Sporym minusem jest to, że nie oceniamy tekstów, ale niestety nieanglojęzyczni słuchacze nie przywiązują do tego zbytniej wagi.
7800° Fahrenheit A.D. 2015:
1. In and Out of Love (JBJ) 10/10
Eksplozja energii, luzu (gwizdy, śmiechy, dialogi) i pewności siebie. Całość i detale to perełka w swojej klasie... Te przerywniki-ozdobniki wstawiane niby od niechcenia, a współtworzące klimat...
W warstwie lirycznej jest trochę słabiej... Kolejny, przeciętny tekst o "miłości", ale hmm... o ile teksty na debiucie były bardzo banalne to ten... mnie chociaż rozśmieszył:
"Take you higher than you've ever known
Then drive you down to your knees
I'll pick you up when you've had enough
You been burned baby lessons learned"
2. The Price of Love (JBJ) 6-7/10
Rewelacyjny bas i bębny. Tico i Alec (Hugh?
Słowa (tekstu) dużo lepsze od poprzednich. Chociaż w jednym miejscu też nie mogłem się nigdy powstrzymać od śmiechu:
"He runs to his wife
And your left holding the knife"
3. Only Lonely (JBJ, David). 5/10.
Fajne wrzaski Jona, fajna "dżinglowa" przygrywka Tico, fajne pseudo galopujące kontrgalop? ;D ) tempo, ale całość dość nudna.
4. King of the Mountain (JBJ, Richie). 6-7/10.
Jest energia, ale jest też nuda. Typowy temat tekstu Jona (imho). Potencjał zniszczony przez słaby i infantylny refren. Może miał zabrzmieć jak okrzyk "króla świata" na dziobie Tytanika... niestety nie wyszło.
5. Silent Night (JBJ) 3/10
Niestety nie lubię i zbytnio nigdy nie lubiłem. (Płytę z bootlegiem z Cincinatti oczywiście mam od laaaat, ale dzisiaj oceniam wersję albumową bez sentymentu). BJ nie dla mnie. Dźwięk klawiszy Davida mnie odrzuca. Solo Ryśka, choć typowe też totalnie mnie nie przekonuje.
6. Tokyo Road (JBJ, Richie) 7-8/10.
Oryginalny wstęp pod publiczkę japońskich jenów
Bardzo dobra, typowa solówka Sambory. Fajny "łącznik" Davida. Zdecydowanie jedna z najlepszych piosenek na 7800. Równie dobrze wypadała na koncertach. Drugi z głównych filarów tej płyty. Do tego jeden z najlepszych (najmniej banalnych) tekstów na albumie.
7. The Hardest Part Is the Night (JBJ, Richie, David) 6-7/10
Duża rola klawiszy Davida w piosence. Utwór trochę w konwencji Survivor i Franka Stallone. Monotonne tempo i struktura, ale piosenka ma coś w sobie co wciąga (przynajmniej mnie
8. Always Run to You (JBJ, Richie) 7-8/10.
Kiepski jak na możliwości Tica początek piosenki, ale generujący w końcu świetny riff Sambory. Ciekawy David (świetne są te jego niebanalne wejścia). Udany refren. Bardzo prosty utwór, ale zagrany z mocą bez napinki. Dość dobry tekst... chociaż... może zawsze go nadinterpretowałem; w sumie nie znam autoryzowanej wypowiedzi Jona na jego temat.
Najbardziej podobająca mi się - po In&Out i Tokyo - piosenka wytłoczona w temperaturze 7800° Fahrenheita.
9. (I Don't Wanna Fall) To the Fire (JBJ, Richie, David) 7-8/10
Klimatem przypomina mi Króla Gór. To ewidentnie jego brat
10. Secret Dreams (JBJ, Richie, Tico, Bill Grabowski) 4-5/10
Słabe zakończenie płyty. Nawiązując do tekstu może nieco bardziej senna interpretacja muzyczna byłaby ciekawsza. A tak ani to klimatyczny mglisty smęt ani energetyczny przebój
P.S. Jakbym słyszał mniej rewelacyjnego Sambory. Ale pewnie tak mnie przyzwyczaił do wybornego poziomu na płycie debiutanckiej, że tutaj już tak mi się jego dobra gra nie rzuca w oczy (czyt. uszy