Oceny - This House Is Not For Sale

Dyskusje na temat albumów, ich oceny, opinie.

Moderator: Mod's Team

Fromasz1899
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 945
Rejestracja: 24 lutego 2013, o 14:11
Ulubiona płyta: The Circle
Lokalizacja: Nowy Dwór Mazowiecki
Kontakt:

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: Fromasz1899 »

na mnie też nie zrobiła ona zbyt wielkiego wrażenia.. szczerze bardziej podoba mi się Roller Coaster
I'm still living, yeah, semper fi!

When you want to give up and your heart's about to break
Remember that you're perfect
God makes no mistakes
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: EVENo »

Minął już rok od wydania tytułowego singla płyty This House Is Not For Sale. To chyba dobry moment, aby odświeżyć album i ocenić go raz jeszcze. Jak sprawy się zmieniły z biegiem czasu?

Okładka.
Fajna, choć trochę dziwna i być może trochę zbyt bezpośrednio nawiązująca do tytułu, ale zaskakująco - wyróżniająca się. To dosyć niespodziewane, że jestem w stanie rozpoznać ją z daleka, choć nie występują na niej żadne kolory, ani znaki szczególne. Przypomina mi trochę okładkę Old Is Gold i gdy na nią patrzę, to całkiem miło mi się kojarzy. To chyba oznacza, że płyta brzmiała dobrze ;)

Zawartość.
Mam dwie wersje - dwie te same (no po prostu musiałem wygrać ten konkurs :P). Są to najtańsze edycje, najskromniejsze w zawartości. A książeczka z tekstami i tak jest, czego posiadacze WAN, z tego co tutaj czytałem, nie dostali nawet w deluxach. Do tego plastikowe pudełko, czyli standard dający gwarancję solidnego opakowania. Z tekturą jest ten szkopuł, że albo dostaniesz elementarz do przybijania gwoździ, albo tani szajs rozpadający się w dłoniach. Wzór na kompakcie prosty. Tutaj minus, bo lubię, gdy na samą płytę też można popatrzeć, zanim wrzuci się ją do odtwarzacza.

This House Is Not For Sale
Po czasie piosenka traci na wartości. Nie ma już tego szoku, jak za pierwszym razem. Słuchając nawet nie zwraca się na ten utwór uwagi. Ale wiem z doświadczenia, że jest wybitny, bo fragment "Coming home" śpiewam do dziś w różnych sytuacjach. Końcówka refrenu przejdzie do historii (mojej historii), więc to ogromny atut. Całość to jednak wciąż ten sam kotlet, co w 1986.

Living With The Ghost
Pamiętam moje pierwsze wrażenie i było fatalne. Sam dziś nie rozumiem dlaczego. Chyba z góry założyłem, że będzie gorzej, albo po prostu zapomniałem czego oczekiwać od Bon Jovi w tych czasach. To naprawdę fajna piosenka, powiedziałbym nawet, że niedoceniona. Dzisiaj wracam do niej z uśmiechem na ustach.

Knockout
Tutaj nic się nie zmieniło, odbiór wciąż jest poplątany z pomieszanym. Przypomina mi ten nowy singiel H.E.A.T. Piosenka niby buja i wszystko w niej gra, jak należy, ale zaciąga kiczem. Brzmi tym bardziej niedojrzale, gdy jest wstawiona pomiędzy Ghosta i Labora. Myślę, że nawet bez Shanksowych efektów nie byłbym do niej przekonany.

Labor Of Love
To chyba wciąż mój faworyt, bo po raz pierwszy musiałem się zatrzymać i po prostu słuchać, nie zatrącając sobie głowy niczym innym. To chyba najlepsza rekomendacja dla tej ballady. A że tekst nie jest o niczym szczegółowym, a po prostu - o miłości - to można do niej wracać niemal codziennie.

Born Again Tomorrow
Oto moment, w którym wiadome staje się, że mamy do czynienia z płytą pop. Na całe szczęście, jest to też moment, w którym zaczynamy sobie uświadamiać, że mamy do czynienia z dobrą płytą pop. Wciąż mam przed oczami alternatywną rzeczywistość, gdzie ten numer rządzi komercyjnymi stacjami. Z drugiej strony, chyba lepiej, że mamy to dla siebie, bez medialnej otoczki.

Roller Coaster
Podobny stylistycznie do poprzednika, ale słabszy. Głos Jona w refrenie to porażka. Oprócz tego taka sobie melodia i... nic więcej do powiedzenia mieć nie można, bo nic więcej tutaj nie ma. Melodia i tekst. To nie rollercoaster, a bardziej karuzela na festynie rodzinnym.

New Year's Day
Emocje opadają. Pierwsza połowa piosenki nudna, w końcówce dzieje się trochę więcej, ale wciąż nie mogę oprzeć się wrażeniu, że to najsłabszy fragment płyty do tego momentu. Zdaje się, że każdy numer na The Circle brzmi lepiej.

The Devil's In The Temple
Fajny tekst w nowoczesnej, rockowej aranżacji. Nie chcę mówić, że ta piosenka ma wszystko, ale możliwe, że tak właśnie jest. To dokładnie wszystko to, co słyszeliśmy wcześniej, tylko jakby bardziej. Jakby lepiej. Emocje wokalne w końcówce sprawiają, że chce się go posłuchać jeszcze raz. Na tle reszty albumu, Devil wypada rewelacyjnie.

Scars On This Guitar
Klimatyczna piosenka, w której jednak wciąż mi czegoś brakuje. To chyba po prostu kompozycja nie do końca mi "leży", bo do niczego przyczepić się nie można. No i - kolejny ładny tekst. To ważne, by nie czuć zażenowania wsłuchując się w słowa Jona, a u niego to różnie bywa. Tutaj jest jednak świetnie. Słychać, że została napisana, gdy przyszła wena.

God Bless This Mess
Fajnie, że przychodzi ożywienie, ale tak jak kiedyś twierdziłem, że jest bliźniacza do House'a, tak teraz uważam, że jest również identyczna z Bornem, Rollerem i generalnie rzecz biorąc - muzycznie jest tu już na siłę. Fajny tekst, to ją ratuje. Wolę śpiewać refren tego, niż Rollera w ten sam rytm. Tak czy siak, czuję przejedzenie tym konceptem pisania hitów.

Reunion
Choć tutaj podobieństwo do Whole Lot Of Leavin' jest tak samo oczywiste, to słuchając tej płyty bardzo miło się ten kawałek odbiera. Tym bardziej, że uwielbiam WLOL. Tekst również do mnie trafia i to nawet bardzo. Śpiewałbym.

Come On Up To Our House
Album zakończyłbym na pozycji jedenastej. Ostatnia piosenka wydaje mi się być na siłę. Oczywiście nie wtrącam się w wizję autorów, jeśli chcieli ten utwór to proszę bardzo. Dla mnie jednak jest on bez pomysłu. Nijaki pod każdym względem. W środku tracklisty pewnie bym go przełknął, ale w tej sytuacji nie mam potrzeby słuchać go do końca.

Podsumowanie.
Płyta nie jest zła, ale nie jest też dobra. Z jednej strony różnorodna, z innej monotonna. I tak samo - pozostawia po sobie zarówno wrażenie spójności, co dziwnego rozstrzelenia. Są piosenki, do których się wraca, jak i takie, o których się w ogóle nie pamięta. Czy ten album jest wszystkim, czym mógłby być?

Pomimo mieszanych uczuć, nie mogę wystawić niskiej oceny. Nawet najsłabsze fragmenty jakoś przelatują, lecą sobie i nie wywołują emocji, więc źle nie ma. Tylko ten Knockout, dni mijają, a ja wciąż nie wiem, jakie mam na jego temat zdanie :P Wielkich wrażeń jednak nie ma, w większości jest to album do puszczenia gdzieś w tle, a nie do wsłuchiwania się z uwagą.

1. This House Is Not For Sale 7/10
2. Living With The Ghost 6/10
3. Knockout 5/10
4. Labor Of Love 9/10
5. Born Again Tomorrow 7/10
6. Roller Coaster 4/10
7. New Year's Day 3/10
8. The Devil's In The Temple 7/10
9. Scars On This Guitar 7/10
10. God Bless This Mess 5/10
11. Reunion 8/10
12. Come On Up To Our House 4/10

ALBUM 6/10
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
usunięty użytkownik 4858

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

sory, powstał chyba jakiś błąd w matrixie;) cofam to:D
REHABILEJKO

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: REHABILEJKO »

Za dużo kompresji, za duzo cyfry i pro tools... Za mało "miękkości" brzmienia i jakichkolwiek zaczepnych riffów. Brakuje również solówek i chwytliwych refrenów.

1) THINFS - Rock nie powinien byc grzeczny moim zdaniem - rock powinien być brudny ;) Chociaż jest to swoisty klon HAND to w przeciwieństwie do potwornie wygładzonego hiciorka z 2005 tego utworu nadal chce mi się słuchać. Nie wiem ile czasu Shanks kleił solówkę, ale jest dobrze. Bon Jovi w pełnej krasie

2) GHOSTS - Intro fajne, klimat lat 80. Gdzieś tam czasy debiutu się kłaniają - tyle że jeszcze bardziej wygładzone. Niezłe zwrotki, dobry refren, TRAGICZNE "riffy" Shanksa i totalnie beznadziejnie wypierdziane "solo". OK, łatwo jest krytykować, z tym, że jeśli już za coś się bierzesz...

3) KNOCKOUT - Kolejny raz bazowanie na szkielecie "It's My Life". Tutaj z racji wykastrowania muzyki wyszło niestety mocno pokracznie. Szkoda. Bo sam pomysł dobry.

4) LABOR - Gdyby to był solowy Jon to padłbym na kolana ;) Echa "Living In Sin" zanurzone w "Wicked Game" Isaacka. Szkoda tylko, że w gruncie rzeczy strasznie monotonne muzycznie.

5) BORN - Utwór słodko-gorzki. Z potencjałem... ZMARNOWANYM. Nie chce mi się "przebijać" przez niego. Mógł być fajny rockowy hit, wyszła dyskoteka.

6) ROLLER - Po prostu nie. Zwrotki oblecą ale refren umpa-umpa. Brak solówki, jakiegoś przełamania. Mocno rozlazła kompozycja.

7) NY DAY - Nudzi mnie od zawsze. Niby "Halleluyah" i "Carpe Diem" ale jakoś tak na baczność. Znowu brakuje elementu zaskoczenia ;)

8) DEVIL - Poprawnie ;) Całkiem ciekawie. Riff przybrudzony, prosty, zapętlony. Obłędne outro (głownie dzięki JBJ)

9) SCARS - Fajny, prosty utwór. Może zbyt prosty - bez smaczków, flażoletów. Znów brakuje solówki.

10) BLESS - Mój ulubiony kawałek z albumu - głównie z racji szczerego, bazpośredniego tekstu, fajnego drive'u w refrenie i crunch'u gitarowego . Wq... a natomiast kaleczenie muzyki tym pseudoU2wskim riffem. Niestety znów brak solówki

11) REUNION - po co to komu? Totalnie bez sensu... Skip

12) COME ON UP - Kopniak w jajka... U cioci na urodzinach... Ale mi dziwnym trafem kojarzy się z... LOVE SONG. Mimo melodii na poziomei 5 klasy podstawówki - lubię.

Bonusów po prostu nie słucham. Ogólnie średnio.

Jedna ze słabszych płyt w dorobku Jona.
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: EVENo »

Trochę szkoda, że zabrakło liczb, ale z tego co czytam wyszłoby masakrycznie :P Aż mi głupio, że kiedy Ty posiadasz siedem wersji KTF, ja mogę się pochwalić dwoma THINFS (ale to nie moja wina!) ;) U mnie minął kolejny rok od wystawionych ocen, więc zabieram się do roboty. U mnie do odmiany same liczby:

1. This House Is Not For Sale 7/10 POZYTYWNA
2. Living With The Ghost 5/10 NEUTRALNA
3. Knockout 3/10 NEGATYWNA
4. Labor Of Love 9/10 POZYTYWNA
5. Born Again Tomorrow 5/10 NEUTRALNA
6. Roller Coaster 4/10 NEUTRALNA
7. New Year's Day 3/10 NEGATYWNA
8. The Devil's In The Temple 8/10 POZYTYWNA
9. Scars On This Guitar 7/10 POZYTYWNA
10. God Bless This Mess 5/10 NEUTRALNA
11. Reunion 7/10 POZYTYWNA
12. Come On Up To Our House 2/10 NEGATYWNA

Ogółem wygląda słabo, ale nadal jest tych kilka kawałków, do których wracam z dużą przyjemnością. Od wielu już lat, bardziej od słuchania kilku ostatnich albumów Bon Jovi, preferuję robienie sobie składanek z wybranymi utworami. Wtedy z czterech płyt da się zrobić jedną porządną ;)
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
REHABILEJKO

Re: Oceny - This House Is Not For Sale

Post autor: REHABILEJKO »

EVENo pisze:Aż mi głupio, że kiedy Ty posiadasz siedem wersji KTF, ja mogę się pochwalić dwoma THINFS (ale to nie moja wina!) ;)
Spokojnie, mam 3 wersję THINFS i wszystkie kupiłem świadomie ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Albumy i Wydawnictwa”