When we were beautiful
Moderator: Mod's Team
- Collie
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 510
- Rejestracja: 13 lutego 2013, o 12:35
- Ulubiona płyta: Keep The Faith
- Lokalizacja: Rzeszów
- Kontakt:
To ja też przesłałam filmik WWWB na YT z lektorem PL, link: http://www.youtube.com/watch?v=k1qqWINSnjU
In a world that gives you nothing, we need something to believe in
https://www.instagram.com/qeeriefire/
https://www.instagram.com/qeeriefire/
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
To jest film oficjalny, w pełni autoryzowany przez Jona jak i cały zespół. Phil Griffin (reżyser) nie przedstawił zespołu wg swojego "widzimisię". Film pokazuje Jona takiego jakim naprawdę jest, lub takiego jakim chce być postrzegany. WWWB to wyjątkowo szczere spojrzenie na historię zespołu, jego pozycję i ówczesną sytuację, która jak się okazało po 5 latach była bardzo chwiejna... dziś da się to w filmie wyłapać.
- medicineman90
- Gdańsk Supporter
-
Keep The Faith
- Posty: 425
- Rejestracja: 30 kwietnia 2013, o 11:36
- Lokalizacja: Działdowo
- Kontakt:
Mimo również mieszanych uczuć co do Jona, stwierdzam, że On nie może się zachowywać inaczej. Mimo , że jesteśmy fanami Bon Jovi, nie zdajemy sobie sprawy z tego, czym ten facet dowodzi. Liczby otaczające Bon Jovi - sumy pieniężne, liczba sprzedanych biletów... to jest jakiś kosmos. Bardzo podobała mi się wypowiedź Davida odnośnie tego, że JBJ jest liderem: "Czasem mnie to denerwuje, ale tak musi być, to jego zespół, jego wizja działa" - coś w tym stylu. To kosmiczna odpowiedzialność. Nie zapominajmy o tym, że to co widzimy, to tylko ułamek (i to ten przyjemniejszy) tego, co spotyka ich każdego dnia.Milla pisze:Na chomiku jest do ściągnięcia...
oglądałam ten dokument jakiś czas temu i miałam mieszane uczucia.. Jon jest tam przedstawiony jako bardzo nerwowy szef... Czasem pozer, czasem totalna maruda....
Harlem rain coming down,
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
Dobry dokument. Też widziałem jakiś czas temu i jedyne co mi się dzisiaj przypomina, to obraz, że Richie w sumie nadal był trochę na rozdrożu (a w analogii do dzisiejszej sytuacji jest taka różnica, że wtedy J+T+D bardziej zależało na jego powrocie do zespołu niż teraz),Milla pisze: oglądałam ten dokument jakiś czas temu i miałam mieszane uczucia..
natomiast wg mnie Jon pokazał się takim jakim chciał być postrzegany.
- Mkwiatek93
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 1389
- Rejestracja: 14 października 2012, o 21:11
- Lokalizacja: Lublin
Oglądałam go jakiś tydzień przed koncertem w Gdańsku. Też mam wrażenie że Jon tam robi z siebie Biznesmena itd ale najwidoczniej tak jest. Film pozwala trzeźwo patrzeć na zespół, bardziej "od kuchni" aniżeli tylko z perspektywy muzyków na scenie.
W sumie z chęcią obejrzę go jeszcze raz by ustosunkowac to jakoś do pozycji Sambory obecnie
W sumie z chęcią obejrzę go jeszcze raz by ustosunkowac to jakoś do pozycji Sambory obecnie
Hey I’m walkin’ wounded but I still believe
Learning how to fly with a broken wing...
Learning how to fly with a broken wing...
-
- Have A Nice Day
- Posty: 2014
- Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
- Lokalizacja: Nowy Sącz
Dzisiaj po obejrzeniu WWWB stwierdzam, że Jon został tutaj przedstawiony takim jakim jest naprawdę.
Jon jako lider, szef wielkiego przedsiębiorstwa, który musi trzymać wszystko w ryzach, aby działało tak jak należy i najzwyklejszy facet robiący najlepiej to co potrafi, co kocha, co daje mu radość życia, satysfakcję i spełnienie, a przy tym bardzo dobry biznesmen.
Jednocześnie jest bardzo mocnym i silnym psychicznie człowiekiem a z drugiej strony jest wrażliwym człowiekiem, który ma swoje słabości, złe dni, kiedy mimo tego całego szalonego życia czuje się nieraz samotny, wyczerpany i który popełnia różne błędy.
Jako szef wielkiej firmy jakim jest zespół jest zdyscyplinowany i wymaga tego od swoich współpracowników. Jest fenomenalnym liderem. Prowadząc takie przedsięwzięcie a jest to ogromna, niewyobrażalna machina trzeba być człowiekiem zdecydowanym i pewnym siebie.
Absolutnie nie uważam go za jakiegoś tyrana czy sadystę, ale za człowieka znającego się bardzo dobrze na swojej pracy, który potrafi za dobrze wykonaną pracę pogłaskać swoich współpracowników ale też i zganić gdy coś nie idzie tak jak trzeba. Czasem musi tupnąć, krzyknąć ale też pochwalić i podziękować za dobrą robotę. Jon to robi. Bez takiej postawy lidera cała ta machina przestałaby działać już dawno temu. Jon prowadzi to wszystko według własnych spostrzeżeń, wizji i myślę, że jest znakomitym obserwatorem, co pozwoliło mu znaleźć się tam gdzie jest teraz. Gdyby nie jego upór i pracoholizm dawno by ta machina przestała istnieć. Jestem pełna podziwu dla tego człowieka. Jak on to ogarnia? Zajmuje się też przecież wieloma innymi rzeczami.
Jest szefem ale potrafi być też wspaniałym przyjacielem oraz kochającym swoją rodzinę facetem. Ja widzę człowieka, który jest po prostu sobą, a nie udaje kogoś kim nie jest.
A całość zespołu pokazana w tym dokumencie to jedna wielka rodzina, która się kocha, kłóci, czasem nienawidzi, ale tworzy więź, która pozwala im przetrwać trudne chwile.
A to co obecnie dzieję się w zespole w związku z brakiem Ryśka, to mogę tylko określić w ten sposób, że w nawet najbardziej kochającej się rodzinie zdarzają się tragedie i dramaty, które z upływem czasu same znajdują rozwiązanie raz dobre a raz złe. Tutaj nie widzę innego rozwiązania jak tylko happy end! A jeżeli będzie inaczej?! Cóż , będę musiała się z tym pogodzić i żyć dalej. Ale to życie już nie będzie takie samo!
Ps. Wyraziłam tylko moje zdanie
Jon jako lider, szef wielkiego przedsiębiorstwa, który musi trzymać wszystko w ryzach, aby działało tak jak należy i najzwyklejszy facet robiący najlepiej to co potrafi, co kocha, co daje mu radość życia, satysfakcję i spełnienie, a przy tym bardzo dobry biznesmen.
Jednocześnie jest bardzo mocnym i silnym psychicznie człowiekiem a z drugiej strony jest wrażliwym człowiekiem, który ma swoje słabości, złe dni, kiedy mimo tego całego szalonego życia czuje się nieraz samotny, wyczerpany i który popełnia różne błędy.
Jako szef wielkiej firmy jakim jest zespół jest zdyscyplinowany i wymaga tego od swoich współpracowników. Jest fenomenalnym liderem. Prowadząc takie przedsięwzięcie a jest to ogromna, niewyobrażalna machina trzeba być człowiekiem zdecydowanym i pewnym siebie.
Absolutnie nie uważam go za jakiegoś tyrana czy sadystę, ale za człowieka znającego się bardzo dobrze na swojej pracy, który potrafi za dobrze wykonaną pracę pogłaskać swoich współpracowników ale też i zganić gdy coś nie idzie tak jak trzeba. Czasem musi tupnąć, krzyknąć ale też pochwalić i podziękować za dobrą robotę. Jon to robi. Bez takiej postawy lidera cała ta machina przestałaby działać już dawno temu. Jon prowadzi to wszystko według własnych spostrzeżeń, wizji i myślę, że jest znakomitym obserwatorem, co pozwoliło mu znaleźć się tam gdzie jest teraz. Gdyby nie jego upór i pracoholizm dawno by ta machina przestała istnieć. Jestem pełna podziwu dla tego człowieka. Jak on to ogarnia? Zajmuje się też przecież wieloma innymi rzeczami.
Jest szefem ale potrafi być też wspaniałym przyjacielem oraz kochającym swoją rodzinę facetem. Ja widzę człowieka, który jest po prostu sobą, a nie udaje kogoś kim nie jest.
A całość zespołu pokazana w tym dokumencie to jedna wielka rodzina, która się kocha, kłóci, czasem nienawidzi, ale tworzy więź, która pozwala im przetrwać trudne chwile.
A to co obecnie dzieję się w zespole w związku z brakiem Ryśka, to mogę tylko określić w ten sposób, że w nawet najbardziej kochającej się rodzinie zdarzają się tragedie i dramaty, które z upływem czasu same znajdują rozwiązanie raz dobre a raz złe. Tutaj nie widzę innego rozwiązania jak tylko happy end! A jeżeli będzie inaczej?! Cóż , będę musiała się z tym pogodzić i żyć dalej. Ale to życie już nie będzie takie samo!
Ps. Wyraziłam tylko moje zdanie
BJ - It's my life - Always !
-
- Gdańsk Supporter
-
I Believe
- Posty: 63
- Rejestracja: 21 czerwca 2013, o 12:45
- Lokalizacja: Rawicz
Zgadzam się w 100% z tym, co napisała Miracle- BJ. Oglądałam ten dokument kilka razy i ani przez chwilę nie skrzywił on mojego obrazu Jona. Nie postrzegam Go absolutnie jako tyrana czy despotę. My widzimy tylko ułamek tego, co chłopaki naprawdę robią, gotowy efekt. Nie wyobrażamy sobie nawet, ile pracy trzeba włożyć w ogarnięcie takiego "przedsiębiorstwa" jakim jest Bon Jovi. Bo to nie tylko koncerty, płyty, zespół...Jon robi to, co najlepiej umie i co naprawdę kocha. Inaczej dawno ich by już nie było. A ten zespół istnieje 30 lat!! To chyba jest najlepszy dowód, że naprawdę dobrze wykonuje swoją pracę. Jest silnym człowiekiem, który ma określoną wizję i ją realizuje a jednocześnie bardzo wrażliwym, co ma odzwierciedlenie w Jego tekstach. I to działa! Czasami musi krzyknąć, czy kogoś przywrócić do pionu, bo inaczej wszyscy dawno by mu weszli na głowę i każdy robiłby co chciał.. Ktoś musi to ogarnąć i dla mnie Jon jest do tego stworzony:)
Believe that the sun will shine tomorrow...