie też jest o przynajmniej klasę lepsze niż 2020. No i same Goin' on jest lepiej wyprodukowane niż wszystkie szybsze kawałki na najnowszej płycie.
...and just only rock...
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 388
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

TheRock pisze:Początkowo miałem trochę podobne odczucia do Ciebie Dand, ale z czasem jak do uszu zaczęły docierać te mankamenty i niedoróbki to album sukcesywnie traci. Może suche oceny poszczególnych kawałków pozostają podobne, ale ogólny odbiór płyty jest coraz gorszy. Niewątpliwie można powiedzieć, że 2020 jest lepszy od WAN, naciąganie w niektórych momentach lekko lepszy od THINFS, ale już jakiekolwiek porównywanie go do fajnego, solidnego i równego Circle uważam za totalnie niezrozumiałe :co: :no: Nawet kiedyś po bardzo dobrym HAND, LH uważałem za słabe, ale jego spójność i dopracowanie też jest o przynajmniej klasę lepsze niż 2020. No i same Goin' on jest lepiej wyprodukowane niż wszystkie szybsze kawałki na najnowszej płycie.
TheRock, nie wiem co dla Ciebie jest solidnym, fajnym rockiem. W mojej opinii ostatnią dobrą gitarową płytą BJ był Bounce. HAND jest plastikowy i wykastrowany.

Porównań 2920 do Circle nie widzę w swoim poscie, więc się nie odniosę do tego. Mnie cieszy, że po ścianie skompresowanego dźwięku na THINFS, BJ znów brzmi naturalnie. Słychać instrumenty, słychać współpracę.

Jedyne do czego mogę się przyczepić to bezpieczne, mało ekspresyjne i mało ciekawe gitary, które służą bardziej za wypełnienie tła niż muzyczny motyw przewodni.

P.S. Bądźmy poważni i nie 9djezdzajmy za bardzo. Nie chwalmy też słabych płyt, które w momencie wydania dla każdego niemal były rozczarowaniem.
Awatar użytkownika
Ricky Skywalker
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1648
Rejestracja: 1 sierpnia 2005, o 21:17
Ulubiona płyta: NJ+KTF+SITT+AOTL
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Ricky Skywalker »

M pisze:Z tym, że "Aftermath" pokazał, że nie była to wyłącznie wina Jona. Szanujmy się... Rychu stanął w miejscu, przestał rozwijać skilla i też uderzył w granie bardziej statyczne gitarowo, by w duecie z Orianthi z gitar niemal zrezygnować! Nie róbmy z niego męczennika i ofiary. Rozsiadł się w strefie komfortu i tyle...
Chyba słuchaliśmy innego "Aftermatha". Z 11 utworów, jakie są na tej płycie, przynajmniej 7 można uznać za naprawdę mocno gitarowe. A że są to inne gitary niż na SITT czy US, to już inna kwestia. Każdą z tych płyt dzieli kilka(naście) lat więc siłą rzeczy się to odbija na tym, że między nimi nie spójności.

Co zaś się tyczy "Radio Free America" - cóż, co o tej płycie myślę, napisałem tutaj: http://wyspa.fm/albumy/143757/radio-free-america ;)
***
"these days all we got is hope, we got redemption and we got forgiveness. And we got one more thing - we got us these days..."
- Richie Sambora, 29-10-2007
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 388
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

Ricky Skywalker pisze:
M pisze:Z tym, że "Aftermath" pokazał, że nie była to wyłącznie wina Jona. Szanujmy się... Rychu stanął w miejscu, przestał rozwijać skilla i też uderzył w granie bardziej statyczne gitarowo, by w duecie z Orianthi z gitar niemal zrezygnować! Nie róbmy z niego męczennika i ofiary. Rozsiadł się w strefie komfortu i tyle...
Chyba słuchaliśmy innego "Aftermatha". Z 11 utworów, jakie są na tej płycie, przynajmniej 7 można uznać za naprawdę mocno gitarowe. A że są to inne gitary niż na SITT czy US, to już inna kwestia. Każdą z tych płyt dzieli kilka(naście) lat więc siłą rzeczy się to odbija na tym, że między nimi nie spójności.

Co zaś się tyczy "Radio Free America" - cóż, co o tej płycie myślę, napisałem tutaj: http://wyspa.fm/albumy/143757/radio-free-america ;)
Znowu... Wszystko rozbija się o to "co jest dla Ciebie gitarową muzyką/piosenką". Dlatego też nie znajdziemy tutaj konsensusu?

Dla Ciebie może być to nawet mocny, megagitarowy album i nie mam z tym problemu. Zresztą - podaj te 7 gitarowych piosenek. Chętnie skonfrontuje je z tym co słyszę.
Awatar użytkownika
FraterMajor
Patron www.bonjovi.pl
Patron www.bonjovi.pl
It's My Life
It's My Life
Posty: 108
Rejestracja: 3 września 2007, o 20:28
Ulubiona płyta: Bootlegi pro
Lokalizacja: Wrocław

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: FraterMajor »

Witajcie,
nie mam niestety kompletnie czasu włączyć się w te ciekawe gitarowe rozmowy, które śledzę z zapartym tchem, ale serce mi rośnie widząc forumowe rozruszanie z okazji premiery nowego albumu! :D Dobrze widzieć tyle osób, z którymi spotkałem się w czerwcu zeszłego roku!

Ricky - rewelacyjna recenzja "2020"! Gratulacje!

Ja z niecierpliwością czekam na przesyłkę z Japonii, ale wygląda na to, że utknęła w Tokio, a zwiększające się obostrzenia COVIDowe nie dają nadziei na szybkie dostarczenie... W wolnym czasie ściągam wszystkie promocyjne materiały / występy / koncerty mając na względzie, że za rok-dwa wszystko poznika i nikt nie będzie już pamiętał :D Może za kilka dni dam własne oceny piosenek. Na dzień dzisiejszy wygląda na to, że "2020" jest jedynym albumem, którego słucham chętniej niż bootlegów.
2019-07-12 - Warszawa, Polska
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1585
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: EVENo »

Zaczyna mnie to intrygować. Po raz kolejny ktoś analizuje teksty, Dand wspomina o ruchu BLM w AR. Ja, chyba na szczęście, nie mam z tym problemu - z jakiegoś powodu nie słyszę tych tekstów!

Nie wiem w czym problem. To, że Jon niewyraźnie śpiewa to jedno, ale dlaczego moja głowa nie rejestruje żadnego przekazu? Tekst jest przeze mnie całkowicie ignorowany i nie przypominam sobie czy kiedykolwiek wcześniej tak miałem (za czasów znajomości języka).

Dziwne to i szukam powodów takiego stanu rzeczy. Chyba, że... po prostu mam to w dupie? Ale jednak z Do What You Can i Unbroken cośtam wyłapałem. A z American i kilku innych na płycie nic, totalnie zero.
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: TheRock »

M napisał: "TheRock, nie wiem co dla Ciebie jest solidnym, fajnym rockiem. W mojej opinii ostatnią dobrą gitarową płytą BJ był Bounce. HAND jest plastikowy i wykastrowany.

Porównań 2920 do Circle nie widzę w swoim poscie, więc się nie odniosę do tego. Mnie cieszy, że po ścianie skompresowanego dźwięku na THINFS, BJ znów brzmi naturalnie. Słychać instrumenty, słychać współpracę.

Jedyne do czego mogę się przyczepić to bezpieczne, mało ekspresyjne i mało ciekawe gitary, które służą bardziej za wypełnienie tła niż muzyczny motyw przewodni.

P.S. Bądźmy poważni i nie 9djezdzajmy za bardzo. Nie chwalmy też słabych płyt, które w momencie wydania dla każdego niemal były rozczarowaniem".

Nie spłaszczajmy teraz zupełnie jak Szanks muzykę, opinii z 2009, bo żeby dyskutować o tym to trzeba by było prześledzić jeszcze raz nasze wszystkie opinie. Ale z tego co pamiętam, to np. wiele ludzi wtedy chwaliło Working Man, że podobne do Prayera, zachwycało się Broken promise land, Superman itd itd. Bullet i Thorn też bardzo dobre, było co słuchać, już nie mówiąc o popularnym tu na forum a'la 80's Love is rule

Ja dopiero totalnie się zawiodłem na WANie, wszystkie płyty sprzed 2010 uważam za lepsze niż po. Do tego nie mam żadnych wątpliwości. Odbiór ogólny płyty miałem diametralnie inny niż teraz, jedyne co to zawsze kląłem, że Happy now i fast cars nie mają solówek. Przy Cyrklu zastanawiam się, które piosenki bardziej mi się podobają, a na 2020, który utwór jest mniej posklejany. Daj spokój płyty, których kompletnie nie da się porównać. To już bardziej równam Circle do naszego Bounce'a. O HANDZIE teraz nie chce mi się pisać, bo znowu za dużo, ale ogólnie, tak samo fajny jak Bounce. Tak na szybko? :co: Secret czy I Am i wszystko jasne...

Zgadzam się z Ricky-em, Aftermath fajny albumik, z przyjemnością się słucha.

Podejrzewam, M, że się nie dogadamy! Pisalem już ze 3 razy: Najlepsze kawałki 2020 to troszkę "przerobiona przeszłość" (to chyba raczej plus), poza tym jest ich mniej niż na wcześniejszych płytach, bo reszta to smuty. No i ta produkcja, różna głośność utworów, każdy utwór jakby z innej parafii, albo robiony w innym czasie. Trochę to brzmi jak BB. To sporo za mało, żeby przebić np. dla mnie świeżego i spójnego Circla (po LH), którego słuchem z chociażby większą ciekawością i dalej słucham.
...and just only rock...
Awatar użytkownika
Bon Jovi
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 629
Rejestracja: 21 września 2005, o 21:09
Ulubiona płyta: Cała twórczość
Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Bon Jovi »

Podsumowanie albumu Bon Jovi "2020" na YouTube tydzień od premiery.
Wziąłem pod uwagę każdy dostępny utwór w każdej wersji studyjnej, oprócz koncertowych. Tylko studyjne i teledyski oraz lyric video, które oficjalnie wyszły. Ilość odsłuchań podzieliłem na dni dostępności i wyszedł wynik.
Wymienię zgodnie z listą na płycie dostępną, dodałem Unbroken na koniec z The Invictus Games Choir, oraz do Do What You Can doliczyłem wersję singlową.

1. Limitless
2. Do What You Can
3. American Reckoning
4. Beautiful Drug
5. Story of Love
6. Let It Rain
7. Lower the Flag
8. Blood in the Water
9. Brothers in Arms
10. Unbroken
11. Do What You Can (Feat Jennifer Nettles)
12. Shine
13. Luv Can
14. Unbroken ft. The Invictus Games Choir

Poniżej lista zgodnie z ilością odsłuchanych od największej podzielonej na dni dostępne.

1. Do What You Can (5892 + 1026 + 1143 + 8041 + 36053 = 52155).
2. Do What You Can (Feat Jennifer Nettles) (44628 + 1374 + 1087 + 1229 = 48318).
3. Limitless (7726 + 16013 + 1716 + 748 = 26203).
4. Story of Love (16882 + 6307 = 23189).
5. Beautiful Drug (1748 + 11504 + 8106 = 21358).
6. Brothers in Arms (12855 + 4465 = 17320).
7. Blood in the Water (9122 + 6080 = 15202).
8. Lower the Flag (9176 + 5506 = 14682).
9. Unbroken (9087 + 2668 + 821 + 1000 = 13576).
10. Let It Rain (6648 + 6341 = 12989).
11. American Reckoning (3976 + 1235 + 5112 = 10323).
12. Unbroken ft. The Invictus Games Choir (2754 + 362 = 3116).
13. Luv Can (2283).
14. Shine (2009).

Źródło: https://www.youtube.com
"Livin' On A Prayer"
-----------
Aby się dowiedzieć kim jestem, trzeba mnie najpierw poznać.
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3515
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: prezes1 »

Nie wiem o co się te dyskusje toczą. Wystarczy zaakceptować jedną rzecz - mamy do czynienia z Jonem solo. I życie jest piękne a album fantastyczny. :)
Przecież oni są już na 'starość' wygodni i mieszkają w różnych stanach to im się po prostu nie chce albo nie mogą etc.
Idealna sytuacja dla artysty mieć za przyjaciela producenta ze swoim studiem i zabawkami. Jon mu wysyła dema, tamten to obrabia i jest git.
Czasem może nie było po prostu potrzeby ściągać kogoś aby nagrał swoją partię skoro wujek Shanx to zrobił idealnie na swoim komputerku.
Shanx jest dumny z albumu(co wynika z podziękowań), dziękuje Jonowi że zabrał go w podróż kolejny raz(może jednak Jon myślał pierwotnie o innym producencie).
A sprawa gitarzysty dla mnie jest wygodna do zaakceptowania ponieważ JEDYNYM gitarzystą w tym zespole był wiadomo kto. Nikt inny. Kropka.
I ponieważ jest to album praktycznie solowy to tym bardziej nie mam żadnego problemu z gitarą/gitarzystą. A współpraca z Shanxem już trwa tyle lat, że to kwestia przyzwyczajenia(że mi np. nie przeszkadza, że David nie nagrał swoich partii, co dziwne - mam to gdzieś nawet... ;) ) :)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 388
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

prezes1 pisze:Nie wiem o co się te dyskusje toczą. Wystarczy zaakceptować jedną rzecz - mamy do czynienia z Jonem solo. I życie jest piękne a album fantastyczny. :)
Przecież oni są już na 'starość' wygodni i mieszkają w różnych stanach to im się po prostu nie chce albo nie mogą etc.
Idealna sytuacja dla artysty mieć za przyjaciela producenta ze swoim studiem i zabawkami. Jon mu wysyła dema, tamten to obrabia i jest git.
Czasem może nie było po prostu potrzeby ściągać kogoś aby nagrał swoją partię skoro wujek Shanx to zrobił idealnie na swoim komputerku.
Shanx jest dumny z albumu(co wynika z podziękowań), dziękuje Jonowi że zabrał go w podróż kolejny raz(może jednak Jon myślał pierwotnie o innym producencie).
A sprawa gitarzysty dla mnie jest wygodna do zaakceptowania ponieważ JEDYNYM gitarzystą w tym zespole był wiadomo kto. Nikt inny. Kropka.
I ponieważ jest to album praktycznie solowy to tym bardziej nie mam żadnego problemu z gitarą/gitarzystą. A współpraca z Shanxem już trwa tyle lat, że to kwestia przyzwyczajenia(że mi np. nie przeszkadza, że David nie nagrał swoich partii, co dziwne - mam to gdzieś nawet... ;) ) :)
To chyba jednak ZA DUŻE słowa. Sambory nie ma w BJ już niemalże dekadę, a BJ nadal nagrywa i okazuje się, że żałować może wyłącznie Richie. Sam fakt, że ludzie czekają na nowe albumy pokazuje, że Sambo aż takim bogiem (niestety) nie był. To jednak - jak pokazuje historia - inna kwestia niż GNR bez Slasha czy U2 bez The Edge'a... Jakoś nie widzę bojkotujacych fanów ?

Stąd też można by wysnuć teorię, że być może gitara dla ogółu fanów BJ nie jest tak istotna jak w przypadku GNR. Może wystarczy tylko grać w stylistyce BJ?

Tak czy siak - swoje Panowie nagrali. Za co dziękujemy bo inaczej nie byłoby nas tutaj... Ale pewien rozdział został zamknięty, nadszedł czas na nowy... O dziwo, bardzo ciekawy.

P.S. Kiedyś przy okazji singla The Drills Tomker podzielił się refleksją na temat Phila X... I być może jest w tym jakaś prawda. Dlaczego Shanks, a nie X...
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2758
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: Dand »

TheRock pisze: ale już jakiekolwiek porównywanie go do fajnego, solidnego i równego Circle uważam za totalnie niezrozumiałe :co: :no:
Ja nie mówie,że Cyrkiel to jakaś tragiczna płyta ale mnie po prostu męczy. Raz,że wszystko jest już mocno przeciągnięte przez komputer Szanksa a dwa,że wiele utworów ma naprawde spory potencjał i jest skopana przez ściany dźwięku albo niezrozumiałe rozwiązania odbierające kopa jak chociażby refren w Bullet czy też zbytnie silenie się na nowoczesność.
2020 jest pod tym względem zdecydowanie bardziej realistyczny jeśli chodzi o muzykę.
EVENo pisze:Zaczyna mnie to intrygować. Po raz kolejny ktoś analizuje teksty, Dand wspomina o ruchu BLM w AR. Ja, chyba na szczęście, nie mam z tym problemu - z jakiegoś powodu nie słyszę tych tekstów!
EVENo nie będę cię jakoś namawiał na przełamanie tej bariery ale powiem ci tylko,że u mnie wsłuchanie się w teksty podniosło oceny paru utworów o kilka punktów, zwłaszcza Lower the flag i Blood.
Ricky Skywalker pisze: Chyba słuchaliśmy innego "Aftermatha". Z 11 utworów, jakie są na tej płycie, przynajmniej 7 można uznać za naprawdę mocno gitarowe. A że są to inne gitary niż na SITT czy US, to już inna kwestia. Każdą z tych płyt dzieli kilka(naście) lat więc siłą rzeczy się to odbija na tym, że między nimi nie spójności.
O ile zgadzam się z M co do tego,że ostatnią gitarową płytą był Bounce o tyle co do Aftermatha to w pełni podzielam zdanie Ricky'ego. Może nie ma tam jakoś przełomowych gitarowych rozwiązań ale w wielu utworach to fajne gitarowe granie, solówki czy fajne outro może nie są esencją tego albumu ale pojawiają się i to w porządnym stylu.
prezes1 pisze:Nie wiem o co się te dyskusje toczą. Wystarczy zaakceptować jedną rzecz - mamy do czynienia z Jonem solo. I życie jest piękne a album fantastyczny. :)
[...]
Idealna sytuacja dla artysty mieć za przyjaciela producenta ze swoim studiem i zabawkami. Jon mu wysyła dema, tamten to obrabia i jest git.
[...]
A sprawa gitarzysty dla mnie jest wygodna do zaakceptowania ponieważ JEDYNYM gitarzystą w tym zespole był wiadomo kto. Nikt inny. Kropka.
I ponieważ jest to album praktycznie solowy to tym bardziej nie mam żadnego problemu z gitarą/gitarzystą. A współpraca z Shanxem już trwa tyle lat, że to kwestia przyzwyczajenia(że mi np. nie przeszkadza, że David nie nagrał swoich partii, co dziwne - mam to gdzieś nawet... ;) ) :)
Prezes to są rzeczy do których sam się stale próbuje przekonać i jak mi się uda to będę szczęśliwym człowiekiem i będę mógł się w pełni cieszyć z tej muzyki. Mam nadzieje,że jestem bliżej niż dalej :)
Obrazek
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 388
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)

Post autor: M »

Mam nieco nietypowe pytanie do posiadaczy fizycznej wersji albumu "2020"...

Co zrobiliście że stickerem??
ODPOWIEDZ

Wróć do „Albumy i Wydawnictwa”