Tego się słuchało: 1991

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ

Która z płyt wydanych w 1991 roku jest najważniejsza?

Metallica - Metallica
1
11%
Nirvana - Nevermind
2
22%
Red Hot Chili Peppers - Blood Sugar Sex Magik
0
Brak głosów
Michael Jackson - Dangerous
2
22%
Queen - Innuendo
1
11%
Guns N' Roses - Use Your Illusion
3
33%
 
Liczba głosów: 9

EVENo

Tego się słuchało: 1991

Post autor: EVENo »

Dziś bardzo ważny rok muzyczny w moim guście, a także wylęgarnia największych hitów wszech czasów. Postanowiłem także wprowadzić ankietę co do tego, który z wymienionych przeze mnie albumów był Waszym zdaniem najważniejszy.

Zacznijmy jednak od oczywistości - niezaprzeczalnie największym komercyjnym sukcesem w 1991 mógł pochwalić się Bryan Adams, którego Everthing I Do (I Do For You) podbiło listy przebojów na całym świecie. Dowodem na to niech będzie siedem tygodni spędzonych na szczycie Billboardu, zwycięstwo w plebiscycie RMF FM oraz aż 40 notowań na Liście Przebojów Trójki.

Triumf w rocznym podsumowaniu RMF nie był spodziewany. Zdecydowanym faworytem było Show Must Go On. Jak wszyscy wiemy, 24 listopada odszedł Freddie Mercury, zostawiając po sobie 14 albumów studyjnych Queen, z czego każda pokryła się co najmniej złotem w Wielkiej Brytanii.

Swój największy hit wypuszcza także grupa R.E.M. Losing My Religion do dziś jest notorycznie grane w większości radio głośni. Swoją cegiełkę w kwestii odprężających, wolnych, spokojnych numerów dołożył też Extreme ze swoim More Than Words.

Aż w końcu gigant ballad, piosenka przez niektórych nazywana hymnem hard rocka. A jeśli nie rocka, to na pewno Scorpionsów. Mowa oczywiście o Wind Of Change.

UWAGA, CZAS NA ZAGADKĘ!
Kim jest Chesney Hawkes? Ojej... Chesnejowi jest bardzo smutno, że go nie pamiętacie, ale niech pocieszy go fakt, że komercyjne stacje do tej pory nie zdjęły ze swoich stałych tracklist kawałka The One And Only, jedynego hitu artysty. Do tej kategorii dopisujemy jeszcze EMF z ich Unbelievable, C+C Music Factory oraz rozpoznawalny Gonna Make You Sweat (Everybody Dance Now), a także Londonbeat z przebojem I've Been Thinking About You.

Enigma. Kto by się spodziewał, że wykonując taki typ muzyki można odnieść sukces? Debiutancki album niemieckiego projektu doczekał się statusu platynowej płyty w wielu państwach, w tym USA. Swojej sławy w końcu doczekali się też panowie z Red Hot Chili Peppers. Świat usłyszał o nich dopiero po wydaniu piątego krążka zatytułowanego Blood Sugar Sex Magik, którego promowały takie hity jak Give It Away oraz Under the Bridge

Swój sukces kontynuuje Roxette. Jeśli zdawało się, że 1990 był dla nich udany, to co można powiedzieć o czterech piosenkach grupy w plebiscycie na Przebój Roku RMF w 1991? Moim faworytem jest utwór Joyride.

Panie i panowie, poznajcie grunge.
Nirvana w 1991 wydaje drugi album, który dzięki singlowi Smells Like Teen Spirit zaczyna sprzedawać się jak świeże bułeczki. Nevermind uznawany jest za przełom w muzyce i popkulturze oraz pozycję obowiązkową w bibliotece każdego fana gitarowego brzmienia.
W tym samym roku wydany zostaje debiutancki krążek Pearl Jam zatytułowany Ten. Na nim znajdziemy takie piosenki, jak Alive, Black, Jeremy, Porch czy Even Flow. Swoje pięć gorszy dorzuca Soundgarden z płytą Badmotorfinger.

Guns N' Roses robi coś, czego nikt wcześniej nie odważył się zrobić i wydaje dwa albumy w ciągu 24 godzin. Use Your Illusion I i II zapewniło sobie rozgłos dzięki Don't Cry oraz You Could Be Mine, ale single do tych wydawnictw pojawiały się nawet w 1994 roku. Wśród nich były nieśmiertelny November Rain oraz genialny cover Knockin' on Heaven's Door.

Metallica nie chciała być gorsza. To właśnie w 1991 pojawił się ich Czarny Album, a nim między innymi Enter Sandman, Sad But True i rzecz jasna Nothing Else Matters. U2 wypuściło natomiast Achtung Baby. Singlami promującymi wydawnictwo były Mysterious Ways w 1991 oraz One rok później.

A co w Polsce? Republika podbija kraj wydając ponownie swoje największe hity w nowych wersjach, jak i prezentując premierowe numery. IRA rządzi z przebojem Nadzieja oraz płytą Mój Dom. Na półkach pojawia się też drugi album Acid Drikners, debiutuje Farben Lehre. Niezapomniana twórczość T.Love: w eterze jest już Warszawa oraz Na Bruku.

Moje osobiste rewelacje:
Oczywiście Stranger In This Town, do tej pory najlepsza płyta Sambory, a to za sprawą Rosie, One Light Burning i Ballad Of Youth.
Dżem wydaje Detox, a tam List do M. i Sen o Victorii.
T.Love wydaje Pocisk Miłości, pierwszy album w nowym składzie zespołu, po powrocie Muńka z emigracji. Na kasecie strona A to piosenki po polsku, strona B po angielsku. Oczywiście te pierwsze zyskały większą sławę. Niedocenionym utworem jest moim zdaniem Sarah.
Mój dom IRY, czyli płyta jak ta lala. Jest mocno w gitarach, jest ostro w wokalu. Zespół wspaniale nawiązał do najlepszych hard rockowych bandów.
Skid Row wydaje Slave To The Grind i kontynuuje sukces poprzedniej płyty. Moi faworyci na krążku to Monkey Business, Psycho Love i Quicksand Jesus.

Wydarzenia:
- Steve Clark odchodzi z tego świata po przedawkowaniu narkotyków. Miał 30 lat.
- Izzy Stradlin opuszcza Guns N' Roses w trakcie trasy koncertowej
- 2Pac wydaje swój pierwszy album
- powstaje zespół Oasis
- Michael Jackson jest już biały

Moje top albumów wydanych w 1991:
1. Pearl Jam - Ten
2. Metallica - Metallica
3. Nirvana - Nevermind
4. IRA - Mój dom
5. Richie Sambora - Stranger In This Town
6. T.Love - Pocisk miłości
7. Guns N' Roses - Use Your Illusion
8. Dżem - Detox
9. Queen - Innuendo
10. Red Hot Chili Peppers - Blood Sugar Sex Magik

Największe przeboje 1991 moim zdaniem (tylko zagraniczne):
1. Queen - Show Must Go On
2. Scorpions - Wind of Change
3. R.E.M. - Losing My Religion
4. Red Hot Chili Peppers - Give It Away
5. Guns N' Roses - You Could Be Mine
6. Metallica - Enter Sandman
7. Bryan Adams - (Everything I Do) I Do It for You
8. George Michael - Freedom 90
9. Guns N' Roses - Don't Cry
10. R.E.M. - Shiny Happy People

---

A jacy są Wasi faworyci roku 1991? Co zapisało się w Waszej pamięci i co na zawsze pozostało w muzycznym sercu?
Awatar użytkownika
ROCKSTAR
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 998
Rejestracja: 10 kwietnia 2005, o 14:19
Ulubiona płyta: NJ KTF TD
Lokalizacja: Wałbrzych / Kair
Kontakt:

Post autor: ROCKSTAR »

Rok 1991... Bez watpienia rok przelomowy w temacie muzyki... U mnie moze bez Nirvany i Pearl Jam na tapecie, ale z Czarnym Albumem pod pacha ;) Poza tym Gunsi !! No i Bryan Adams brzmiacy niczym Def Leppard :))

"Wind Of Change"? ;)

Tylko Clark'a zal... :( Odszedl jeden z tych, dzieki ktoremu siegnalem po gitare...
ALE... Tego samego roku pierwsza, solowa plyte nagral drugi, najwazniejszy w moim zyciu... Mysle, ze krazek Sambory do dnia dzisiejszego to moje prywatne Top 10... A juz na pewno soundtrack mojej mlodosci....

"Ballad Of Youth"

Poza tym (uwaga- bedzie dosc subiektywnie) :))

Aldo Nova- Blood on the bricks
Southgang- Tainted Angel (Desmond Child wiecznie zywy, rowniez na solowym wydawnictwie "Discipline")
David Lee Roth- A Little Ain't Enough ( z nieodzalowanym Jason Beckerem na gitarze)
Richard Marx- Rush Street
White Lion- Mane Attraction ( plyta, ktora do konca zycia bedzie mi sie kojarzyc ze smiercia mojego Taty... Kupiona pare dni przed jego odejsciem wlasnie w 1991)
Alice Cooper- Hey Stoopid
Danger Danger- Screw It
Shotgun Messiah- Second Coming
Kane Roberts- Saint and Sinners
Skid Row- Slave to Grind
Bad English- Backlash
Europe- Prisoners in Paradise
Van Halen- F.U.C.K.
Ozzy- No More Tears
Mr. Big- Lean Into It
Queen- Innuendo...
Chesney Hawkes-Buddy's Song ( tak, tak :D - a poza tym Mr. Hawkes wciaz nagrywa i to calkiem zacnie ;) https://www.youtube.com/watch?v=KPmsYGrpzKs
Ira- Moj Dom

... i pomyslec, ze za rok 2014 ciezko mi bylo zebrac prywatne Top 5... :(
Miracle-BJ
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2014
Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
Lokalizacja: Nowy Sącz

Post autor: Miracle-BJ »

Tak na gorąco wymienię utwory, które słuchałam i słucham nadal namiętnie i są dla mnie najważniejsze w historii muzyki i w moim życiu: :jupi:
- Bryan Adams - (Everything I Do) I Do It For You
- Queen - The Show Must Go On
- Michael Jackson - Black or White
- Scorpions – Wind of change
- Joyride – Roxette
- Guns N’ Roses – Don’t cry
- Guns N’ Roses – Novembr rain
I oczywiście nasza IRA cała płyta „Mój dom” i jeszcze wiele, wiele …
Jednak koniec roku był bardzo smutny bo 24 listopada odszedł Freddie Mercury :(
BJ - It's my life - Always !
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

Rok 1991 był wyjątkowo interesujący nie tylko dla muzyki, ale i kinematografii oraz... geopolityki.

Nie będę przywoził drzewa do lasu wymieniając Stranger in This Town, Use Your Illusion czy Nevermind.
Skupiłem się na kilku bardzo ważnych, pominiętych utworach:

Massive Attack - Unfinished Sympathy

https://www.youtube.com/watch?v=ZWmrfgj0MZI
Ulubieńcy polskiej publiczności, wydali swój największy przebój, w którym zaśpiewała gościnnie nieznana szerszej publiczności wokalistka Shara Nelson.

Primus - Jerry Was A Race Car Driver
https://www.youtube.com/watch?v=LBQ2305fLeA
Znakiem rozpoznawczym tego bandu jest od zawsze fenomenalny bass Lesa Claypoola. W Polsce nie są przesadnie rozpoznawalni, ale mam do nich duży sentyment przez ich niesamowity koncert z 2011 roku na Open'erze.

Bonnie Raitt - Something To Talk About
https://www.youtube.com/watch?v=mJ58TVYNFro
Jedna z najbardziej cenionych gitarzystek wszech czasów nagrała bardzo przyjemny blues rockowy utwór, wyprodukowany przez naszego dobrego znajomego Dona Was.

Spin Doctors - Two Princes

https://www.youtube.com/watch?v=wsdy_rct6uo
W roku 1991 ukazał się też album Spin Doctors "Pocket Full of Kryptonite", na którym znalazł się - jak sądzę - wszystkim dobrze znany utwór "Two Princes".

Eric Clapton - White Room (live at Royal Albert Hall)
https://www.youtube.com/watch?v=KXFm_8Qbs8Y
Być może nie wszyscy pamiętają, ale na przełomie lutego i marca miało miejsce bardzo ważne wydarzenie, o którym encyklopedie raczej nie wspominają. Richie Sambora udał się do Londynu, gdzie serię 24-ech koncertów grał Eric Clapton. Muzycy spotkali się w studio, po to by brytyjski wirtuoz nagrał solo do utworu "Mr Bluesman", mającym ukazać się na debiutanckim albumie gitarzysty Bon Jovi. Po krótkiej sesji, obaj panowie udali się do słynnej Royal Albert Hall, na koncert Claptona. Niestety Sambora nie został wówczas zaproszony na scenę. Zapis najciekawszych momentów z rezydencji Erica w Londynie, został wydany w październiku 1991 na słynnym albumie "24 Nights".

PS. moim zdaniem w ankiecie brakuje pozycji "inny album". Głos oddałem na "Use Your Illusion".
EVENo

Post autor: EVENo »

Damned pisze:PS. moim zdaniem w ankiecie brakuje pozycji "inny album". Głos oddałem na "Use Your Illusion".
Wystarczyło napisać w poście, która Twoim zdaniem była najważniejsza. Zwróć uwagę, że to nie to samo, co najlepsza. Wybrałem szóstkę, która była przełomem na rynku i raz na zawsze zmieniła krajobraz świata muzyki. Nie przekonuj mnie do opcji "Inna", lepiej przekonaj mnie, że jest jeszcze jedna płyta, która zasłużyła na miejsce w ankiecie. Przynajmniej się czegoś ciekawego dowiem.
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

EVENo pisze:
Damned pisze:PS. moim zdaniem w ankiecie brakuje pozycji "inny album". Głos oddałem na "Use Your Illusion".
Wystarczyło napisać w poście, która Twoim zdaniem była najważniejsza. Zwróć uwagę, że to nie to samo, co najlepsza. Wybrałem szóstkę, która była przełomem na rynku i raz na zawsze zmieniła krajobraz świata muzyki. Nie przekonuj mnie do opcji "Inna", lepiej przekonaj mnie, że jest jeszcze jedna płyta, która zasłużyła na miejsce w ankiecie. Przynajmniej się czegoś ciekawego dowiem.
Po pierwsze - nie mam zamiaru nikogo przekonywać do "tej" czy "innej" płyty. Każdy ma swój gust. Każdy ma własne zdanie.

Po drugie - to nie ja z góry narzuciłem sześć jedynie słusznych opcji wyboru najważniejszego albumu roku 1991.

Po trzecie - myślę że są osoby, które nie odnajdują wśród wymienionych przez Ciebie pozycji tej najważniejszej. Było wszak wiele innych ważnych albumów, jak chociażby: Pearl Jam - Ten, R.E.M. - Out Of Time, U2 - Achtung Baby, Genesis - We Can't Dance, Soundgarden - Badmotorfinger, Massive Attack - Blue Lines itd. W czym ważnym (oprócz słupków sprzedaży) ustępują one płycie Jacksona wiesz chyba tylko Ty...

A po czwarte, to była tylko sugestia, którą przyjąłeś - z resztą nie po raz pierwszy - jak jakiś atak personalny. Więc rób jak chcesz, wybieraj najważniejsze albumy sam, a skoro sugestie są dla Ciebie powodem do nieuprzejmych, gburowatych ripost, to nie mamy o czym rozmawiać.
EVENo

Post autor: EVENo »

Damned pisze:A po czwarte, to była tylko sugestia, którą przyjąłeś - z resztą nie po raz pierwszy - jak jakiś atak personalny. Więc rób jak chcesz, wybieraj najważniejsze albumy sam, a skoro sugestie są dla Ciebie powodem do nieuprzejmych, gburowatych ripost, to nie mamy o czym rozmawiać.
Koniec. Nie mam pojęcia jak pisać posty. To już kolejny raz kiedy dostaję taką oto odpowiedź i nie mam pojęcia co mam na ten temat napisać. Zatyka mnie, bo znów wysyłam w moich oczach całkowicie normalną wiadomość, nie zawierającą absolutnie żadnych personalnych emocji, nie mającą zamiaru nikogo obrazić, atakować i w odpowiedzi dostaje tak w pysk, że sie płakać chce. Bardzo mi przykro, że każde napisane przeze mnie słowo traktowane jest jako nieuprzejme i gburowate. Zdarza się to już któryś raz i za każdym razem szokuje mnie coraz bardziej, choć ze względu na częstotliwość takich wydarzeń tu na forum (bo w normalnym życiu to mi się jeszcze nie przytrafiło) powinienem się spodziewać, że cokolwiek nie napiszę, w odpowiedzi dostanę taką oto odzywkę.

Chciałem napisać "Pewnie macie racje" ale uznalibyście to za sarkazm i bezczelny atak w Waszym kierunku. Więc serdecznie gratuluje, resztki moich dobrych intencji właśnie spierdoliły z tej planety.
M

Post autor: M »

EVENo pisze:
Damned pisze:A po czwarte, to była tylko sugestia, którą przyjąłeś - z resztą nie po raz pierwszy - jak jakiś atak personalny. Więc rób jak chcesz, wybieraj najważniejsze albumy sam, a skoro sugestie są dla Ciebie powodem do nieuprzejmych, gburowatych ripost, to nie mamy o czym rozmawiać.
Koniec. Nie mam pojęcia jak pisać posty. To już kolejny raz kiedy dostaję taką oto odpowiedź i nie mam pojęcia co mam na ten temat napisać. Zatyka mnie, bo znów wysyłam w moich oczach całkowicie normalną wiadomość, nie zawierającą absolutnie żadnych personalnych emocji, nie mającą zamiaru nikogo obrazić, atakować i w odpowiedzi dostaje tak w pysk, że sie płakać chce. Bardzo mi przykro, że każde napisane przeze mnie słowo traktowane jest jako nieuprzejme i gburowate. Zdarza się to już któryś raz i za każdym razem szokuje mnie coraz bardziej, choć ze względu na częstotliwość takich wydarzeń tu na forum (bo w normalnym życiu to mi się jeszcze nie przytrafiło) powinienem się spodziewać, że cokolwiek nie napiszę, w odpowiedzi dostanę taką oto odzywkę.

Chciałem napisać "Pewnie macie racje" ale uznalibyście to za sarkazm i bezczelny atak w Waszym kierunku. Więc serdecznie gratuluje, resztki moich dobrych intencji właśnie spierdoliły z tej planety.
EVENo, nie przesadzaj i nie bierz tak wszystkiego do siebie. Filip wyraźnie napisał w poście "dlaczego tak mysli". Zadał konkretne pytanie, nie przytyk... Przynajmniej ja tak to odbieram czytając waszą "konwersację". W gruncie rzeczy twoja "szóstak" jest dość dyskusyjna... "Nevermind", Ok, dla wielu (nie tylko z Nas) obraz tamtych czasów, Metallica też idealnie wstrzeliła się w czas i miejsce. "Blood sugar Sex Magik" to dla RHCP przełom sam w sobie, ale takie "Innuendo"? Hm, weisz "A Night At The Opera" to "to nie jest" i w zasadzie chyba chodzi tutaj bardziej "o wydarzenia związane z Mercurym". "Use Your Illusion" - pełna zgoda. Choćby za sam fakt pierwszej w historii "1" dla podwójnego albumu.

Osobiście dodałbym "Achtung Baby" czyli U2-wskie "ścinanie drzewa Jozuego". To bardzo ważny album nie tylko dla samego U2 ale istotny także dla rock'n'rollowego czy w ogóle rozrywkowego świata muzycznego.

Z niewymienionych przez nikogo, a dla mnie ważnych i fajnych albumów...
- Sepultura "Arise"
- Grzegorz Turnau "Naprawdę nie dzieje się nic"
https://www.youtube.com/watch?v=-qJkAosmEZM

Osobiście czekam na rok 1992... Wszystko co najlepsze miało dopiero nadejść ;)
kikusia28
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1310
Rejestracja: 26 maja 2008, o 20:49
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Sosnowiec

Post autor: kikusia28 »

Za Scorpionsami nigdy nie przepadałam, ale ich Wind Of Change jest genialne!
W związku z tym, że w moim domu w tamtych latach z jednej strony słuchało się Roda Stewarta, a z drugiej polskiej muzyki, musiałam sobie znaleźć swojego idola, a raczej idolkę, czyli M.Carey :D Przez długie lata byłam jej fanką. Z biegiem lat, jak w moim życiu zaczęli pojawiać się śpiewający panowie jakoś mi przeszło ;)

W 1991 roku była jeszcze jedna popularna pani, Amy Grant. Jej hit "Baby Baby" podbijał listy przebojów (być może ze względu na teledysk :D )
No i oczywiście Prince ze swoim "Cream" oraz Mr Big " To Be With You". Rewelacyjne utwory!

Co do REM i "Losing My Religion" już zawsze ten utwór będzie mi się kojarzyć z pewną sceną z BH 90210 ;)

Z tego co pamiętam pod koniec 91 roku pomału zaczęłam stawać się fanką Queenu. Jak to zwykle bywa, dopiero po śmierci odkrywa się pewnych artystów.
Awatar użytkownika
Yossarian
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1005
Rejestracja: 5 listopada 2012, o 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yossarian »

Jak to zwykle bywa, dopiero po śmierci odkrywa się pewnych artystów.
ciekawe jakiego artystę odkryję, gdy w końcu umrę.
Why so serious?
Awatar użytkownika
Martaaa
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 333
Rejestracja: 30 grudnia 2010, o 18:58
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Martaaa »

Yossarian pisze:
Jak to zwykle bywa, dopiero po śmierci odkrywa się pewnych artystów.
ciekawe jakiego artystę odkryję, gdy w końcu umrę.
You made my day, bro :brawo: :D
M

Post autor: M »

kikusia28 pisze:Za Scorpionsami nigdy nie przepadałam, ale ich Wind Of Change jest genialne!
W związku z tym, że w moim domu w tamtych latach z jednej strony słuchało się Roda Stewarta, a z drugiej polskiej muzyki, musiałam sobie znaleźć swojego idola, a raczej idolkę, czyli M.Carey :D Przez długie lata byłam jej fanką. Z biegiem lat, jak w moim życiu zaczęli pojawiać się śpiewający panowie jakoś mi przeszło ;)

W 1991 roku była jeszcze jedna popularna pani, Amy Grant. Jej hit "Baby Baby" podbijał listy przebojów (być może ze względu na teledysk :D )
No i oczywiście Prince ze swoim "Cream" oraz Mr Big " To Be With You". Rewelacyjne utwory!

Co do REM i "Losing My Religion" już zawsze ten utwór będzie mi się kojarzyć z pewną sceną z BH 90210 ;)

Z tego co pamiętam pod koniec 91 roku pomału zaczęłam stawać się fanką Queenu. Jak to zwykle bywa, dopiero po śmierci odkrywa się pewnych artystów.
Scorpionsi i "Wind Of Change" będą mi się zawsze kojarzyć z Muzycznym Koncertem Życzeń w TVP1. Podobnie jak np. "I Will Always Love You" Whitney... To były zupełnie inne czasy. Cholera! Wielkie plakaty z Eddiem Ironów, naszywki z diabłem i logo Metallica... Ech... Co do Scorpionsów... Jak byłem szczeniakiem to bardzo lubiłem - chociaż nigdy nie uwielbiałem - kawałek z rozgwizdanym intro... Potem poznałem "Blackout" i "Crazy World" wydało mi się nieco słabsze. Sentyment jednak pozostanie.

Rok 1991 pamietam równiez (głównie za sprawą reportażu "Teleexpressu") jako rok tragicznej śmierci polskiego wokalisty Andrzeja Zauchy (dla niewtajemniczonych Zaucha śpiewał np. piosenkę do Disney'owskich "Gumisiów").

Aha... I jeszcze jedno bardzo ważne wydarzenie! W 1991 urodziła się moja młodsza siostra! Jak ten czas leci!!! ;)
Awatar użytkownika
sobol_77
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1987
Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów

Post autor: sobol_77 »

Ja może wymienię albumy, które akurat w 91 roku były przeze mnie słuchane najczęściej - a nie z perspektywy czasu najważniejsze w tym roku, mam trochę podobnie jak ROCKSTAR :))

Namiętnie katowałem wtedy kilka albumów:
1. Europe - Prisoners in Paradise
2. Mr. Big - Lean Into It
3. Metallica - Metallica (eh co to za brzmienie wtedy było, wydawało się nieosiągalne dla innych kapel)
4. Guns N' Roses - Use Your Illusion
5. Nirvana - Nevermind (kolejny szok hehe)
6. Van Halen - F.U.C.K. (do tej pory jeden z ulubionych VH)
7. David Lee Roth - A Little Ain't Enough (przez kilka lat chodził za mną tatuaż z okładki płyty hehe)

a z naszego podwórka:
1. Róże Europy - Radio młodych bandytów (niesamowite teksty...)
2. T.Love - Pocisk miłości (nieśmiertelena Warszawa)
3. IRA - Mój dom...

To byłoby na tyle tak z rana...
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
M

Post autor: M »

Chyba muszę się wyspać...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”