Powstaje nowy album Bon Jovi...

Dyskusje na temat albumów, ich oceny, opinie.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
KondZik

Post autor: KondZik »

Damned pisze:Tomker, to Jeff Kazee, z zaprzyjaźnionego zespołu Southside Johnny & The Asbury Jukes.
Występował m.in. podczas koncertu promującego This Left Feels Right. Kazee jest rezerwowym klawiszowcem zespołu.
13 czerwca 2010 roku zastępował Davida Bryana podczas koncertu w O2 Arena w Londynie. Nasz klawiszowiec odbierał tego dnia nagrodę za musical Memphis w Nowym Jorku.

Kolejnym rezerwowym klawiszowcem jest Jerry Cohen, znany chociażby z Conert for New York City. Wspomagał tam zespół w utworach Livin' on a Prayer oraz Wanted Dead or Alive. :cfaniak:
Dokładnie. Nic nowego że czasem zespół musi kogoś "pożyczyć". A Bobby od SJ został na stałe, bo może stwierdzono że potrzeba na koncercie więcej tła, bo fakt 1 gitarzysta to czasem mało. Druga sprawa, że wiadomo jak z Richiem bywało przez ostatnie kilka lat, oby już do tego nie wracał.

Dobry klimat, klawisze nice, bardzo gitara mi się podoba.
https://www.youtube.com/watch?v=95ai8XqkC5s
Awatar użytkownika
Smolek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2777
Rejestracja: 26 kwietnia 2008, o 10:47
Lokalizacja: Hołowienki

Post autor: Smolek »

What About Now (Lyric Video):

http://www.youtube.com/watch?v=pdOPabEoQ-0
bartekbb23

Post autor: bartekbb23 »

Smolek pisze: What About Now (Lyric Video):

http://www.youtube.com/watch?v=pdOPabEoQ-0

Widziałem. Zastanawia mnie czy to wersja oficjalna, czy po prostu fanowska.
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Post autor: TheRock »

Sam Bora pisze:Powiem Wam, że mi jakoś udawane rockowanie nie pasuje do Bon Jovi. Nie oczekuję więc od tego zespołu cholera wie czego. Wystarczy spojrzeć jak Panowie wyglądają... Hard Rock chyba "troszkę" się gryzie. Grunt, żeby muzyka była szczera. I dobra. Po 30 latach nagrać COŚ wyjątkowego musi być ciężką sztuką. Kawałki, które zagrali live - mowa o nowym materiale - są dobre. Wstydu nie przynoszą. Solidny rock.
Jeśli juz do czegoś się przyczepiać to jedynie do Sambory. Perkusja dobrze pracuje, Bryan jak zwykle robi porządne tło i nawet lider brzmi przekonująco. Sambora natomiast... Właśnie. Od bardzo długiego czasu nie słyszałem od Richiego jakiegoś nośnego riffu w zwrotce. Chyba od czasu rozpędzonego "Dirty Little Secret". Facet albo statystuje albo głaszcze akordy. Wielu z Was jest jest zachwycona kawałkiem "I'm With You". Czy jest aż tak dobry? Dla mnie jest średni. W gruncie rzeczy całą robotę odwala w nim Jon na ...akustyku. Wydaje mi się, że "What About Now" byłby świetnym solowym albumem Jona. Ten facet to już chodząca instytucja zatem można przypuszczać, że materiał sprzedałby się dobrze. Smutne to jednak, ponieważ Jon Bon Jovi jest większy niż jego zespół...
podoba mi się to co Sam Bora napisał!

Tylko teraz jest najważniejsze pytania:

Czy Jon zakazał Richiemu się "wygłupiać", żeby nie przyćmić frontmana?

Czy Richiemu już się nie chce?

Chociaż obstawiam to pierwsze, bo ja myślę, że po Rychu widać, iż chciałby się trochę dać ponieść emocjom, ale John wie, że mógłby wtedy wyjść jakiś ciekawy hard rock, a to z kolej mogłoby trochę "zmniejszyć" Johna, bo on mógłby nie dac rady wtórować Samborze swoim głosem.

Dla mnie nie byłby to problemem. Po prostu mogliby dołożyć trochę więcej partii instrumentalnych i John mógłby się więcej popisywać na elektryku. Swietnie to mogłoby wyjść.

Ale coż, szkoda - John ma już chyba wszędzie krótkie włosy i spopowiał do reszty.
...and just only rock...
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Wiesz, The Rock, ja nie zgodzę się z opcją Dżonowego zakazu. Wydaje mi się, że nawet do spółki z Tico i z Dave'em Richie nie przyćmiłby Jona. Znakomita większość fanów słucha Bon Jovi właśnie z powodu ich charyzmatycznego frontmana. Jon Bon Jovi jest SYNONIMEM Bon Jovi niemal od początku istnienia tej grupy. Potrafię wyobrazić sobie Bon Jovi bez któregokolwiek z trójki Sambora, Torres, Bryan... Bez Johnny'ego nie. Główną siłą napędową Bon Jovi jest właśnie Jon.
W kwestii Sambory. Ciężko mi stwierdzić co jest przyczyną i czy problem istnieje. Piszę jedynie to co widzę czy jak to widzę. Problem z Samborą jest taki, że na "Aftermath..." też (MNIE) nie zachwycił. Inwencji starczyło mu na 2,5 piosenki (Burn The Candle, Suggar Daddy, Walk Beside You). Komercyjnie Richie poległ. Muzycznie nie zachwycił. Być może zdaje sobie sprawę, że poza Bon Jovi życie nie istnieje...
Co tez rozumiesz przez spopowacenie lidera? Bongiovi jakiś czas temu obrał ścieżkę której konsekwentnie się trzyma. Po prostu nagrywa piosenki. Być może słuchasz innego zespołu, nie wiem. Czy Jon jest aż taką mendą? To dobry, utalentowany muzyk. Nie wypowiadam się wtematach czy jest taki cacy na jakiego się stylizuje itp. Interesuje mnie tylko jego muzyka. A tej na pewno będzie mi brakować, kiedy zawiesi mikrofon na kołku...
Awatar użytkownika
sobol_77
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1988
Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów

Post autor: sobol_77 »

TheRock słuszna uwaga - Jon zdziadział. Sam Bora - JB trzyma łapę na zespole i tyle, dusi pozostałych muzyków swoim przerośniętym ego, szczególnie Samborę. A co ma do zaoferowania - irytujące buczenie przez nos i podskakiwanie jak pajacyk na scenie? Nowy album Bon Jovi może być najgorszy w karierze - a Sambory zebrał naprawdę fajne recenzje i bije na głowę ostatnie wydawnictwa zespołu.
Recenzja:
http://www.magazyngitarzysta.pl/muzyka/ ... wdown.html
Przykładowa.
Ten album BJ mógłby w ogóle nie powstać jak i kilka ostatnich - i nie zmartwiłbym się specjalnie. Ja osobiście Bon Jovi od lat nie słucham dla Jona... Stał się śmieszną karykaturą samego siebie.
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Sam Bora pisze:Wiesz, The Rock, ja nie zgodzę się z opcją Dżonowego zakazu. Wydaje mi się, że nawet do spółki z Tico i z Dave'em Richie nie przyćmiłby Jona.
Przypominam, że była już taka próba sił. To nieprawda, że po New Jersey tylko Alec miał dość swojego "szefa". Richie, David i Tico ze współudziałem Levina stworzyli "Strangers In This Town" Płytka zyskała świetne noty krytyków, została polubiona przez fanów, ale nr1 nie została. W tym samym czasie Jon ze swoją solową BOG wspinał sie na szczyty.
Tamta próba sił pokazała, że muzyczny szacunek mogą zyskać bez Jona, ale numer 1 bilboardu i ogromna kasa są możliwe tylko z "szefem".

[ Dodano: 2013-02-14, 01:24 ]
Sam Bora pisze:Potrafię wyobrazić sobie Bon Jovi bez któregokolwiek z trójki Sambora, Torres, Bryan...
Ja aż takiej wyobraźni niestety nie mam jeśli chosdzi o Richiego, natomiast Because we can pokazuje jak może brzmieć Bon Jovi bez Sambory

P.S. Jeśli by spojrzeć wstecz na to co dali muzyce poprockowej muzycy BJ, to nasuwa się podstawowy wniosek: rozpropagowali i wmietli do niej "ostrą" solową GITARĘ. Dzisiaj nadal grają poprock, ale już bez solidnego "wiosła".

[ Dodano: 2013-02-14, 01:44 ]
Sam Bora pisze:Czy Jon jest aż taką mendą? To dobry, utalentowany muzyk.
Raczej jest twardym szefem, spinającym wszystko do koopy hehe. Taki kapitan drużyny to dobra rzecz pod warunkiem, że nie opieprza co chwilę, ale też i wspiera.
Co do talentu:
1. organizacyjny - tu jest the best!
2. fajne teksty, ale pisane do spółki, niejasności co do twórców wielkich przebojów (chociażby tzw. LivinII czyli IML - gdy słyszę wypowiedź, że Jon sam by to potrafił napisać to pytam dlaczego nie napisał?).
3. Głos - najwartościowszy dla fanów, ale idiotycznie nadszarpniety (jaki wokalista zaczyna palić ćmiki w przerwie przesłuchań do filmów? Czy ktoś to potrafi pojąć?). Słynna dżonówka-nosówka (ja to nazywam gęsią gęgawą) podczas koncertów to zmora każdego fana. Zauważcie, że nowe piosenki tworzone są pod obecny stan głosu Jona, w starych kompozycjach głos nie daje rady - to straszne, ale ze ze względu na głos Jona wolę słuchać na koncercie What about now niż Bed Medicine...
Tak, że organizacyjnie ktoś szefowi może pomóc, podobnie z tekstami. Ale jak straci głos (odpukać), to przy sprowadzonych do roli statystów Ryśku, Dawidzie i Tico będzie ciężko, tym bardziej, że latka lecą i coraz niej fanek będzie patrzeć jak na obiekt westchnień...

[ Dodano: 2013-02-14, 01:59 ]
sobol_77 pisze:JB trzyma łapę na zespole i tyle, dusi pozostałych muzyków swoim przerośniętym ego, szczególnie Samborę. A co ma do zaoferowania - irytujące buczenie przez nos i podskakiwanie jak pajacyk na scenie? Nowy album Bon Jovi może być najgorszy w karierze
Hmm... co do duszenia innych to oczywiście zgadzam się, ale w stopniu jak opisałem powyżej.
Nosówka też mnie martwi. Co do wygibasów to oczywiście brakuje mi latania na linach jak za czasów slippery, ale wiem, że jeśli dziadek w jego wieku nie szprycuje się sztucznie to nie będzie fikał jak młodzieniaszek - więc tu nie mam do niego pretensji.
Obecny album wydaje się dużo lepszy niż "Okrąg" (nomen omen kojarzący mi się z zakreślaniem okręgu przy głowie w odpowiedzi na tekst że to dobra płyta) i tym bardziej Zagubiona muzyka, tj. Autostrada. I o ile What about now można i trzeba porównywać do Circle i Highway to nie można go porównywac do BJ, Fahrenheita, SWW, NJ, Faitha czy T-Days, bo wtedy pryska pozytywne nastawienie z melodyjnej, radosnej muzyki i przychodzi irytacja...
Mnie what about now nie irytuje, pozbyłem się emocjonalnych porównań do "legendarnych" płyt BJ. Cieszę się, że WAN jest lepsza od ostatnich dwóch płyt :)
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2759
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Dand »

Nie wiem czy to kogoś interesuje ale na fan.pl pojawiły się ceny poszczególnych wersji WAN.
I tak wersja dla krajów 3 świata - 33,95zl, normalna 48,95 a deluxe 61,95. Wszystkie z data wydania 12 marca, niestety setlisty do wersji deluxe ciągle brak.
Obrazek
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3527
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Dzięki za info. Dodatkowo rzucę linki do merlina i empiku:

http://www.empik.com/szukaj/produkt?q=b ... =basicForm

http://merlin.pl/bon-jovi-what-about-no ... le&offer=O

Są ceny i tracklista...
Awatar użytkownika
KM
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 680
Rejestracja: 11 marca 2006, o 22:48
Lokalizacja: Toruń

Post autor: KM »

no to już sobie zamówiłam :)
20.05.2008 - Leipzig
19.06.2013 - Gdańsk
12.07.2019 - Warszawa!!!
Awatar użytkownika
Ricky Skywalker
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1648
Rejestracja: 1 sierpnia 2005, o 21:17
Ulubiona płyta: NJ+KTF+SITT+AOTL
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Ricky Skywalker »

Phi, ten deluxe tanio jak na deluxe... :P ale ja się zastanawiam nad japońcem ^^
***
"these days all we got is hope, we got redemption and we got forgiveness. And we got one more thing - we got us these days..."
- Richie Sambora, 29-10-2007
Awatar użytkownika
Smolek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2777
Rejestracja: 26 kwietnia 2008, o 10:47
Lokalizacja: Hołowienki

Post autor: Smolek »

Ja dopiero, gdy posłucham dwóch bonusów, zadecyduję, którą wersję płyty kupić. ;)
Awatar użytkownika
Ricky Skywalker
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1648
Rejestracja: 1 sierpnia 2005, o 21:17
Ulubiona płyta: NJ+KTF+SITT+AOTL
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Ricky Skywalker »

No ja podobnie. I zobaczymy, jaka będzie różnica cenowa, bo o ile Backseat Driver + książeczka z tekstami na AOTL to był argument za tym, by zapłacić 2x tyle, co za normalną wersję, to teraz... zobaczymy. Tym bardziej, że być może teksty będą...
***
"these days all we got is hope, we got redemption and we got forgiveness. And we got one more thing - we got us these days..."
- Richie Sambora, 29-10-2007
studentmibm
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 582
Rejestracja: 14 maja 2006, o 16:38
Lokalizacja: Bytom

Post autor: studentmibm »

sobol_77 pisze: Ja osobiście Bon Jovi od lat nie słucham dla Jona... Stał się śmieszną karykaturą samego siebie.
Bardzo dobrze powiedziane. On jest w swoim obecnym wizerunku scenicznym śmieszny i żenujący.
Zobaczcie sobie to
http://www.youtube.com/watch?v=eTwkTCTvNwY
i potem porównajcie z wersja YGLABN z jednego z tych ostatnich nieszczesnych wystepów.


Adrian zobacz sobie to raz jeszcze
http://www.youtube.com/watch?v=afsVnKWXNRY
i czego Bruce niby sie może uczyć od Jona?:D Pozerstwa i miernego aktorstwa na koncertach - zdecydowanie tak. Każdy jego ruch, gest, podniesienie ręki jest wyreżyserwane i sztuczne, aż sie żygać chce. Mnie osobiście irytuje nawet sposób w jaki on wchodzi na tą scene.
I na koniec raz jeszcze odsyłam do mojego pierwszego linka z tego posta. Niezła różnica co?
Awatar użytkownika
sobol_77
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1988
Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów

Post autor: sobol_77 »

Obejrzałem - i popsułeś mi humor hehe. Jon zaczyna mnie przerażać :). Może tu się stało coś w stylu inwazji porywaczy ciał?? (i głosów, charyzmy, męskości, naturalności, rock'n'rolla???)
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Albumy i Wydawnictwa”