Oceny - What About Now?

Dyskusje na temat albumów, ich oceny, opinie.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

KondZik pisze:Jak dla mnie sprawa leży w Jonie. Wokal dużo stracił ostatnio, wg mnie nawet w porównaniu do LH czy TC. To może nie jego wina i nie twierdze tak. Słuchałem dziś I believe i inne z keep the faith i zrozumiałem, że ten zespół bardzo dużo opierał na świetnym (nie bójmy się tego słowa) wokalu Jona. A teraz nie ma takich możliwości dlatego kawałki są jakie są, do tego dochodzi brak weny, bo nic się nie dzieje w życiu więc... what about now :whoeva:
Ameryki nie odkryłeś. Wokal Jona na dobrą sprawę leży juz od czasów "Have A Nice Day". Chłop ma bardzo słyszalne ciągoty do "śpiewania przez nos". Nie chodzi tutaj jesdnak o barwę, ponieważ w niższych rejestrach głos brzmi jak np. w "My Guitar..." albo "Letting You Go". Mi brakuje luzu, świeżości w wokalu. Brzmi to obecnie ot, tak - śpiewam. Kiedyś były to "wokalne opowiadania". Sambora również bez winy nie jest. Wokal to nie wszystko. Josh Homme jakimś megawokalistą nie jest, a mózyka QOTSA bywa elektryzująca. Głównie poprzez kapitalna pracę instrumentalistów. No chyba, że wolimy smyki...

[ Dodano: 2013-04-11, 08:44 ]
mózyka... Hm, chyba się starzeję.

Muzyka naturalnie.
wikki1010
Little Bit Of Soul
Little Bit Of Soul
Posty: 19
Rejestracja: 10 lutego 2013, o 17:54
Lokalizacja: Jaworzno

Post autor: wikki1010 »

Może stracił na sile głosu ,ale i tak dają czadu jak na swój wiek ,a po za tym śpiewa tak jak dawniej ,natomiast co do Richie vocalu nie ma nic do zarzucenia
album jest świetny może trochę brak pazurka rocku
dla mnie rewelacja
Awatar użytkownika
Frankie
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 939
Rejestracja: 16 listopada 2006, o 16:48
Lokalizacja: Łódź

Post autor: Frankie »

Tomker pisze:Może jak by nie przebywał w kółko z poprawnymi politykami tylko z realnymi ludźmi to by tej weny trochę więcej przybyło... Może czas znowu wsiąść na Harleya...
To kto w takim razie odwiedza Soul Kitchen? Z kim się spotykał chociażby niedawno na terenach zniszczonych przez huragan Sandy? Z kosmitami?

Moim zdaniem gro krytyki wylewanej tutaj na Jona jest po prostu niesprawiedliwe. No ale cóż, to tylko mój pogląd...
Everybody lies...but not about June 19th 2013, PGE Arena Gdansk and July 12th 2019, PGE Narodowy, Warsaw!!!
destination94
I Believe
I Believe
Posty: 64
Rejestracja: 7 stycznia 2012, o 12:22
Lokalizacja: Głogów

Post autor: destination94 »

Kurczę,noszę się już jakiś czas z oceną tego albumu. Cóż,początki łatwe nie były,przy pierwszym włączeniu go będąc w połowie stwierdziłam,że jest to najgorzej zainwestowane 69 złotych 24 grosze w moim życiu (że już o wysyłce nie wspomnę). Szczególnie negatywne odczucia wywołały płytowe wersje "Amen " i "Water",które w konfrontacji z siedzącymi cały czas w głowie wariantami koncertowymi (solo w "Water" z Cliveland w wykonaniu Ryszarda...) wypadły,delikatnie rzecz ujmując ,słabo. I nawet drugie przesłuchanie zaraz potem niewiele tu zmieniło,za to już wtedy zwróciłam uwagę na "With these two hands" ,które zastąpiło "That's what the water..." na pozycji mojego ulubionego kawałka z całej płyty. Ogólnie rzecz biorąc płytka jest bardzo przyjemna w odbiorze,zwłaszcza końcówka,przynajmniej dla mnie. Puszczona wieczorkiem po ciężkim dniu fajnie wycisza i dodatkowo nadal czuje się,że to mimo wszystko jest Bon Jovi,bo mimo upływu lat panowie nie stracili umiejętności pisania dobrych tekstów (moim zdaniem ,pomimo,że całość tekstów z WAN kręci się właściwie wokół jednego,to jednak nie znaczy,że teksty te do niczego się nie nadają),faktycznie trochę rockowego pazura by nie zaszkodziło,bez tego wyszło jak wyszło czyli w sumie dość zachowawczo i tak ,jakby koniecznie chcieli się komuś przypodobać (pytanie tylko ,komu,przecież po tylu latach z tak wyrobioną marką można chyba poszaleć i nagrać co komu faktycznie w duszy gra nie bacząc na kasę i opinie krytyków-sama na co dzień ,kiedy ktoś mi mówi,ze coś muszę,odpowiadam,że jestem jak Bon Jovi po 30 latach kariery i nic nie muszę,ewentualnie mogę ,widocznie oni jeszcze na to nie wpadli :D). Ale skupiając się głównie na plusach ,muszę powiedzieć,że choć płyta istotnie nie powala na kolana,to słuchając tego,jak brzmią na żywo jestem wręcz dumna,ze mogę nazwać się ich fanką i oczywiście zazdroszczę wszystkim tym ,którzy jadą w czerwcu do Gdańska .
"You can't win until you're not affraid to lose"
EVENo

Post autor: EVENo »

A ja się zorientowałem, że w temacie do Sliperca dałem LOAP 7/10. W tej chwili to już 8/10, ale to nie zmienia faktu, że na tle takich statystyk moje oceny tego albumu były mocno zawyżone.

Lista piosenek ze złotych czasów Bon Jovi (od SWW do TD), które są gorsze od tych najlepszych z WAN ogranicza się do czterech, w porywach do pięciu tytułów.

Z płyt od 2000 roku ranking ilości utworów (w nawiasach wliczając bonusy), które są dobre lub bardzo dobre (od 7/10 wzwyż) wygląda następująco:
Crush: 6 (8)
Bounce: 5
HAND: 6 (9)
LH: 2
Circle: 5
WAN: 4 (5)

Podobny ranking, tyle, że z piosenek na tyle koszmarnych, że nie mam zamiaru ich słuchać (3/10 lub niżej):
Crush: 1
Bounce: 4 (5)
HAND: 3
LH: 4
Circle: 0
WAN: 3 (5)
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

Zwróciliście uwagę co się stało z sondą na ulubiony utwór z WAN na stronie głównej? Ktoś sobie oddał jakieś 90 głosów na Pictures of You w 1 dzień i tym samym, utwór prowadzi w rankingu :)

Nie przypominam sobie nikogo, kto by wychwalał ten utwór po za Bartkiem.. Bartek przyznaj się, to Ty? :D
bartekbb23

Post autor: bartekbb23 »

Damned pisze:Nie przypominam sobie nikogo, kto by wychwalał ten utwór po za Bartkiem.. Bartek przyznaj się, to Ty?

Uważaj co piszesz, bo zniesławienie będzie i spotkamy się w sądzie i się nie wypłacisz kolego.

Nawet nie wiedziałem, że sonda gdzieś jest na ten temat.
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

bartekbb23 pisze:
Damned pisze:Nie przypominam sobie nikogo, kto by wychwalał ten utwór po za Bartkiem.. Bartek przyznaj się, to Ty?

Uważaj co piszesz, bo zniesławienie będzie i spotkamy się w sądzie i się nie wypłacisz kolego.

Nawet nie wiedziałem, że sonda gdzieś jest na ten temat.
OK. Rozumiem, że to nie Ty głosowałeś na Pictures of You 90 razy :D Zobaczymy czy ktoś się przyzna ;)

PS. Nie widzę, żadnego uśmiechu przy Twojej wypowiedzi... mam to przyjąć jako groźbę?
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Frankie pisze:
Tomker pisze:Może jak by nie przebywał w kółko z poprawnymi politykami tylko z realnymi ludźmi to by tej weny trochę więcej przybyło... Może czas znowu wsiąść na Harleya...
To kto w takim razie odwiedza Soul Kitchen? Z kim się spotykał chociażby niedawno na terenach zniszczonych przez huragan Sandy? Z kosmitami?

Moim zdaniem gro krytyki wylewanej tutaj na Jona jest po prostu niesprawiedliwe. No ale cóż, to tylko mój pogląd...
Nie z kim się spotyka tylko w jaki sposób się spotyka. Nie widzisz, że jego spotkania mają formę żywcem wziętą ze spotkań polityków "z biednymi"? Na motorze starał się być incognito, a teraz jeździ ze sztabem "wyborczym", który tak ustawia kamerę, żeby go dobrze zaprezentować. Serio nie czujesz różnicy?

[ Dodano: 2013-04-23, 23:58 ]
destination94 pisze:zazdroszczę wszystkim tym ,którzy jadą w czerwcu do Gdańska .
bierz 2 dni wolnego od pracy i też przyjedź
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

:)

Post autor: TheRock »

Pictures Of You ma solówkę, czego np nagannie nie ma - chociażby WAN czy superanckie (byłoby z solówką) Happy Now - czemu tu się dziwić dwa bliźniaki.

WAN linię melodyczną ma dobrą, jeżeli byłoby takie "ostre" jak Bounce i tyle gitary co These Days czy KTF byłoby naprawdę zajebistą płytą.

Jak dla mnie Shanks do zwolnienia definitywnie, bo to co zrobił jeszcze na HANDzie to dobre jest, ale zdaje mi się, że on chce powoli "uśmiercić" Bon Jovi. Dla mnie ten kolo z brudką w kółko z bejsbolówką jest popowym partyzantem mającym na celu wyeliminowanie rocka z BJ. Zawarł miłosny związek z Johnem czego efektem jest niedowartościowanie Richiego, a Jonny z modnisia stał się lalusiem.

Richie zdaje się ma jaja czego nie można powiedzieć o Davidzie i Tico.

Jeżeli rzeczywiście Richie nie gra ze względu na sprawy osobiste to uważam, że Jon zachowuje się bardzo dobrze. Natomiast jeżeli sprawa dotyczy udziału gitary Richiego w obecnym Bon Jovi, to zachowanie Jona jest naganne. Powinien w ten czas pokazać, że jest mężczyzną przyznając, że Rychu nie gra przez niego. Ilu ludzi wtedy by chciało oglądać Johna Bonjovi & przydupasy?
...and just only rock...
Sam Bora

Re: :)

Post autor: Sam Bora »

TheRock pisze:Pictures Of You ma solówkę, czego np nagannie nie ma - chociażby WAN czy superanckie (byłoby z solówką) Happy Now - czemu tu się dziwić dwa bliźniaki.

WAN linię melodyczną ma dobrą, jeżeli byłoby takie "ostre" jak Bounce i tyle gitary co These Days czy KTF byłoby naprawdę zajebistą płytą.

Jak dla mnie Shanks do zwolnienia definitywnie, bo to co zrobił jeszcze na HANDzie to dobre jest, ale zdaje mi się, że on chce powoli "uśmiercić" Bon Jovi. Dla mnie ten kolo z brudką w kółko z bejsbolówką jest popowym partyzantem mającym na celu wyeliminowanie rocka z BJ. Zawarł miłosny związek z Johnem czego efektem jest niedowartościowanie Richiego, a Jonny z modnisia stał się lalusiem.

Richie zdaje się ma jaja czego nie można powiedzieć o Davidzie i Tico.

Jeżeli rzeczywiście Richie nie gra ze względu na sprawy osobiste to uważam, że Jon zachowuje się bardzo dobrze. Natomiast jeżeli sprawa dotyczy udziału gitary Richiego w obecnym Bon Jovi, to zachowanie Jona jest naganne. Powinien w ten czas pokazać, że jest mężczyzną przyznając, że Rychu nie gra przez niego. Ilu ludzi wtedy by chciało oglądać Johna Bonjovi & przydupasy?
TheRock, Twoje wpisy są z reguły irytujaco komunistyczne i agresywne. Masz jakieś psychozy ksobne czy co?

Pier..oli mnie (przepraszam za wyrażenie) dlaczegoo Sambora nie gra. Nie chce - nie gra. Jego wybór. Bogiem nie jest, tym bardziej zbawcą Bon Jovi. Zespół od zawsze opierał się i będzie się opierał na osobie lidera. Wyprzedane bilety na Amerykańskiej trasie dobitnie świadczą o tym, że ludzie idą zobaczyć i posłuchać (Jona) Bon Jovi. Gdyby rockmanów z New Jersey spotkał los Guns N'Roses to i tak... byłoby to Bon Jovi. Ja zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby "What About Now" było solówka Jona to i tak odniosło by identyczny sukces.
Jon Bon Jovi liderem jest świetnym. Wkur... mnie takie naskakiwanie i robienie z niego tyrana itd. Może rzeczywiście "przydupasy" (litości) powinny zrobic PUCZ i wywalić Jona. Co by to dało?

Sambora wróci. Bez Bon Joviego sobie nie poradzi. Smutne, ale prawdziwe.

Przypominam o kulturze wypowiedzi.
Ostatnio zmieniony 24 kwietnia 2013, o 19:01 przez Sam Bora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
AxeL
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 852
Rejestracja: 10 grudnia 2005, o 22:23
Lokalizacja: Przemyśl/Warszawa

Post autor: AxeL »

Pier..oli mnie (przepraszam za wyrażenie) dlaczegoo Sambora nie gra. Nie chce - nie gra. Jego wybór. Bogiem nie jest, tym bardziej zbawcą Bon Jovi. Zespół od zawsze opierał się i będzie się opierał na osobie lidera. Wyprzedane bilety na Amerykańskiej trasie dobitnie świadczą o tym, że ludzie idą zobaczyć i posłuchać (Jona) Bon Jovi. Gdyby rockmanów z New Jersey spotkał los Guns N'Roses to i tak... byłoby to Bon Jovi. Ja zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby "What About Now" było solówka Jona to i tak odniosło by identyczny sukces.
Jon Bon Jovi liderem jest świetnym. Wkur... mnie takie naskakiwanie i robienie z niego tyrana itd. Może rzeczywiście "przydupasy" (litości) powinny zrobic PUCZ i wywalić Jona. Co by to dało?
Sambora wróci. Bez Bon Joviego sobie nie poradzi. Smutne, ale prawdziwe.
bzdura. Bez Richiego Jon nie był by tutaj gdzie jest. To jest fakt. Gdyby spoktalo ich to co GNR to by Jon spiewal jako Jon Bon Jovi, mimo ze polowa świata i tak by nie wiedziala ze to nie jest zespol.
Ostatnio zmieniony 24 kwietnia 2013, o 19:03 przez AxeL, łącznie zmieniany 1 raz.
"These days - there ain't a ladder on these streets" - BJ These Days
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Frankie pisze:Pier..oli mnie (przepraszam za wyrażenie) (...) "przydupasy" (litości) powinny zrobic PUCZ i wywalić Jona. Co by to dało?
Sambora wróci. Bez Bon Joviego sobie nie poradzi. Smutne, ale prawdziwe.

Przypominam o kulturze wypowiedzi.
Tak, Frankie, wiem. Przeprosiłem. Czasem jednak nie da się inaczej.
AxeL pisze:bzdura. Bez Richiego Jon nie był by tutaj gdzie jest. To jest fakt. Gdyby spoktalo ich to co GNR to by Jon spiewal jako Jon Bon Jovi, mimo ze polowa świata i tak by nie wiedziala ze to nie jest zespol.
Toś wymyślił "kolego". Bez Richiego Jon byłby w tym samym miejscu co jest. Może nawet ...nieco dalej. Byłby inny figurant na gitarze i tyle. Chcesz - kłóć się z tym ale... taka jest prawda. Bądź jest to bliskie prawdy. POWTARZAM mówisz BON JOVI - myślisz i widzisz JON BON JOVI. Jon Bon Jovi. Tak. Zespół jest oceniany i postrzegany wyłącznie przez osobę swojego frontmana. Odbiór i pozycja "Aftermath of the Lowdown" najlepiej obrazuja jak mało istotny - nie mówię, że dla nas fanów lecz dla rzeszy odbiorców - jest Richie Sambora. Niestety brutalny fakt. Sambora jest "tylko" gitarzystą Bon Jovi. Jego nazwisko nie przyciąga tłumów i nie ma takiej renomy jak choćby Keith Richards, Eric Clapton czy Slash.
Skąd wiesz co zrobiłby Jon? Facet w pojedynkę ma więcej charyzmy niż pozostała trójka razem wzięta. Ale... to tylko moja opinia. Szkoda, że "What About Now" nie jest sygnowane nazwą Jon Bon Jovi. Wtedy wartość tego albumu byłaby inna. Z drugiej strony to dobrze... Było by 3:0 dla Jona. Nie tylko komercyjnie.
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Re: :)

Post autor: TheRock »

Sam Bora pisze:TheRock, Twoje wpisy są z reguły irytujaco komunistyczne i agresywne. Masz jakieś psychozy ksobne czy co?

Pier..oli mnie (przepraszam za wyrażenie) dlaczegoo Sambora nie gra. Nie chce - nie gra. Jego wybór. Bogiem nie jest, tym bardziej zbawcą Bon Jovi. Zespół od zawsze opierał się i będzie się opierał na osobie lidera. Wyprzedane bilety na Amerykańskiej trasie dobitnie świadczą o tym, że ludzie idą zobaczyć i posłuchać (Jona) Bon Jovi. Gdyby rockmanów z New Jersey spotkał los Guns N'Roses to i tak... byłoby to Bon Jovi. Ja zaryzykuję stwierdzenie, że gdyby "What About Now" było solówka Jona to i tak odniosło by identyczny sukces.
Jon Bon Jovi liderem jest świetnym. Wkur... mnie takie naskakiwanie i robienie z niego tyrana itd. Może rzeczywiście "przydupasy" (litości) powinny zrobic PUCZ i wywalić Jona. Co by to dało?

Sambora wróci. Bez Bon Joviego sobie nie poradzi. Smutne, ale prawdziwe.
Radosny jesteś :)

Chcę tylko napisać, że jeżeli przed sprzedażą biletów na trasę, okazałoby się, że Richie nie będzie grał, na pewno Jonny nie znalazłby tyle tłumów na stadionach. Może i w Stanach coś by tam zarobił, ale w Europie raczej nie miałby się co pokazywać.

Kiedyś Jon był dla mnie wielką postacią człowiek-instytucja w zespole, ale wtedy był naturalny widać było, że żyje tym co robi teraz znudniał. Wtedy człowiek nie zwracał, aż tak bacznie uwagi na Rycha, bo był wszechobecny w piosenkach. Teraz trzeba się nieźle wsłuchiwać, żeby usłyszeć gitarę, jeżeli już to mi się uda, moje uszy się cieszą. Jęk Jona jest aż nadto podkreślony, po jakimś czasie to nudne i tyle.

Np Working Man spoko song, fajna solówka Richiego to nawet tam blondas się wcisnął miedzy struny Rycha.

Mnie to irytuje, a nie Ty Sam Bora !!!
...and just only rock...
Awatar użytkownika
AxeL
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 852
Rejestracja: 10 grudnia 2005, o 22:23
Lokalizacja: Przemyśl/Warszawa

Post autor: AxeL »

Toś wymyślił "kolego". Bez Richiego Jon byłby w tym samym miejscu co jest. Może nawet ...nieco dalej. Byłby inny figurant na gitarze i tyle. Chcesz - kłóć się z tym ale... taka jest prawda. Bądź jest to bliskie prawdy. POWTARZAM mówisz BON JOVI - myślisz i widzisz JON BON JOVI. Jon Bon Jovi.
Czy przykladowo Wanted , living czy wiele starych hitow nie jest pisane przez Jona i Richiego?Dajesz przykład plyt Richiego a Destination Jona to wielkie dzielo nie jest.
Jon sam moglby nie zostac gwiazda rocka taka jaka jest, znając jeszcze do tego jego tendencje do grania luźniejszej muzyki to pewnie mógłby zostac rywalem Jacksona w latach 90 w konkursie króla popu. Moze wcześniej by zaczał rozwijac swoje fantazje country?
"These days - there ain't a ladder on these streets" - BJ These Days
ODPOWIEDZ

Wróć do „Albumy i Wydawnictwa”