Oceny - This House Is Not For Sale

Dyskusje na temat albumów, ich oceny, opinie.

Moderator: Mod's Team

Awatar użytkownika
michael
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 624
Rejestracja: 28 listopada 2009, o 11:40
Ulubiona płyta: NJ Bounce SWW
Lokalizacja: Głogów/Legnica

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: michael »

Let's get rocked!
Kuba80BJ
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 389
Rejestracja: 31 stycznia 2013, o 15:58
Lokalizacja: Gdańsk

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: Kuba80BJ »

prezes1 pisze:Hello Kuba, Polish brother made in Gdańsk! ;)
Myślałem że do momentu wydania albumu-widmo RSO się nie pokażesz tutaj. :)
Fajnie by było gdybyś częściej pisał(ale i krócej ;) ), wszyscy na tym by skorzystali.
Ja też traktuję ten album jako Jona solo i w związku z tym nie mam żadnych problemów z country/folk czy nawet soul. Mało tego, 54-latek powinien się zachowywać jak na jego wiek przystało a nie machać łapkami w rytmy shanksowo-dancowe. Zobaczyć Jona na ganku w Texasie - jestem za. Teraz najlepsi tekściarze w USA to muzycy country/folk i Jon idzie drogą amerykańskich bardów co mi się podoba. Po stokroć wolę szczerość w piosence niż plastikowe bum bum i perkusję z automatu. A wszystkie utwory country/folk na tym albumie są świetne. I jestem b.pozytywnie zaskoczony wokalem Jona na Scars, pięknie sobie radzi... :)
U mnie bez zmian - skipować będę disco-dance ale powiem że Roller Coaster jest z nich najlepsze(najmniej irytujące i plastikowe).
A Touch of Grey to najlepszy bonus, powinien być zamiast New York!
Hej Prezes :) Postaram się krótko ;) Ja na BJ-country reaguje tak samo alergicznie jak Ty na BJ-disco. Z całego katalogu BJ kawałki których nie cierpię, to są właśnie wszystkie w stylu country (Who Says, I Love This Town, The More Things Change itd) + potworek BWC :) Nawet najbardziej genialne słowa ubrane w country u mnie nie uratują piosenki. No już tak mam :)
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3514
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: prezes1 »

Kuba80BJ pisze:
prezes1 pisze:Hello Kuba, Polish brother made in Gdańsk! ;)
Myślałem że do momentu wydania albumu-widmo RSO się nie pokażesz tutaj. :)
Fajnie by było gdybyś częściej pisał(ale i krócej ;) ), wszyscy na tym by skorzystali.
Ja też traktuję ten album jako Jona solo i w związku z tym nie mam żadnych problemów z country/folk czy nawet soul. Mało tego, 54-latek powinien się zachowywać jak na jego wiek przystało a nie machać łapkami w rytmy shanksowo-dancowe. Zobaczyć Jona na ganku w Texasie - jestem za. Teraz najlepsi tekściarze w USA to muzycy country/folk i Jon idzie drogą amerykańskich bardów co mi się podoba. Po stokroć wolę szczerość w piosence niż plastikowe bum bum i perkusję z automatu. A wszystkie utwory country/folk na tym albumie są świetne. I jestem b.pozytywnie zaskoczony wokalem Jona na Scars, pięknie sobie radzi... :)
U mnie bez zmian - skipować będę disco-dance ale powiem że Roller Coaster jest z nich najlepsze(najmniej irytujące i plastikowe).
A Touch of Grey to najlepszy bonus, powinien być zamiast New York!
Hej Prezes :) Postaram się krótko ;) Ja na BJ-country reaguje tak samo alergicznie jak Ty na BJ-disco. Z całego katalogu BJ kawałki których nie cierpię, to są właśnie wszystkie w stylu country (Who Says, I Love This Town, The More Things Change itd) + potworek BWC :) Nawet najbardziej genialne słowa ubrane w country u mnie nie uratują piosenki. No już tak mam :)
Oczywiście rozumiem tę alergię... :) A The more things to cytując klasyka mój top3 najgorszych, 1szy jest BWC.
Wracając do postów przedmówców i analizy tekstu Ghost - jednak skłaniam się ku interpretacji Tomkera(unkiss the lips that love is leaving behind) i jaka konkluzja?
Jon jest kryptogejem zakochanym nieszczęśliwie w Rychu i stąd te depresje, próby samobójcze... ;) :D
Co do wkładu Davida - fakt, słychać go wszędzie. Natomiast sorry ale w paru piosenkach nie ma Tica, jest tylko automat perkusyjny. A ja takiej muzyki nie akceptuję bo liczą się żywi instrumentaliści i prawdziwe instrumenty. Może ktoś słuchający na co dzień disco, dance i pop tego nie wyłapuje, nie wiem.
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Fromasz1899
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 945
Rejestracja: 24 lutego 2013, o 14:11
Ulubiona płyta: The Circle
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Kontakt:

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: Fromasz1899 »

[mod="Fromasz1899"]zrobiłem porządek, kilka postów poleciało bo nie wnosiły nic do tego tematu, fakt Kacper napisał swoją opinię ale nie umiał jej obronić, chłopaki trochę za bardzo go naciskali.. osoby będące na forum długo już się przyzywaczaiły do takich komentarzy i nie zwracają uwagi ale jak ktoś jest nowy to prosiłbym was wszystkich, próbujcie być mili, można dopytywać, można nawet stwierdzić że ktoś ściemnia, nie wszyscy mają to gdzieś i zdarzą się przypadki że po takiej akcji ktoś na forum nie wróci, a może nawet przestanie słuchać Bon Jovi (to takie ekstremalne przypadki :P widziałem to na innych grupach :P )można rozdawać BANY, można rozdawać OSTRZEŻENIA ale chyba nie w tym rzecz.. chodiz o to żebyśmy się dogadaali a nie obrażali się na siebie, dlatego na razie pozostawiam to bez konsekwencji. a co do gówno burzy Kacper umiejętniej pisz posty, napisz jakiś krótki konkret to tego wszyscy unikniemy :) mnie też nazwano trollem jak przyszedłem na forum i napisałem że mój ulubiony album to The Circle, a prawda jest taka że zdania nadal nie zmieniam :)
jak to napisała @monjovi
[align=center]peace&love![/align][/mod]
I'm still living, yeah, semper fi!

When you want to give up and your heart's about to break
Remember that you're perfect
God makes no mistakes
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: TheRock »

...and just only rock...
Fromasz1899
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 945
Rejestracja: 24 lutego 2013, o 14:11
Ulubiona płyta: The Circle
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Kontakt:

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: Fromasz1899 »

ktoś chyba trochę popłynął xd
I'm still living, yeah, semper fi!

When you want to give up and your heart's about to break
Remember that you're perfect
God makes no mistakes
Awatar użytkownika
Mystery
Save a Prayer
Save a Prayer
Posty: 44
Rejestracja: 8 lipca 2009, o 16:41
Lokalizacja: Wrocław

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: Mystery »

Płytę mam w ręku od czwartku, oprócz tytułowego utworu i Knockout nie słuchałam absolutnie niczego aż do 10 listopada :))
Ok, moje opinie i spostrzeżenia co do niektórych utworów:
Knockout - nie uważam tego utworu za najsłabsze ogniwo na płycie, niezmiennie urzeka mnie fragment: " Go start a Fire, go start a fight, no regrets, this is your life..."
Born again tomorrow- może ja nie jestem jeszcze taka stara, bo utwór mi się podoba tzn. tekst i melodia dają kopa - jest moc :)
Devil's in the temple - nie zawsze podoba mi się to co większości fanów BJ ale w tym przypadku potwierdzam - utwór jest świetny. Kurcze czy tam w pewnym momencie słychać Gothic metal? :lol: szkoda że piosenka tak szybko się kończy
Scars on this guitar - ja tu słyszę klimat z These Days...
God bless this mess - oh yeah! Nie widzę podobieństwa do THINFS a też mi się podoba :))
Come on up to our house - tą piosenkę widzę jako ostatni utwór na koncertach trasy Thinfs :))
Real love- piękna ballada,przypomina Blind love, którą bardzo cenię
We don't run - kocham takie BJ, ten utwór uwielbiałam już na płycie BB i nic się nie zmieniło :))
I will drive you Home - cudowny utwór, przypomina mi trochę Mystery train, świetna robota!
Goodnight NY - gitara na początku a la U2, jest ok
I got something to believe in...
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2758
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: Dand »

Aktualizacja :

1. This House Is Not for Sale – 8/10
2. Living With The Ghost – 6/10
3. Knockout – 7/10
4. Labor Of Love - 7/10
5. Born Again Tomorrow – 8/10
6. Rollercoaster – 7/10
7. New Year’s Day – 7/10
8. Devils In The Temple – 9/10
9. Scars On This Guitar – 9/10
10. God Bless This Mess – 9/10
11. Reunion – 7/10
12. Come On Up To Our House – 1/10

Bonusy:
13. Real Love – 6/10
14. All Hail the King – 3/10
15. We Don't Run – 8/10
16. I Will Drive You Home – 6/10
17. Goodnight New York – 4/10
Obrazek
Awatar użytkownika
Iwa
It's My Life
It's My Life
Posty: 221
Rejestracja: 21 lutego 2015, o 17:27
Ulubiona płyta: NJ
Lokalizacja: Poland

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: Iwa »

Teraz po "zjechaniu" płyty mogę ją ocenić ;)
1. This House Is Not For Sale- 6/10
2. Living With The Ghost- 8/10
3. Knockout- 4/10
4. Labor Of Love- 9/10
5. Born Again Tomorrow- 6/10
6. Rollercoaster- 7/10
7. New Year's Day- 6/10
8. The Devil's In The Temple- 10/10 :brawo:
9. Scars On This Guitar- 9/10
10. God Bless This Mess- 6/10
11. Reunion- 7/10
12. Come On Up To Our House- 4/10
Bonusy:
13. Real Love- 9/10 ( za przepiękny tekst)
14. All Hail The King- 3/10
15. We Don't Run- 7/10
16. I Will Drive You Home- 8/10
17. Goodnight New York- 4/10
[font=Georgia]Nothing is as important as passion.
No matter what you want to do with your life,
be passionate.[/font]
Awatar użytkownika
gnjovi
I Believe
I Believe
Posty: 82
Rejestracja: 22 września 2005, o 09:17
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Skawina

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: gnjovi »

Album Przesłuchałem kilkukrotnie plus dwa bonusy których na moim wydaniu nie ma

. This House Is Not for Sale – 7/10
2. Living With The Ghost – 8/10
3. Knockout – 1/10
4. Labor Of Love - 5/10
5. Born Again Tomorrow – 2/10
6. Rollercoaster – 7/10
7. New Year’s Day – 7/10
8. Devils In The Temple – 6/10
9. Scars On This Guitar – 7/10
10. God Bless This Mess – 3/10
11. Reunion – 5/10
12. Come On Up To Our House – 6/10

Bonusy:
13. Real Love – 6/10
14. All Hail the King – 4/10
15. We Don't Run – 6/10
16. I Will Drive You Home – 9/10
17. Goodnight New York – 2/10
18. Color me in - 7/10
19. Touch of Grey - 8/10
SOMEDAY I'LL BE SATURDAY NIGHT
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: EVENo »

Bon Jovi – This House Is Not For Sale
1. This House Is Not for Sale [highlight=#40ff00](+1)[/highlight]
2. Living With The Ghost [highlight=#80bfff](0)[/highlight]
3. Knockout [highlight=#80bfff](0)[/highlight]
4. Labor Of Love [highlight=#40ff00](+2)[/highlight]
5. Born Again Tomorrow [highlight=#40ff00](+1)[/highlight]
6. Roller Coaster [highlight=#80bfff](0)[/highlight]
7. New Year’s Day [highlight=#ff0000](-1)[/highlight]
8. The Devil’s In The Temple[highlight=#40ff00](+1)[/highlight]
9. Scars On This Guitar [highlight=#80bfff](0)[/highlight]
10. God Bless This Mess [highlight=#ff0000](-1)[/highlight]
11. Reunion [highlight=#80bfff](0)[/highlight]
12. Come On Up To Our House [highlight=#ff0000](-1)[/highlight]

OKŁADKA (+1)
ALBUM: [highlight=#80bfff]6/10[/highlight]

OPINIA: Dobra wiadomość jest taka, że większość utworów na nowym albumie Bon Jovi pachnie bardziej okresem Have A Nice Day, a mniej What About Now. Zła wiadomość jest taka, że większość materiału jest słabsza od tego, co zespół wydał na początku XXI wieku. Mimo to This House Is Not For Sale przywrócił zespół do mojej playlisty i uzupełnił ją o kilka naprawdę dobrych numerów. Końcowe wrażenie jest zupełnie odmienne od pierwszego, bo kilka piosenek, które początkowo mnie odstraszały, zdołałem polubić, zaś kilka średnich pop rockowych kawałków zupełnie do mnie nie przemawia, choć byłem w stanie dać im szanse. Patrząc przez pryzmat lat 80. i 90. ciężko przyznać się przy znajomych, że słucha się tej płyty, ale będąc fanem Bon Jovi jak najbardziej można do niej wracać.
[hr]
To wyżej to moja oficjalna recenzja w ramach wielkiego podsumowania 2016 roku. Poniżej EXCLUSIVE dla http://www.bonjovi.pl :D
[hr]
This House Is Not for Sale
To doprawdy najlepszy możliwy opener, zarówno na płycie, jak i w roli liderującego singla. Przebojowość płynąca z Bon Jovi od ZAWSZE jest tutaj słyszalna. Podkreślam jeszcze raz - od ZAWSZE. To nie tylko klon HAND, ale także LOAP. Oczywiście, że to odgrzewany kotlet, ale do jasnej cholery - to najlepszy kotlet na świecie!

Living With The Ghost
Początkowo słyszałem tutaj produkcję rodem z WAN, ale okazuje się, że nie. Takie numery były na początku tracklist Crusha, Bounce i HAND, więc utwór zachowuje ciągłość albumu i choć myślałem, że jest inaczej - trzyma poziom.

Knockout
Znam taką Paulinę. Raz ją kocham, a raz nienawidzę. Mój związek z Knockout może nie jest tak toksyczny, ale to mniej więcej to. Pierwsze odsłuchanie pozostawiło gorsze wrażenie, niż BWC, ale z czasem przywykłem i choć nie powinienem, nucę ten utwór.

Labor Of Love
To nie jest miłość od pierwszego wejrzenia, ale po dłuższej znajomości - zdecydowanie miłość. Najlepszy utwór na albumie. Dziękuję za niego.

Born Again Tomorrow
Tak, wiem, Shanks i te rzeczy. Odstraszają, ale kto wie, czy z tego kawałka nie dało się zrobić gorszego. Jest OK. Może wizja produkcyjna każdego z nas jest inna, ale wizja Shanksa daje radę. Jedyny problem jest taki, że kawałek brzmi jakby w zamiarze miał podbijać radia, a tego nie robi.

Roller Coaster
Tutaj w refrenie mamy większe disco, niż w KO i BAT. Naprawdę. I wiecie co? Takie samo disco było na kilku poprzednich płytach i mi się podobało. Jeden z tych "średniaków", którzy mimo wszystko przekonali mnie bardziej, niż za pierwszym razem.

New Year’s Day
Pierwszy zapychacz, którego nie mogło zabraknąć w "nowym" Bon Jovi. Jak dobrze, ze dopiero teraz.

The Devil’s In The Temple
Tak, jest rockowy pazur, ale nie oszukujmy się - na Crushu (którym mi ten utwór pachnie) byłby to średniak. Mimo to, dobrze słyszeć, że zespół wraca do tych czasów. Dobra piosenka, choć zachwyt nad nią tutaj na forum jest nieco nad wyrost.

Scars On This Guitar
Trzeba przyznać, że jest coś w tej piosence. Smuci. Trudno ją ocenić, bo pewnie w odpowiedniej życiowej sytuacji byłbym w stanie się przy niej popłakać.

God Bless This Mess
Nadal się dziwię, że można tak bez skrupułów zwinąć riff z tytułowego kawałka. Niestety, ale... ta piosenka otrzymuje ode mnie ocenę NEGATYWNĄ. Jest fajna, ale kuźwa mać! Jest taka sama jak This House Is Not For Sale! Tylko gorsza... Na dodatek nie wpasowuje się w album po przejmującym Scars. Minus jak cholera!

Reunion
Zapychacz, ale przyjemny.

Come On Up To Our House
Eh... można było to lepiej zakończyć.

PODSUMOWANIE
Rety, cieszę się, że ten album powstał i liczę, że będą powstawały kolejne. House przywrócił moją nadzieję w Bon Jovi, przynajmniej studyjnie. Nie ma na tym albumie koszmarów, może poza God Bless This Mess, które można byłoby wybaczyć tylko, gdyby było odpowiednikiem In The Flesh z płyty The Wall. Ale nie rozmawiamy tu o albumie koncepcyjnym, tylko o wytwórni hitów. A ten jest odgrzewany z odgrzewanego.

Wracając jednak do słów podsumowań - nie ma zawodu. Jest solidne granie. I wiecie co? Na tyle solidne, że chyba jednak kupię ten album. Podoba mi się, tak samo jak Paulina.
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: TheRock »

To ja się dopasuję do Eveno, ale napiszę szczerze, że God Bless i New Years są fajne i wychodzi na to, że album jest bardzo dobry!

Tak na poważnie to trochę się nie zgadzam z Eveno z Bless, piszę trochę, bo faktycznie na początku też tak "słyszałem" kotleta w kotlecie, ale detale w tej piosence muzycznie czynią ją inną, choć w zamyśle chyba specjalnie kontynuującą ten riff. Gdyby nie było tego bałaganu zwanego Mess, no i Kinga to druga część płyty nie byłaby kotletem, a flakami z olejem. Tutaj nie rozumiem dlaczego King nie dostaje wyższych not. Mnie słuchając płyty zawsze korci, żeby przerzucić na ten kawałek. Coś w nim jest!
New Years Day początkowo też wydawał mi się pieśnią bożonarodzeniowo-noworoczną, ale ta piosenka ma w sobie pewną dynamikę i jest moim zdaniem niekonwencjonalna dla Bon Jovi. Brzmi trochę jak brit-rock, ale lepsza.
...and just only rock...
Lodynapatyku

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: Lodynapatyku »

Do płytki (z wyjatkiem openera) juz nie wracam w ogole. Po prostu mnie nudzi.

Najtrudniej przebrnąć utwor nr 2... Gdybym miał ochote posluchac U2 włączyłbym sobie U2. U2 nie właczam przecież żeby posłuchać Bon Jovi...

'Ghost' jest tragiczny. Z drugiej strony mam nieco inny 'background' stąd ciężko mi zachwycać się takimi songami.

Fragment 'Ghost-KO-Labor-BORED Again Tomorrow' strasznie sie dłuży.

'Yc e Łole kosta' zyskał za sprawą klipu o wszystkim i o niczym... Z video jest całkiem OK... Z płyty - trzeba byc fanem Avril.

'New Years Day' - naprawde lubie. Fajny gitarowy atak. Pulsujacy refren. Jest troszke żwawiej... Ciekawiej. Mimo ze syntyzatory Dave'a bardziej pasuja do 'Sugar Baby Love'

'Devil's in the Temple' - spoko. Szczegolnie przełamanie i outro. Troche jak Meta z 'Reload' -troche HIM... Ogolnie przyjemne i wpadajace w ucho.

'Scars'. Znowu dobrze. I tylko tyle bo to zbyt prosty kawalek (jak wszystkie zreszta). Cztery zgrane akordy albo shanksowanie...

'God Bless'... Nie. Po prostu nie lubie tego typu pitu-pitu. Ale tekst kapitalny.

'Reunion' hmmmm... Idziemy dalej.

'Come on up to our house'... Glowa mnie rozbolała. Boli mnie ta formuła BJ...

Mogli by zaczac grac porzadny poprock.
Awatar użytkownika
tribe94
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 338
Rejestracja: 7 stycznia 2013, o 17:40
Ulubiona płyta: Keep The Faith
Lokalizacja: Milicz

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: tribe94 »

[font=Garamond]1. This House Is Not for Sale (J. Bon Jovi, J. Shanks, B. Falcon)[/font]
Rozpoczynając słuchanie tego niezwykle ważnego krążka dla Bon Jovi dostajemy bardzo dobry opening z przyjemną gitarą, który rzeczywiście przywodzi na myśl czasy Have A Nice Day. Słychać to szczególnie po solo na gitarze kiedy następny refren poprzedzony jest dokładnie tym samym riffem.
Podoba mi się praca Tico – nie jest zbyt stłamszona w zwrotkach przez produkcję co jest zdecydowanym plusem. Udane wejście na bębnach po solówce - zawsze to dodaje odrobinę świeżości w utworze.
Jon świetnie radzi sobie w swoich partiach wokalnych, które między wersami zwrotki urozmaicone są całkiem fajnym chóralnym „uuuu” i zagrywką na gitarze. Szczególnie przyjemnie wokalnie płynie fragment:
„Outside the sky is coal black, the streets are on fire
The picture windows cracked, and there’s no where to run”

Refren dość chwytliwy, po którym od razu można chłopaków poznać. Niestety, do czego zostaliśmy już przyzwyczajeni w ostatnich latach, producent Shanks w refrenie musiał coś namieszać. Nie wiem czym to jest wywołane, chórek czy komputer (nawet jak chórek to przepuszczony przez jakieś komputerowe cuda) – w refrenie słychać jakieś „aaaaaaa”, czy też „oooooo” w tle, które psują odbiór instrumentalny refrenu. To po prostu dobrze nam chyba znana „ściana dźwięku”.
„I’m coming home” z kolei brzmi bardzo ciekawie. Szczególnie na końcu utworu kiedy oprócz bandu Jon śpiewa to osobno pokazując, że coś z jego wokalnego pazura jeszcze zostało. Szkoda, że na studyjnej wersji nie ma drugiej solówki. Zakładam, że to „zasługa” kontraktu z wytwórnią.
Pomimo tych paru mankamentów udany singiel.
[font=Garamond]Ocena: 7/10[/font]

[font=Garamond]2. Living With the Ghost (J. Bon Jovi)[/font]
Na początku utworu mamy sporo klawiszy Davida i udany bas Hugh w tle.
Bardzo przestrzenny refren, w którym motyw gitarowy może się podobać, ale może też bardzo szybko się nudzić. Może nawet irytować po czasie. Ja nadal go lubię.
Druga zwrotka – gitara po refrenie do wyrzucenia. Bezapelacyjnie. Rozumiem, że zespół chce urozmaicić utwór, ale pewnością istnieją sposoby dające lepszy efekt.
Klawisze i bas trzymają świetny poziom przez cały utwór.
Warstwa tekstowa – najmocniejszy punkt utworu. Jon zabrał się za pisanie piosenek o czymś i w dodatku napisał je tak, że każdy może zinterpretować to na swój sposób. Taki sposób opowiadania historii jest dla mnie niezwykle cenny pod względem artystycznym.
Głos Jona nadal świetnie pracuje. Dobrze, że chociaż kiedy śpiewa w studio można słyszeć naprawdę dobry wokal - przepaść między What About Now jest ogromna. Nie mówię, że tam śpiewa źle, ale… Brakuje tam zadziorności, pasji. Tutaj po prostu słychać, że Jon dał z siebie dużo na najnowszym krążku. Warto zauważyć świetne klawisze na zwolnieniu przed ostatnim refrenem. W tym miejscu ściszony motyw gitarowy z refrenu brzmi bardzo intrygująco.
[font=Garamond]Ocena: 6,5/10[/font]

[font=Garamond]3. Knockout (J. Bon Jovi, J. Shanks)[/font]
Utwór rozpoczyna się… dziwnie. Z jednej strony fajna gitara, ciekawy chórek i dobra perkusja. Jednak… chórek ten nie brzmi naturalnie, co powoduje pierwsze zmartwienia o dalszą część utworu. Całe tło brzmi naprawdę komputerowo w intro.
Być może zespół chciał zrobić coś fajnego i świeżego, a wyszło jak wyszło.
Przechodząc do zwrotki, słychać, że wokal cały czas brzmi dobrze. Może Jon rzeczywiście nad nim pracował, a może to przerwa po prostu zrobiła swoje?
Kapitalna linia basu Hugh i dogrywane smaczki na klawiszach Davida. Zdecydowanie najmocniejsze punkty utworu, tym bardziej, że brzmią swobodnie, naturalnie.
Mi akurat podoba się „Here comes the BOOM, BOOM, BOOM” :D
Szkoda, że to krótkotrwała radość, bo refren i samo wejście w refren od razu sprowadzają na ziemię. Słychać jakąś gitarkę, albo nie… komputery? Na samym początku refrenu. Potem te bity, które ciężko nazwać perkusją Torresa. Biedny Tico.
W mojej opinii brzmi to fatalnie, taka ściana dźwięku ze zdwojoną siłą. Szkoda, bo myślę, że refren ma potencjał, tym bardziej, że Jon dobrze pracuje w nim wokalnie, szczególnie dobrze brzmi partia:
„Go start a fire, go start a fight
No regrets, this is your life”.

Nie zmienia to tego, że dla moich uszu jest to nie do zniesienia. Tłumacząc to krótko: nie tego oczekiwałem i nie tego oczekuję.
Szukając plusów – fajna gitara w drugiej zwrotce, której nie było słychać w pierwszej.
Niezbyt dobrze i naturalnie brzmi powtarzane „Down, down, down… „ podczas solo na gitarze, które samo w sobie, również nie jest czymś co może podnieść wartość tego utworu.
Warstwa tekstowa? Również nie jest czymś wyjątkowym.
Jak ocenić ten najbardziej przeprodukowany utwór w historii Bon Jovi? Szkoda, że chłopaki to szłyszą i nie grzmią. Utwór na pewno z potencjałem, z ciekawymi zagrywkami, które nie mogą uratować ogólnej oceny utworu. „Smaczki” zawsze dodają wartość do dobrej rzeczy, ale nie są żadnym ratunkiem do czegoś, co jest po prostu słabe.
[font=Garamond]Ocena: 1,5/10[/font]

[font=Garamond]4. Labor of Love (J. Bon Jovi, J. Shanks, B. Falcon)[/font]
Gitara połączona z brzmieniem basu i biciem perkusji idealnie się dopełniają i tworzą niesamowity klimat. Klimat i brzmienie, które jest jednocześnie czymś zupełnie nowym i świeżym w wykonaniu tego zespołu. Głos wokalisty w tym utworze to głos, w którym pewnie można by się zakochać, a co ważniejsze głos, dzięki któremu można uwierzyć i poczuć historię, którą zespół chce nam przekazać w piosence. Powtarzana krótka fraza „it’s good” Jona – znakomity zabieg. Ta piosenka po prostu płynie – polecam szczególnie posłuchać z zamkniętymi oczami, leżąc wygodnie.
Jedynie do czego na razie można mieć uwagę to niezbyt dobrze śpiewany w refrenie fragment "Yeah, Everything I got”. Początkowo zwolnienie przed refrenem wydaje się bez pomysłu (ot tak inaczej śpiewana partia), ale ostatecznie jednak, 3 razy powtarzana ta sama fraza wraz z pogłębiającą się ciszą z bijącym rytm Tico - urzeka. Mruczący Jon w rytm gitary na końcu dopełnia dzieła.
Kapitalny utwór, który pokazuje, że chłopaki mimo tylu lat potrafią nagrać coś świeżego i dobrego jednocześnie. Czasami siła tkwi w prostocie.
[font=Garamond]Ocena: 9/10[/font]

[font=Garamond]5. Born Again Tomorrow (J. Bon Jovi, J. Shanks, B. Falcon)[/font]
Bardzo nowo brzmiące, dyskotekowe, techno elektro wejście w utwór. Po żywszym intro pierwsza część zwrotki rozbrzmiewa z nienaturalną perkusją w tle – jakieś bity zastępujące naszego znakomitego przecież perkusistę. Za to druga część zwrotki brzmi kapitalnie! Z delikatną gitarą i sposobem śpiewu lidera.
Refren znów techno, ale taki spowalniający i ciekawy jednocześnie. Główny motyw gitarowy, który pojawiał się też na intro – nie wiem jak go ocenić, chyba jednak nie jest czymś co lubię.
Druga zwrotka znów świetna, a drugi refren już szybszy z biciem perkusji, chyba bardziej bije po uszach, co nie jest raczej czymś dobrym w tak dobranym brzmieniu.
„Any other way hey hey” – to jest akurat bardzo przyjemne, mnie to wciągnęło na tyle, że zawsze śpiewam kiedy piosenka ląduje w odtwarzaczu :D
Ostatecznie nie wiem co powiedzieć… chyba najbardziej przebojowy i nowoczesny utwór, który jednak nie jest tak przeprodukowany jak Knockout. Myślę, że coś w tym jest, że jeśli Jonowi zależy na nowej rzeszy fanów to mógłby być to pierwszy lub chociaż drugi singiel. Ja jednak nie potrafię pokochać tego utworu.
[font=Garamond]Ocena: 4,5/10[/font]

[font=Garamond]6. Roller Coaster (J. Bon Jovi, Chris DeStefano, A. Gorley)[/font]
Zwrotka piosenki śpiewana razem z „oooo” i akustykiem zachęca do dalszego słuchania. Bicie Tico jest bardzo proste, ale znakomicie buduje ono napięcie przed refrenem.
Refren szokuje :O Negatywnie szokuje. Moim zdaniem zbyt głośno i szybko. Zdecydowanie przeprodukowane.
I w drugą stronę! Wyciszenie zaraz po refrenie i zwrotka jeszcze lepsza od pierwszej.
Co za piosenka. Prawdziwy rollercoaster.
Niestety jest to tylko słodko gorzka jazda. Jakby trochę zwolnić refren, inaczej zbudować tło muzyczne to moim zdaniem mogłoby wyjść świetnie. Ale w takim układzie przesadzili, bo pomysł na utwór jest bardzo dobry. Ale skoro to Roller Coaster to chyba zamysł został przez zespół osiągnięty :D
[font=Garamond]Ocena: 4/10[/font]

[font=Garamond]7. New Year’s Day (J. Bon Jovi, B. Falcon)[/font]
Nieciekawe, lub nawet po prostu słabe i wtórne w mojej opinii intro gitarowe.
Przechodząc do zwrotki, znów ten intrygujący bas sympatycznego Hugh + delikatna gitara i głos Jona – gratulacje dla zespołu.
„I’m singing hallelujah” razem z zadziorną wreszcie gitarą i klawiszami Davida na intro brzmią również świetnie. Niestety potem Jon zwalnia, a na końcu refrenu śpiewane „It’s New Year’s Day” – zupełnie bez pomysłu jak pociągnąć to dalej. Zaśpiewane ot tak. Szkoda, bo po pierwszej części refrenu było naprawdę dobrze, a tak mamy równię pochyłą. W pozostałych refrenach nic się nie zmienia.
Należy naprawdę pochwalić Davida za klawisze w tym numerze, zganić gitarę za wtórność i brak pomysłu w intro i po refrenach, chwalić Hugh, zganić Jona za „sialalala” i brak pomysłu na drugą część refrenu, ale też pochwalić kolejny raz za wokal. Tico się niczym nie wyróżnia, po prostu wykonuje swoją pracę.
[font=Garamond]Ocena: 5,5/10[/font]

[font=Garamond]8. The Devil's in the Temple (J. Bon Jovi, B. Falcon)[/font]
Na początku zaserwowany nam zostaje rwany i szybki gitarowy riff, coś czego po chłopakach bym się już nie spodziewał. Coś na przekór temu, że Bon Jovi rocka już nie grają.
Jon brzmi jakby w takim klimacie nie śpiewał od dziś – prawdziwy rockman.
Największym atutem, tym za co niezwykle cenię ten utwór, jest zdecydowanie refren – niesamowicie ciężki i duszny klimat. To chyba największe rockowe dzieło od Hey God z albumu These Days. Nie raz było rockowo w nowym tysiącleciu, ale nie w tą stronę. Nie w tak dobry i ciężki sposób jak tutaj.
Jakoś nie potrafiłbym już sobie ich wyobrazić w czymś takim, a jednak. Jon wykonuje niesamowitą pracę refrenach, ale w końcu nie jest z tym sam! Produkcja jest znakomita i instrumenty wykonują świetną pracę, w tym głównie perkusja. Nareszcie Tico jest na pierwszym planie – ten refren to jego ogromna zasługa, nie jest to jednostajne bicie, tylko coś co tworzy klimat i znakomicie napędza ten refren. Brawo! Gitara dopełnia szczęścia.
Po obejrzeniu teledysku zrozumiałem co zespół chce przekazać – znów gratulacje dla Jona za warstwę tekstową.
Zupełnie nie zgadzam się z opinią, że zachwyty nad tą piosenką są nad wyrost, bo na Crush byłby to tylko przeciętniak. Można żałować, że utwór nie trwa dłużej – można by tu zmieścić znakomicie rozbudowującą utwór solówkę, ale dla mnie to i takjedna z ich najlepszych piosenek w historii. A to co Jon wyprawia z wokalem na końcu. Chyba diabeł w niego wstąpił. W nich wszystkich.
[font=Garamond]Ocena: 10/10[/font]

[font=Garamond]9. Scars on This Guitar (J. Bon Jovi, B. James, B. Falcon)[/font]
Zwolnienie po jeździe bez trzymanki. Piosenka znów o bardzo dobrym klimacie, nie tak świeża jak Labor of Love, ale nadal dobra. Nadal z dobrym wokalem Jona i pracą instrumentów.
Warto wsłuchać się w linię pianina David’a. Tico wolny, jednostajny, ale tutaj to wpasowuje się znakomicie. Fragment "I was drowning in the dark” kapitalny.
Dalsza część utworu śpiewana z Davidem zyskuje ogromnie – sprawia, że piosenka nie jest tak jednostajna i nudna. Utwór mimo, że to ballada widać, że się rozkręca i bardzo mocno nie chce zostać zwykłą balladą, która mimo, że jest nadal dobra, ale niczym się nie wyróżnia. Dla mnie Scars on This Guitar bez dwóch zdań się wyróżnia. Brawo.
[font=Garamond]Ocena: 8,5/10[/font]

[font=Garamond]10. God Bless This Mess (J. Bon Jovi)[/font]
Po tytule można się spodziewać czegoś rock&rollowego. Czy tak jest? Po części na pewno. Zaczyna się obiecująco, lecz z małymi zastrzeżeniami. Wokal Jona na wstępnie nie robi aż takiego efektu, który chcieli chyba uzyskać, ale to tylko drobna uwaga.
W zwrotkach i refrenie jest dobrze i gitarowo. Nie dopatruję się autoplagiatu This House Is Not for Sale. Moim zdaniem naprawdę słaby jest Shanksowy motyw gitarowy po refrenie, przed drugą zwrotką. Brzmi to prawie tak samo nieciekawie i wtórnie jak w New Year’s Day. Postawiłbym na inne rozwiązanie.
Druga zwrotka za to brzmi równie dobrze jak pierwsza. Utwór naprawdę jest bardzo dobry i bardzo Bon Joviowy. Myślę, że to byłby bardzo dobry wybór na singiel i rozumiem teraz czemu Jon chciał nim promować płytę. Szkoda, że nadal wytwórnia o tym decyduje, a nie on. Myślę, że z tym utworem sprzedaż płyty byłaby jeszcze lepsza.
[font=Garamond]Ocena: 8/10[/font]

[font=Garamond]11. Reunion (J. Bon Jovi)[/font]
Jakże dziwny to utwór. Naprawdę nie wiem co myśleć. Też byłem wystraszony informacją, że ta piosenka ma być na podstawowej wersji płyty. Coś w tej piosence jest, a jednocześnie nic w niej nie ma.
Tak naprawdę to jest całkiem przyjemna, swobodnie płynąca piosenka, do której ciężko mieć jakieś większe zarzuty, ale przykładowo takie „Right!” Jona przed refrenem, to nie jest moja bajka, brzmi to dziwnie – jak na biesiadzie. Ta piosenka nie jest czymś nad czym zatrzymałbym się na dłużej. Jest to jedna z niewielu piosenek na tym wydawnictwie, która jest po prostu niezbyt dobrym pomysłem i nawet nie potrafię za bardzo napisać o niej nic konstruktywnego.
[font=Garamond]Ocena: 4/10[/font]

[font=Garamond]12. Come On Up to Our House (J. Bon Jovi, J. Shanks)[/font]
Niby jest to ładne, spokojne, ale moim zdaniem za bardzo słodkie i niezbyt zachęcające. Efekt się pogłębia przy oglądaniu teledysku. To taka typowa biesiadna piosenka, do pobujania, która nie ma nic specjalnego do zaoferowania i która jest słabym pomysłem, więc nawet ładna oprawa i to, że nie jest przeprodukowana nie może jej pomóc.
Szkoda, bo bardzo lubię jak płyta dobrze się kończy, ale dla mnie tego typu zakończenia nie są czymś czego bym oczekiwał. Ocena nie jest dramatycznie niska głównie za instrumenty i produkcję.
[font=Garamond]Ocena: 3,5/10[/font]

[font=Garamond]BONUSY:[/font]
Oceniając bonusy słuchałem ich pod względem ewentualnego wrzucenia w miejsce słabszych utworów na płycie. Nie będzie tutaj ocen, lecz „wskakiwanie” do podstawowej wersji albumu w miejsce innej piosenki. Dlatego też nie oceniam We Don’t Run – to element Burning Bridges. Głównymi kandydatami do odpadnięcia z głównej tracklisty to utwory przeprodukowane jak (Knockout, Born Again Tommorow, Roller Coaster) lub piosenki w części lub w całości bez pomysłu (New Year’s Day, Reunion, Come On Up to Our House).
  • [font=Garamond]Real Love - [/font]znakomita ballada, ale czy potrzebna na płycie? Mimo, że to dobra piosenka to nie jest czymś nowym. Moim zdaniem po prostu biłaby się o miejsce na płycie ze Scars on This Guitar. Walkę tę mogłaby wygrać, bo wokal Jona brzmi tutaj kapitalnie, zadziornie. Za bardzo jednak przyzwyczaiłem się do Scars on This Guitar w podstawowej wersji płyty. Rozważałbym wrzucenie jej zamiast Come On Up to Our House, ale na tamto miejsce mam już innego kandydata. Ostatecznie zostaje w bonusach.
  • [font=Garamond]All Hail the King - [/font]świetne perkusyjno-gitarowe intro i kolejny raz zwrotki, które mogą się bardzo podobać. Zespół napisał tekstowo i instrumentalnie kapitalne zwrotki praktycznie w każdej szybkiej piosence. Słychać i gitarę i bas i drobne wstawki Davida. Napędza to utwór. Udane intro do ostatniego refrenu po solówce, która jest krótka, ale podoba mi się. Refren ma swój urok, ale mógłby byś jeszcze lepszy. Po The Devil’s in the Temple wiem, że stać ich na to.
    Moim zdaniem zdecydowanie wchodzi do podstawowej wersji albumu zamiast fatalnego Knockout.
  • [font=Garamond]I Will Drive You Home - [/font]znów wolna piosenka, ale znów świeża niczym Labor of Love! Niesamowity klimat zbudowany przez wszystkich muzyków. Perkusja jest nienaturalna, ale nie razi to tutaj tak bardzo, aczkolwiek wolałbym naturalne brzmienie. Połączenie tego z powtarzanymi frazami w refrenie i klawiszami Davida na końcu – coś wspaniałego. To musiało być na płycie.
    Idealny kandydat na zakończenie płyty, tym bardziej przez końcowy efekt nałożony na utwór. Nie rozpatruję go jako niepotrzebny zabieg, ale coś ciekawego, czym w nietypowy sposób można zakończyć nagranie długogrające. Come On Up to Our House wypada a w jego miejsce zdecydowanie I Will Drive You Home.
  • [font=Garamond]Goodnight New York - [/font]pachnie klimatem fatalnych piosenek z bonusów What About Now czy Burning Bridges. Jedyny plus to wokal Jona, ale ta piosenka nie ma szans wyrzucić nikogo z płyty. Nie ma żadnych argumentów ku temu.
  • [font=Garamond]Color Me In - [/font]kolejne pozytywne zaskoczenie! Soulowy klimat z niesamowitą gitarą, kto by się czegoś takiego spodziewał? Ta płyta to największa kopalnia pomysłów od czasu Crush. Jon jak i cały zespół świetnie odnajdują się w klimacie tej piosenki. Utwór zdecydowanie do zamieszczenia na płycie! Ląduje na miejsce Reunion.
  • [font=Garamond]Touch of Grey - [/font]strasznie lekki i przyjemny refren. Bardzo przyjemnie się tego słucha, nie za wolno, nie za szybko. Taka przyjemna piosenka mogłaby być na płycie. Tylko nie bardzo wiem na jakie miejsce. Mimo, że Born Again Tommorow i Roller Coaster to nie mój klimat (produkcja ;/ ) to jednak dziwnie mi się widzi płyta bez nich. New Year’s Day posiada znakomite rockowe fragmenty, które nie pozwalałyby mi jej wyrzucić.
    To jest po prostu piosenka, która znakomicie nadaje się na bonus. Tam też przecież muszą być pozytywne piosenki, a nie same „odpadki”.
[font=Garamond]Podsumowanie:[/font]
Średnia wszystkich utworów na płycie to 6/10 i słuchając płyty myślę, że taką samą ocenę wystawiłbym całej płycie jako całość. Na tym krążku wiele się dzieje. Pokazuje on, że jest życie bez Sambory, ale pokazuje też, że bez bardziej radykalnych zmian w strukturze działania zespołu pewne rzeczy na longplayach się nie zmienią. Nadal są momenty słabe. Nadal w głównej mierze przez produkcję.
Cieszy z pewnością to, że zespół miał pomysł na tę płytę i znów czerpie radość z grania. To słychać i widać na koncertach. Mało jest utworów bez pomysłu i to też napawa optymizmem.
Oceniając piosenki często chwaliłem bas, klawisze, czy też perkusję, a trochę mniej gitary. To ostatnie bym zmienił. Praktycznie nie zwracałem uwagi na solówki – być może nie są najmocniejszymi punktami, a szkoda – mogłyby być na pewno dłuższe w niektórych piosenkach, a w The Devil’s in the Temple, aż się prosi o solówkę na 1/3 długości utworu.
Osobiście żałuję, że płyta nie wygląda troszkę inaczej, bo 3 bonusy po prostu musiały się tam znaleźć w miejsce słabszych pozycji. Wtedy ocena płyty na pewno by wzrosła.
Mimo minusów nadal czerpię radość ze słuchania tej płyty i chciałbym, żeby zespół zaserwował nam następną. Pod pewnymi warunkami. Wylatuje Shanks. Phil X ma więcej do powiedzenia. Wytwórnia ma mniej do powiedzenia.

Pozdrawiam wytrwałych, którym udało się przeczytać cały ten tekst i życzę Wesołych Świąt! :))
Ostatnio zmieniony 13 marca 2017, o 10:08 przez tribe94, łącznie zmieniany 1 raz.
"Everybody's got their cross to bear these days..."
Lodynapatyku

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: Lodynapatyku »

Zadziwiające jest to, że w przeciwieństwie do wiekszości forumowiczów "Devil's In The Temple" nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia. Patrząc na mojego Playera (muzyki słucham głównie w aucie w drodze do albo z pracy - ewentualnie przy gotowaniu) jest daleko za "Scars On This Guitar" i nie osiągnął nawet połowy odtworzeń np. "Monster At The End" czy "Dark Necesseties"...

Niezmiennie lubię jednak to wyjątkowe jak na bonjoviowe standardy outro... Nareszcie nieco żwawiej, odważniej. Piosenka po pewnych obróbkach spokojnie mogłaby zasilić kapitalny zeszłoroczny album Marilyn Mansona "The Pale Emperor"...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Albumy i Wydawnictwa”