Bez prądu...

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
M

Bez prądu...

Post autor: M »

Szybkie pytanie. Czy lubicie albumy z cyklu Unplugged? I tutaj oczywiste pytanie, jakie są wasze ulubione wykonania i albumy bez pradu?
Załączniki

[Rozszerzenie jpg zostało wyłączone i nie będzie dłużej wyświetlane.]

usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Obrazek
Może nie najlepsza, ale jedna z najbardziej zasłużonych dla tego typu wykonania płyta
EVENo

Post autor: EVENo »

Dodaj do zadanych przez Ciebie pytań "Po której płycie pytasz «Czemu tak krótkooooo?»" i "Który występ Twoim zdaniem skończył się zdecydowanie zbyt szybko?", a odpowiedź będzie i tak ta sama: Pearl Jam MTV Unplugged. Nawet tego de facto nie wydali, dopiero w 2009 pojawiło się oficjalne DVD jako dodatek do reedycji Tena.

Najbardziej rozpoznawalne "Bezprądowce" to (na świecie) Nirvana i (w Polsce) Hey. Ten pierwszy zawsze powoduje u mnie stworzenie jakiegoś Hall Of Fame "Ludzie, którzy są sławni, ale o tym nie widzą" albo "Ludzie, których zna cały świat, ale nikt nie wie kto to". Pierwszy na liście widniałby wówczas "Facet, który zrobił WOOO! kiedy Kurt zaczął śpiewać Man Who Sold The World" Przecież to najsłynniejsze WOOO! w historii.

Unplugged Hey to dobry przykład do porównania z normalnym koncertem. Zdecydowanie częściej wracam do Live'a z 1994. Nosowska jest tam takim pozytywnym nieogarem, że aż chciałoby się ją przytulić, a forma wokalna - nie ma słów, żeby to opisać. Unplugged nagrany w 2007, więc repertuar już nie tak dobry, a samo wykonanie ciekawe i pomysłowe, ale jakoś nie moja bajka. Wolałbym to usłyszeć na samych gitarach.

Krótko mówiąc, jeśli bez prądu to też bez dodatkowych fajerwerków. Osobiście wolę prostotę - gitara, perkusja i tyle. Nie słucham zbyt wielu występów Unplugged. Ma to swój klimat, ale zawsze lepiej z prądem.
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

Jak dla mnie temat na czasie, bo w niedzielę wybieram się na Hey Unplugged.

Moim zdaniem takie koncerty są bardzo potrzebne. Przede wszystkim chodzi o nietypową oprawę takich wydarzeń. Jak wiadomo podczas występów Unplugged muzycy występują (podobnie jak publiczność) w pozycji siedzącej. Ma to swój specyficzny, kameralny klimat.

Z polskiego podwórka trzeba pamiętać o kapitalnym koncercie Kult. Zawiódł mnie z kolei występ Wilków. Gawliński chyba nie był w najlepszej dyspozycji wokalnej, ale może to tylko moje odczucie (lub brak wiedzy na temat jego koncertowych predyspozycji).

Z zagranicy nasuwa mi się przede wszystkim koncert Erica Claptona:
https://www.youtube.com/watch?v=w24A2eesrUA

Za występem bez prądu Nirvany nie przepadam. Oglądałem go kilka razy i moim zdaniem to nic specjalnego. Zwyczajnie przereklamowany koncert.
EVENo

Post autor: EVENo »

Damned pisze:Za występem bez prądu Nirvany nie przepadam. Oglądałem go kilka razy i moim zdaniem to nic specjalnego. Zwyczajnie przereklamowany koncert.
Trudno się dziwić. Możemy dosłownie usłyszeć, jak Kurt wyzionął ducha. Tak to pewnie wyglądało w 94 "Kupujcie, kupujcie! Tylko u nas ostatnie WEEEEEEAAAAAAGHFTHGDF jakie wydał z siebie Cobain!"

No tak, pozycja siedząca to kolejna z zasad panujących na koncertach Unplugged. Swego czasu była jeszcze jedna - nie przeklinamy. Z czasem jednak została olana przez niektórych artystów, co było sporym błędem. Wtedy występy miałyby jeszcze bardziej klasyczny, dostojny klimat.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”