Ja nie wiem jak on po takim graniu ma wrócić do Bon Jovi. W sensie nie wiem jak zespół i jego rola w nim ma go zacząć kręcić tak jak kręci go granie z Orianthi.
świetna fotka :
![Obrazek](https://scontent-b-fra.xx.fbcdn.net/hphotos-ash3/t1/1601040_718717838162464_1461621189_n.jpg)
Moderator: Mod's Team
No to zależy co go obecnie kręci najbardziej.Dand pisze:^^ Z A J E * I S T E !
Ja nie wiem jak on po takim graniu ma wrócić do Bon Jovi. W sensie nie wiem jak zespół i jego rola w nim ma go zacząć kręcić tak jak kręci go granie z Orianthi.
świetna fotka :
Obrazek
To bardzo prawdopodobnemadm pisze:Mam nadzieje, że Richie pobędzie przy Ori jak najdłużej.
No no, fajnie,że "kręcą" ze sobąCollie pisze:To bardzo prawdopodobnemadm pisze:Mam nadzieje, że Richie pobędzie przy Ori jak najdłużej.![]()
Obrazek
Kosa!Mona Tozzi pisze:Richie Sambora & Orianthi - Troubadour - 2-14-14 / Voodoo Child
http://www.youtube.com/wa...eature=youtu.be
łałMona Tozzi pisze:Richie Sambora & Orianthi - Troubadour - 2-14-14 / Voodoo Child![]()
http://www.youtube.com/watch?v=GXjTqtC3 ... e=youtu.be
Z Twittera Ryśka:
"Best 10min of soulful guitar communication in my life"
Andrzej, nie wiem czy do końca można się z tym zgodzić. Oczywiście NIE chodzi o to by być za wszelką cenę na przekór. Fajny, naprawdę fajny jam. Sambora zagrał krwiście i spontanicznie. Dodatkowo otoczka scenowa stworzyła świetny klimat - rodem z lat 70ROCKSTAR pisze:... to sa dwa rozne artystyczne swiaty teraz...
Pisze o Richiem i BJ... ooo, Panie i Panowie- Sambora dal do pieca i to pieknie!! Jest ogien cudnie sie zarzacyJest moc gitar, jest dusza... Jest serca...
Sambora mial zawsze reke do Hendrixa- jak w linku, ponizej![]()
http://www.youtube.com/watch?v=VOssGKJE7ms
Nie wiem co z tego wyniknie, ale to, co widze, podoba mi sie coraz bardziej i cholernie
W moim odczuciu Aftermath to połączenie tego co widzieliśmy na filmiku, z tym, co 3mało go w Bon Jovi. Tam jest masa dobrych kawałków, które utwierdzają mnie w tym, że wolę takiego Sambore, niż Sambore grającego "Because We Can"... Przecież ten "wybitny gitarowo" kawałek...albo dobra...ironie pozostawie dla siebieDolkin pisze:Andrzej, nie wiem czy do końca można się z tym zgodzić. Oczywiście NIE chodzi o to by być za wszelką cenę na przekór. Fajny, naprawdę fajny jam. Sambora zagrał krwiście i spontanicznie. Dodatkowo otoczka scenowa stworzyła świetny klimat - rodem z lat 70ROCKSTAR pisze:... to sa dwa rozne artystyczne swiaty teraz...
Pisze o Richiem i BJ... ooo, Panie i Panowie- Sambora dal do pieca i to pieknie!! Jest ogien cudnie sie zarzacyJest moc gitar, jest dusza... Jest serca...
Sambora mial zawsze reke do Hendrixa- jak w linku, ponizej![]()
http://www.youtube.com/watch?v=VOssGKJE7ms
Nie wiem co z tego wyniknie, ale to, co widze, podoba mi sie coraz bardziej i cholernie![]()
Kawałek fajny, miłe łamanie tempa, wielowątkowość. Chciałbym usłyszeć autorski kawałek Sambory o podobnej zawartości artystycznej czy też stylistycznej.
Do rzeczy...
Ostatni album Richiego nie zachwycił. Nie było tam niemal nic na skalę podobną do tego z "Voodoo Child" - może poza rozpędzonym "Burn The Candla Down". Reszta piosenek oscylowała w granicach tego co tworzył ostatnio w Bon Jovi. Zatem? Jest różnica w podniecaniu się "improwizacją piosenki, którą zgrało się juz milion razy" (wnioskuję, że wiesz coś o tym), a nagraniem solidnego kawałka oddającego świetna formę twórczą. Tego póki co brak...
Chyba, że założymy, iż Sambora przez ostatnie 5-6 lat nie był w formie scenowej to OK.
Na podniety (mam nadzieję) przyjdzie jeszcze czas