2015 - Muzyczne podsumowanie roku

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
Brand New EVENo

2015 - Muzyczne podsumowanie roku

Post autor: Brand New EVENo »

UWAGA! Wpis będzie długi! Dla niektórych pewnie za długi i przede wszystkim zbyt wczesny, ale nie musicie go przecież czytać ;), a temat będzie nam służył w niedalekiej przyszłości. Po prostu wydaje mi się, że w tym roku nie wyjdzie już nic, co mnie zainteresuje, a jeśli tak, to po prostu to dopiszę.

Za tegoroczne podsumowanie wziąłem się na serio - na moim dysku powstał specjalny plik, który aktualizowałem wielokrotnie i na bieżąco. Mam nadzieję, że także Wy już wkrótce podzielicie się swoimi tegorocznymi wrażeniami, może jeszcze przed końcem 2015 znajdę coś nowego, co mnie zaintryguje. Na moją uwagę mogło w tym roku liczyć 15 albumów, więc wcale nie tak dużo, ale nowości nigdy nie kręciły mnie tak bardzo.

Odniesieniem do ocen wystawionych dla poszczególnych piosenek jest przede wszystkim ich jakość na tle pozostałych utworów na albumie, więc ogólna nota dla całej płyty może wyglądać inaczej, niż mogłoby się wydawać.
Oceny: [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight] ; [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight] ; [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
Specjalne wyróżnienia: [highlight=#ff8000]ARCYDZIEŁO[/highlight] ; [highlight=#800080]KOSZMAR[/highlight]

Mark Knopfler – Tracker
1. Laughs and Jokes and Drinks and Smokes [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
2. Basil [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
3. River Towns [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. Skydiver [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
5. Mighty Man [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
6. Broken Bones [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
7. Long Cool Girl [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
8. Lights of Taormina [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
9. Silver Eagle [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
10. Beryl [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
11. Wherever I Go [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Wyciszająca, uspokajająca, czasem nawet wzruszająca bez powodu. Zdecydowanie są takie stany umysłu, w których płytka ta sprawuje się jak żadna inna w mojej kolekcji, ale szczerze mówiąc – wolałbym mieć takich dni jak najmniej. Z normalnym nastawieniem i dopisującym humorem, piosenki po prostu się dłużą i utwory z dalszych pozycji na traciliście otrzymały negatywa tylko dlatego, że znudziłem się klimatem Trackera.
Okładka [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Ocena albumu 5/10 [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]

Scorpions – Return To Forever
1. Going Out with a Bang [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. We Built This House [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
3. Rock My Car [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. House of Cards [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
5. All for One [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
6. Rock 'n' Roll Band [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
7. Catch Your Luck and Play [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
8. Rollin' Home [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
9. Hard Rockin' the Place [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
10. Eye of the Storm [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
11. The Scratch [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
12. Gypsy Life [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Nie są to lata świetności Scorpionsów… ale o czym ja gadam, przecież to ich osiemnasty krążek i pomimo tylu lat na scenie, zespół wciąż gra w starym, sprawdzonym stylu. Na Return To Forever nie ma może wielkich hitów, chwytających za serce ballad, ale są gitary i melodie grające na tyle dobrze, że nie można narzekać.
Okładka [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
Ocena albumu 6/10 [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]

Noel Gallagher’s High Flying Birds – Chasing Yesterday [highlight=#ff8000]ZAGRANICZNA PŁYTA ROKU[/highlight]
1. Riverman [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. In the Heat of the Moment [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
3. The Girl with X-Ray Eyes [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
4. Lock All the Doors [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
5. The Dying of the Light [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
6. The Right Stuff [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
7. While the Song Remains the Same [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
8. The Mexican [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
9. You Know We Can't Go Back [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
10. Ballad of the Mighty I [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight] [highlight=#ff8000]ARCYDZIEŁO[/highlight]
Początkowo wydawała mi się słabsza od poprzedniczki, ale szybko okazało się, że jest dużo lepsza, nieco bardziej różnorodna, korzystniej wyprodukowana, bardziej naturalna. I niewiele w niej słabych punktów, może niektóre teksty i powtarzające się motywy, te wady skumulowały się w dziewiątym kawałku, ale całościowo słucha się tego świetnie. Okładka do dupy, dosłownie i w przenośni, bo gdyby Noel był fajną dupą to dałoby się to wybaczyć.
Okładka [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
Ocena albumu 9/10 [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]

Lao Che – Dzieciom [highlight=#ff8000]POLSKA PŁYTA ROKU[/highlight]
1. Dżin [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. Tu [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
3. Wojenka [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight] [highlight=#ff8000]ARCYDZIEŁO[/highlight]
4. Znajda [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
5. Bajka o Misiu (tom pierwszy) [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
6. Bajka o Misiu (tom drugi) [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
7. Z kamerą wśród zwierząt buszujących w sieci [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
8. Errata [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
9. Legenda o Smoku [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
10. A chciałem o sobie [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
Cóż, jest w tej płycie coś takiego, że chce się do niej wracać, że chce się jej słuchać i śpiewać. Świetne przekazy ukryte w pojedynczych wersach i zabawa dźwiękami, która daje Lao Che status zespołu niepowtarzalnego.
Okładka [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
Ocena albumu 9/10 [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]

Millencolin – True Brew
1. Egocentric Man [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
2. Chameleon [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
3. Autopilot Mode [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. Bring Me Home [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
5. Sense & Sensibility [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
6. True Brew [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
7. Perfection Is Boring [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
8. Wall of Doubt [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
9. Something I Would Die For [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
10. Silent Suicide [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
11. Man of 1000 Tics [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
12. Mr. Fake Believe [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
13. Believe in John [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Millencolin to reprezentanci tego mniej przypałowego punku. Dobrze słyszeć, że u tych weteranów sceny wciąż płynie młodość, a piosenki nadal brzmią świeżo, choć oczywiście wszystkie na jedno kopyto.
Okładka [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
Ocena albumu 7/10 [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]

Faith No More – Sol Invictus
1. Sol Invictus [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. Superhero [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
3. Sunny Side Up [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
4. Separation Anxiety [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
5. Cone of Shame [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
6. Rise of the Fall [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
7. Black Friday [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
8. Motherfucker [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
9. Matador [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
10. From the Dead [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Zaczyna się zachęcająco, później mamy do czynienia z dwoma wielkimi numerami, a potem balonik traci powietrze. Nie jest źle, ale oczekiwałem czegoś więcej. Zamiast tego można odnieść wrażenie, że Faith No More odcina kupony w swoim pierwszym od osiemnastu lat albumie. Warte posłuchania, ale nie koniecznie zapamiętania. 
Okładka [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Ocena albumu 6/10 [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]

Proletaryat – Oko za oko
1. Teraz, albo nie [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. Nie wyrażam zgody [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
3. Oko za Oko [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. Inny ktoś [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
5. Every day, Every day [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
6. Tyle słów [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
7. Skazani [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
8. Jeden gram [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
9. Tlen [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
10. Labirynt [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
Nieco słabsza od poprzedniczki, ale utrzymana w tym samym klimacie. Potężna dawka mocnych gitar i krzykliwe teksty, które choć momentami pisane na kolanie, idealnie wpasowują się do hard rockowego charakteru, jaki przybrał w XXI wieku zespół Proletaryat.
Okładka [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Ocena albumu 8/10 [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]

U2 – Songs Of Innocence
1. The Miracle (Of Joey Ramone) [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. Every Breaking Wave [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
3. California (There Is No End to Love) [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. Song for Someone [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
5. Iris (Hold Me Close) [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
6. Volcano [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
7. Raised by Wolves [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
8. Cedarwood Road [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
9. Sleep Like a Baby Tonight [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
10. This Is Where You Can Reach Me Now [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
11. The Troubles [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
Niewiele na temat tej płyty mogę powiedzieć, oprócz tego, że mi się nawet podoba. Nie ma na tym krążku kawałków wyróżniających się. Nie ma też polotu, czy przebojowości, jest jedynie równy poziom. Taki sobie album do puszczenia w tle. Fajny tylko momentami. 
Okładka [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight] [highlight=#800080]KOSZMAR[/highlight]
Ocena albumu 5/10 [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]

Bon Jovi – Burning Bridges
1. A Teardrop to the Sea [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
2. We Don't Run [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
3. Saturday Night Gave Me Sunday Morning [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. We All Fall Down [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
5. Blind Love [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
6. Who Would You Die For [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
7. Fingerprints [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
8. Life Is Beautiful [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
9. I'm Your Man [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
10. Burning Bridges [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
No tak, miałem się za ten album nie zabierać, ale coś mi podpowiedziało, żeby to zrobić i utrzymać stan „znam wszystkie płyty Bon Jovi”, choć zespół od kilku lat bardzo stara się, aby tak nie było. Krążek z odrzutami z poprzednich płyt okazuje się ciut lepszy, niż materiał z What About Now, najgorszego albumu muzycznego ever. Ale z poprzedniego wydawnictwa przynajmniej można było się pośmiać, a tutaj jest zupełnie bez życia i emocji.
Okładka [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Ocena albumu 3/10 [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]

Iron Maiden – The Book of Souls
1. If Eternity Should Fail [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
2. Speed of Light [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
3. The Great Unknown [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. The Red and the Black [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
5. When the River Runs Deep [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
6. The Book of Souls [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
7. Death or Glory [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
8. Shadows of the Valley [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
9. Tears of a Clown [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
10. The Man of Sorrows [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
11. Empire of the Clouds [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
Napis “w oczekiwaniu na recenzję” najdłużej widniał przy tym tytule. Trudno było mi się zabrać za drugie przesłuchanie „The Book Of Souls”, ponieważ pierwszego nie wspominałem najlepiej. Gitary owszem, grają jak powinny. Ale ten wokal… Do tego wszystkiego jest to 90 minut grania solidnego, ale bez fajerwerków. Ten koncept już się chyba wyczerpał. Nie jara mnie to, raczej usypia.
Okładka [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Ocena albumu 5/10 [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]

David Gilmour – Rattle That Lock
1. 5 A.M. [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. Rattle That Lock [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
3. Faces of Stone [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. A Boat Lies Waiting [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
5. Dancing Right in Front of Me [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
6. In Any Tongue [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight] [highlight=#ff8000]ARCYDZIEŁO[/highlight]
7. Beauty [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
8. The Girl in the Yellow Dress [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
9. Today [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
10. And Then... [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Drzemie w nim ten sam Pink Floyd, co zawsze. Dziadek David daje radę i nie traci nic ze swojego stylu. Choć motywy zdają się być znajome, powtórzone, wciąż sprawiają słuchaczowi ogromną przyjemność. Gilmour brzmi świeżo i dla jego fanów Rattle That Lock jest świetną ucztą.
Okładka [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
Ocena albumu 9/10 [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]

Florence + The Machine – How Big, How Blue, How Beautiful
1. Ship to Wreck [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
2. What Kind of Man [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
3. How Big, How Blue, How Beautiful [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. Queen of Peace [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
5. Various Storms & Saints [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
6. Delilah [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
7. Long & Lost [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight] [highlight=#800080]KOSZMAR[/highlight]
8. Caught [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
9. Third Eye [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
10. St. Jude [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
11. Mother [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Nie mam pojęcia co mnie zachęciło do sięgnięcia po ten album, ale skoro mam to już za sobą, to mogę ocenić. Single były naprawdę dobre, ale przesłuchanie całego materiału przypomniało mi, że w tego typu twórczości zawsze znajdę coś irytującego. Nie mniej jednak Florence jest jedną z nielicznych kobiet, których śpiewu potrafię słuchać i przekonuję się do niej coraz bardziej.
Okładka [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
Ocena albumu 7/10 [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]

Stereophonics – Keep The Village Alive
1. C'est La Vie [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. White Lies [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
3. Sing Little Sister [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. I Wanna Get Lost With You [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
5. Song For the Summer [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
6. Fight or Flight [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
7. My Hero [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
8. Sunny [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
9. Into The World [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
10. Mr and Mrs Smith [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Nigdy nie słuchałem Stereophonics i nie wiem dlaczego skusiłem się na ich nowy album, ale mimo to dał mi on dokładnie to, czego się spodziewałem w całkiem niezłym wydaniu. Słychać w tym trochę U2, trochę Oasis, więc nie ma szans, aby mi się nie podobało. Nie jest jednak tak dobrze, jak być by mogło: wokal nie porywa, dźwięk gitary nie przypada mi do gustu (a szkoda, bo solówka w Sunny jest napisana świetnie), nie czuję żadnej większej więzi z piosenkami.
Okładka [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Ocena albumu 6/10 [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]

GrubSon – Holizm
1. Intro (Horyzonty) [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. Sanepid [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
3. Ciepłe brzmienie Kalifornii [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. Cwaniaczek [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
5. Mam talerz show 1 [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
6. Nie jestem [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
7. DŻUngla [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
8. Złota kula [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
9. Spider-Man [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
10. Girls Anthem [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
11. W.S.D.F. [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
12. Jedna z planet [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
13. Poczuj [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
14. Obrazy [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
15. Wyrywacz [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
16. Dziennikarze [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
17. Mam talerz show 2 [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
18. Potrzeba [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
19. Outro [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Czytałem różne opinie na temat tej płyty i w pełni rozumiem dlaczego nie wszystkim się spodobała. GrubSon odchodzi tutaj od tradycyjnego hip-hopu i eksperymentuje z różnymi gatunkami jak nigdy wcześniej. Oczywiście eksperymenty charakteryzują się tym, że nie zawsze wychodzą, ale to, co dla jednego jest słabym punktem płyty, dla innego będzie mocnym. Ja swoje perełki wyróżniłem i będę do nich wracał z przyjemnością.
Okładka [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
Ocena albumu 6/10 [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]

Def Leppard – Def Leppard
1. Let's Go [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
2. Dangerous [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
3. Man Enough [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
4. We Belong [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
5. Invincible [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
6. Sea of Love [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
7. Energized [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
8. All Time High [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
9. Battle of My Own [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
10. Broke 'N' Brokenhearted [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
11. Forever Young [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
12. Last Dance [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
13. Wings of an Angel [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]
14. Blind Faith [highlight=#ff0000]NEGATYWNA[/highlight]
Już raz porównałem Def Leppard do Harem Scarem. Ten drugi band zachęcił mnie swoim najnowszym wydawnictwem, ale szybko okazało się, że ich trzynasta płyta jest po prostu lepsza od kilku poprzedniczek, które nie tylko są średnie, ale czasem także śmierdzą kiczem. I nowe Def Leppard jest właśnie na tym poziomie. Jak już jest coś fajnego, to jest to znów ta sama, sprawdzona melodia, a nawet tych ze świecą szukać.
Okładka [highlight=#408000]POZYTYWNA[/highlight]
Ocena albumu 5/10 [highlight=#4080ff]NEUTRALNA[/highlight]

[hr]

Ranking TOP 10 na chwilę obecną wygląda tak:
1. Noel Gallagher’s High Flying Birds – Chasing Yesterday [highlight=#ff8000]ZAGRANICZNA PŁYTA ROKU[/highlight]
2. Lao Che – Dzieciom [highlight=#ff8000]POLSKA PŁYTA ROKU[/highlight]
3. David Gilmour – Rattle That Lock
4. Proletaryat – Oko za oko
5. Millencolin – True Brew
6. Florence + The Machine – How Big, How Blue, How Beautiful
7. Stereophonics – Keep The Village Alive
8. Scorpions – Return To Forever
9. Faith No More – Sol Invictus
10. ??

Noel przed Lao tylko dlatego, że jego najsłabsza piosenka na płycie nie jest taka zła, zaś "Errata" jest dziwna, nie trafia w moje gusta i jako jedyna nie nawiązuje wyraźnie do tytułu płyty.

KOSZMARLISTA
W tym roku jakimś cudem uniknąłem bliskich potyczek z muzyką komercyjną, więc Nicki Minaj nie zaszczyci nas swoją obecnością. Ranking zamknie się na zaledwie pięciu pozycjach zasłyszanych przeze mnie na antenie Radiowej Trójki.

1. Lana del Rey – High By The Beach [highlight=#800080]KOSZMAR[/highlight]
2. Fisz Emade Tworzywo – Zwiedzam świat
3. Natalia Przybysz – Królowa śniegu
4. Stanisława Celińska & Muniek Staszczyk – Wielka słota
5. Nosowska – Ziarno prawdy

Bezapelacyjnie wygrywa Lana. Nie dlatego, że jest Laną, choć mógłby to być wystarczający powód, ale dlatego, że High By The Beach wywołuje u mnie rzadko spotykaną reakcję natychmiastowego zmniejszenia głośności choćby nie wiem co. Miewa niezłe piosenki, ale tym razem stała się parodią samej siebie. Nie potrafię tego słuchać, po prostu.

PIOSENKA ROKU
1. Lao Che – Wojenka [highlight=#ff8000]ARCYDZIEŁO[/highlight]
2. Noel Gallagher's High Flying Birds - Ballad Of The Mighty I [highlight=#ff8000]ARCYDZIEŁO[/highlight]
3. Mark Knopfler – Beryl

4. David Gilmour - Rattle That Lock
5. Kazik & Kwartet Proforma - Gorzki płacz
6. Mela Koteluk - Żurawie origami
7. Proletaryat - Nie wyrażam zgody
8. Luxtorpeda - 44 dni
9. Szwagierkolaska - Lisa Bon
10. ??
Lodynapatyku

Re: 2015 - Muzyczne podsumowanie roku

Post autor: Lodynapatyku »

Witam Was serdecznie Moi Drodzy!

W ostatnim czasie trójka moich dobrych eks-forumowych znajomych (w zasadzie bardziej Facebookowych) pisała do mnie, że na (zapomnianym) Forum (Wielbicieli Muzyki Bon Jovi) przeprowadzany jest (jak co roku) Konkurs (Plebiscyt) na Forumowicza Roku (W tym momencie pragnę podziękować tym osobom, które swój głos chciały oddać na mnie). Bądź co bądź dość długo udzielałem się na Forum. Co prawda w różnych wcieleniach ale zawsze z podobnym skutkiem.
Dlatego zdecydowałem się „wrócić” na chwilę by zagłosować na trójkę „moich wybrańców”, którzy dzięki swemu nieocenionemu wkładowi wzbogacają, nakręcają ten portal. To dzięki Wam (w zasadzie dzięki Wam wszystkim) on wciąż istnieje. Niezależnie od gustów, predyspozycji, wszelkich fochów i różnic zdań MUZYKA JEST JEDNA. Jedno jest też Bon Jovi. To łączy tutejszą społeczność.

Swoje głosy w I-szej turze (mam nadzieję, że Agata je uwzględniła) oddałem na trójkę, która zgodnie przeszła do drugiej tury. Z tą trójką pisałem najczęściej i najchętniej ich czytałem. Powinienem dodać jeszcze „Jedyną prawdziwą gwiazdę rocka na Forum” z tym, że z „Gwiazdorem” wolę pisać priv. Plus oczywiście nieśmiertelny Adrian.

Zanim znowu się zmyję. Moi Drodzy, koniec roku zbliża się wielkimi krokami. Ostatnie – niemalże – 12 miesięcy przyniosło nam sporo ciekawych wydawnictw, sporo dobrych piosenek. Było czego słuchać. Richards, Gilmour, Knopfler, Citowicz (żartuję, on startuje dopiero w Kampanii 2016)… Postanowiłem założyć NOWY TEMAT ale założył już go „inny rekonwalescent”. Zapraszam do dyskusji i… na wypadek gdybym się znowu zmył – Wszystkim Życzę Wesołych i Lepszego Nowego (pomimo, że dopiero 1/3 grudnia).

https://www.youtube.com/watch?v=WgPePk3kGZk


ALBUMY 2015
1. BURNING BRIDGES (Bon Jovi) cholernie się cieszę z takiego stanu rzeczy. To pierwszy raz od 15 lat, kiedy mogę sobie pozwolić na podobny wybór bez najmniejszych wątpliwości. Subiektywnych oczywiście, bo opinie innych obchodzą mnie w tej kwestii tyle co śnieg w pewnym znanym powiedzeniu. Jon Bon Jovi prochu nie wymyślił. „Burning Bridges” to nie kolejne „Slippery When Wet” ani żaden choćby pretendent do miana następcy „These Days”. Cholera, w gruncie rzeczy to przecież nie jest nawet pełnoprawny album! I co z tego?
Już otwierający „Teardrop To The Sea” może spowodować, że mimowolnie na twarzy zdegustowanego większością dokonań JBJ słuchacza pojawią się rumieńce, a przecież nie jest to najlepszy kawałek w całym secie. „We Don’t Run” może wzbudzać skrajne emocje ale finalnie trzeba oddać, że to kolejny dobry utwór z chwytliwym i łatwo zapamiętywanym refrenem, a ponadto dawno niesłyszanym już pazurem w głosie frontmana. Liryczny „Blind Love” (znowu wyrazisty wokal), ospale-czadowy „Who Would You Die For” z wwiercającym się pod kopułę – najlepszym od 15 lat – nokautującym niemal refrenem i świetny „Fingerprints” to zdecydowanie najlepszy fragment tego „albumu”. Reszta niestety odstaje co najmniej o klasę ale czy to ważne? Życie… Nie samym hard’n’heavy człowiek przecież żyje.
2. THE PALE EMPEROR (Marilyn Manson) To bardzo dobry album i gdyby nie “prezent od Jona” zapewne umieściłbym go na szczycie mojego zestawienia. Po pierwsze Manson brzmi tutaj dojrzale, wyraziście jak diabli i do tego równo. Riffy jakieś bardzo skomplikowane nie są (w przypadku tego zespołu nigdy nie były), jednak potrafią na długo wbić się do głowy. Dla przykładu pierwsza z brzegu zagrywka otwierającego album „Killing Strangers” (perfekcja) jest tego doskonałym dowodem. Piekielnie dobrze brzmi typowo Mansonowy „Deep Six” (ten chrupiący riff na przełamanie). Artysta zaskakuje również wyluzowanym „Third Day of The Seventh Day Binge” (ten paskudnie dominujący, olewczo-histeryczny wokal), przeszywająco-rozdzierającym „Warship My Wreck” albo zawadiackim i bezsprzecznie przebojowym „Devil Beneath My Feet”. Po prostu konkret.
3. REPENTLESS (Slayer) najbardziej oczekiwany album roku. Przynajmniej w moim przypadku. Zabójca tym razem z wiadomych powodów (strata Hennemanna i Lombardo) brzmi nieco inaczej. Brzmienie jest bardziej surowe, niedopracowane, często mocno osadzone we wczesnych dokonaniach grupy (Reign In Blood, Season In The Abyss, South Of Heaven). Po zachęcającym intro w postaci „Delusion of Savior” (fajny, gęsty riff) tytułowy „Repentless” (nachalnie przywodzący na myśl „Flesh Storm” z albumu „Christ Illusion”) może odrobinę zawodzi ale potem witają nas chrupiące zagrywki „Take Control” zmuszające do machania łepetyną, wolny „When The Stillness Comes” gdzie Araya zabrzmiał naprawdę złowieszczo czy najlepszy w zestawie „You Against You” z partią dosłownie wkręcającą w podłogę. Slayer jak to Slayer. Nieco przypiłowany aczkolwiek nadal z błyskiem. Idealny album do podróży samochodem. Heh, do masażu też…
4. SOL INVICTUS (Faith No More) Najrówniejszy album roku. Bez słabego utworu. Już niepokojący w formie tytułowy utwór zachęca do bliższego zaprzyjaźnienia się z resztą materiału. Patton po raz kolejny dowodzi swej wokalnej wszechstronności. Skandowanie, wrzaski w elektryzującym „Superhero”, ujmujące frazowanie w „Sunny Side Up”, zawodzenie i maniakalne szeptanie w „Separation Anxiety”. Uwagę zwraca również „Cone Of Shame”. Słuchając trudno oprzeć się wrażeniu, że piosenka została napisana jako Soundtrack dla Quentina Tarantino. Szkoda tylko, że płyta nie trwa dłużej. Biorac pod uwagę czas jaki upłynął od wydania poprzedniego albumu Faith No More, zespół mógł zaserwować słuchaczom nieco więcej muzyki. Polecam.
5. RATTLE THAT LOCK (David Gilmour) „On An Island” przy pierwszym odsłuchu mnie znudził. “Rattle That Lock” – zachwycił. Wspaniała płyta! Tylko 10 piosenek, w tym kilka instrumentali (5 A.M, Beauty, And Then…), a tyle dobrego grania. Najbardziej chwytliwy i dynamiczny jest utwór tytułowy. Jest tutaj bujający Groove, przebojowy rytm, spokojny – kojący – głos Gilmoura. “Girl With Yellow Dress” to prawie… Sting. Gilmour jak zwykle – melancholijny i dość oszczędny w formie ale gdzie i kiedy trzeba – epicki. „In Any Tongue” niech będzie najlepszym tego dowodem. Jeden z najpiękniejszych kawałków jakie ten Pan nagrał w karierze. Podniosły, chwytliwy. Ponadto umieszczony w idealnym momencie.
6. GET UP (Bryan Adams) Chciałoby się powiedzieć “Hej, to on jeszcze nagrywa?”. Po Bryanie nie spodziewałem się niczego nadzwyczajnego. Wydawało mi się, że usłyszę kolejny sort zgranych na milion sposobów wyciskaczy łez w stylu „Please Forgive Me’ albo „Heaven”. Byłoby szkoda bo doskonale pamiętam gdy w 1991 zachwycił mnie dźwiękami „Everything I Do” i swoim niepodrabialnym głosem. Na całe szczęście tym razem Adams pokazał zupełnie inne oblicze i chwała mu za to. „You Belong To Me” – jeden z tegorocznych killerów w moim zestawieniu.
7. UGLIER THAN THEY USED TA BE (Ugly Kid Joe) Dobry album. Bardzo. Cholera, bardzo moja bajka. Może przez to nasycone grunge’owe brzmienie? Riff w “Bad Seed” – perełka. Refren – potęga. Winfred Crane w wybornej formie. Gdzieś pomiędzy Weilandem, Staleyem, a … Bachem z okresu „Subhuman Race”. “Mirror Of The Man” na długo pozostaje w świadomości (ten R.E.M.-owy luz), a “She’s Already Gone” daje z kolei porządnego kopa w tyłek. „Zeppelinowskie” intro w „Nothing Ever Changes” idealnie wprowadza w nastrój utworu i pięknie koreluje z gitarą prowadzącą. Piękny kawałek. Od deski do deski. Niech Moc będzie z Tobą...
8. THE BOOK OF SOULS (Iron Maiden) Album o charakterze słodko-gorzkim. Z jednej strony kopalnia świetnych riffów i zapamiętywanych solówek, z drugiej – przerost formy nad treścią. Iron Maiden lepiej chyba brzmi jednak w krótszych, rozpędzonych kawałkach w stylu „22 Acasia Avenue” albo „Trooper”. Otwierający utwór jest doprawdy frapujący. Pierwsze półtorej minuty rodzi pytanie „Co to u licha jest?”. Potem wita nas typowy Iron Maiden. „Speed Of Light” to powrót do grania w stylu „Be Quick Or Be Dead”. Jakby nie spojrzeć pozycja obowiązkowa do odhaczenia ale… czegoś zabrakło.
9. DEF LEPPARD (Def Leppard) Europe – nie podeszło… Raz i do widzenia. Scorpions? Heh, zabili mnie kapitalnym riffem w „When The Truth Is A Lie” ale jak wchodzi Maine to odruchowo sięgam do przycisku NEXT. Za ładne to… Leppards.
Album „zakupiłem” za namową (na szczęście nie nachalną, a jedynie zachętą) Mr ROCKSTARA. Cóż, płytę zdążyłem już o dziwo wielokrotnie przesłuchać. Zważywszy na sam fakt, że granie Def Leppard to kompletnie nie moja broszka jej obecność w zestawieniu to w pewnym sensie fenomen..
Z Moniką zdążyliśmy już stwierdzić, że cisza na początku i na końcu to najlepsze fragmenty tego albumu ;-)
Odkładając jednak żarty na bok oddaję „chłopakom” jedno – dobra płyta. Pomimo kilku zapychaczy („Forever Young”, „Energized”, „Invictible”), lukru, cukru (głównie w kiczowatych refrenach „Let’s Go”, „Dangerous”, „We Belong”, „All Time High”) przynosi kilka kawałków, które nie tylko porywają ale wręcz urzekają. Pulsujący Groove w kapitalnym „Man Enough” i niemal do minimum zredukowane fleszowe zagrywki w stylu Aerosmith (Walk This Way). Perfekcja, muzyczny majstersztyk.
„Sweet Home Alabama” we zwrotkach „Sea Of Love”. Szkoda tylko że refren jest tak beznadziejnie słaby. Cóż, taki mają styl niestety.
W „Broken’N’Brokenhearted” zespół wcale nie wydaje się być załamany ani złamany. Mi dość mocno zalatuje wczesnym Bon Jovi. „Last Dance” ma w sobie ducha „Fall To Pieces” Velvet Revolver. Oryginalny “Battle Of My Own”. Po prostu “great piece of shit”. Można pokusić się nawet o lennonowsie wzorce. Doskonale przycięty riff w stylu Queens Of The Stone Age. Genialny w swej prostocie “Wings Of An Angel”. Jak wybornie się tego słucha! Panowie więcej takich petard. I na koniec… Absolutny nr 1 – wisienka na torcie w postaci „Blind Faith”. Świetny tekst, świetna aranżacja, kapitalny finisz piosenki. Gdyby reszta piosenek choć w połowie zbliżyła się poziomem do „Blind Faith” słuchałbym tej płyty codziennie.
10. TRACKER (Mark Knopfler) Zdecydowanie wolę „Privateering”. Knopfler potrafi urzekać (“Lights Of Taormina”, “River Towns”) czy pozytywnie zaskoczyć (“Beryl”) ale brakuje tutaj czegoś co wyniosłoby ten album ponad przeciętność.


Albumy inne z różnych lat, które męczyłem w 2015 roku
1. FEAR OF A BLANK PLANET (Porcupine Tree) Nie wiem czy jest album, którego w tym roku słuchałbym częściej niż dzieło Porcupine Tree. Zaledwie 6 piosenek. Równych, dopracowanych, nieprzewidywalnych. Prog, Pop, Alternative, Psychodelic, Heavy Metal. Tyle stylów i tylko jedno słowo – „Anesthetize”.
2. DEKALOG CZYLI PIEKŁO MUZYKATÓW (Normalsi) Cholernie niedoceniany zespół. Co ludzie słyszą w Comie? A może lokalny patriotyzm? Z tym, że wtedy również Coma musiałaby mieć moje poparcie.
3. COME CLEAN (Puddle Of Mudd) w 2002 roku zarzynałem tą płytę. Potem dobre 10 lat kompletnie o niej zapomniałem. Któregoś dnia miałem dość słuchania grania w stylu Avenged Sevenfold i chyba zwyczajnie potrzebowałem czegoś bez filtra. „Drift And Die”. Udany krążek.
4. BLOOD FOR BLOOD (Hellyeah) “Band Of Brothers” mi nie podszedł. Zabrakło agresji. Tutaj na nic się nie nastawiałem. Strzał w “10-kę” Nokaut. Wyraziste, mięsiste “Sangre Por sangre”, drapieżne “Demons In The Dirt”, “Cross The Bier” i najlepszy “Hush” oraz zabójczy (ech, cudo) “Say When”.
5. LAST WORDS. FINAL RECORDINGS (Screaming Trees) gdybym miał wskazać album, który w ciągu ostatnich 2 lat najczęściej mi towarzyszył to istnieje duża szansa, że to właśnie to nieoficjane cudeńko Lanegana i spółki.
6. EMPIRE (Queensryche) Powrót do łask. Panie ROCKSTAR, masz Pan rację – doskonały album. „Anybody Listening?”
7. LATERALUS (Tool) Nie ma co się zbędnie rozpisywać. To akurat płyta, której słucha się z pytaniem “Co oni za chwilę wymyslą?”.
8. MUTTER (Rammstein) Album, który zna chyba każdy albo większość z Was. W 2001 roku często gościł w odtwarzaczu… Po latach wrócił do łask.
9. CORE (Stone Temple Pilots) Pearl Jam, Alice, Nirvana… Taki przyjemny miszmasz.
10. FAMOUS (Puddle Of Mudd) Odświeżenie “Come Clean” tak mi się spodobało, że sięgnąłem po inny album Puddle Of Mudd. Daje radę.
Awatar użytkownika
monjovi
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2553
Rejestracja: 4 lutego 2006, o 11:48
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Turek/Poznań
Kontakt:

Re: 2015 - Muzyczne podsumowanie roku

Post autor: monjovi »

Lodynapatyku pisze: Album „zakupiłem” za namową (na szczęście nie nachalną, a jedynie zachętą) Mr ROCKSTARA. Cóż, płytę zdążyłem już o dziwo wielokrotnie przesłuchać. Zważywszy na sam fakt, że granie Def Leppard to kompletnie nie moja broszka jej obecność w zestawieniu to w pewnym sensie fenomen..
Z Moniką zdążyliśmy już stwierdzić, że cisza na początku i na końcu to najlepsze fragmenty tego albumu ;-)
Tak najlepsze zaraz po Love Bites ;) A to miała być tajemnica ;) :D

Nie można było tego posta napisać kilka dni wcześniej? Lodynapatyku - glosowałabym ! :D

Fajnie, że wpadłeś, ale w sumie wiedziałam, że tak to się skończy :D

Pozdrawiam. :)
[align=center]http://www.lastfm.pl/user/monjovi[/align]
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: 2015 - Muzyczne podsumowanie roku

Post autor: Damned »

monjovi pisze:Lodynapatyku - glosowałabym ! :D
Ja też :D

PS. Swojego zestawienia ulubionej muzyki minionego roku na razie nie podam, ale wiem, że moim ulubionym klipem 2015 będzie ten przezabawny montaż ;)

[font=Georgia]Video of the Year[/font]

[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=EqYYV_Im5vQ[/BBvideo]
Brand New EVENo

Re: 2015 - Muzyczne podsumowanie roku

Post autor: Brand New EVENo »

W odróżnieniu od 2014, w tym roku nie było piosenki, która zdominowałaby moje statystyki. Ba, te są dla mnie bardzo, ale to bardzo szokujące, bo okazało się, że z jakiegoś powodu najczęściej słuchanym przeze mnie utworem był Porch Pearl Jamu. Podejrzewam, że w dużej mierze to zasługa dwóch wersji live - z MTV Unplugged oraz Live On Ten Legs. Tę drugą odkryłem jednak dopiero niedawno, a okazuje się, że żyłem tą piosenką przede wszystkim pod koniec stycznia, w lutym i marcu. Drugi jest Jeremy tego samego zespołu, zaś podium uzupełniają dwie piosenki Lao Che: Tu oraz Wojenka.

I dopiero po napisaniu tego akapitu zorientowałem się, że to wszystko **uj, bo w tym roku jak najbardziej była piosenka, która zdominowała moje statystyki. W zeszłym roku był to Supersonic od Oasis, który nie tylko miał dwa razy więcej odtworzeń na komputerze od czegokolwiek innego, ale grał mi w uszach także poza domem, niemal codziennie. W tym roku moje serce zostało skradzione... ponownie przez utwór Oasis, tym razem Don't Look Back In Anger. No właśnie, i tutaj Lastowe scrobble zostały podzielone - wersja studyjna osiągnęła 10. miejsce, ale wersja live w wykonaniu High Flying Birds Noela Gallaghera dokłada swoje trzy grosze, co razem daje temu przebojowi szczyt moich statystyk.

Szczególnie polecam tę wersję, gdzie publiczność zrobiła robotę na refrenie. Z odtworzenia zapewne nie słychać tego tak, jak to naprawdę miało miejsce. Kto rok temu śpiewał Jolkę na Woodstocku, ten wie, co mam na myśli - w tłumie słychać tylko tłum.
https://youtu.be/T6X5bD0IFzs?t=1h

Wśród albumów Vs. ogrywa Dzieciom, czyli Pearl Jam znów przed Lao Che. Dalej nowa płyta Gallaghera, Superuknown Soundgarden i Sonic Highways od Foo Fighters. Kolejne są Americana, Prymityw, Hypnotize i True Brew, czyli raczej punkowo. Wśród wykonawców Pearl Jam, T.Love i Oasis wyraźnie z przodu. Kolejni są Foo Fighters, Lao Che, The Offspring, Hey i AC/DC. Najwyżej sklasyfikowaną kobietą jest Mela Koteluk. Bon Jovi wysoko, na osiemnastym, Richie solo dziesięć pozycji niżej.

No właśnie, a skoro o Bon Jovi mowa, to w tym roku królował u mnie Good Guys Don't Always Wear White, drugi Fear, trzeci This Ain't A Love Song. Dalej LOAP, Bad Name, Teardrop, Little Bit Of Soul, Living In Sin oraz Flesh And Bone. Undiscovered Soul w całości został przeze mnie wysłuchany 8 razy.
Awatar użytkownika
Smolek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2777
Rejestracja: 26 kwietnia 2008, o 10:47
Lokalizacja: Hołowienki

Re: 2015 - Muzyczne podsumowanie roku

Post autor: Smolek »

Brand New EVENo pisze: Już raz porównałem Def Leppard do Harem Scarem. Ten drugi band zachęcił mnie swoim najnowszym wydawnictwem, ale szybko okazało się, że ich trzynasta płyta jest po prostu lepsza od kilku poprzedniczek, które nie tylko są średnie, ale czasem także śmierdzą kiczem. I nowe Def Leppard jest właśnie na tym poziomie. Jak już jest coś fajnego, to jest to znów ta sama, sprawdzona melodia, a nawet tych ze świecą szukać.
A słyszałeś dwa pierwsze albumy ("Harem Scarem" - 1991 i "Mood Swings" - 1993)? Najlepsze albumy zespołu według krytyków i fanów (i także mnie). Są to także jedne z moich ulubionych albumów w ogóle ze wszystkich wykonawców/zespołów. Świetny też jest album "Weight of the World (2002). W moim rankingu nr.3. Na czwartym miejscu u mnie jest "Voice of Reason" (1995), a na piątym "Thirteen" (2014) albo "Karma Cleansing" (1997). Wysoko też cenię "Hope" (2007). Ogólnie większość albumów zespołu lubię (oprócz dwóch, które nagrali pod nazwą Rubber).
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”