Płyty BJ na tle globalnym

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

Dolkin

Post autor: Dolkin »

Odświeżę nieco temat.

Rok 2013....

"WHAT ABOUT NOW" vs "LIGHTNING BOLT"


1) Because We Can VS Getaway 1:0 (wiem, wiem...)
2) I'm With You VS Mind your manners 0:1
3) What About Now VS My Father's Son 0:1
4) Pictures Of You VS Sirens 0:1
5) Amen VS Lightning Bolt 1:0
6) That’s What The Water Made Me VS Infallible 0:1 ("Water" z powodzeniem mogłaby kandydowac do miana najbardziej przewidywalnej papki w twórczości Bon Jovi)
7) What's Left of Me VS Pendulum 0:1 (Lubię "Left" ale... "Pendulum" lubię bardziej :D )
8) Army Of One VS Swallowed Whole 1:0 (Kto wie czy nie najlepszy utwór na płycie...)
9) Thick As Thieves VS Let the Records Play 1:0 (I znowu Ban Dżołwi...)
10) Beautiful Day VS Sleeping by Myself 0:1 (Zdecydowanie Pearl Jam)
11) Room At The End Of The world VS Yellow Moon 1:1
12) Fighter VS Future Days 0:1


8:5 dla ekipy z Seattle...[/b]
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Dolkin pisze:Odświeżę nieco temat.

Rok 2013....

"WHAT ABOUT NOW" vs "LIGHTNING BOLT"
ciekawe zestawienie :D
...łatwo wpadające w ucho, ale na dłuższą metę dość nudne melodie WAN'a kontra teoretycznie niebanalny album PJ
ok, let's play...

1. Because We Can VS Getaway 0:1
2. I'm With You VS Mind your manners 1:0 (MYM był dość dobrze przyjętym singlem - imo, jest to jeden z najsłabszych utworów na Lightning Bolt)
3. What About Now VS My Father's Son 1:0 (MFS - kolejny słaby utwór (imo))
4. Pictures Of You VS Sirens 0:1 (Sirens to zdecydowanie nr1 i siła napędowa albumu Lightning Bolt. Utwór prawie idealny:))
5. Amen VS Lightning Bolt 1:0
6. That's What The Water Made Me VS Infallible 1:1 (Infallible to jeden z najlepszych utworów na Lightning Bolt (z pewnością podium) i aż śmiesznie przyrównywać go do Water, ale skoro mamy taką konwencję to... przy ocenie "fana BJ" wyszedł z tego jedynie remis:D )
7. What's Left of Me VS Pendulum 1:0
8. Army Of One VS Swallowed Whole 1:0
9. Thick As Thieves VS Let the Records Play 0:0 / 0:1 (LTRP, teoretycznie prosty utwór, ale to świetny przykład jak PJ potrafią na luzie złamać konwencje własnego stylu:) )
10. How Far We've Come VS Sleeping by Myself 0:0
11. Room At The End Of The world VS Yellow Moon 0:0
12. Fighter VS Future Days 0:1

BJ vs PJ
6:5
Dolkin

Post autor: Dolkin »

Znowu 2013...

"Devil Put Dinosaurs Here" VS "What About Now"

1. Hollow VS Because We Can (I don't wanna be... POTĘGA! :D ;)
2. Pretty Done VS I'm With You (tutaj mógłbym postawić na którąkolwiek piosenkę. I'm With You jest nieco bardziej zwięzła ale niestety aż tak nie kopie.)
3. Stone VS What About Now (rewelacyjne solo)
4. Voices VS Pictures Of You (Voices zbyt nachalnie kojarzy mi się z Your Decision)
5. The Devil Put Dinosaurs Here VS Amen (wspaniała, monumentalna, klasyczna Alicja!)
6. Lab Monkey VS That's What The Water Made Me (W pojedynku wypełniaczy remis ;) )
7. Low Ceiling VS What's Left Of Me (tutaj świetne solo, tutaj polot, luz... Mimo potencjału Cantrella - stawiam na What's Left Of Me)
8. Breath on a Window VS Army Of One (Zaginiony utwór z Dirt?)
9. Scalpel VS Thick As Thieves (Scalpel z powodzeniem możnaby zestawic z What's Left Of Me. )
10. Phantom Limb VS Beautiful World (Beautiful World to totalne nieporozumienie)
11. Hung on a Hook VS Room At The End Of The World (Lubię Room... Spokojny, nastrojowy. Hung brzmi jednak wsptrząsająco.)
12. Choke VS The Fighter ;) (Choke to zdecydowanie najlepszy kawałek z "Dinozaurów", natomiast The Fighter, cóż, na siłę...)

Wynik: 6:5 AiC

[ Dodano: 2014-05-14, 12:17 ]
Tomker pisze:(...) teoretycznie niebanalny album PJ
W sumie album z czasem zyskuje. Dzisiaj oceniam go zdecydowanie lepiej, przychylniej niż jeszcze kilka miesięcy wstecz. Było nie było - album dojrzały. Zdecydowanie bardziej klasyczny od kilku ostatnich dokonań Pearl Jam. Jeśli choć troszkę znasz twórczość Veddera i spółki to z pewnością przyznasz mi w tym aspekcie rację. Jeśli takie granie Cię nie przekonuje - cóż, życie. Ja mam podobnie z Def Leppard, Helloween i całą masą podobnych zespołów. ;)

Lightning Bolt ma potencjał. Ma dobre piosenki. Sęk w tym, że zabrakło przysłowiowej iskry. Koniec końców należało by jednak oddać grupie to, że po kilku słabszych albumach ("No Code", "Binaurel", "Riot Act") nagrali kolejny - trzeci juz z rzędu - dobry, równy album. Niewiele jest już dziś gigantów zdolnych tego dokonać. I za to czapki z głów.[/i]
Awatar użytkownika
Smolek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2777
Rejestracja: 26 kwietnia 2008, o 10:47
Lokalizacja: Hołowienki

Post autor: Smolek »

Zestawienie dwóch płyt Bon Jovi i Harem Scarem. Pierwsze, czyli moja ulubiona płyta BJ VS moja ulubiona płyta HS. Drugie, moja ulubiona płyta BJ po 2000 roku VS moja ulubiona płyta HS po 2000 roku.

New Jersey VS Mood Swings

1. Lay Your Hands on Me VS Saviors Never Cry 0:1
2. Bad Medicine VS No Justice 0:0
3. Born to Be My Baby VS Stranger Than Love 1:0
4. Living in Sin VS Change Comes Around 1:0
5. Blood on Blood VS Jealousy 1:0
6. Homebound Train VS Sentimental BLVD. 0:1
7. Wild Is the Wind VS Mandy 0:0
8. Ride Cowboy Ride VS Empty Promises 0:1
9. Stick to Your Guns VS If There Was a Time 1:0
10. I'll Be There for You VS Just Like I Planned 1:0
11. 99 in the Shade VS Had Enough 0:0
12. Love for Sale VS ---

Wyszło 5-3 na korzyść New Jersey. Muszę pwoiedzieć, ze miałem w kilku piosenakch wielki dylemat, zwłaszcza w numerze 4, 5 i 7.

Bounce VS Weight of the World

1. Undivided VS Weight of the World 0:0
2. Everyday VS Killing Me 0:0
3. The Distance VS Outside Your Window 0:1
4. Joey VS All I Want Is Everything 0;1
5. Misunderstood VS This Ain't Over 0:1
6. All About Lovin' You VS Interlude 1:0
7. Hook Me Up VS You Ruined Everything 1:0
8. Right Side of Wrong VS Charmed Life 1:0
9. Love Me Back to Life VS If You 1:0
10. You Had Me from Hello VS See Saw 0:1
11. Bounce VS Voice Inside 1:0
12. Open All Night VS End Of Time 0:1

Wyszło 5-5, czego się chyba nie spodziewałem, bo WOTW jest dla mnie zdecydowanie równiejszą płytą od Bounce, widocznie niektóre piosenki źle trafiły. :P
REHABILEJKO

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: REHABILEJKO »

Parę ładnych lat minęło...

Wezmę w obroty ostatnie dzieło BJ i skonfrontuje z ostatnimi wypocinami Metalliki... Album, którego nie pamiętam (Hardwired) vs album którego nie lubię...

1. THINFS vs Hardwired 1:0 (Shanks postawił na patenty a'la Summer of'69 i może o to chodziło w gruncie rzeczy)
2. Living with the Ghost vs Atlas Rise 1:0 (teoretycznie Atlas to potęga na tle Duchów z tym, że utwor, który zaczyna się podobać dopiero kiedy wszystko inne już się znudzi...podoba mi się jakoś bardziej ;) )
3. Knockout vs Now that we are dead 0:1 (tego już byłoby za wiele)
4. Labor of love vs Moth into the flame 1:0 (gitarowo przepaść, ale jakoś dziwnie ten BJ banał chwyta za serducho)
5. Born Again Tomorrow vs Dream no more 1:0 (banalne neo BJ vs wypełniacz)
6. Rollercoaster vs Halo on fire 0:1 (nareszcie)
7. New Years Day vs Confusion 0:1 ( pierwszego nie lubię drugi ledwo kojarzę)
8. Devil in the Temple vs ManUNkind 1:0
9. Scars on this guitar vs Here comes revenge 1:0 (po prostu BJ)
10. God Bless This Mess vs Am I Savage? 1:0
11. Reunion vs Murder one 0:1
12. Come on up to our House vs Spit out the bone 0:1

Zdecydowanie Bon Jovi jak się okazuje. Ostatni album Mety wydawał mi się fajny w momencie premiery, ale po latach nic praktycznie mnie w nim nie rusza, podobnie jak w przypadku Death magnetic.

Do House'a natomiast wracam...
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: EVENo »

Eh... ;)

1. This House Is Not For Sale - Hardwired (1:0) - obie to sztampy gatunku, podobające się na listach (aktualnych) przebojów, ale niegodne długoterminowego zainteresowania. W zasadzie to remis, ale niech będzie House.
2. Living With The Ghost - Atlas, Rise! (0:1) - bez dyskusji
3. Knockout - Now That We Are Dead (0:1) - bez dyskusji, nawet gdyby tu był St. Anger albo I Am The Table
4. Labor Of Love - Moth Into Flame (1:0) - ćma ma pecha, trafiła na coś dobrego
5. Born Again Tomorrow - Dream No More (0:1) - wypełniacz xDDD tak jak Twoje posty na forum xDDD
6. Roller Coaster - Halo On Fire (0:1) - błagam xD
7. New Year's Day - Confusion (0:1) - to jakby zderzyć Backstreet Boys z Judas Priest
8. Devil's In The Temple - ManUNKind (1:0) - no miał szczęście Devil, trafił na przeciętniaka
9. Scars On This Guitar - Here Comes Revenge (1:0) - a tu akurat ewidentnie BJ
10. God Bless This Mess - Am I Savage? (0:1) - błagam xD
11. Reunion - Murder One (0:1) - dwa światy, a Reunion lubię... zawsze jednak chciałem być gwiazdą rocka, a nie grajkiem na dworcu ;)
12. Come On... BŁAGAM XD (0:1)

Gdybym miał wszystkie 24 sklasyfikować, Labor byłby na trzecim stopniu podium, więc jakiś sukces to jest. Potem głucha cisza, aż w końcu Devil i Scars mogliby powalczyć w pierwszej dziesiątce. Piosenki z House'a bez wątpienia okupują pięć ostatnich miejsc, co doprowadza mnie do smutnego wniosku, że połowa tej płyty brzmi gorzej, niż najgorszy utwór na Hardwired.

Zgadzam się jednak, że THINFS jest bardziej zapamiętywalny, niż drugi krążek albumu Mety. Tam faktycznie w zdecydowanej większości jest dosyć miałko, bez polotu i trudno przypomnieć sobie jak co brzmi. Z drugiej jednak strony wolę nie pamiętać jak brzmi ManUNKind, niż pamiętać jak leciało Ona Tańczy Dla Mnie.

Wygląda na to, że Bon Jovi ma ogromny problem z tożsamością. Jest trochę jak Ariana Grande, która raz robi z siebie dojrzałą kobietę, a raz mokry sen gimnazjalistów. I THINFS taki właśnie jest, chce robić wszystko na raz i z jednym utworem trafia do jednego słuchacza, z innym do innego, ale z żadnym do każdego.
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
REHABILEJKO

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: REHABILEJKO »

EVENo pisze:Eh... ;)

1. This House Is Not For Sale - Hardwired (1:0) - obie to sztampy gatunku, podobające się na listach (aktualnych) przebojów, ale niegodne długoterminowego zainteresowania. W zasadzie to remis, ale niech będzie House.
2. Living With The Ghost - Atlas, Rise! (0:1) - bez dyskusji
3. Knockout - Now That We Are Dead (0:1) - bez dyskusji, nawet gdyby tu był St. Anger albo I Am The Table
4. Labor Of Love - Moth Into Flame (1:0) - ćma ma pecha, trafiła na coś dobrego
5. Born Again Tomorrow - Dream No More (0:1) - wypełniacz xDDD tak jak Twoje posty na forum xDDD
6. Roller Coaster - Halo On Fire (0:1) - błagam xD
7. New Year's Day - Confusion (0:1) - to jakby zderzyć Backstreet Boys z Judas Priest
8. Devil's In The Temple - ManUNKind (1:0) - no miał szczęście Devil, trafił na przeciętniaka
9. Scars On This Guitar - Here Comes Revenge (1:0) - a tu akurat ewidentnie BJ
10. God Bless This Mess - Am I Savage? (0:1) - błagam xD
11. Reunion - Murder One (0:1) - dwa światy, a Reunion lubię... zawsze jednak chciałem być gwiazdą rocka, a nie grajkiem na dworcu ;)
12. Come On... BŁAGAM XD (0:1)

Gdybym miał wszystkie 24 sklasyfikować, Labor byłby na trzecim stopniu podium, więc jakiś sukces to jest. Potem głucha cisza, aż w końcu Devil i Scars mogliby powalczyć w pierwszej dziesiątce. Piosenki z House'a bez wątpienia okupują pięć ostatnich miejsc, co doprowadza mnie do smutnego wniosku, że połowa tej płyty brzmi gorzej, niż najgorszy utwór na Hardwired.

Zgadzam się jednak, że THINFS jest bardziej zapamiętywalny, niż drugi krążek albumu Mety. Tam faktycznie w zdecydowanej większości jest dosyć miałko, bez polotu i trudno przypomnieć sobie jak co brzmi. Z drugiej jednak strony wolę nie pamiętać jak brzmi ManUNKind, niż pamiętać jak leciało Ona Tańczy Dla Mnie.

Wygląda na to, że Bon Jovi ma ogromny problem z tożsamością. Jest trochę jak Ariana Grande, która raz robi z siebie dojrzałą kobietę, a raz mokry sen gimnazjalistów. I THINFS taki właśnie jest, chce robić wszystko na raz i z jednym utworem trafia do jednego słuchacza, z innym do innego, ale z żadnym do każdego.
EVENo, i znowu dzieciak z Ciebie wychodzi...

Mnie np. totalnie koło 4 liter lotto czy BJ ma problem z tożsamością i ile w tym co napisałeś prawdy, ile nieudolnej ironii, a ile... zacietrzewienia. Tymczasem ostatnia Meta to gniot straszny i odgrzewany kotlet i generalnie NUDA. No chyba że się lubi taki "metal".

Zarówno o jednym jak i drugim albumie mało kto dziś pamięta. Metacha to dziś raczej machina do robienia szmalu niż krwisty metalowy band.

Tożsamość BJ zawsze byla zależna od trendów. W tym względzie NIC się nie zmieniło. Metallica natomiast swoją tożsamość zgubiła przy Czarnym albumie i od ponad 30-stu lat oszukują samych siebie, że mają.
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: EVENo »

REHABILEJKO pisze: Tymczasem ostatnia Meta to gniot straszny i odgrzewany kotlet i generalnie NUDA. No chyba że się lubi taki "metal".
Jezu, co to w ogóle jest za zdanie? Nowa Cleo to też gniot straszny i odgrzewany kotlet i generalnie WIERTARKA. No chyba, że się lubi taki "pop". A ja lubię wiele gatunków muzycznych i dla mnie Metallica nie musi grać metalu, żeby mi się jej dobrze słuchało. Ba, urodziłem się po wydaniu Black Albumu i innej Mety nie pamiętam. To właśnie przed latami 90. zespół ten nie miał tożsamości, był tylko jednym z wielu metalowych wybryków, które miały miejsce w tamtych czasach. Później stał się komercyjnym gigantem, autorem największych poprockowych przebojów i marką, która ocieka sukcesem. Echa ich ostatniej płyty wciąż są omawiane w kręgach, w których się obracam, więc najwyraźniej nie wstrzeliłeś się w towarzystwo.

I nie wiem jak możesz być tak naiwny, by sądzić, że to Metallica oszukuje sama siebie, że ma tożsamość. Przecież oni doskonale wiedzą, co robią. Mają to już we krwi. I każdą porażkę potrafią przerodzić w sukces. Tymczasem Bon Jovi... owszem, odnosi sukces - wśród ludzi którzy odpisują po hiszpańsku na komentarze napisane po angielsku, bo mają załączonego Google Tłumacza i myślą, że cały internet jest w ich języku. Krótko mówiąc - wśród ludzi ździebko niekumatych. W kręgach, w których się obracam ich ostatnia płyta jest równie popularna dzisiaj, co w dniu premiery, czyli w ogóle. Najwyraźniej nie wstrzeliłem się w towarzystwo ;)
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
REHABILEJKO

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: REHABILEJKO »

EVENo pisze:
REHABILEJKO pisze: Tymczasem ostatnia Meta to gniot straszny i odgrzewany kotlet i generalnie NUDA. No chyba że się lubi taki "metal".
Jezu, co to w ogóle jest za zdanie? Nowa Cleo to też gniot straszny i odgrzewany kotlet i generalnie WIERTARKA. No chyba, że się lubi taki "pop". A ja lubię wiele gatunków muzycznych i dla mnie Metallica nie musi grać metalu, żeby mi się jej dobrze słuchało. Ba, urodziłem się po wydaniu Black Albumu i innej Mety nie pamiętam. To właśnie przed latami 90. zespół ten nie miał tożsamości, był tylko jednym z wielu metalowych wybryków, które miały miejsce w tamtych czasach. Później stał się komercyjnym gigantem, autorem największych poprockowych przebojów i marką, która ocieka sukcesem. Echa ich ostatniej płyty wciąż są omawiane w kręgach, w których się obracam, więc najwyraźniej nie wstrzeliłeś się w towarzystwo.

I nie wiem jak możesz być tak naiwny, by sądzić, że to Metallica oszukuje sama siebie, że ma tożsamość. Przecież oni doskonale wiedzą, co robią. Mają to już we krwi. I każdą porażkę potrafią przerodzić w sukces. Tymczasem Bon Jovi... owszem, odnosi sukces - wśród ludzi którzy odpisują po hiszpańsku na komentarze napisane po angielsku, bo mają załączonego Google Tłumacza i myślą, że cały internet jest w ich języku. Krótko mówiąc - wśród ludzi ździebko niekumatych. W kręgach, w których się obracam ich ostatnia płyta jest równie popularna dzisiaj, co w dniu premiery, czyli w ogóle. Najwyraźniej nie wstrzeliłem się w towarzystwo ;)
EVENo, co Ty chłopaku wypisujesz? To, że bazujesz na muzyce z list przebojów nie znaczy, że mądrości o Mecie 80s, które tu przedstawiłeś są prawdą ;)
Odnoszę również wrażenie jakbyś prowadził osobistą krucjatę mająca na celu wykazać ułomność muzyki Bon Jovi lub zespołu w ogóle. A tutaj guzik... Niby band dla dziewczynek, a na forum wyżalają się częściej faceci ;)

Zdanie do którego się Bracie przypiep...ś dotyczy gustu, a nie jedynej właściwej prawdy. I niby o gustach się nie dyskutuje, ale jak chcesz możemy popisać. Jednak - wierz mi - nie chcesz tego ;) no chyba że popiszemy o listach przebojów...

Anyway...

Peace and Love Kolego, nie dogadamy się ;)
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: EVENo »

REHABILEJKO pisze: Zdanie do którego się Bracie przypiep...ś dotyczy gustu, a nie jedynej właściwej prawdy.
Zdanie "No chyba że się lubi taki "metal" dotyczy gustu, a nie jedynej właściwej prawdy? To po co ten cudzysłów? Najpierw, owszem, wyrażasz własną opinię, a zaraz potem dogryzasz każdemu, komu się to podoba. Dobra, może to ja źle Cię odebrałem, ale jakiś cel w tym zdaniu był. Teraz nie jestem do końca pewny jaki.
REHABILEJKO pisze:Niby band dla dziewczynek, a na forum wyżalają się częściej faceci
Bo tak jest na niemal każdym forum (może oprócz tych poświęconym malowaniu paznokci). W zasadzie to tutaj jest wybitnie wiele kobiet. Również ogółem to facetów znacznie bardziej kręci dyskutowanie i krytykowanie, jaramy się muzyką zupełnie inaczej, niż babki. No i przede wszystkim, prowadzimy rozmowy zupełnie inaczej, niż one ;) Zobaczysz, że po koncercie będzie tu multum kobiet, które po prostu podzielą się pozytywnymi wrażeniami i dobrą energią, a my, faceci, przez kolejne 10 lat będziemy dyskutować o tym, czy głos Jona byłby lepszy, gdyby założył inne spodnie ;)
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
Awatar użytkownika
Badmotorfinger
It's My Life
It's My Life
Posty: 212
Rejestracja: 9 października 2013, o 22:20
Lokalizacja: Paradise City

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: Badmotorfinger »

Widzę, że niektórym stetryczałym starcom przydałby się nomen omen rehab ;)
"It's a bitch, but life's a roller coaster ride
The ups and downs will make you scream sometimes"
REHABILEJKO

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: REHABILEJKO »

Badmotorfinger pisze:Widzę, że niektórym stetryczałym starcom przydałby się nomen omen rehab ;)
;)
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 388
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: M »

Chciałem "2020" porównać z "City Burials", ale... nie da się. Inna stylistyka, zero wspólnych mianowników.

Może więc "Gigaton"? Co na to EVENo??

1. Who Ever Said vs Limitless 1:0
2. Superblood Wolfmoon vs Do What You Can 1:0
3. Dance of the Clairvoyants vs American Reconing 1:0
4. Quick Escape vs Beautiful Drug 1:0
5. Alright vs Story of Love 1:0
6. Seven O'Clock vs Let it Rain 1:0
7. Never Destination vs Lower The Flag 0:1
8. Take the Long Way vs Blood in The Water 0:1
9. Buckle Up vs Brothers in Arms 0:1
10. Comes Then Goes vs Unbroken 0:1
11. Retrograde vs Shine 1:0
12. River Cross vs Luv Can 0:1

7:5 dla Pearl Jam... Jednak. O porażce "zdecydował" Shine...
Awatar użytkownika
EVENo
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1584
Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
Ulubiona płyta: New Jersey
Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
Kontakt:

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: EVENo »

Myślę, że wyniki wyglądałyby u mnie niemal identycznie, z tym że River Cross i Luv Can na 0:0, a Take the Long Way i Blood na 1:1. Choć w obu przypadkach chyba jednak wygrywa PJ ;)
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
M
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 388
Rejestracja: 23 lutego 2020, o 22:50

Re: Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: M »

EVENo pisze:Myślę, że wyniki wyglądałyby u mnie niemal identycznie, z tym że River Cross i Luv Can na 0:0, a Take the Long Way i Blood na 1:1. Choć w obu przypadkach chyba jednak wygrywa PJ ;)
Szczerze to nie sądziłem, że Gigaton wygra? obie płyty są bowiem dość podobne (mało żywiołowe, nieco stetryczałe). PJ wygrywa jednak dzięki instrumentarium.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”