Michał - jest druga gitara, jak Scrooge zaznaczył. I chyba jednak poleciałeś standardową zawiścią fanów Def Leppard do Bon Jovi - co jest trochę smutne. Koncert jest genialny, publika jednak raczej drętwa - ale muzykom nic zarzucić nie można, choć może Jon czasem lekko kuleje. Wiem co mówię - a dobrze o BJ ostatnio mówię niezbyt często... O DL chyba częściej...michael pisze: To koncert tylko dla wiernych fanów nie wnoszący w sumie nic do tego co do tej pory zrobili.
Live at MSG
Moderator: Mod's Team
- sobol_77
- Have A Nice Day
- Posty: 1987
- Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
- Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
- Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów
Ostatnio zmieniony 16 grudnia 2009, o 20:59 przez sobol_77, łącznie zmieniany 1 raz.
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
The ups and downs will make you scream sometimes...
:)
lubię konstruktywną krytykę, Bon Jovi nie jest idealne, ale wybacz chłopie Twoja wypowiedź nie trzyma się kupy. Może Ty pomyliłeś koncerty, albo zespół. Ja lubię Nickelback i ich szanuję, ale słuchając wypowiedzi naprawdę postronnych osób to ten zespół nie wypada zbyt dobrze wśród osób słuchających rocka i hardrocka.michael pisze:Koncert obejrzany. Perkusista jest rzeczywiście najmocniejszą stroną zespołu. Paradoksalnie Jon Bon Jovi najsłabszą. To dla niego przychodzą ludzie na koncert (oczywiście dla zespołu również), ale oglądanie przez wiekszość show jak "odgarnia firanki rękoma" jest nie do zniesienia. Z trudem dobrnąłem do końca , ale udało się. Najlepiej wypadł Runaway o dziwo w dodatkach oraz WDOA i zdecydowanie najmocniejszy punkt koncertu Hallelujah. Reszta taka sobie. Jestem w szoku że na koncertach Nickelback rozgrzewali BJ. Z całym szacunkiem dla statusu obu grup, ale w tym zestawieniu to jak porównywanie zapałki do błyskawicy. Nickelback to prawdziwy żywioł. Wrcacając do koncertu brak kawałków z najlepszej płyty wydanej po 2000 roku Bounce. Brak drugiej gitary na koncertach. Sambora robi co może ale nie radzi sobie z zagraniem dwóch a nawet trzech partii które słychac na płycie. To koncert tylko dla wiernych fanów nie wnoszący w sumie nic do tego co do tej pory zrobili.
MSG to jeden z lepszych jak nie najlepszy występ Bon Jovi jakie widziałem w ost. latach.
[ Dodano: 2009-12-16, 21:59 ]
Troche nie na temat Sobol_77 Nie jestem zbyt zagorzałym fanem Leppardów, ale skusiłem się kiedyś na płyte X czy jakoś tak. Powiem szczerze, że są na niej 3,4 no może 5 kawałków na miarę starych Deffów, ale reszta to większy pop niż nowe Bon Jovi. Głosik wokalisty momentami rodem z boysbandów.sobol_77 pisze:Michał - jest druga gitara, jak Scrooge zaznaczył. I chyba jednak poleciałeś standardową zawiścią fanów Def Leppard do Bon Jovi - co jest trochę smutne. Koncert jest genialny, publika jednak raczej drętwa - ale muzykom nic zarzucić nie można, choć może Jon czasem lekko kuleje. Wiem co mówię - a dobrze o BJ ostatnio mówię niezbyt często...michael pisze: To koncert tylko dla wiernych fanów nie wnoszący w sumie nic do tego co do tej pory zrobili.
Zaznaczam jednak, że istnieje na tej płycie kilka dobry numerów, ale reszta...
...and just only rock...
ja nie pojmuje tylko jak można obejrzeć koncert z 2 gitarzystami, a widzieć tylko jednego oraz jak można usłyszeć koncert na którym gra 2 gitarzystów i stwierdzić, że brakuje drugiej gitary xD szacun stary jesteś pewny, że oglądałeś MSG? :blink:
Bo jak byś tylko wysłuchał to bym stwierdził, że jesteś głuchy, jak byś tylko obejrzał sam obraz to bym stwierdził żeś niedowidzący... a tak to nie wiem czy ściemniasz i wcale go nie oglądałeś, albo może obejrzałeś coś innego, czy też może twoje obejrzenie koncertu to skakanie po 10 sekundowych migawkach z każdej piosenki :bg:
Bo jak byś tylko wysłuchał to bym stwierdził, że jesteś głuchy, jak byś tylko obejrzał sam obraz to bym stwierdził żeś niedowidzący... a tak to nie wiem czy ściemniasz i wcale go nie oglądałeś, albo może obejrzałeś coś innego, czy też może twoje obejrzenie koncertu to skakanie po 10 sekundowych migawkach z każdej piosenki :bg:
- Adrian
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4410
- Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
- Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza
Z gustami się nie dyskutuje wiec pomijam pewne rzeczy.
Jednak chciałbym się odnieść do tekstów o Nickelback i Bon Jovi. Byłem na takim koncercie w Stuttgarcie 2006 roku i jak słuchałem Nickelback to się bawiłem bardzo dobrze (lubię też ten zespół) i w pewnym momencie sobie pomyślałem, że Bon Jovi mogą ich nie przeskoczyć, bo dali czadu. Musze jednak przyznać, że się myliłem i to JAK! Cały koncert wgniótł mnie w ziemie, a w Bad Medicine Jon pokazał , ze Czad musi się wiele jeszcze uczyć, aby dojść w pobliże jego poziomu wokalnego. Stuttgart osobiście uważam za bardziej udany koncert niż MSG z wieloma magicznymi momentami jak np przedłużenie Born TBMBaby (bo publika nie dala ucichnąć), wspomnianym BMedicine i końcowym "wymuszonym" na Jonie "Never Say Goodbye" (Bóg mi świadkiem, że nie lubiłem tej piosenki, ale to co zrobili tam było magiczne po prostu!!).
Cenie Nickelback bo wypadli super, ale do Bon Jovi im daleko. No, ale gusta są rożne i trzeba się z tym pogodzić.
Jednak chciałbym się odnieść do tekstów o Nickelback i Bon Jovi. Byłem na takim koncercie w Stuttgarcie 2006 roku i jak słuchałem Nickelback to się bawiłem bardzo dobrze (lubię też ten zespół) i w pewnym momencie sobie pomyślałem, że Bon Jovi mogą ich nie przeskoczyć, bo dali czadu. Musze jednak przyznać, że się myliłem i to JAK! Cały koncert wgniótł mnie w ziemie, a w Bad Medicine Jon pokazał , ze Czad musi się wiele jeszcze uczyć, aby dojść w pobliże jego poziomu wokalnego. Stuttgart osobiście uważam za bardziej udany koncert niż MSG z wieloma magicznymi momentami jak np przedłużenie Born TBMBaby (bo publika nie dala ucichnąć), wspomnianym BMedicine i końcowym "wymuszonym" na Jonie "Never Say Goodbye" (Bóg mi świadkiem, że nie lubiłem tej piosenki, ale to co zrobili tam było magiczne po prostu!!).
Cenie Nickelback bo wypadli super, ale do Bon Jovi im daleko. No, ale gusta są rożne i trzeba się z tym pogodzić.
-
- Have A Nice Day
- Posty: 582
- Rejestracja: 14 maja 2006, o 16:38
- Lokalizacja: Bytom
MSG obejrzałem kilka razy. Koncert ok, bez rewelacji. Ratuje go ciekawa setlista, ale jak wiadomo jest to zlepek z dwoch dni wiec obiektywnie jako tako nie mozna ocenic. Dla mnie zdycydowanie najmocniejszym punktem całego wydawnictwa jest Tico i zaraz po nim Richie. Patrzac na Tico jak wali po garach az sie morda cieszy. Jak za starych dobrych lat. Nie wiem, jak patrze na Jona to mam ochote wylaczyc ten koncert. Kazdy ruch, usmiech wyrezyserowany do wyżygania. Jego gwiazdorzenia nie trawie. Wydaje sie, ze kiedys taki nie byl, oczywiscie na podstawie ogladanych filmikow na YT. Wszystko sie zaczelo psuc na Bouncie...
Publika to jakas porazka. Kołki wustrugane z drewna.
Najlepsze wykonania: Livin in Sin i I'll be there for you.
Najgorsze: Make a memory ( ta piosenka live wypada fatalnie), Lost highway.
Ogolnie to jestem troche zawiedziony. Spodziewalem sie czegos lepszego. Nie wiem, moze moja opinia podyktowana jest z osluchaniem sie i naogladaniem koncertówek na YT.
IMO wydawnictwo Crush Tour o wiele lepsze.
TheRock napisał:
Takiego Torn to Shreds moge sluchac na okraglo
Publika to jakas porazka. Kołki wustrugane z drewna.
Najlepsze wykonania: Livin in Sin i I'll be there for you.
Najgorsze: Make a memory ( ta piosenka live wypada fatalnie), Lost highway.
Ogolnie to jestem troche zawiedziony. Spodziewalem sie czegos lepszego. Nie wiem, moze moja opinia podyktowana jest z osluchaniem sie i naogladaniem koncertówek na YT.
IMO wydawnictwo Crush Tour o wiele lepsze.
TheRock napisał:
Hehe, trudno sie nie zgodzic. X to zdecydowanie najbardziej popowa plyta w ich wykonaniu, ale zarazem moja ulubionaTroche nie na temat Sobol_77 Nie jestem zbyt zagorzałym fanem Leppardów, ale skusiłem się kiedyś na płyte X czy jakoś tak. Powiem szczerze, że są na niej 3,4 no może 5 kawałków na miarę starych Deffów, ale reszta to większy pop niż nowe Bon Jovi.
Takiego Torn to Shreds moge sluchac na okraglo
- Frankie
- Administrator
-
Have A Nice Day
- Posty: 939
- Rejestracja: 16 listopada 2006, o 16:48
- Lokalizacja: Łódź
Niestety co do mało żywiołowej publiczności Amerykanie chyba po prostu mają takie usposobienie. Innego usprawiedliwienia nie widzę.
Panu michaelowi w kwestii "braku drugiego gitarzysty" polecam akustyczny wstęp do "Whole Lot of Leaving"
http://www.youtube.com/watch?v=sF6-uURzkeA
Panu michaelowi w kwestii "braku drugiego gitarzysty" polecam akustyczny wstęp do "Whole Lot of Leaving"
http://www.youtube.com/watch?v=sF6-uURzkeA
Everybody lies...but not about June 19th 2013, PGE Arena Gdansk and July 12th 2019, PGE Narodowy, Warsaw!!!
-
- It's My Life
- Posty: 242
- Rejestracja: 3 lutego 2008, o 15:53
- Lokalizacja: Wrocław
-
- Have A Nice Day
- Posty: 582
- Rejestracja: 14 maja 2006, o 16:38
- Lokalizacja: Bytom
- sobol_77
- Have A Nice Day
- Posty: 1987
- Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
- Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
- Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów
Oglądając MSG i Shepherds mam wrażenie, że oglądam 2 inne zespoły - a przede wszystkim inną publikę, jakby wyjętą z teatru a nie rockowego koncertu. Mam ogromny sentyment do Shepherds m.in. właśnie za żywioł, energię, bliskość publiczności i zespołu, takie małe szaleństwo z jednej i drugiej strony. MSG to trochę jakby granie dla postaci z gabinetu figur woskowych, chłopaki naprawdę dają czadu, to bez wątpienia udany bardzo koncert, ale naprzeciw nich - po prostu klops jeden wielki...
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
The ups and downs will make you scream sometimes...