10 najbardziej żałosnych piosenek miłosnych

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
EVENo

10 najbardziej żałosnych piosenek miłosnych

Post autor: EVENo »

Oczywiście najbardziej żałosnych z tych, które znam, bo na ogół unikam słuchania kiepskich utworów. Głównym kryterium w tym walentynkowym rankingu jest tekst piosenek, ale słodka melodyjka daje mnóstwo dodatkowych punktów. Wybrałem te, które uważam za najbardziej banalne, pseudo-głębokie, cukierkowate lub po prostu tak bardzo schematyczne, że głowa pęka. Zaczynamy.

Miejsce 10: Linkin Park - With You
Wprawdzie wiele piosenek anglojęzycznych, gdyby je tak śpiewać po polsku, brzmiało by baaaardzo źle, ale w przypadku LP z jakiegoś powodu jest to bardziej rażące. Nie wybrałem typowego "Valentine's Day", choć to najgorsza i jedyna przeze mnie pomijana piosenka na płycie Minutes To Midnight.

Miejsce 9: Nickelback - Lullaby
Kawałek na swój sposób nie jest zły i na swój sposób nie ma złego tekstu, ale powiedziałem sobie wyraźnie, że Najkelbek musi być w zestawieniu. Początkowo pomyślałem tak też o hepisedzie, ale nie określiłbym ich piosenek jako miłosne, prędzej jako "źle mi, bo jestem frajerem".

Miejsce 8: Myslovitz - Dla Ciebie
Nagroda specjalna także dla "My", obu tych piosenek nie kupuję. Tymczasem widnieją one na samym szczycie najczęściej odtwarzanych utworów Myslovitz.

Miejsce 7: Bruno Mars - Just The Way You Are
Sam nie wiem, czemu to znam. Ale skoro już znam, to dołożę do pieca. Oh nie, rasistowsko zabrzmiało.

Miejsce 6: IRA - Druga miłość
No błagam. Dziewiątka w swoim gatunku nie jest albumem złym, ale po prostu musiał się na niej znaleźć się jakiś zapychacz. Oto i on, ta daaam.

Miejsce 5: Noel Gallagher's High Flying Birds - If I Have A Gun...
Śmieszy mnie tekst i jest mi z tym źle, bo muzycznie utwór jest znakomity. Wielka szkoda, że wstyd byłoby mi śpiewać komukolwiek coś aż tak żałosnego.

Miejsce 4: Bon Jovi - I'll Be There For You
To samo, piosenko perfekto melodio gitaro, alo teksto o matko. No ale chyba tylko mnie to razi, więc nie ma większych powodów do negatywnego oceniania tego numeru. Generalnie jest świetny.

Miejsce 3: Feel - Jak anioła głos
Bez komentarza. Ale spodziewam się, że mieli jeszcze gorsze.

Miejsce 2: Def Leppard - You're So Beautiful
"Na na na naaaaah" mogło przegrać tylko z zespołem, który przychodzi mi na myśl w pierwszej kolejności, kiedy tego słucham.

Miejsce 1: Video - Fantastyczny Lot
Wygrali bez dwóch zdań. Klasyczny wybuch śmiechu przy refrenie, za każdym razem. A jako, że lubię się śmiać to tekst "Chciałbym coś ci dać, ale nie wiem co" jest jednym z najlepszych, jakie w życiu słyszałem. Dzięki chłopaki za poprawę humoru!
Awatar użytkownika
misstwisted
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 973
Rejestracja: 16 marca 2011, o 18:51
Lokalizacja: Pszczyna

Post autor: misstwisted »

Uwielbiam tematy, w których można wyładować swoje frustracje! Jestem tak bardzo sfrustrowaną osobą w danych momentach, że mam ochotę rozwalić na drobne części każdy odbiornik radiowy z którego słyszę jeden, ale to JEDEN kawałek, który tak mi gra na nerwach, bo jest tak żałosny, że.... że nie napiszę, bo to bardzo nieładne.
Najczęściej n ie mogę tego zrobić, bo to albo moje radio, albo głośniki w miejscu publicznym, za wysoko na suficie.


Ogromny numer 1, który nokautuje całą dziewiątkę pozostałych znienawidzonych przeze mnie piosenek o tematyce miłosnej:
Happysad "Zanim pójdę"
Tak zwane "miłość, to nie pluszowy miś...". Brak słów, podsumowując: LOL.
Przypominają mi się czasy gimnazjum, kiedy słuchanie podobnych głupot i cytowanie ich tekstu w opisie na gadu-gadu świadczyło o wysokim statusie intelektualnym, pomijając pały z matematyki i je*anie systemu szkolnictwa przez danego delikwenta.
Ależ ze mnie zołza! :lol:

Poza tym Bruno Mars i Nickelback, które wypisałeś, to bardzo dobry wybór do kategorii żałosnych :))
EVENo

Post autor: EVENo »

misstwisted pisze:Happysad "Zanim pójdę"
Początkowo górne okolice mojej klasyfikacji, ale tak jak wspomniałem, trudno mi określić ten utwór jako klasyczna piosenka miłosna. Na pewno bardzo zła, tragiczna i odstająca na tle całej płyty, która trzyma przyzwoity poziom. Coś trochę jak "Dzień dobry, kocham Cię" Grabaża i Strachów. Na płycie Piła Tango to również druga pozycja i największy hit komercyjny, a przy okazji jedyny objaw grafomanii na albumie. Tylko w przypadku Grabaża tak miało być, aby wypromować nowe wydawnictwo. Sukces hepisedu to czysty przypadek.

W rankingu powstrzymałem się także od przywołania The Beatles. "She Loves You" chyba jednak zasługuje na małą wzmiankę, ciekaw jestem jak wyglądał proces pisania tekstu refrenu tej piosenki i ile czasu on zajął.

Sam nie do końca rozumiem, dlaczego jedno wydaje mi się żałosne, a drugie nie. Nie jest z pewnością w żaden sposób schematyczne, bo gdyby tak było, z pewnością uznałbym za takową "Hello" Lionela Richie. Tylko, żeby nie było wątpliwości - nie wzruszam się przy tym kawałku. Raczej radośnie go podśpiewuję i świetnie się przy nim bawię. A chyba nie taki był zamiar autora.

Wyjątkowo kiepski tekst ma też "I Would Do Anything For Love" Meata Loafa, ale cóż, sama kompozycja jest mega. Ten sam problem, co I'll Be There For You - słucha się dobrze, dopóki nie nauczysz się angielskiego.

Tworząc ranking absolutnie zapomniałem o "You’re Beautiful" Jamesa Blunta. Nie znam innej twórczości tego pana, poza "1973", które bardzo fajne, a to oznacza jedno: "You’re Beautiful" jest w jego karierze odpowiednikiem "Wonderwall" Oasis, czyli najbardziej rozpoznawalną piosenką, która w ogóle sobie na to nie zasłużyła. Takich przykładów jest niestety całe mnóstwo.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”