"Modern Rocking" zabiło polskiego rocka

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

Geminiman

"Modern Rocking" zabiło polskiego rocka

Post autor: Geminiman »

Dzień 23 października roku 2009 zapisał się jako czarna karta w historii polskiej muzyki gitarowej. Wtedy ukazał się pewien album, który był jeszcze większą zdradą ideałów, niż wydane pół roku wcześniej Scream Chrisa Cornella. Ta płyta to Modern Rocking Agnieszki Chylińskiej, który był prawdziwym szokiem dla fanów polskiego rocka. Najbardziej wulgarna, pyskata i bezczelna polska wokalistka nagrała płytę z tanecznym dance-popem w stylu Mandaryny, który by jeszcze kilka lat wcześniej, zostałby przez nią całkowicie wyśmiany. Potem Chylińska tłumaczyła się, że jej dawny wizerunek nie był autentyczny, a teraz czuje się naprawdę szczęśliwa. Wielu ludzi potraktowało to jako wiadro pomyj wylane na głowę. Czy naprawdę debiut tej płyty był symbolicznym końcem szczerości w polskim rocku, oraz możliwością odrzucenia bez żalu dawnych ideałów, gdy wyznawało się je w młodości?
EVENo

Post autor: EVENo »

A co dla Ciebie było polskim rockiem, skoro uważasz, że umarł? Acid Drinkers zakończyli działalność? Luxtorpeda się rozpadła? Kazik Staszewski nie żyje? Kabanos nie koncertuje?
Geminiman

Post autor: Geminiman »

Wydanie płyty Modern Rocking pokazało mi dwulicowość piosenkarzy rockowych, a dokładnie to, że bez żadnego żalu mogą swoimi dawnymi ideałami, podetrzeć sobie cztery litery. Agnieszka Chylińska była tą najbardziej wulgarną, bezczelną i niepokorną polską wokalistką, przy której Kazik Staszewski czy Paweł Kukiz to "marne cieniasy". Ta płyta z 2009 roku, była bez porównania jeszcze większym szokiem, niż trzeci solowy album Chrisa Cornella, który wyprodukował Timbaland. No i te jej tłumaczenia mówiące że jej stary wizerunek nie był prawdziwy. Ona pokazała że bunt w muzyce rockowej jest fikcją, którą należy zastąpić ideałami rodziców, nawet jeśli w okresie adolescencji się nimi pogardzało; a w muzyce gitarowej nie ma za grosz szczerości oraz wiarygodności. PS: A co jeśli to co obecnie robią Kukiz i Staszewski, jest tylko ściemą na pokaz?
Awatar użytkownika
alniac
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1260
Rejestracja: 14 kwietnia 2010, o 10:50

Post autor: alniac »

Obrazek
19.06.2013 – Gdańsk, Polska
12.07.2019 – Warszawa, Polska
Geminiman

Post autor: Geminiman »

Kiedy muzycy rockowi dojrzeją i założą rodziny, to muszą jak najszybciej, niczym sportowcy zakończyć karierę muzyczną i zająć się życiem prywatnym, oraz całkowicie odciąć się od sławy. To znaczy że jesteśmy jak ŚP kapela Ikara Colt, która z góry zadeklarowała że będzie istnieć tylko pięć lat. Bo tylko tak zachowamy wiarygodność, ponieważ wiedzieliśmy kiedy należy zejść ze sceny jako niepokonani.
Awatar użytkownika
Yossarian
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1005
Rejestracja: 5 listopada 2012, o 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yossarian »

Geminiman, chyba przeceniasz rockowych muzyków. Traktowanie wykonawców muzyki współczesnej jako źródła filozofii życiowej chyba nie przystoi ludziom dojrzałym. Niektórzy "muzykowanie" traktują jako pracę, tworzą produkt, by go sprzedać, a niektórzy robią to dla przyjemności, bo utrzymują się inaczej.

[ Dodano: 2014-11-05, 21:01 ]
PS

"modern rocking" to taka słabizna, że zabić może co najwyżej chęć na jedzenie ;)
Why so serious?
Geminiman

Post autor: Geminiman »

A czy ten album Chylińskiej jest czymś w rodzaju polskiej wersji Krzyku Chrisa Cornella, który wyprodukował Timothy Mosley?
Awatar użytkownika
Yossarian
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1005
Rejestracja: 5 listopada 2012, o 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yossarian »

niestety, zasób wiedzy z dziedziny muzyki mam bardzo ograniczony i jedyny Krzyk jaki kojarzę, to obraz Edvarda Muncha. Naprawdę, uważam że w tym wypadku przyłożyłeś zbyt dużą wagę, do niestosownie małego wydarzenia.
Why so serious?
Geminiman

Post autor: Geminiman »

Już ci mówię, o jaki krzyk mi chodzi. Czy kojarzysz ten album, którego okładkę pokażę na poniższym obrazku?
Obrazek
EVENo

Post autor: EVENo »

Gem, jeśli wyjadę na wakacje do Czech to nazwiesz to zdradą narodu? Chris po prostu wybrał się na wycieczkę, nic więcej. Może musiał spełnić kontrakt i zrobił byle co? Po nowej płycie Soundgarden wszyscy mu to już wybaczyli.
Geminiman

Post autor: Geminiman »

Tak? A czy fani Chylińskiej wybaczą jej Modern Rocking tak samo, jak fani Soundgarden wybaczyli Cornellowi album wyprodukowany przez Timbalanda?
EVENo

Post autor: EVENo »

Geminiman pisze:Tak? A czy fani Chylińskiej wybaczą jej Modern Rocking tak samo, jak fani Soundgarden wybaczyli Cornellowi album wyprodukowany przez Timbalanda?
Nie. Z trzech powodów.

Po pierwsze, nie słyszałem o reaktywacji O.N.A.

Po drugie, Chylińska jest kobietą, więc bycie zdradliwą zdzirą łapczywą na pieniądze ma po prostu w genach.

Po trzecie, polska komercja działa na innych zasadach niż ogólnoświatowa.
Awatar użytkownika
alniac
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1260
Rejestracja: 14 kwietnia 2010, o 10:50

Post autor: alniac »

EVENo pisze:jest kobietą, więc bycie zdradliwą zdzirą łapczywą na pieniądze ma po prostu w genach
Przeginasz :p
19.06.2013 – Gdańsk, Polska
12.07.2019 – Warszawa, Polska
EVENo

Post autor: EVENo »

alniac pisze:Przeginasz :p
Wiedziałem, że zareagujesz :comk2:
Geminiman

Post autor: Geminiman »

Teraz na serio. Powiedzieć wam dlaczego stworzyłem ten temat? Dlatego że przeczytałem pewien felieton, który w 2011 roku napisał ten krytyk od siedmiu boleści, znany bardziej jako Mopman. On bardzo niepochlebnie pisze o komercyjnej muzyce rockowej z głównego nurtu. Dla niego prawdziwy rock to bunt, lewicowe poglądy oraz brutalny przekaz kopiący po twarzy. Dlatego non stop głosi nam informacje, że muzyka rockowa jest martwa, bo np: nie ma w niej buntu, muzycy coraz rzadziej nagrywają płyty, rock progresywny to przeintelektualizowany bełkot, itp. Dlatego siedem lat temu napisał artykuł w którym wylał wiadro pomyj na zespół Genesis i cały rock progresywny, jednocześnie wychwalając pod niebiosa Iggy'ego Popa, jako wzór prawdziwego rockandrollowego buntownika i herosa. Tu macie ten felieton Mopmana, który zainspirował mnie do napisania tego topicu.
Robert Leszczyński pisze:30-lecie boomu rockowego w Polsce

ELEGIA NA POLSKIEGO ROCKA
NARODZINY I ŚMIERĆ POLSKIEGO ROCKA (historia z czasów, gdy muzyka miała znaczenie)


Lead:
Bardzo trudno ustalić datę początku polskiego boomu rockowego. Jako zjawisko najprawdopodobniej można go jednak zaliczyć do elitarnego "Klubu 27", bo obok m.in. Hendrixa, Morrisona, Joplin, Cobaina, czy ostatnio – Amy Winehouse, bo zmarł w 27 roku życia. Precyzyjnie można bowiem ustalić datę jego śmierci. To jest 23 października 2009. Data wydania albumu Agnieszki Chylińskiej Modern Rocking. Polski boom rockowy nie umarł więc ze starości (co mu w istocie wkrótce groziło) ale raczej popełnił samobójstwo.

Święto rewolucji
Bez rocznicowych imprez, okolicznościowych orderów i bicia w dzwon Zygmunta umknęła nam okrągła rocznica jednego z najważniejszych wydarzeń kulturalnych w nowożytnych dziejach Polski. Choć może się to na pierwszy rzut oka wydać dziwaczne, głupie albo nawet obrazoburcze, dla milionów Polaków – najważniejszego! Potrafię bowiem (z trudem, ale jednak) wyobrazić sobie osobę, która nie widziała żadnego dzieła Polskiej Szkoły Filmowej, nie zna nagrodzonych Noblem wierszy Miłosza czy Szymborskiej, albo czytała czegokolwiek z polskiej prozy powojennej. Z o wiele większym trudem potrafię wyobrazić sobie kogoś, kto nie wie co to jest Maanam, Perfect, Lady Pank, Kult albo festiwal w Jarocinie. Nie wdając się tu w dyskusję o gustach i wartościach artystycznych, zaryzykowałbym tezę, że dla ogromnej większości Polaków z okolic roczników 1965-85, było to zjawisko w ogóle najważniejsze!

Brak wspomnianych uroczystości związanych z 30-tymi urodzinami polskiego rocka da się wytłumaczyć tym, że trudno ustalić kiedy te urodziny miałyby być. Podobnie jak w przypadku dat urodzin wielu postaci historycznych, można oszacować tylko ramy czasowe. To akurat nie jest trudne. Pod koniec 1983 roku na rynku płytowym są już trzy płyty Maanamu, dwie Perfectu i po jednej Lady Pank, Republiki, TSA, Brygady Kryzys, Oddziału Zamkniętego, Lombardu i kilku innych zespołów. Nakłady tych płyt są trudne do oszacowania, bo po prostu nie można ich było kupić. Zamówienia na każdą z nich sięgała miliona sztuk (taki nakład podobno osiągnął pierwszy Perfect). Czyli że już wtedy polski rock na pewno jest i czuje się świetnie. Nieco trudniej jest z dolną granicą.

Urodził się pomiędzy…
Boom rockowy eksplodował z jednej strony dlatego, że pojawił się w polskich mediach. Miało to charakter rewolucyjny, a przyczyną była liberalizacja mediów po Sierpniu ’80 roku. Kwestią dyskusyjną pozostaje, na ile było ta zasługą samych mediów, które poczuły że reżim słabnie i mogą wywalczyć sobie odrobinę więcej przestrzeni, a na ile cyniczną zagrywką samego reżimu, który nie mogąc dać ludowi chleba, postanowiły dać mu trochę igrzysk. Rock, erotyka, zagraniczne seriale, szczypta zachodniej pop kultury miały odwrócić uwagę od politycznej zawieruchy w kraju. Sam wskazywałbym raczej na cynizm władzy i reżimowych mediów. Tak czy inaczej, w prasie, radiu i telewizji pojawiła się obca ideologicznie, wroga klasowo, imperialistyczna muzyka rockowa, która swoją kontestacją wszelkiej władzy, indywidualizmem, pacyfizmem i kultem wolności godziła w integralność systemu socjalistycznego.

Druga sprawa, że lud chciał oglądać te igrzyska. Jeszcze rok wcześniej cała Polska Ludowa karnie bujała się rzędami przy gierkowskich przebojach. Rok później cały kraj wrzał, trwały strajki, pękały bariery informacyjne. A skoro był bunt, potrzebna była buntownicza muzyka.

Inna sprawa że ta muzyka była! Nie trzeba było jej szukać, pisać ani nagrywać. Była jak dżin uwięziony w butelce. Sierpień ’80 i złamanie bariery informacyjnej to było otwarcie butelki, do której dżin za żadne skarby nie chciał już wrócić, a pierwsze co zrobił, to ukręcił łeb temu, kto tam go zamknął.

Dwie gwiazdy
Czy więc z narodzinami boomu rockowego nie sięgać do czasów sprzed Sierpnia ’80? Ależ skąd! Maanam i Izabela Troja-nowska debiutowali na festiwalu w Opolu 21 czerwca, czyli na tydzień przed tym, jak w Polsce wybuchła pierwsza fala strajków. Tak tak! Właśnie ta Izabela Trojanowska! Dziś może trudno w to uwierzyć, ale to ona a nie Kora zapowiadała się wówczas na pierwszą gwiazdę rocka w Polsce. Występowała wówczas z rockową Budką Suflera, w której na gitarze grał Jan Borysewicz, a teksty pisał jej Andrzej Mogielnicki. Obaj założyli później i napisali największe przeboje dla Lady Pank. 25-letnia Iza wyglądała wówczas i zachowywała jak wokalistka zespołu punkowego. Nie mniej ekscentrycznie niż prawie łysa Kora. Trojanowska była też już wówczas znaną aktorką. Rok wcześniej telewizja wyemitowała 4-odcinkowy serial Strachy z jej główną rolą, a w kwietniu 1980 zaczęła emisję legendarnej już Kariery Nikodema Dyzmy.

Choć w czasach kiedy w Polsce były tylko dwa kanały potwornie nudnej telewizji, debiut na festiwalu w Opolu był rzeczą monumentalną, nic z tego wówczas nie wynikło. Iza została "Miss Obiektywu". Kora zaś, dla publiczności przyzwyczajonej do Wodeckiego, Połomskiego i Rosiewicza, musiała wydawać się postacią z innej planety. Dwa miesiące później to jednak był już zupełnie inny kraj.

Dziś Kora jest pierwszą damą polskiego rocka. Iza – aktorką z Klanu.

Kiedy 30-te urodziny?
Dat, które można zaproponować jako umowną datę narodzin polskiego boomu rockowego jest sporo, ale warto

6-8 czerwca 1980 – pierwszy festiwal w Jarocinie. Występuje m.in. Maanam, Exodus, Kombi i Porter Band, a w konkursie m.in. Dżem, była to lokalna impreza dla wariatów. Jak ogólnopolski zlot fanów czegoś-tam.

21 czerwca 1980 – debiut Maanamu w Opolu. Wykonują Boskie Buenos i Żądzę Pieniądza. Choć miliony telewidzów po raz pierwszy zobaczyły Korę, trudno żeby akt poczęcia polskiego rocka odbył się w bastionie gierkowskiego popu.

1980/81 – niestety trudno ustalić dziś daty nagrania i wydania pierwszego albumu Perfectu. Źródła mocno sobie przeczą. Sesje były chyba dwie. Z pierwszej wyszedł singiel m.in. z utworami Nie Płacz Ewka i Chcemy Być Sobą. Legendarny album wyszedł chyba w czerwcu.

11-13 czerwca 1981 – drugi Jarocin. Chyba słabszy od poprzedniego. Gra Dżem i Perfect. Konkurs wygrywa TSA, choć bez Piekarczyka.

Luty 1982 – rozwiązany na początku stanu wojennego zespół Brygada Kryzys reaktywuje się, żeby nagrać album łączący nową falę, punka i reggae.

Marzec 1982 – podczas koncertu w Teatrze STU w Krakowie na-grany zostaje pierwszy album zespołu TSA, który staje się megagwiazdą. Pierwszego zespołu w historii polskiego heavy metalu. Szkoda że do dziś niewiele z tej sławy zostało.

24 kwietnia 1982 – pierwsze notowanie Listy Przebojów "Trójki" Marka Niedźwieckiego. Chyba jasne.

24-26 sierpnia 1982 – trzeci, legendarny Jarocin Stanu Wojenne-go. Po raz pierwszy w kilkutysięcznym amfiteatrze. Historyczne koncerty Republiki i TSA. W konkursie pojawia się cała fala punk rocka i nowej fali.

18 września 1982 – na Liście Przebojów "Trójki" debiutuje Autobiografia Perfectu. Największy hit w dziejach listy, może dekady, albo nawet całego 30-lecia?

8-14 sierpnia 1983 – największy Jarocin w historii - siedem dni, 20 tysięcy publiczności, pierwszy raz na stadionie, na scenie 27 zespołów konkursowych i ok. 20 gwiazd. Potem już wszystko poszło z górki. Rewolucja stała się faktem.

Ja skłaniałbym się ku dacie spomiędzy 25 sierpnia a 10 września 1980. Zespół Maanam siedzi w tedy w studiu w Lublinie i nagrywa swoją pierwszą, genialną i historyczną płytę z takimi utworami jak Boskie Buenos, Szare Miraże, Oddech Szczura, Stoję Stoję, Czuję się Świetnie, Karuzela Marzeń czy Żądza Pieniądza, które wkrótce staną się wielkimi hitami. Kiedy wchodzili do studia Polska była jeszcze PRL-em. Kiedy wychodzili – trwał już Karnawał Solidarności! Więc może 31 sierpnia? Rocznica Porozumień Sierpniowych?

Gomułka ojcem polskiego rocka
Czym był boom rockowy? Najlepiej go opisać porównując to, co wydarzyło się w ciągu trzech lat, od połowy 1980 do poło-wy 1983 z całą poprzednią dekadą. Może to się wydać dziwne, ale w latach 70-tych największymi gwiazdami rocka i okolic były przeważnie gwiazdy lat 60-tych: Breakout, Niemen, późny Grechuta, Czerwone Gitary, Skaldowie, Stan Borys, Krzysztof Klenczon i kilku innych. Ważnych artystów rockowych, którzy debiutowali w latach 70-tych można policzyć na palcach jednej ręki. Było by to np. SBB, Budka Suflera, Kombi, Bajm i Exodus. Kariery czterech ostatnich przypadły zresztą na lata boomu rockowego. Dlaczego tak się stało? Dlaczego po kilku świetnych latach końca dekady lat 60 nagle przychodzi zupełny regres? Czy polscy muzycy rockowi nagle zgłupieli i ogłuchli? Oczywiście nie. Znowu swoją rolę odegrały media, polityka i propaganda. Otóż szef Radiokomitetu w latach 60, generał Sokorski z rozbrajającą szczerością opowiadał, jak przyszedł do Gomułki i powiedział mu, że młodzież nie chce słuchać radia (a zatem i komunistycznej propagandy). Żeby temu zaradzić należy tam wpuścić rock and rolla. I Gomułka się zgodził. Ot i cała tajemnica narodzin rocka w Polsce!

Polityczna historia rocka
Potem jednak przyszedł Marzec’68 i imperialistycznie nastawiona młodzież stanęła przeciw socjalizmowi. Stało się to po Wojnie Sześciodniowej z czerwca 1967, kiedy to popierany przez USA Izrael spuścił tęgi łomot popieranym przez ZSRR krajom arabskim. Gomułka w swojej paranoi (albo politycznym geniuszu) uznał, że pro-amerykańska młodzież, zwłaszcza żydowskiego po-chodzenia, poparła nie tę stronę sporu co trzeba. To posłużyło ja-ko pretekst do brutalnej rozprawy z opozycją i dokręcenia śruby. Już w czerwcu 1968 w Opolu postawiono szlaban wszystkim długowłosym, a laury zdobyła prawomyślna, partyzancka pieśń Biały Krzyż w wykonaniu Czerwonych Gitar.

Po wydarzeniach Grudnia ’70 przyszedł Gierek, który rocka szczerze nienawidził. Dał tego dowód w 1960 roku osobiście rozwiązując (jako pierwszy sekretarz KW PZPR w Katowicach) pierwszy polski zespół rockowy Rhythm and Blues. Jako człowiek w świecie bywały wierzył jednak w rozrywkę. To za jego sprawą TVP z narzędzia propagandy stała się narzędziem rozrywki i propagandy. Miała temu służyć nowa polityka rozrywkowa, której podstawowym założeniem było zabawianie ciemnego ludu, żeby nie interesował się polityką, a której flagowymi elementami były festiwale w Opolu i Sopocie z których raczej wyrugowano rocka, zastępując go tzw. opolskim szansonizmem i "gierkowskimi przebojami" w wykonaniu Maryli, Sipy, Zdzichy, Połomskiego i paru innych wampirycznych wykonawców, których kariery w większości leżą dziś w grobach przebite osinowym kołkiem. Polski rock zstąpił wtedy do podziemia.

Genialni i sfrustrowani
Co robili wtedy rockmani, którzy będą tworzyli pierwszą falę boomu rockowego w Polsce? Zwróćmy uwagę, że jest to pokolenie 30-latków z dużym doświadczeniem estradowym.

Zbigniew Hołdys, twórca Perfectu, w chwili debiutu ma 31 lat. Wcześniej, oprócz projektów rockowych z którymi nie miał szans się przebić, akompaniował na gitarze popowym wykonawcom, takim jak Maryla Rodowicz, Andrzej i Eliza, Anna Jantar czy 2 plus 1. Później wyjechał do USA. Perfect założył ze swoich rówieśników – najzdolniejszych muzyków swojego pokolenia. Grzegorz Markowski ma 28 lat o omal nie został członkiem boysbandu Vox.

Marek Jackowski, twórca Maanamu, ma 35 lat i doświadczenie w grupach Anawa Marka Grechuty i niszowym Osjanie, wykonującym muzykę orientalną. Tam gra m.in. z Wojciechem Waglewskim, który w chwili debiutu Voo Voo ma 33 lata. Kora w chwili debiutu Maanamu ma 29 lat.

Jan Borysewicz w chwili debiutu Lady Pank ma 27 lat, ale aż 12 lat estradowych doświadczeń, m.in. w Budce Suflera.

Te przykłady można by mnożyć, a życiorysy są zaskakująco podobne – wszyscy mają ok. 30-tki, kilkanaście lat muzycznych doświadczeń, wielki talent i głód sukcesu, bo z powodu sytuacji panującej od ponad dekady na polskim rynku muzycznym niewiele udało im się osiągnąć. W każdym razie nie pod własnym szyldem. Ale kiedy po Sierpniu ’80 roku ta sytuacja zmienia się o 180 stopni, całe to pokolenie wkracza na scenę z całym swoim talentem, doświadczeniem, a może też frustracją, żeby rozpocząć profesjonalne kariery muzyczne grając własną muzykę.

Z czasem ta średnia wiekowa zacznie się obniżać, pojawią się nowe pokolenia i nowa muzyka. Grzegorz Ciechowski w chwili debiutu ma 25 lat, Robert Brylewski z Brygady Kryzys – 20. Tyle samo mniej więcej Muniek Staszczyk i Kazik Staszewski. Wykonawcy którzy debiutują dzięki konkursowi w Jarocinie to już przeważnie nastolatki: Dezerter, Paweł Kukiz, Moskwa, Siekiera i dziesiątki innych, którzy są przed maturą i mieszkają z rodzicami.

Krajobraz po rewolucji
Co zmieniło się w polskiej muzyce w ciągu tych trzech lat? Wydaje się, że wszystko. Pojawiło się kilkudziesięciu nowych wykonawców, o których przed rokiem 1980 nikt nie słyszał. Większość z nich jest popularna do dzisiaj niezależnie od tego czy nagrywa i gra koncerty (jak Lady Pank, Perfect czy Dżem), czy już nie istnieje (jak Maanam, Republika czy Brygada Kryzys).

W ciągu kilku miesięcy do lamusa zostaje odesłany cały top gierkowskiego popu lat 70-tych. Ukazuje się kilkadziesiąt albumów, które osiągają horrendalne nakłady – w zależności od tego czy można je w ogóle kupić. Plus niezliczone ilości winylowych singli, w tym tak znaczących jak Whisky Dżemu.

Pojawia się około setki przebojów, które są powszechnie znane do dzisiaj. Maanam, Perfect i Lady Pank mają ich po kilkanaście.

Wcześniej nie było ani jednego festiwalu na miarę rockowego odpowiednika Jazz Jamboree. W 1983 roku jest ich kilkanaście.

Zespoły z czołówki polskiego rocka odbywają niekończące się trasy koncertowe, grając nawet 2-3 koncerty dziennie dla wielotysięcznych publiczności w klubach studenckich, halach sportowych, domach kultury, amfiteatrach i na stadionach.

Agencje, sale koncertowe i studia nagraniowe pozostają państwowe, ale złamany zostaje państwowy monopol w fonografii (Polton wydaje m.in. Nowe Sytuacje Republiki, Savitor – Unu Perfectu i dziesiątki innych). Same zespoły rockowe są już niezależnymi przedsiębiorstwami. Podobnie wielu organizatorów koncertów, firm nagłaśniających, producentów gadżetów itd. Środowisko rockowe może istnieć bez ingerencji państwa i lansować własne gwiazdy w dużej mierze bez pomocy reżimowych mediów, a więc poza kontrolą (np. Dżem, Dezerter, Kult itd.).

Media pozostają oczywiście reżimowe, ale w każdej gazecie pojawia się rubryka rockowa, a plakaty robią im wielkie nakłady. „Trójka” nadaje wyłącznie muzykę boomu rockowego, a całe koncerty największych gwiazd pokazywane są nawet w TVP!

Najważniejszą zdobyczą jest jednak rockowa publiczność. W czerwcu 1980 na jedyny festiwal do Jarocina przyjeżdża kilkaset osób. W 1983 roku są to już miliony fanów, którzy czekają na nowe płyty, przeboje i koncerty swoich zespołów w całej Polsce.

Można śmiało zaryzykować tezę, że przez te trzy lata wydarzyło się więcej niż przez pozostałe 25. Nie wiem czy debiutujące później zespoły takie jak De Mono, Wilki, Edyta Bartosiewicz, Hey, Varius Manx i Myslowitz wygenerowały więcej przebojów i sprzedały więcej płyt. Dziś podaż płyt jest nieporównanie większa, ale Złotą Płytę dostaje się za "zaledwie" 15 tysięcy nakładu a i tak rzadko kto ją dostaje. Perfect za swoją pierwszą płytę, która rozeszła się w milionowym nakładzie musiałby dostać 70 Złotych Płyt!

Samobójstwo rocka
Po 1983 roku było raz lepiej, raz gorzej, ale fala popularności polskiego rocka nie opadała. W 1989 roku przyszły pierwsze przetasowania, bo w nowym ustroju publiczność nie chciała już muzyki buntu i walki, tylko rozrywki i ładnych piosenek. Tego samego chciały komercyjne media. Stąd popularność markowych wykonawców popowych: Edyty Górniak, Varius Manx, Steczkowskiej, Kayah, Maleńczuk i innych. W kolejnych latach rock tracił popularność również na rzecz hip-hopu, muzyki klubowej oraz telewizyjnego obciachu w rodzaju Ich Troje, Dody oraz wielu innych wykonawców festiwali w rodzaju Opola, Sopotu czy Top Trendów, które powróciły z siłą większą niż w latach gierkowskich.

Jarocin zmienił się w skansen i punkową Cepelię, ale powstał Przystanek Woodstock, na który potrafi przyjechać nawet pół miliona nastoletnich sierot po czasach i muzyce, o których opowiadali im ich rodzice.

Pojawiały się oczywiście nowe, znakomite zespoły rockowe, jak Lao Che, Pogodno czy Kumka Olik, ale żaden nie potrafił osiągnąć poziomu popularności zespołów z lat 80. jak Kult, T.Love czy Republika.

Na rynku koncertowym najdroższymi zespołami, które potrafiły przyciągać tłumy pozostały Budka Suflera, Bajm, Kult, Maanam (dopóki grał) czy Perfect. Krzysztof Cugowski i Romuald Lipko mają dziś po 61 lat. Beata Kozidrak – 51. Marek Jackowski ma 66 lat a Kora 60 (choć nadal jest w fantastycznej formie). "Rockowa młodzież" z lat 80 mocno już dojrzała – Kazik i Muniek po 48. Nawet rockowe gwiazdy następnej epoki mają swoje lata. Kasia Nosowska – 40, Artur Rojek – 39, Maleńczuk – 50. A nowych jakoś na horyzoncie nie widać. Wszystko wskazywało na to, że polska muzyka rockowa umrze w końcu ze starości. Zespoły się rozwiążą, a gwiazdy Muzyki Młodej Generacji, "muzyki młodzieżowej", czy śpiewających o miłości nastolatków, zajmą się wychowywaniem wnuków i pisaniem pamiętników o czasach wielkiej chwały. Aż tu nagle zdarzył się wypadek. A raczej samobójstwo.

Danse macabre
W sumie nie byłoby potrzeby zajmowania się tak niesłychanie złym albumem jak Modern Rocking (cóż za tytuł! Nawiązanie do wampirycznego zespołu Modern Talking?!) gdyby nie osoba artystki, która ją wydała. Otóż przez całą karierę zespołu o jakże feministycznej i skierowanej na wokalistkę nazwę O.N.A., Agnieszka Chylińska udawała tę najbardziej radykalną, nieprzejednaną i zbuntowaną przeciwko pokoleniu rodziców, wychowawców i nauczycieli którym, odbierając Fryderyka powiedziała: fuck off! Nienawidzę was! Przy niej inni rockowi buntownicy jak Kazik, Brylewski czy Tymański to były "cienkie Bolki"! I ta właśnie wokalistka nagrała ultrakomercyjną, pozbawioną krzty talentu i polotu płytę w stylu "danse macabre", z męczącym wokalem i niesłychanie bełkotliwymi tekstami ("chcę byś mnie miaaaałłł"). Część publiczności była zachwycona, część skonsternowana. Krytyka też była podzielona. Niektórzy napisali pochlebne recenzje, inni nie zostawili na płycie suchej nitki. Płyta odniosła umiarkowany sukces komercyjny (do końca roku 45 tys. egzemplarzy), dostała za to tylko jedną nominację do Fryderyka (w kategorii pop) którego zresztą nie dostała. Wideoklip do piosenki Nie Mogę Cię Zapomnieć zrobił za to furorę w Internecie, bo ludzie którzy pamiętali wytatuowaną Chylińską z czasów O.N.A. nie wierzyli własnym oczom!

Ton wielu publikacji był jednak taki, że "jakiż to wspaniały i wychowawczy przykład dojrzewania". Agnieszka jest teraz dobrą mamą, wstydzi się za błędy młodości, nagrała komercyjną płytę, dzięki której zarobi pieniądze na emeryturę i w ogóle stała się wzorowym wcieleniem ideałów pokolenia nauczycieli, którym kiedyś kazała spierdalać. Innymi słowy – cały rockowy boom i cały bunt lat 80. to była aberracja, a ówcześni buntownicy, którzy nie przyjęli ideałów swoich rodziców, to niedojrzali idioci.

Używając jakże nieprzystającego do dzisiejszych czasów języka buntów z czasów gniewu, można by powiedzieć, że to jest "zdrada ideałów". Ale nie taka zdrada, jaka fani Barcelony zarzucali Luisowi Figo po przejściu do Realu Madryt. To raczej taka zdrada jak w sytuacji kiedy okazałoby się, że samozwańczy przywódca rewolucji okazuje się agentem służb specjalnych reżimu. Ci, którzy dali mu się nabrać, mogą się poczuć lekko oszukani.

Ideały na sprzedaż
Agnieszka Chylińska nie miała oczywiście świadomości tego, że symbolicznie kończy pewną epokę (w istocie strzeliła jej w głowę). Nagrała po prostu złą płytę. Tyle, że ta płyta pokazała, że wszystko wolno. Można dokonać aktu zdrady ideałów które się kiedyś wyznawało i wszyscy będą klaskali, że jest super!

Oczywiście to nie znaczy, że po wydaniu tej płyty polski rock się nagle skończył. Niepoprawni idealiści jak Kazik, Tymon, Nosowska, Spięty, Rojek czy Maleńczuk nadal będą nagrywali swoje niedojrzałe emocjonalnie płyty, a setki tysięcy dzieciaków będą przyjeżdżały na Przystanek Woodstock. Tyle, że wyznawane przez nich ideały mogą się kiedyś okazać ściemą, konfekcją, towarem na sprzedaż. Epoka się skończyła.

Cóż to zresztą były za "ideały"! Że jesteśmy po stronie wolności a nie porządku? Po stronie "być" a nie "mieć"? Po stronie indywidualizmu a nie uniformizacji? Po stronie sztuki a nie rozrywki? Otwarci na świat i nowe rzeczy, a nie zamknięci i konserwatywni? Feministyczni a nie homofobiczni? Otwarci na inność a nie nieufni?

Tak, i cały ten bullshit.
To przecież tylko rock and roll!
PS: Proszę też o podanie kilku argumentów przeciwko temu, co napisał ów Leszczu.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”