Oceny - New Jersey

[usunięty użytkownik 4858]

Niewiele bym zmienił na tej płycie. Album prawie idealny.

1. Lay Your Hands on Me. (JBJ, Richie). 10/10
2. Bad Medicine. (JBJ, Richie, Desmond). 10/10
3. Born to Be My Baby. (JBJ, Richie, Desmond). 10/10
4. Living in Sin. (JBJ). 10/10
5. Blood on Blood. (JBJ, Richie, Desmond). 10/10
6. Homebound Train. (JBJ, Richie). 10/10. (Przy czym wolę wykonanie z wokalem Richiego, wielka szkoda, że nie ma studyjnej wersji)
7. Wild is the Wind. (JBJ, Richie, Desmond, Diane Warren). 10/10
8. Ride Cowboy Ride. (JBJ, Richie). 9/10 (Ocena za integralną część płyty. Jako samodzielny utwór dostałby znacznie mniej punktów. Koncertowe wersje pokazały, że trudno byłoby wykrzesać więcej z tego utworu. Tu wpasował się znakomicie)
9. Stick to Your Guns. (JBJ, Richie, Holly Knight). 9/10
10. I'll Be There for You. (JBJ, Richie). 10/10
11. 99 in the Shade. (JBJ, Richie). 10/10
12. Love for Sale. (JBJ, Richie). 10/10

[Iwa]

Mój ulubiony album

1. Lay Your Hands On Me- 9,9
2. Bad Medicine- 10
3. Born to Be My Baby- 10
4. Living in Sin- 10
5. Blood on Blood- 9,8
6. Homebound Train- 9,6
7. Wild Is the Wind- 10
8. Ride Cowboy Ride- 9,8
9. Stick to Your Guns- 9,9
10. I'll Be There for You- 10
11. 99 In The Shade- 9,6
12. Love for Sale- 9,8

[Adrian]

Lay Your Hands On Me 6/6
Bad Medicine 6/6
Born To Be My Baby 6/6
Living In Sin 6/6
Blood On Blood 5/6
Homebound Train 3,5/6
Wild Is The Wind 6/6
Ride Cowboy Ride 5,5/6
Stick To Your Guns 5,5/6
I'll Be There For You 6/6
99 In The Shade 5/6
Love For Sale 3,5/6

+1 Produkcja
+1 Teksty
+1 Wokal/Intrumenty (Riffy, solówki, Wokal Jona itp)
+1 Bonusy (Love Is War, Growin Up, Judgment Day, Full Moon High, Love Hurts)

TOP:
1.Born To Be My Baby - Ach mam wielki sentyment do tej piosenki i uwielbiam ją.
2.Wild Is The Wind
3.I'll Be There For You

Kicz:
Brak.

Jest to dla mnie rockowe arcydzieło. Połączenie pasji, energii, świetnej gitary, instrumentów, produkcji. Jedyny minus nad którym się zastanawiałem to dobór utworów na album. Pominięto kilka lepszych kawałków jak Love Is War, Does Anybody, Love Hurts czy Growin Up The Hard Way.
Ten album zawsze był w moim Top 3 i chyba tak już zostanie do końca

Ocena: 5,67

[Jaro]

" New Jersey"


1. Lay Your Hands On Me- 10/10
2. Bad Medicine- 10/10
3. Born to Be My Baby- 10/10
4. Living in Sin- 10/10
5. Blood on Blood- 10/10
6. Homebound Train- 9/10
7. Wild Is the Wind- 10/10
8. Ride Cowboy Ride- 10/10
9. Stick to Your Guns- 10/10
10. I'll Be There for You- 10/10
11. 99 In The Shade- 9/10
12. Love for Sale- 10/10

Ocena albumu: 9,8. Komentarz wydaje się zbędny

[REHABILEJKO]

Po latach NJ to dla mnie taka "bardziej rockowa dyskoteka" modne wówczas brzmienie, modne zagrywki, bombastyczne brzmienie i teksty o niczym bądź... o miłości Najlepiej tej harlequinowskiej Ale OK - Bon Jovi NIGDY wcześniej i NIGDY później tak naładowanego blockbustera nie popełnili. Plus okładka ładna i chłopaki ze środka spoglądają jak wypadkowa Baywatch i Miami Vice. Lubię zabierać NJ do auta, by przekonać się, że to wciąż fajny, energetyczny album. Oczywiście to zupełnie inny ciężar gatunkowy niż "Apetyt" Gunsów, "Mindrcime" Queensryche... "Nevermind" Nirvany Tuatj z założenia (chyba) miało być nośnie, głośno, prosto. I to się NAPRAWDĘ udało. I chociaż po czasie z podobnych brzmień wybrałbym raczej bestsellerową "Hysterie" Leppsów z oryginalnym brzmieniem, zawadiackimi zagrywkami i świetną pracą gitar to NJ nadal jest wielkie

Jedziemy!

1) Lay Your Hands 6/6
2) Bad Medicine 5/6
3) Born to be my baby 4/6 (sorry Winnetou)
4) Living In Sin 5/6
5) Blood On Blood 6/6 (za ten Everest w karierze Tico pod koniec solówki)
6) Homebound 6/6
7) Wild is The Wind 5/6
8) Ride + Stick 1+5= 6/6
10) I'll Be There 3/6 (nienawidzę)
11) 99 shade 3/6
12) Love for Sale 5/6

Na półce dumnie pręży się w 4 egzemplarzach (USA, remaster 98, Japan i special 2010)

[EVENo]

Everest w karierze Tico

Ładnie to ująłeś I w samo sedno, bo na sam widok tego tytułu od razu na myśl przychodzi mi właśnie ten fragment, od zawsze robiący na mnie wrażenie. Trochę dziwię się jedynie, że jednak postawiłbyś na Hysterię, moim zdaniem na tym krążku już właśnie zabrakło trochę jaj, które DL prezentowało na Pyromanii. No, ale może faktycznie tam jest bardziej oryginalnie i zawadiacko

Co do samego New Jersey, z biegiem czasu coraz trudniej bronić mi tego albumu jako mojego ulubionego, nietykalnego i zawsze 10/10. Powroty do niego są zawsze fantastyczne, ale z jakiegoś powodu tamta twórczość nie tylko coraz bardziej zlewa mi się z SWW, ale także zaczyna trafiać do mnie gorzej, niż wydawnictwa z lat 90. To, za co kocham NJ najbardziej, to w dalszym ciągu ballady i takich jak wtedy Bon Jovi już nigdy później nie nagrało. Kłopot mam z całą resztą, która owszem - ma ręce i nogi, ale zdaje się, że nic poza tym. Cóż, kiedyś mi to wystarczyło

1. Lay Your Hands On Me 8/10
2. Bad Medicine 7/10
3. Born to Be My Baby 6/10
4. Living in Sin 10/10
5. Blood on Blood 9/10
6. Homebound Train 8/10
7. Wild Is the Wind 10/10
8. Ride Cowboy Ride 7/10
9. Stick to Your Guns 10/10
10. I'll Be There for You 7/10
11. 99 In The Shade 8/10
12. Love for Sale 8/10

I znowu muszę się przyczepić biednego I'll Be There - muzyka 9/10, tekst 3/10. To właściwie ta sama piosenka, co Living In Sin, tylko tam słowa są po prostu fenomenalne. Z biegiem czasu jestem w stanie przyznać właśnie temu utworowi miano najlepszego na New Jersey. Dzięki samemu temu kawałkowi, cała płyta broni się na pierwszym miejscu najlepszych albumów Bon Jovi.

[REHABILEJKO]

(...)dziwię się jedynie, że jednak postawiłbyś na Hysterię, moim zdaniem na tym krążku już właśnie zabrakło trochę jaj, które DL prezentowało na Pyromanii. No, ale może faktycznie tam jest bardziej oryginalnie i zawadiacko

Nie powinno Cię to dziwić. Po pierwsze - w tym całym pop metalowym sosie - kompozycje Def Leppard podporzadkowane są gitarom, a nie jak w przypadku Bon Jovi - chwytliwym refrenom.

New Jersey nie była przełomem, a jedynie odpowiedzią na aktualne zapotrzebowanie na rynku. Taki total produkt. Lay your hands on me - odpowiedź na gunsowskie Paradise City. W którym miejscu NJ BJ kombinują w piosence jak Leppardzi w Rocket? Paradoksalnie "Histeria" wolna jest od blichtru typowego dla tego gatunku. Już sama produkcja - nawet po latach - jest czymś wyjątkowym, wyróżniajacym ten album. Z jednej strony osadzone w klasyce (Queen, The Police) z drugiej stanowiące alternatywę choćby dla ówczesnego GnR. Tam w pierwszej kolejności skupiasz się na muzyce, warstwach gitar, drive'ie.

NJ za to atatakuje i nokautuje energią i bezczelną młodzieńczą butą. Prawdopodobnie nikt wtedy tak nie grał.

[ROCKSTAR]

Za Wikipedia:
(..) It remained at No. 1 for four consecutive weeks. It produced five Billboard Hot 100 top ten hits, the most top ten hits to date for any hard rock/glam metal album (...)
Dzisiaj taki album nazywany bylby pewnie blockbusterem

Czy nagrali ten album z wyrachowania, z czystej checi wiekszej slawy/zysku- tego nie wiem, ale podejrzewam, ze tak. Ten sam producent, to samo studio, ta sama formula. Ale to nie zarzut- bron Boze! Na pewno -trafili w swoj czas i trafili rowniez w... moj swiat.

W tym temacie, po 30 latach (!!) to wciaz najlepszy punkt wyjscia dla mnie, jesli chodzi o tworczosc BJ. Ja tej plyty nie analizuje- ja ja chlone do dzis. Chlone KAZDY dzwiek.

Ta plyta wyznaczala wtedy pewien poziom w moim swiecie (tak samo jak Hysteria). Nikt tak wtedy nie gral, nie brzmial: miekko, klarownie, soczysto...

W 1988 co tydzien wychodzila jakas znaczaca plyta. To byl inny czas. Ale tylko niektore zostaly w ludziach, po latach.

Dla mnie NJ, to plyta, ktora przede wszystkim brzmi wciaz swiezo po 30 latach. Dotyczy to samych kompozycji, produkcji, ale przede wszystkim aury i tej pieknej energii, ktora zyje we mnie do dzis. Komercyjny album, nagrany z checi powtorzenia sukcesow SWW? Raz jeszcze- mysle, ze tak, ale... Ja z roku na rok, coraz rzadziej wracam do... SWW i traktuje w sumie te dwa wydawnictwa jako cos odrebnego. NJ jest zdecydowanie bardziej organiczne, przestrzenne, bardziej witalne, bardziej gitarowe.
Nic sie nie zmienilo. To moja plyta, to moje BJ...
I wciaz 10/10

[michael]

BJ -New Jersej -10/10
nie w temacie... a może jednak
DL- Hysteria 10/10
Obie drużyny przy czwartym krążku doszły do opus magnum swojego muzycznego jestestwa. Mega. Potem już było różnie z krążkami na bardzo i dobrze i słabo... i grajmy. Łykam to.

[EVENo]

Byłem wczoraj w komisie płytowym w Katowicach. Przeogromny magazyn wszystkiego, choć w znakomitej większości muzyki niszowej - rockowych gigantów jest tam zdecydowanie mniej, niż death metalu, klasyki, jazzu, czy nawet popu.

Mimo to, znalazłem tam nie lada perełkę - japońskie wydanie singla Living In Sin. Właściciel komisu chyba jest świadomy, że to rarytas, bo gdy zwykłe albumy są zazwyczaj po 15, tak ta płytka kosztuje 25 Ja sam takich rzeczy nie kolekcjonuję, ale jeżeli ktoś jest zainteresowany, to mogę tam podjechać ponownie, zakupić i wysłać Nie wiem do końca jak rzadki jest to krążek, ale na tle pozostałych znajdujących się tam płyt wyglądał dosyć unikatowo (szczególnie, że zaraz obok było zwykłe wydanie Bounce z napisem "Radio Zet poleca" - nic szczególnego).

[REHABILEJKO]

Byłem wczoraj w komisie płytowym w Katowicach. Przeogromny magazyn wszystkiego, choć w znakomitej większości muzyki niszowej - rockowych gigantów jest tam zdecydowanie mniej, niż death metalu, klasyki, jazzu, czy nawet popu.

Mimo to, znalazłem tam nie lada perełkę - japońskie wydanie singla Living In Sin. Właściciel komisu chyba jest świadomy, że to rarytas, bo gdy zwykłe albumy są zazwyczaj po 15, tak ta płytka kosztuje 25 Ja sam takich rzeczy nie kolekcjonuję, ale jeżeli ktoś jest zainteresowany, to mogę tam podjechać ponownie, zakupić i wysłać Nie wiem do końca jak rzadki jest to krążek, ale na tle pozostałych znajdujących się tam płyt wyglądał dosyć unikatowo (szczególnie, że zaraz obok było zwykłe wydanie Bounce z napisem "Radio Zet poleca" - nic szczególnego).

EVENo, u made my day

[olitok]

czesc