Oceny - What About Now?

Dyskusje na temat albumów, ich oceny, opinie.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
ZB
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 424
Rejestracja: 18 lipca 2007, o 15:26
Lokalizacja: };]

Post autor: ZB »

Smolek pisze:
ZB pisze:Zapomniales, ze Bon Jovi w UK na miejscu drugim xD
Tylko, że w UK po 2000 roku tylko Crush był na pierwszym miejscu. Bounce, HAND, LH i TC na drugim. :P
Wybacz, zapomnialem zaznaczyc, do czego sie odnosze, a byl to fragment wypowiedzi Scrooge'a:
Dlaczego wygrało BJ? Bo dziś lepiej sprzedają się artyści typu Lady Gaga, Bieber... BJ, tworzący muzykę prostą i łatwą dla bezmózgich amerykańców. Dlatego w UK króluje Bowie
co odczytalem jako pochwale dla gustu muzycznego Brytyjczykow.
LET IT ROCK!!!!!!!!!!!!!!
michal
Little Bit Of Soul
Little Bit Of Soul
Posty: 7
Rejestracja: 19 marca 2013, o 12:44
Lokalizacja: PRZEMYSL

Post autor: michal »

Gdyby nagrali mega rockowa plyte na pewno nie trafiliby z taka muza w nowego sluchacza. Zabieg marketingowy udal sie w 100%. Wydajac taka plyte zapewne o to im chodzilo.
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3527
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Jedna z najnowszych recenzji i o dziwo - dobra!

http://entertainment.inquirer.net/86151 ... y-bon-jovi
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4413
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

KondZik pisze:Nagrywając porządną płyte nie musieliby pisać o wspieranie, żeby wylądować na 1 miejscu.
Podejrzewam, że lubisz Bounce i uważasz ja za dobrą płyte (Jeżeli dobrze kojarzę). W przeciwieństwie do WAN zajęła ona 2 miejsce i nie została tam jeszcze platyną.
Co więcej dla Ciebie Aftermath jest dobrą płytą, która w 1 tygodniu sprzedała się w ilości ok 3 tys i zajęła #182 miejsce na Billboardzie.

Bon Jovi robią to co zawsze. Grają w swoim stylu, ale w opakowaniu pasującym do obecnych czasów.
Ostatnio zmieniony 20 marca 2013, o 11:58 przez Adrian, łącznie zmieniany 1 raz.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

co słucham Two hands to słyszę: "With these two hands I can kick your ass" :D
Dobek - pozdro! To Ty powinieneś redagować im teksty :D ;)
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Post autor: TheRock »

Adrian pisze:
Jednak określanie któregokolwiek z utworów z tego krążka - genialnym - jest głęboko nieobiektywne, irracjonalne i pozbawione szacunku do rzeczywistych majstersztyków Bon Jovi.
(... i nie ma to nic wspólnego z gustami i guścikami)
Trzymając się rzeczywistości pamiętaj, że to jedynie Twoja subiektywna opinia, a nie rzeczywistość i prawda.
Yellow Submarine jest proste/prostackie a jednak genialne dla wielu słuchaczy/recenzentów.

Pytanie co w twojej indywidualnej rzeczywistości tworzy z piosenki, genialny numer? Riffy, wokal, melodia, tekst, emocje, magia? Wszystko naraz?
:):) zabawny jesteś Adrian. Do Ciebie jak grochem o ścianę. Masz firewalla założonego na głowę? Poza tym w mojej wypowiedzi jest zawarta odpowiedź na Twoje pytanie. Prześledź dyskografię Bon Jovi od początku do końca, najlepiej teraz 1983-2013 odpowiedź znajdziesz tam. Tak jak w filmach przygodowych.
...and just only rock...
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3527
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

I kolejne niezłe recenzje(Rolling Stone 3/5):

http://www.rollingstone.com/music/album ... w-20130312

http://www.nytimes.com/2013/03/12/arts/ ... .html?_r=0

http://blogs.metro.co.uk/music/review-b ... od-cheese/

i kolejne:

http://blogs.montrealgazette.com/2013/0 ... universal/

http://www.washingtonpost.com/entertain ... story.html

No i teraz może 'rzetelny' pan z interii powinien zweryfikować opinię i zdefiniować słowo 'błoto'. Tak jak pisałem wcześniej, nie bronię albumu. Chodzi o rzetelność i profesjonalizm. To wszystko...
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Awatar użytkownika
dobek994
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 633
Rejestracja: 3 grudnia 2012, o 21:35
Lokalizacja: Katowice

Post autor: dobek994 »

co słucham Two hands to słyszę: "With these two hands I can kick your ass"
Dobek - pozdro! To Ty powinieneś redagować im teksty
To także mój ulubiony fragment tego utworu :D
I'll never grow up, and I'll never grow old
Blame it on the love of rock n' roll!


https://www.facebook.com/bandmoonshiners/
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Agata BJ pisze:
Sam Bora pisze:Paradoksem okazuje się fakt, że premierowy singlowy potworek to najepszy kawałek na płycie bijący na głowę w większośći przypadków wymęczone bądź bijące tandetą pozostałe pozycje na albumie...
Poważnie tak uważasz? Dla mnie to jedna z gorszych piosenek na płycie. Przebija ją może tylko What's Left of Me.
Poważnie. Tak właśnie uważam. Zresztą, (wnioskuję) kiepskie w Twojej opinii "What Left Of Me" to dla mnie - znów - jeden z jaśniejszych fragmentów albumu. Tutaj akurat fajnie "ślizga się" gitara prowadząca i wokal Bongiovi'ego nie jest tak rozlazły i słodki jak w przypadku pozostałych kawałków z "Amen" na czele. Tego "niesamowitego" Dżonowego wejścia "Last night I had a dream" zwyczajnie nie potrafię zdzierżyć. DŻRIM, MERSZI, SZTARSZ...Brrrrr... Ohyda.Zbyt to słitaśne. Na szczęście potem owe monstrum nieco się "rozkręca". Dla kontrastu masz lirykę z fajnym wokalem http://www.youtube.com/watch?v=PqAP5ZA2Lkg
Babski ten albumik niestety... Oczywiście, bez urazy. Pozdrawiam

[ Dodano: 2013-03-20, 18:13 ]
P.S. nieco fajniejsza wersja
http://www.youtube.com/watch?v=kMRKveopdHQ
KondZik

Post autor: KondZik »

Sam Bora pisze:
Agata BJ pisze:
Sam Bora pisze:Paradoksem okazuje się fakt, że premierowy singlowy potworek to najepszy kawałek na płycie bijący na głowę w większośći przypadków wymęczone bądź bijące tandetą pozostałe pozycje na albumie...
Poważnie tak uważasz? Dla mnie to jedna z gorszych piosenek na płycie. Przebija ją może tylko What's Left of Me.
Poważnie. Tak właśnie uważam. Zresztą, (wnioskuję) kiepskie w Twojej opinii "What Left Of Me" to dla mnie - znów - jeden z jaśniejszych fragmentów albumu. Tutaj akurat fajnie "ślizga się" gitara prowadząca i wokal Bongiovi'ego nie jest tak rozlazły i słodki jak w przypadku pozostałych kawałków z "Amen" na czele. Tego "niesamowitego" Dżonowego wejścia "Last night I had a dream" zwyczajnie nie potrafię zdzierżyć. DŻRIM, MERSZI, SZTARSZ...Brrrrr... Ohyda.Zbyt to słitaśne. Na szczęście potem owe monstrum nieco się "rozkręca". Dla kontrastu masz lirykę z fajnym wokalem http://www.youtube.com/watch?v=PqAP5ZA2Lkg
Babski ten albumik niestety... Oczywiście, bez urazy. Pozdrawiam

[ Dodano: 2013-03-20, 18:13 ]
P.S. nieco fajniejsza wersja
http://www.youtube.com/watch?v=kMRKveopdHQ
To samo pisałem o tym wersie w Amen. Okropne.
Awatar użytkownika
Frankie
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 939
Rejestracja: 16 listopada 2006, o 16:48
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Frankie »

Po kilkudziesięciu przesłuchaniach WAN przyszła kolej na moją recenzję. Czego oczekiwałem od tego krążka? Interesujących tekstów, melodii wpadających w ucho, chwytliwych refrenów, niezłych ballad. Jednym słowem tego, czego zawsze od tego zespołu oczekiwałem.

Nie jest to najlepszy album w ich dorobku, ale moim zdaniem nie jest też tak kiepski jak niektórzy go tutaj oceniają. Ktoś napisał, że WAN to Bon Jovi w nowoczesnym opakowaniu i się z tym zgadzam. Słychać ewolucję, podążanie w nieco innym kierunku, jednak nie wydaje mi się żeby ten album był przez to "ślitaśny", "przesłodzony" itp. Do produkcji i mniejszej roli Sambory rzeczywiście można się trochę przyczepić, ale i na tym polu nie uważam, żeby to było totalne dno. Mamy zatem BWC, które spełnia nieco rolę kolejnej wariacji Its My Life, jednak nie można mu odmówić tego, że jest chwytliwy. Mamy naprawdę dobre I Am With You z niezłym refrenem, What About Now solidny jak na czasy post-Crush numer, energiczne Water Made Me, ciekawie rozwiązane Army Of One z niezłą solówką. Każdy utwór (zaznaczam - jak dla mnie) ma coś w sobie. U mnie nie występuje efekt tzw. zlewania się wszystkiego w jedno.

Perełką jest na pewno Amen - szalenie klimatyczny utwór. Nieco inspirowany Cohenem, ale mi nie przeszkadza relaksować się przy nim po ciężkim dniu w pracy. Spokojnie mógłbym postawić Amen na bardzo wysokim miejscu wśród ballad Bon Jovi. I te orkiestralne wstawki wraz z akustykiem....Z nastroju zadumy wyprowadza energiczny Water Made Me (świetnie sprawdzający się na koncertach, co już było nam dane widzieć i słyszeć).

Kolejnym wybijającym się utworem jest Whats Left Of Me. Od pierwszych taktów, jeszcze podczas streamu z BBC 2 "zakochałem" się w dźwiękach tego akustyka. Przyjemna countrowa melodia i naprawdę dobry tekst okraszony mini solówką Sambory.

Największą niespodzianką dla mnie był jednak Beautiful World. Sposób śpiewania w zwrotkach po prostu rozwala. Świetny numer na pobudzenie :) Chciałbym zobaczyć jak do tego bawi się publiczność na stadionie. Idealne na podkład do jakiegoś "szalonego" filmiku upamiętniającego koncert w Gdańsku :) Do takich muzycznych, energetycznych utworów zaliczyłbym także bonusowy With These Two Hands z niezłą gitarką.

Skoro jesteśmy przy utworach bonusowych to należy wspomnieć Into The Echo. Tutaj od razu uwagę przykuwa gra Davida, dobra, nastrojowa praca gitary i solo Sambory.

Na pewno to co zaraz napiszę zabrzmi nieco przewrotnie w stosunku do wcześniejszych, prezentowanych tu recenzji, ale uważam że siłą tego albumu są te wolniejsze, balladowe kompozycje tj. Thick As Thieves, czy The Fighter. Do tego mamy jeszcze na dokładkę Not Running Anymore i Old Habits Die Hard przesiąknięte klimatem filmu Stand Up Guys, w którym niejako oddano hołd dwóm wybitnym postaciom kina: Pacino i Walkenowi.

Podsumowując WAN jest bogaty w kompozycje, które do mnie przemawiają. Cieszę się, że znów jest mi dane czerpać z nowej twórczości zespołu, który pokochałem za specyficzny styl muzyczny, którego na nowej płycie, mimo pewnej ewolucji, nie zatracili.

Ciekawie się czyta wasze zróżnicowane opinie bo każdemu w duszy gra co innego. Muzyka powinna sprawiać nam po prostu radość. Ważne jest to, co sami czujemy, a nie wypociny krytyków muzycznych. Rozumiem tych z Was, którym WAN nie przypadł do gustu. Jednocześnie cieszę się, że dostałem krążek, do którego na pewno będę wiele razy wracał.
Ostatnio zmieniony 23 marca 2013, o 12:44 przez Frankie, łącznie zmieniany 1 raz.
Everybody lies...but not about June 19th 2013, PGE Arena Gdansk and July 12th 2019, PGE Narodowy, Warsaw!!!
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Frankie pisze:Po kilkudziesięciu przesłuchaniach WAN przyszła kolej na moją recenzję. Czego oczekiwałem od tego krążka? Interesujących tekstów, melodii wpadających w ucho, chwytliwych refrenów, niezłych ballad. Jednym słowem tego, czego zawsze od tego zespołu oczekiwałem.

Nie jest to najlepszy album w ich dorobku, ale moim zdaniem nie jest też tak kiepski jak niektórzy go tutaj oceniają. Ktoś napisał, że WAN to Bon Jovi w nowoczesnym opakowaniu i się z tym zgadzam. Słychać ewolucję, podążanie w nieco innym kierunku, jednak nie wydaje mi się żeby ten album był przez to "ślitaśny", "przesłodzony" itp. Do produkcji i mniejszej roli Sambory rzeczywiście można się trochę przyczepić, ale i na tym polu nie uważam, żeby to było totalne dno. Mamy zatem BWC, które spełnia nieco rolę kolejnej wariacji Its My Life, jednak nie można mu odmówić tego, że jest chwytliwy. Mamy naprawdę dobre I Am With You z niezłym refrenem, What About Now solidny jak na czasy post-Crush numer, energiczne Water Made Me, ciekawie rozwiązane Army Of One z niezłą solówką. Każdy utwór (zaznaczam - jak dla mnie) ma coś w sobie. U mnie nie występuje efekt tzw. zlewania się wszystkiego w jedno.

Perełką jest na pewno Amen - szalenie klimatyczny utwór. Nieco inspirowany Cohenem, ale mi nie przeszkadza relaksować się przy nim po ciężkim dniu w pracy. Spokojnie mógłbym postawić Amen na bardzo wysokim miejscu wśród ballad Bon Jovi. I te orkiestralne wstawki wraz z akustykiem....Z nastroju zadumy wyprowadza energiczny Water Made Me (świetnie sprawdzający się na koncertach, co już było nam dane widzieć i słyszeć).

Kolejnym wybijającym się utworem jest Whats Left Of Me. Od pierwszych taktów, jeszcze podczas streamu z BBC 2 "zakochałem" się w dźwiękach tego akustyka. Przyjemna countrowa melodia i naprawdę dobry tekst okraszony mini solówką Sambory.

Największą niespodzianką dla mnie był jednak Beautiful World. Sposób śpiewania w zwrotkach po prostu rozwala. Świetny numer na pobudzenie :) Chciałbym zobaczyć jak do tego bawi się publiczność na stadionie. Idealne na podkład do jakiegoś "szalonego" filmiku upamiętniającego koncert w Gdańsku :) Do takich muzycznych, energetycznych utworów zaliczyłbym także bonusowy With These Two Hands z niezłą gitarką.

Skoro jesteśmy przy utworach bonusowych to należy wspomnieć In To The Echo. Tutaj od razu uwagę przykuwa gra Davida, dobra, nastrojowa praca gitary i solo Sambory.

Na pewno to co zaraz napiszę zabrzmi nieco przewrotnie w stosunku do wcześniejszych, prezentowanych tu recenzji, ale uważam że siłą tego albumu są te wolniejsze, balladowe kompozycje tj. Thick As Thieves, czy The Fighter. Do tego mamy jeszcze na dokładkę Not Running Anymore i Old Habits Die Hard przesiąknięte klimatem filmu Stand Up Guys, w którym niejako oddano hołd dwóm wybitnym postaciom kina: Pacino i Walkenowi.

Podsumowując WAN jest bogaty w kompozycje, które do mnie przemawiają. Cieszę się, że znów jest mi dane czerpać z nowej twórczości zespołu, który pokochałem za specyficzny styl muzyczny, którego na nowej płycie, mimo pewnej ewolucji, nie zatracili.

Ciekawie się czyta wasze zróżnicowane opinie bo każdemu w duszy gra co innego. Muzyka powinna sprawiać nam po prostu radość. Ważne jest to, co sami czujemy, a nie wypociny krytyków muzycznych. Rozumiem tych z Was, którym WAN nie przypadł do gustu. Jednocześnie cieszę się, że dostałem krążek, do którego na pewno będę wiele razy wracał.
Wiadomo, każdy ma prawo do własnego zdania tak samo jak każdy inaczej odbiera muzykę. Nie wiem czy mam Ci zazdrościć czy współczuć.
Nie zgodzę się jednak z żadnym (może poza "Because We Can") zdaniem. Album jest (moim zdaniem ) rozlazły Kolego.
Zwyczajnie brakuje tutaj kopa. Naturalnie rock to nie tylko kop aczkolwiek jako takie solo w piosence nie stawia jej od razu w rockowej kanwie. Ilu to artystów pop umieszczało czasem gitarowe solówki w swoich utworach? Tina Turner, Michael Jackson, niejaki Garou, Piasek... etc.
Nie wychodzę z założenia, że album "What About Now" to dno totalne. Nie.
Naprawdę nie sposób nie uśmiechnąć się nieco ironicznie po przeczytaniu zdania :SIŁĄ ALBUMU SĄ BALLADY. Cholera, wskaż mi na tym albumie NIE-ballady. Softowe jęczenie i miauczenie wokalisty na tle dyskotekowych syntezatorów niestety JEST "słitaśne".
W takiej formie Bon Jovi jest nawiasem mówiąc nudny. Za miękkie to. W całości.

Dla mnie niespodzianki nie ma. Jest za to rozczarowanie. Dosyć duże ponieważ - o zgrozo - nie miałem wygórowanych oczekiwań.
Płyta idealnie sprawdzi się na jakimś festynie albo "Dniu Cebulowym".
Ech...
Awatar użytkownika
Agata BJ
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4227
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:51
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Lublin / Edynburg
Kontakt:

Post autor: Agata BJ »

Myślę, że w przypadku WAN nie należałoby przesadzać w żadną stronę. Oczywiście, nie jest to płyta z najwyższej półki. Ale uważam, że nie jest to też totalne dno, które można puszczać tylko na (jak to "Kolega" ujął) Dniu Cebulowym. Krążek ten jest zawodem dla wielu obecnych tu osób, ale nie popadajmy w przesadę. Sama słucham płyty już któryś raz z rzędu i widzę jej poważne słabe strony. Fajerwerków nie ma, nie będę się okłamywać. Ja osobiście słucham jednak tego z przyjemnością towarzyszącą każdemu nowemu wydawnictwu od Bon Jovi. Jeśli ktoś nie ma tej przyjemności - szkoda. Ale proszę, nie zrównujmy nagle albumu do poziomu disco polo bo to już drobne przegięcie.
19.06.2013 - Gdańsk
12.07.2019 - Warszawa

Kontakt: agata@bonjovi.pl
adam2311
It's My Life
It's My Life
Posty: 159
Rejestracja: 3 stycznia 2013, o 09:44
Lokalizacja: Częstochowa

Post autor: adam2311 »

akurat z jacksonem czy tina turner to nie bardzo trafiles bo chcialbym ci przypomnieć nazywanie turner "babcia rocka" i w jej muzyce było swego czasu sporo rockowej muzyki tak samo u jaksona i powie ci to każdy ze u tej dwojki wiele było rocka .zresztą dla mnie tina jest bardziej rockowa niż wiele zespolow wywodzących się z hair metalu
kowal
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

:)

Post autor: TheRock »

Jak ktoś wcześniej napisał Two Hands wykorzystali do zarobku na deluxe. Zdecydowanie fajny numer. "Kasopijce" te członki Bon Jovi.
...and just only rock...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Albumy i Wydawnictwa”