2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

Awatar użytkownika
Smolek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2777
Rejestracja: 26 kwietnia 2008, o 10:47
Lokalizacja: Hołowienki

2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Smolek »

W następnym tygodniu powitamy Nowy Rok, więc myślę, że to odpowiedni moment na założenie tematu z najbardziej oczekiwanymi albumami w 2016 roku. Na co najbardziej czekacie?

U mnie to jest oczywiście:

nowy album Bon Jovi
album Richiego (z Orianthi)
nowy album Harem Scarem?

Przy trzeciej pozycji dałem znak zapytania, bo nie wiemy, czy album wyjdzie na pewno w 2016 roku. Harry Hess powiedział, że mają zamiar w 2016 roku pracować nad nowym albumem. Pewnie znowu uda się im wydać album jakoś pod koniec roku, ale dopóki nie będzie potwierdzenia, to na razie jest tylko znak zapytania.
usunięty użytkownik 4858

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

w sumie dobry moment, żeby już zrobić listę na 2016 rok :)

Bon Jovi
Sambora/Orianthi

Joe Bonamassa - Blues of Desperation. 25.03.2016.

potem długo, długo nic
i
Axel Rudi Pell - Game Of Sins
próbka:
https://www.youtube.com/watch?v=pqa1EoSbOB4
Last Autumn's Dream - Paintings
https://www.youtube.com/watch?v=a9VwB021b8U
Dream Theater - The Astonishing
https://www.youtube.com/watch?v=v5SaNfxREqg
Last in Line - Heavy Crown
https://www.youtube.com/watch?v=P8t-9o-jyrI
Reckless Love - InVader. 11.3.2016.
Ricky Warwick
https://www.youtube.com/watch?v=npqBrRDEKEs
Avantasia - Ghostlights
https://www.youtube.com/watch?v=PjRq72ZBZxs
Citowicz - In Time
https://www.youtube.com/watch?v=VsGUL0d3lWg
Black Stone Cherry - Kentucky
https://www.youtube.com/watch?v=OFmIlJUYXeo#t=114
Resurrections Kings
https://www.youtube.com/watch?v=3FjAJJiCrKg
Bonnie Raitt - Dig In Deep
https://www.youtube.com/watch?v=SFYz6y-VgTY
może przesłucham nowe Offspring, Gorillaz i Davida Bowie
Gain Eleven - All In
https://www.youtube.com/watch?v=_8QtJLYQ_Lc
Ostatnio zmieniony 19 stycznia 2016, o 18:00 przez usunięty użytkownik 4858, łącznie zmieniany 2 razy.
Awatar użytkownika
Smolek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2777
Rejestracja: 26 kwietnia 2008, o 10:47
Lokalizacja: Hołowienki

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Smolek »

Zapomniałem o Andrzeju. Oczywiście ten album też trafia na moją listę. Poprzedni album był świetny.
Brand New EVENo

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Brand New EVENo »

Jestem ciekaw, czy Foo Fighters coś wyda w przyszłym roku. Sporo mówi się o tym, że zespół planuje wydanie drugiej części Sonic Highways. Brzmi nadzwyczaj interesująco, bo nowy album FF podoba mi się bardzo i swoim stylem nieco różni się od tego, co słyszeliśmy wcześniej, więc dalsze podążanie tą ścieżką jest dla mnie na plus. Dave Grohl zaznacza jednak, że nie ma pojęcia jak ta płyta miałaby wyglądać, ani nawet gdzie zostać nagrana. To jest, idea jest taka, że band ma szukać inspiracji po całym świecie i tworzyć materiał spontanicznie. Brzmi interesująco, ale jak to wyjdzie?

A na ten moment z potwierdzonych albumów tylko Dream Theater mnie jako tako interesuje. Co do naszego kolegi Andrzeja - jestem w tyle z informacjami, więc nie wiem kiedy, nie wiem co dokładnie, ale jestem pewien, że gdy przyjdzie odpowiedni moment, to będę wiedział wszystko ;)
Miracle-BJ
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2014
Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
Lokalizacja: Nowy Sącz

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Miracle-BJ »

Nie wiem czy ten album jest najbardziej oczekiwany, ale zapowiada się ciekawie :co:
Tutaj ocena i recenzja http://powermetal-warrior.blogspot.com/ ... -2016.html
i krótka dawka muzyki z tej płyty https://www.youtube.com/watch?v=C7JMDqizeZE
BJ - It's my life - Always !
usunięty użytkownik 4858

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Miracle-BJ pisze:Nie wiem czy ten album jest najbardziej oczekiwany, ale zapowiada się ciekawie :co:
Tutaj ocena i recenzja http://powermetal-warrior.blogspot.com/ ... -2016.html
i krótka dawka muzyki z tej płyty https://www.youtube.com/watch?v=C7JMDqizeZE
wow, Miracle, nie wiedziałem, że słuchasz też takiej nuty :)
Nordic Union jest już od jakiegos czasu dostępny ;)

Z mojej powyższej listy "wyszedł" już Bowie, Pell i Avantasia. Pell stabilnie na dobrym gitarowym poziomie. Ja akurat bardzo lubię Johnnyego Gioeli więc wokal tez mi pasi. Jednak poprzednia płytę oceniam dużo wyżej. W tej zabrakło melodii, które zapamiętałoby się na dłużej. Bowie mi kompletnie nie podszedł, ale to ciekawa propozycja, natomiast tegoroczna Avantasia (od której oczekiwałem dużo więcej niż od Nordic Union) to IMO porażka. NU nie oczarował mnie tak jak autora podanej przez Ciebie recenzji, ale album zdecydowanie na plus.
Brand New EVENo

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Brand New EVENo »

O nowej płycie Bowie'go się teraz będzie ciężej rozmawiało. Zupełnie jakby wiedział, że stanie się to w tym, a nie innym momencie. Ten teledysk, nawet sam tytuł albumu. No i przecież miał urodziny w dniu premiery, na Radiowej Trójce był taki mały Dzień Davida Bowie. Nawet jeśli się wiedziało w jakim jest stanie i z czym walczy, to i tak - szok.
Awatar użytkownika
monjovi
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2553
Rejestracja: 4 lutego 2006, o 11:48
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Turek/Poznań
Kontakt:

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: monjovi »

Na mnie płyta Bowiego czeka od dnia premiery, nie mogłam się zabrać do słuchania, miałam zrobić to wczoraj, ale zrezygnowałam, a dzisiaj rano taka informacja... Faktycznie teraz nowy album nabiera innego znaczenia, jest to swoisty list pożegnalny Davida, coś niesamowitego i szlachetnego. Utwór Lazarus i sam teledysk, doskonale tłumaczy sytuacje w jakiej się znajdował. Brak słów, nie wiem kiedy przesłucham płytę, pewnie nieprędko. Cóż, pozostaje tylko mieć nadzieję, że Starman wrócił tam skąd przybył ;)
[align=center]http://www.lastfm.pl/user/monjovi[/align]
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Damned »

Przygnębiająca wiadomość :(
Miałem przyjemność odsłuchać płytę "Blackstar" jeszcze przed niespodziewaną śmiercią Davida. Wrażenia miałem mieszane - od zachwytów po momenty zwątpienia. Jednak ambitniejsze krążki takie jak ten, zawsze wymagają głębszego w nie zanurzenia, analizy i refleksji. Od dzisiaj krążek zabrzmi zupełnie inaczej...
monjovi pisze:Cóż, pozostaje tylko mieć nadzieję, że Starman wrócił tam skąd przybył ;)
:) :)



PS. w tym roku czekam przede wszystkim na:
Bon Jovi
Richie Sambora

Z dużą ciekawością przesłucham także:
My Morning Jacket
Nine Inch Nails
Beck
Radiohead
U2
Red Hot Chili Peppers
Elton John
Tool
Charles Bradley
Bruno Mars (mam słabość do tego murzynka, to taki nowy Michael Jackson, cholernie utalentowany młody artysta, który swoje najlepsze nagrania ma pewnie wciąż przed sobą)
Miracle-BJ
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2014
Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
Lokalizacja: Nowy Sącz

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Miracle-BJ »

Tak naprawdę to ja DB nigdy nie darzyłam jakąś szczególną sympatią, znam dosłownie kilka utworów, był czas gdzie jego wygląd, image, sposób bycia bardzo mnie irytowały. Jednak dzisiejsza wiadomość tak mnie zaskoczyła, że cały dzień myślę o tym smutnym wydarzeniu. Był ikoną muzyki, idolem milionów fanów i po prostu żal, gdy odchodzi osoba, która wniosła coś do twojego życia lub po prostu tak jak w moim przypadku była zawsze gdzieś obecna w świecie muzyki, który znasz od dzieciństwa. Obiecałam sobie, że kiedyś w wolnej chwili przesłucham całą jego ostatnią ( pożegnalną) płytę.
BJ - It's my life - Always !
Brand New EVENo

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Brand New EVENo »

"Myy muuuuuuusiiic plaaaaayeeeeeer"

Właśnie słucham nowego albumu Dream Theater i niemal umarłem ze śmiechu przy dziewiątej (z 34!) piosence. Muzycznie to dokładnie to samo, czym zespół nas karmi od wielu lat. I nie przeszkadzało by mi to tak bardzo, gdyby nie trwało to ponad dwie godziny i nie było przepełnione pseudo-progresywnymi wstawkami. Albo gracie przebojowo, albo nietypowo - nie możecie pół na pół, bo wyjdzie nijak.

Ale do rzeczy - teksty. Już pierwszy singiel "Gift Of Music" nie zwiastował niczego dobrego. "Ludzie nie mają dziś czasu na muzykę" - takim tekstem zapowiadany był The Astonishing, na który trzeba poświęcić cholernie dużo czasu. Niestety, wyszło dokładnie tak, jak niedawno u Iron Maiden. Za dużo tego samego szybko się nudzi. Co gorsza, motyw ze singla jest kontynuowany w dalszej części wydawnictwa. I być może tekst My music player / My private paradise / My music player / A refuge I must hide / And lost at sea forever / I drifted far away byłby do zniesienia, gdyby nie był zaśpiewany jak refren Długości Dźwięku Samotności.

Pisząc te słowa jestem na 14. utworze. Nie wiem, czy dotrwam do końca. Na całe szczęście większości słów śpiewanych mi do ucha nie rozumiem, ale nie w tym problem. Płyta jest po prostu męcząca. Balladowe wstawki nudne i bez pomysłu, mocniejsze fragmenty pojawiają się znikąd i trwają minutę. Jak już jest jakiś dobry rytm i fajna melodia, to nie ma szans, aby cała piosenka taka była.

Album do zapomnienia. Wolę wrócić do tego, co już znam, niż marnować czas, żeby przekonać się, co na nowym wydawnictwie jest dobre, a co nie. Tym bardziej, że to, co jest dobre i tak nie jest lepsze od tego, co już było.
Lodynapatyku

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Lodynapatyku »

11 września ubiegłego roku światło dzienne ujrzał 11-sty studyjny grupy Slayer. Biorąc pod uwagę liczne perturbacje, które dotknęły zespół, takie jak zmiana producenta (zespół na dobre rozstał się z Rickiem Rubinem), wyrzucenie ze składu oryginalnego perkusisty (Dave Lombardo), czy wreszcie śmierć jednego z kompozytorskich filarów Zabójcy w osobie Jeffa Hennemanna album okazał się slayerowski i udany. Ponadto w pewnym momencie była to druga najlepiej sprzedająca się płyta na świecie. Coż… Ile w marketingu znaczy wyrobiona marka plus tragedia…

Tyle tytułem wstępu…
Rok 2016 zaczął się rewelacyjnie dla innej uznanej heavy metalowej marki. Dave Mustaine i jego Megadeth (po raz kolejny ze zmianami w składzie ale do tego Rudy zdążył już słuchaczy przyzwyczaić) wydał niezwykle udany – piętnasty już w karierze – album „Dystopia”. Jest to rzecz godna odnotowania choćby z racji tego, że album dotarł do 3. miejsca na liście Billboardu co jest największym komercyjnym sukcesem Rudego i Ellefsona od… 24 lat (w 1992 kultowy „Countdown to Extinction” uplasował się na drugiej lokacie, a trzy lata później słynna „Youthanasia” zajęła miejsce tuż za podium).

Sukces krążka nie powinien dziwić bowiem Megadeth od bardzo dawna (trzeba by się było cofnąć może nawet do czasów „Cryptic Writings” (1997) nie brzmiał tak soczyście, potężnie i… zarazem przebojowo. Poprzednie dwa albumy grupy („Super Collider” i „TH1RT3EN”) brzmiały bardziej jak męczenie się z samym sobą. Szybki, najeżony gitarowymi pojedynkami „The Threat Is Real”, niemal klasyczny utwór tytułowy czy masywny, sunący niczym buldożer „Post American World” to jedynie ułamek dobrej muzyki z najnowszego krążka. Warto.

Na 22 lutego zaplanowana jest premiera innej heavy metalowej formacji zaliczanej do tzw. „Wielkiej Czwórki”. Mowa o zespole Anthrax. Kilka lat temu zespół udanie powrócił (12. Miejsce na Billboardzie w przypadku Anthraxu trzeba uznać za sukces) albumem „Worship Music”. Najnowsze dzieło nosić będzie tytuł „For All Kings” i choć do premiery pozostały jeszcze całe 3 tygodnie jakiś czas temu zdążyło wyciec do sieci. Mimo, że grupa cały czas pracuje nad usuwaniem plików z przeróżnych platform to nie do końca jej się to udaje… Album trzeba uznać za… Bardzo Dobry. Belladona brzmi zawodowo (te skojarzenia ze Skid Row). Scott Ian natomiast odwalił kawał dobrej roboty przy partiach gitarowych (przełamanie i solo w otwierającym „You Gotta Believe”, świetny „This Battle Chose Us”, „Suzerain”). Na płycie pojawił się też prawdziwy killer w postaci utworu „Monster At The End”. Świetny Groove, pięknie wycięty riff, świetne zejścia i doskonała produkcja. Ech, i te zwrotki… refren też niczego sobie. Łepetyna sama ustawia się do machania.
Dla zainteresowanych http://we.tl/Q2W5HHs0kI
Czekam oczywiście – o ile Panowie wyrobią się w tym roku – na album Największego Gracza „Wielkiej Czwórki”. Było nie było Metallica „biedzi się” z nowym materiałem już… 7 lat! Czy zdoła – nie komercyjnie ale muzycznie – zagrozić kolegom po fachu? „Death Magnetic” na tle takiego „Repentless” brzmi nużąco…

Największe oczekiwania związane są jednak z grupą Bon Jovi. Z nowym wcieleniem Bon Jovi… Odejście Sambory wydaje się być „jedyną słuszną drogą”. Ostatnie 2 studyjne albumy to w zasadzie jego gitarowa indolencja. „Aftermath… „ tylko to potwierdził. Richie zagrał już wszystko co umiał i zajął się… śpiewaniem.

Nie ma wątpliwości jednak co do tego, że w świadomości fanów Sambory nie da się zastąpić. Przez niemalże 30 lat współtworzył ten zespół. Nadawał mu kształtu, brzmienia… To TA gitara. Na nowy album jednak czekam jak na żaden inny po 2007 roku… Nie tylko Bon Jovi przechodzili roszady w składzie (gitarzyści na przestrzeni lat zmieniali się choćby w takich grupach jak Red Hot Chili Peppers), Queensryche, Guns N’Roses), a muzycy… w wielu. Na pokładzie został przecież lider. Zostali również Tico i David. Nowemu albumowi życzę debiutu na szczycie zestawienia Billboardu. Nie wydaje się to niemożliwe zważywszy na fakt, że ostatnio sporo ikonicznych grup plasuje się bardzo wysoko w zestawieniach… Czyżby jednak ROCK’N’ROLL nie umarł?
Brand New EVENo

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Brand New EVENo »

Wokół Megadeth faktycznie jest ostatnio większy hałas, niż kiedykolwiek. Oby odzwierciedlenie tego hałasu znajdowało się na kompakcie. Jeszcze nie słuchałem, ale krytycy raczej ciepło oceniają Dystopię, więc wygląda na to, że faktycznie wrócili do dobrej formy.

Tymczasem natrafiłem na listę możliwych wydań w 2016 roku. Mówiąc "natrafiłem" mam na myśli znalazłem, mówiąc "listę" mam na myśli na Wikipedii, mówiąc "możliwych" mam na myśli... sam nawet nie wiem, bo każda adnotacja ma swoje źródło - lepsze lub gorsze. Raz jest to wzmianka typu "Nowe Bon Jovi w marcu na sto procent albo jednak nie", a raz po prostu wypowiedź jednego z artystów o tym, że planują lub chcą wydać nową płytę w 2016. Nic oficjalnego.

W każdym razie wygląda to interesująco i całkiem możliwie, bo zespoły tam wymienione przyzwyczaiły nas do nowych wydawnictw co jakiś czas i teraz ten czas nadchodzi. Mamy więc Metallicę, Linkin Park i Pearl Jam, a także obijający się ostatnio The Offspring (singiel jest, płyty wciąż brak). Dochodzą Red Hotsi, Soundgarden i U2, które już potwierdziło tytuł kolejnego albumu, który będzie kontynuacją poprzedniego (w myśl zasady co za dużo to nie zdrowo lub w ślady mody na dwupłytowe albumy o które nikt nie prosił). Dołóżmy do tego Gunsów, Bon Jovi bez Sambory z Orianthi bez Bon Jovi i kto wie, może czeka nas ciekawy 2016 rock.

I mówiąc "ciekawy", powtórzę się, ale mam na myśli "idealny do dyskusji", a niekoniecznie "dobry", bo wszystkie wymienione wyżej zespoły niczym nas nie zaskoczą. Meta może będzie niezła, a może tylko przyzwoita, jeśli nowe LP zostanie wydane to pewnie nie zrobi to większej różnicy, niż jakby band się rozpadł, a Pearl Jam po swoim ostatnim wydawnictwie musi bardzo mocno się postarać, abym nie uznał ich za skończonych. Naprawdę się o nich niepokoję, więc kolejny album będzie ważny, decydujący i oby jednak pojawił się w 2017, niż, jak stwierdził Vedder "postaramy się i spróbujemy zrobić go na następny rok". Jak mawiał Mistrz Yoda: Do. Or do not. There is no try.
Malkolit
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 401
Rejestracja: 12 czerwca 2012, o 06:56
Lokalizacja: Gliwice

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Malkolit »

Brand New EVENo pisze:"Myy muuuuuuusiiic plaaaaayeeeeeer"

Właśnie słucham nowego albumu Dream Theater i niemal umarłem ze śmiechu przy dziewiątej (z 34!) piosence. Muzycznie to dokładnie to samo, czym zespół nas karmi od wielu lat. I nie przeszkadzało by mi to tak bardzo, gdyby nie trwało to ponad dwie godziny i nie było przepełnione pseudo-progresywnymi wstawkami. Albo gracie przebojowo, albo nietypowo - nie możecie pół na pół, bo wyjdzie nijak.

Ale do rzeczy - teksty. Już pierwszy singiel "Gift Of Music" nie zwiastował niczego dobrego. "Ludzie nie mają dziś czasu na muzykę" - takim tekstem zapowiadany był The Astonishing, na który trzeba poświęcić cholernie dużo czasu. Niestety, wyszło dokładnie tak, jak niedawno u Iron Maiden. Za dużo tego samego szybko się nudzi. Co gorsza, motyw ze singla jest kontynuowany w dalszej części wydawnictwa. I być może tekst My music player / My private paradise / My music player / A refuge I must hide / And lost at sea forever / I drifted far away byłby do zniesienia, gdyby nie był zaśpiewany jak refren Długości Dźwięku Samotności.

Pisząc te słowa jestem na 14. utworze. Nie wiem, czy dotrwam do końca. Na całe szczęście większości słów śpiewanych mi do ucha nie rozumiem, ale nie w tym problem. Płyta jest po prostu męcząca. Balladowe wstawki nudne i bez pomysłu, mocniejsze fragmenty pojawiają się znikąd i trwają minutę. Jak już jest jakiś dobry rytm i fajna melodia, to nie ma szans, aby cała piosenka taka była.

Album do zapomnienia. Wolę wrócić do tego, co już znam, niż marnować czas, żeby przekonać się, co na nowym wydawnictwie jest dobre, a co nie. Tym bardziej, że to, co jest dobre i tak nie jest lepsze od tego, co już było.
No, to zdecydowanie nie jest dobra płyta. Już pomijam kwestię tego, ile trwa (kto ma tyle materiału, że może sobie pozwolić na ponaddwugodzinne albumy? To nawet starzy klasycy zwykle nudzili straszliwie. Gdzie czasy, kiedy nagrywało się ok. 30-45-minutowe płyty), ale... tam nie ma na czym ucha zawiesić, z tego albumu (nie, całego nie przesłuchałem) nic nie zostaje w pamięci. Kwestie wizualne pominę, bo tak jest tak pretensjonalne, że głowa boli.
Cała ta "opowieść" jest wzięta z kosmosu, w ogóle zauważyłem, że idea koncept-albumu stała się ostatnio swoją własną karykaturą, zamiast opowiedzieć o czymś istotnym, konkretnym, twórcy silą się na opowieści, które nikogo by nie zainteresowały, gdyby nie dorobiona do tego ideologia. I oni - o zgrozo! - twierdzą, że to ich największe dzieło.
Jak słyszę klawiszowca, to chce mi się śmiać. Niezamierzony efekt komiczny.

Drugim rozczarowaniem jest dla mnie 4 1/2 Stevena Wilsona. Nie podoba mi się zbytnio jego twórczość solowa, ale kawałek My Book of Regrets z najnowszego krążka
https://www.youtube.com/watch?v=Ugi1U9vwmG0
to jakiś dramat (zwłaszcza te solówki po 2:25). Mam wrażenie, że facet kompletnie wypalił się twórczo, a śpiewa chyba najgorzej w całej swojej karierze. Kiedyś naprawdę uwielbiałem muzykę tego człowieka. Kolejny zawód sprawił jednak, że chyba już nie będę wyczekiwał jego nowych dzieł z wypiekami.
Sześć utworów, w tym Don't Hate Me PT zmasakrowane klawiszami Holzmana i śpiewem Tayeb (głos tej kobiety nie pasuje do muzyki rockowej! - dla niezorientowanych: to pani, któa zrobiła karierę dzięki izraelskiemu "Idolowi").
Tam, gdzie Steven próbował być bardziej naturalny, gdzie nie wciskał popisów instrumentalnych, tam album jest nawet dobry. Ale tych solówek nie da się słuchać. Przeciętne, zbędne raczej instrumentale. Aha, i jeszcze jedno - wbrew temu, co się pisze, to nie jest EP! Przecież to trwa 37 minut, tyle mniej więcej, co klasyki Yesów. A jeśli chodzi o liczbę utworów - Thick as a Brick składał się tylko z dwóch (a w zasadzie jednego podzielonego na dwie części) i nikt nie mówi o nim EP.
Brand New EVENo

Re: 2016: Najbardziej oczekiwane albumy

Post autor: Brand New EVENo »

Dużo dobrych wieści pojawia się ostatnio na fanpage'u T.Love. Jak chociażby taka, że zespół ma już gotowe piosenki bez tekstu i intensywnie pracuje nad nowym krążkiem. Nie wiadomo jak długo to potrwa, ale album jest już w drodze :) Sam Muniek przyznał z pokorą, że nie p***i już fejsa tak bardzo i materiały z przygotowań w studiu będą pojawiały się na bieżąco w portalach społecznościowych. To sprawia, że oczekiwanie na płytę będzie jeszcze większe. Cóż, ja wolę od razu dostać gotowy produkt i sobie na niego poczekam. Jeśli nie rok, to dwa ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”