Wiesz... Jakość muzyki jest poniekąd odpowiedzią na potrzeby współczesnego słuchacza-spolecznosci-spoleczenstwa.FraterMajor pisze:A ja na przykład pokochałem We Don't Run (i to jeszcze od czasów Burning Bridges), a także This House Is Not For Sale (szczególnie za to, że jest openerem). Odpowiada mi też solówka gitarowa w jednym i drugim. Obydwie chyba Phila.Ewelina pisze:W BJ od lat nie ma niczego, co by mnie autentycznie zachwyciło.
Ja nie Natomiast nie uważam też, żeby to był wyznacznik obecnych czasów, a już na pewno nie korelacji z muzyką. Walmart jako symbol amerykańskiego konsumpcjonizmu istniał na długo przed latami 2k.M pisze:Kreujemy sobie potrzeby kupując gros rzeczy, których tak naprawdę nie potrzebujemy.
Każdy z tęsknotą wspomina swoje dzieciństwo, ale to że tyle się zmieniło nie oznacza dla mnie, że obecne czasy są gorsze. Są z pewnością inne, wielu rzeczy nie rozumiem.
A swoją drogą - czemu nikt nie zauważył, że lekcje śpiewu o których Jon mówił u Howarda Sterna dają efekt? Moim zdaniem Livin' zaśpiewany w trakcie Jersey4Jersey brzmi znacznie lepiej niż wiele ostatnich wykonań.
It's not over yet
Już chyba nad tym się nie zatrzymujemy tak po prawdzie. Inna sprawa, że w porównaniu do tego co było jeszcze 10-15 lat temu muzyki w przyrodzie jest za dużo, choćby z racji rozwoju technologii. Nagrywać może dziś każdy w zasadzie i to u siebie w domu. Kwestia sprzętu i KASY.
A czasy są coraz trudniejsze Drogi Kolego. I nie chodzi mi o wirusa... Jest nas coraz wiecej, a potrzebujemy siebie coraz mniej. W tym roku będzie susza, ceny znowu skoczą, możliwe że czasowo w niektórych miejscach będzie wyłączana woda (i to nie ponury żart).
Pogadajmy jednak o muzyce ?
A tak na marginesie - z jakiego miasta jesteś, bo nie pamiętam...