Płyty BJ na tle globalnym

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

EVENo

Płyty BJ na tle globalnym

Post autor: EVENo »

Tytuł tematu zerżnięty z postu Scrooge'a w temacie Oceny - Dyskografia, bo i tu nadeszła inspiracja. Czy jesteście w stanie porównać poziom płyt Bon Jovi na tle albumów innych wykonawców? Chodzi o to, które płyty są na wyższym lub podobnym poziomie. Takie porównania mogą zobrazować jak kto odbiera muzykę Bon Jovi.

Temat powstał też przez to, że płyty innych wykonawców często są przeze mnie oceniane przez pryzmat Bon Jovi. Teraz postanowiłem odwrócić role.

Dla przykładu mogę uznać, że płyta Bon Jovi (1984) jest przeze mnie podobnie ceniona jak Crazy World (1990) Scorpionsów. Oczywiście dla dobra dyskusji powinna pojawić się teraz osoba, która uzna, że oszalałem, no bo jak ja mogę pierwszy krążek BJ dawać na równi z klasykiem gatunku :P

Przytaczanie New Jersey mija się w moim przypadku z celem - ten album był, jest i chyba na zawsze będzie moim numerem jeden, z którym nie równa się żadna inna płyta.

Natomiast What About Now... Jak wspominałem lubię porównywać poziom różnych płyt na tle dyskografii Bon Jovi. Najnowsze wydawnictwo Linkin Park zatytułowane Living Things wygrywało z dwoma z nich: Lost Highway i Bounce. Dziś mogę śmiało stwierdzić, że dołączy do nich trzecia, czyli właśnie What About Now.

Nevermind Nirvany wydaje się być dobrym materiałem do porównywania z These Days. W moim odczuciu oczywiście wygrywa TD, bo to album trafiający w moje gusta jak mało który, ale gdybym zestawił to ze Slippery When Wet... odważę się powiedzieć, że cenię ten album tak samo jak wspomnianego Nevermind.

The Circle i 9 IRY wydane mniej więcej w tym samym czasie to dla mnie doskonały dowód na to, że IRA po 2000 choć pop-rockowa, to jednak mocniejsza od "nowego" Bon Jovi. Choć The Circle jest uznawane przeze mnie za najlepszy krążek BJ od These Days, to w pojedynku z "dziewiątką" - minimalnie przegrywa.

Został jeszcze Here And Now grupy Nickelback, czyli płyta, która po kilku piwach brzmi niesamowicie dobrze, choć i na trzeźwo nie ma co narzekać. Ten album stawiam na równi z 7800° Fahrenheit.

A do jakich albumów Wy porównalibyście dokonania Bon Jovi: te dobre i te słabe? Czy mielibyście podobny problem z zarówno jednymi i drugimi? Ja nie potrafię porównać New Jersey do niczego, bo nigdy nie słyszałem czegoś równie dobrego, ale i Lost Highway jest nie do porównania, lecz w tym przypadku to nie jest zaleta tej płyty...
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

No i widzisz...

Jakoś nigdy nie oceniałem Bon Jovi na tle innych. No bo z jakiego wyjść założenia?
"Bon Jovi" i "Crazy World" - cholera, Eveno, te płyty dzieli 6 lat. Przepaść. Piszesz o "Crazy World" jako klasyce gatunku... OK, może dla Ciebie. To przyjemna hardrockowa płytka mająca jednak więcej współnego z takimi kawałkami jak "Taki jestem" z albumu IRY z 1993 roku...
"Bon Jovi" porównałbym z... "Blackout" Scorpionsów albo z "Number of the Beast" Dziewicy. Głównie ze względu na mocne - ciężkie jak na Bon Jovi - brzmienie. No i czasowo zbliżone.

"Slippery" i "New Jersey" skonfrontować by należało z "Appetite For Destruction" Gunsów albo z "Permanent Vacation" Aerosmith, aczkolwiek nie zaszkodziło by - w przypadku "NJ"- porównać z "Operation:Mindcrime" Queensryche... Dla zabawy dodałbym jeszcze "Among the Living" Anthraxu.

"Keep The Faith" - chyba za sprawą Antona Corbijna - kojarzy mi się z U2-skim "Drzewem Jozuego"... Za produkcję odpowiadał jednak Bob Rock zatem kłania się "Czarna" Metallica!

"These Days" - Soundgarden "Superunknown...

"Crush"...eeee... "All that You can't Leave Behind"?... "Shangri La Dee Da"? "Rated R"?.. 'Reveal"? Może własnie longplay R.E.M? A może Backstreet Boys?"Crush" to już inne czasy, inny standard. Cały czas mowimy jedynie o szeroko pojętej muzyce gitarowej. No chyba, że Enrique, Ricky Martin i Britney Spears...

[ Dodano: 2013-05-12, 23:29 ]
A co Wy na to , żeby w ten temat wkomponować luźną zabawę na wzór tematów "LH vs WAN"?

Może byc ciekawie. Może zacznę

1992 rok... Świetna "Keep The Faith" i moja ulubiona "Dirt". Płyty zupełnie z innej bajki. Dzieło Alicji jest niezwykle spójne, nasycone, neurotyczne. Dzieło Bon Jovi - po prostu rock'n'rollowe. Cholera! Jestem ciekaw co z tego wyjdzie!!!

I BELIEVE - THEM BONES - nie potrafie wybrać... Oba openery genialne
KEEP THE FAITH - DAM THAT RIVER - Mother, mother, tell Your children...
SLEEP WHEN I'M DEAD - RAIN WHEN I DIE - To męczące leniwe "Ahhh, Ahhh"...Jest moc.
IN THESE ARMS - SICKMAN - Nie wiem. Sickman jest genialny. Poszatkowany, znerwicowany, świetnie przycięty w partii mówionej. Z drugiej strony słodkawe "In These Arms". Niech będzie.
BED OF ROSES - ROOSTER - Tutaj dwa klasyki. Dwie świetne ballady. Musi być remis.
IF I WAS YOUR MOTHER - JUNKHEAD - Bardzo mocna, walcowata para. Csss!Csss!Junkhead, yeaaaaaaah... Remis
DRY COUNTY - DIRT - Kiedyś byłby punkcik dla 10-minutowego eposu. W gruncie rzeczy powinien wygrać choćby z racji swojej unikatowości. Tyle, że tytułowy utwor z płyty Alice'ów to jeden z moich ulubionych kawałków tej formacji w ogóle.
WOMAN IN LOVE - GODSMACK - "Godsmack" to najsłabszy utwór z "Dirt"
FEAR - (IRON GLAND) - nienazwana piosenka i Araya bez szans
I WANT YOU - HATE TO FEEL - oba kawałki choć tak diametralnie różne lubię podobnie.
BLAME - ANGRY CHAIR - Hard Rock?Metal?Grunge? Wszystko... Cudo.
LITTLE BIT OF SOUL - DOWN IN A HOLE - piosenka, dzięki której słucham AiC
SAVE THE PRAYER - WOULD? - zdecydowanie "Would?". Perfekcyjny kawałek.

Podliczmy:
Na korzyść KEEP THE FAITH: 4 pkt
Na korzyść DIRT: 4 pkt
Remisów: 5 pkt

Nie takie najgorsze to "Keep The Faith" :D
Sprawiedliwy wynik.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Porównać BJ do innych zespołów jest mi ciężko, ze względu na bardzo charakterystyczny głos Jona. Można by porównywac gitarzystów, ale nie znam drugiego zespołu z podobnym wokalem. Oceny będą więc zmieniac się w zależności od nastroju dnia.

Ale dobra spróbuję. Do oceny porównawczej dam GnR. KTF jest z 92. Czyli mam do wyboru Spaghetti z 93, albo UYIllusion z 91. Jeśli UYI I nie byłby dzielony na 2 płyty to dwójka mogła by śmiało wyjść w 92, więc do oceny wybiorę IllusionII.

"I Believe" – 5:58 - Civil War
"Keep the Faith" – 5:46 14 Years
"I'll Sleep When I'm Dead" – 4:43 Yesterdays
"In These Arms" – 5:19 Knockin' on Heaven's Door
"Bed of Roses" – 6:34 Get In The Ring
"If I Was Your Mother" – 4:27 Shotgun Blues
"Dry County" – 9:52 Breakdown
"Woman in Love" – 3:48 Pretty Tied Up
"Fear" – 3:06 Locomotive
"I Want You" – 5:36 So Fine
"Blame It on the Love of Rock & Roll" – 4:24 Estranged
"Little Bit of Soul" – 5:44 You Could Be Mine
"Save a Prayer" – 5:57 Don't Cry
"Starting All Over Again" My World

5 do 7 dla GnR
Paradoksalne porównanie, niewiele z niego wynika, bo chociaż KTF nie jest moją ulubioną płytą to i tak generalnie wolę BJ

[ Dodano: 2013-05-22, 03:47 ]
to może teraz faworyt New Jersey i równolatek GnR Lies


"Lay your Hands on Me" - Reckless Life
"Bad Medicine" - Nice Boys
"Born to Be my Baby" - Move to the City
"Living in Sin" - Mama Kin (Aerosmith)
"Blood on Blood " - Patience
"Homebound Train" - Used to Love Her
"Wild is the Wind" - You're Crazy
"Ride Cowboy Ride"+ "Stick to your Guns" - One in a Million
"I'll Be There for You" -
"99 in the Shade"
"Love for Sale"

7 do 2 dla BJ
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Tomker pisze: to może teraz faworyt New Jersey i równolatek GnR Lies
New Jersey jest rok starsze kolego.

Keep The Faith vs Slave To The Grind

1. I Believe - Monkey Business 1:1 (musi być remis)
2. Keep The Faith - Slave To The Grind 1:0
3. I'll Sleep - The Threat 0:1
4. In These Arms - Quicksand Jesus 1:1
5. Bed Of Roses - Psycho Love 1:0 (aczkolwiek niezacznie)
6. If I Was Your Mother - Get The Fuck Out 1:0 (znacznie)
7. Dry County - Livin' On A Chain Gang 1:0
8. Woman In Love - Creepshow 1:1
9. Fear - In A Darkened Room 0:1
10. I Want You - Riot Act 1:0
11. Blame - Mudkicker 0:1
12. Little Bt of Soul - Wasted Time 1:1 (w zależności od nastroju)

KEEP THE FAITH - 5
SLAVE - 3
--------------------------------------
New Jersey vs mistyczna Joshua Tree. Ech, tutaj nie ma faworyta. Będzie cięzko.

1. Lay Your Hands On Me - Where The Streets Have No Name 1:1
2. Bad Medicine - I Still Haven't Found What I'm Looking For 1:0
3. Born To Be My Baby - With Or Without You 1:0
4. Living In Sin - Bullet The Blue Sky 0:1
5. Blood On Blood - Running To Stand Still 0:1
6. Homebound Train - Red Hill Mining Town 1:0
7. Wild Is The Wind - In God's Country 1:0
8. Ride Cowboy Ride+Stick - Trip Through Your Wires 1:0
9. I'll Be There For You - One Tree Hill 1:0
10. 99 in The Shade - Exit 0:1
11. Love For Sale - Mother of Dissapered 0:1

NJ; 6
U2: 4

Nie było najgorzej...
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Sam Bora pisze:
Tomker pisze: to może teraz faworyt New Jersey i równolatek GnR Lies
New Jersey jest rok starsze kolego.
Bzdura. Obie płyty wyszły w 1988 roku.
Awatar użytkownika
misstwisted
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 973
Rejestracja: 16 marca 2011, o 18:51
Lokalizacja: Pszczyna

Post autor: misstwisted »

Tomker mnie tu przywabił linkiem z innego topicu. :D

Dosyć ciekawy ten temat i dosyć intrygująca propozycja by ocenić albumy Guns n' Roses. Ciekawe wyzwanie, gdyż jeszcze jakieś pięć lat temu byłam zagorzałą fanką tego zespołu okresu, gdy jeszcze był zespołem, a nie wylęgarnią młodych talentów. Zawsze miałam swoje zdanie na temat muzyków, dlatego Izzy Stradlin w moim mniemaniu przewyższał przereklamowane włosy i cylinder Slasha, a Axl po prostu był poje*anym psycholem piszącym wzruszające teksty na pięć minut, po czym zamykał swoje żony w kiblu bez jedzenia i picia na kilka dni podpalając przy tym dom i jechał balować. W tempie ogromnym moja miłość do tego zespołu zakwitła i równie szybko po czasie zwiędła. Tak z dnia na dzień. Dlaczego? Bo nie było już czego słuchać...
Nie ma co się rozpisywać, zespół nie ma tylu krążków, co BJ, bo członkowie woleli siedzieć w melinie i chlać. A jakie są te krążki?
Pokuszę się na własne zestawienie - największe poruszenie w świecie fanów BJ, SWW z Appetite for Destruction, czyli debiutanckim, teoretycznie jedynym albumem zespołu Guns n' Roses (pomijając kilka piosenek - perełek z UYI), i proszę mnie w tej kwestii nie chwytać za słówka - piszę to w pełni świadomie. :))

1) Let it rock vs. Welcome to the jungle - 0:1
2) You Give love... vs. It's so easy - 1:0
3) Livin' on a prayer vs. Nightrain - 1:0
4) Social disease vs. Out ta get me - ciężki wybór, ale po dłuższej analizie 0:1
5) Wanted dead or alive vs. Mr. Browstone - 1:0
6) Raise your hands vs. Paradise City - 1:0
7) Without Love vs. My Michelle - 0:1
8) I'd die for u vs. Think about you - 0:1
9) Never say goodbye vs. Sweet child... - 1:0
10) Wild in the streets vs. You're crazy - 1:0

6/4 na korzyść BJ. Ciekawe jak sprawa wyglądałaby, gdyby w zestawieniu uczestniczyły jeszcze dwie nieistniejące piosenki BJ, które można by zestawić z trackami z AFD, mógłby wyjść remis...? Hmm, podchodziłam do sprawy jak najbardziej obiektywnie.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

misstwisted pisze:dosyć intrygująca propozycja by ocenić albumy Guns n' Roses. Ciekawe wyzwanie, gdyż jeszcze jakieś pięć lat temu byłam zagorzałą fanką tego zespołu okresu, gdy jeszcze był zespołem, a nie wylęgarnią młodych talentów. Zawsze miałam swoje zdanie na temat muzyków, dlatego Izzy Stradlin w moim mniemaniu przewyższał przereklamowane włosy i cylinder Slasha, a Axl po prostu był poje*anym psycholem piszącym wzruszające teksty na pięć minut, po czym zamykał swoje żony w kiblu bez jedzenia i picia na kilka dni podpalając przy tym dom i jechał balować. W tempie ogromnym moja miłość do tego zespołu zakwitła i równie szybko po czasie zwiędła. Tak z dnia na dzień. Dlaczego? Bo nie było już czego słuchać...
Nie ma co się rozpisywać, zespół nie ma tylu krążków, co BJ, bo członkowie woleli siedzieć w melinie i chlać.
U made my day Miss Moniko :)
I pomimo tego, że wolę "włosy i cylinder" to Twoja wersja historii gunsów bardzo mi się podoba :D :yes:

P.S. Genialny Sweet child o' mine przegrywa z Never say good bye? Good to NSG!
Awatar użytkownika
Cleevleen
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 254
Rejestracja: 26 grudnia 2011, o 15:14
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Cleevleen »

misstwisted, gdyby tylko wszystkie recenzje były pisane w tym stylu...
Generalnie w tej historii Gunsów masz rację, ale ja mimo wszystko ich lubię. Mam okresy, kiedy mam na nich kompletną "jazdę" i takie, w których nie tykam ich końcem miotły.

Twoje porównanie praktycznie pokrywa się z moim, za wyjątkiem nr 9 - NIE CIERPIĘ tej ballady od kiedy po raz pierwszy ją usłyszałam, za to Sweet Child choć trochę przereklamowane dalej jest w moim odczuciu świetne.

Porównasz w ten sposób jeszcze jakieś albumy? Z chęcią przeczytam ;)
Awatar użytkownika
medicineman90
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 425
Rejestracja: 30 kwietnia 2013, o 11:36
Lokalizacja: Działdowo
Kontakt:

Post autor: medicineman90 »

A ja pojadę po całości! SWW vs Hysteria!

1) Let it rock vs. Women- 0:1
2) You Give love... vs. Rocket - 1:0
3) Livin' on a prayer vs. Animal - 1:0
4) Social disease vs. Love Bites - 0:1
5) Wanted dead or alive vs. Pour Some Sugar on Me - 0:1
6) Raise Your Hands vs. Armageddon It - 1:0
7) Without Love vs. - Gods of War - 0:1
8) I'd die for u vs. Dont' Shoot Shotgun 0:1
9) Never say goodbye vs. - Run Riot - 1:0
10) Wild in the streets vs. (tutaj pozwoliłem sobie wkleić nr 11 z albumu - tytułową "Hysterie" - z racji tego, że na płycie DL jest więcej utworów) Hysteria - 0:1

Wynik - 6:4 dla Def Leppard ;)
Harlem rain coming down,
Another shattered soul, in the lost and found.
One more night, on the street of pain,
Getting washed away by the Harlem rain.
Awatar użytkownika
michael
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 624
Rejestracja: 28 listopada 2009, o 11:40
Ulubiona płyta: NJ Bounce SWW
Lokalizacja: Głogów/Legnica

Post autor: michael »

medicineman90 pisze:A ja pojadę po całości! SWW vs Hysteria!

1) Let it rock vs. Women- 0:1
2) You Give love... vs. Rocket - 1:0
3) Livin' on a prayer vs. Animal - 1:0
4) Social disease vs. Love Bites - 0:1
5) Wanted dead or alive vs. Pour Some Sugar on Me - 0:1
6) Raise Your Hands vs. Armageddon It - 1:0
7) Without Love vs. - Gods of War - 0:1
8) I'd die for u vs. Dont' Shoot Shotgun 0:1
9) Never say goodbye vs. - Run Riot - 1:0
10) Wild in the streets vs. (tutaj pozwoliłem sobie wkleić nr 11 z albumu - tytułową "Hysterie" - z racji tego, że na płycie DL jest więcej utworów) Hysteria - 0:1

Wynik - 6:4 dla Def Leppard ;)
Poleciałeś po całości :)) Tutaj bardziej by pasował pojedynek Pyromania vs SWW i pojedynek Hysteria vs New Jersey. Albumy mają po tyle samo numerów. Dla obu kapel to kluczowe płyty. Ja osobiście nie dam rady określić który utwór lepszy a który gorszy. Nie wyobrażam sobie DL bez Rocket albo BJ bez Wanted dead or alive. W Twoim rankingu oba numery przegrały :))
P.S
Hysteria jest 10 numerem nie 11 ;)
Let's get rocked!
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Rok 2009...


The Circle vs Backspacer

1. We Weren't Born To Follow vs Gonna See My Friend
2. When We Were Beautiful vs Got Some
3. Work For Working Man vs The Fixer
4. Superman Tonight vs Johnny Guitar
5. Bullet vs Just Breathe
6 Thorn In My Side vs Amongst The Waves
7. Live Before You Die vs Unthought Known
8. Brokenpromisedland vs Supersonic
9. Love's The Only Rule vs Speed Of Sound
10. Fast Cars vs Force Of Nature
11. happy Now vs The End

Cóż, 9:2 dla Backspacer
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Dwie płyty nienajwyższych lotów...
BJ 2009 - The Circle : Whitesnake 2008 - Good to Be Bad

1. We Weren't Born To Follow : Best Years
2.When We Were Beautiful : Can You Hear The Wind Blow
3. Work For The Working Man :Call On Me
4. Superman Tonight : All I Want All I Need
5. Bullet : Good To Be Bad
6. Thorn In My Side : All For Love
7. Live Before You Die : Summer Rain
8. Brokenpromiseland : Lay Down Your Love
9. Love's The Only Rule : A Fool In Love
10. Fast Cars : Got What You Need
11. Happy Now : `Til The End Of Time zdecydowanie
12. Learn To Love : ...
BJ 4:4 WS
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Teraz trochę po bandzie... Głównie dlatego, że postanowiłem zestawić ze sobą dwie skrajności. Mam na mysli dość kontrowersyjną (ale obiektywnie rzecz ujmując dobrze odebraną przez świat) płytę Bon Jovi z roku 2007 oraz chyba moje ulubione wydawnictwo grupy Slayer zatytułowane Christ Illusion. Krążek Pogromcy pochodzi z 2006 roku. Być może rozsądniej byłoby zestawić Christ Illusion z albumem Have A Nice Day ale... W tym wypadku chodzi o płyty, które dobrze brzmią w całości. Wydaje mi się, że Zagubiona autostrada to najrówniejszy album Bon Jovi w ogóle. Ewentualnie zaraz po słynnym New Jersey. Kiedyś nie trawiłem tego albumu. Dzisiaj jest jednym z moich ulubionych pozycji w karierze Bon Jovi. Przede wszystkim wydaje się nie być robiony pod publiczkę. Brzmi świeżo, naturalnie. Po prostu muzyka. Co do albumu Slayera... Pocisk. Tutaj nie ma zbędnej piosenki. Jest pierwotnie, mocno, agresywnie, zwięźle i na temat. Kwintesencja stylu w pigułce. Szkoda, że następny w kolejce World Painted Blood nie miał już takiej siły rażenia. Zestawienie dość kontrowersyjne z uwagi na kompletną rozbieżność gatunkową ale... Let's ride!

"Flesh Storm" VS "Lost Highway"
"Catalyst" VS "Sumertime"
"Skeleton Christ" VS "(You Want To) Make A Memory"
"Eyes of the Insane" VS "Whole Lot Of Leavin'"
"Jihad" VS "We Got It Going On"
"Consfearacy" VS "Any Other Day"
"Catatonic" VS "Seat Next To You"
"Black Serenade" VS "Everybody's Broken"
"Cult" VS "Strangers Anymore"
"Supremist" VS "Last Night"
"Final Six" (Bonus Track) VS "One Step Closer"

Cóż, dzisiaj zwycięża Slayer :D ...
Awatar użytkownika
Cleevleen
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 254
Rejestracja: 26 grudnia 2011, o 15:14
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Cleevleen »

Ja pokuszę się o konfrontację New Jersey i Permanent Vacation Aerosmith. Sam Bora wspominał, że płyty są na podobnym poziomie (tak zrozumiałam), jednak główny mój powód to to, że oba albumy zapadły mi niemal całkowicie w pamięć już po pierwszym odsłuchaniu, można by rzec - dwie miłości od pierwszego wejrzenia. Nie ma wiele takich albumów. Do tej pory oba pozostają moimi ulubionymi nie tylko w obrębie danego zespołu, ale również wśród wszystkich ogółem.

Jako, że w obu nie ma piosenek, które pomijałabym przy słuchaniu zostanę przy klasycznym sposobie porównania - numerami tracków.

Przechodząc do sedna:

1. Lay Your Hands On Me vs. Heart's Done Time - 1:0
LYHOM jest dużo lepszym openerem, ma ten swój charakterystyczny wstęp i jest nie tylko energiczny, ale również z czymś, co nazywam "powerem".
2. Bad Medicine vs. Magic Touch- 0:1
Medicine jest lekkie i przyjemne, (wtedy jeszcze) chłopcy postawili na koncept - porównanie miłości do choroby, jest to czysta piosenka-zabawa; mimo to Magic Touch wygrywa skupieniem się na przekazie emocji - dobitniejszym i pod pewnymi względami dojrzalszym.
3. Born To Be My Baby vs. Rag Doll - 0:1
To pierwszej mam ogromny sentyment - to w zasadzie po usłyszeniu BTBMB zachciałam przekopać dyskografię BJ od góry do dołu, jednak Rag Doll zyskuje dzięki swojej aranżacji. Wyjście poza klasyczny, rockowy skład instrumentów i dodanie partii np. instrumentów dętych, postawienie na moc i wprawiający w trans rytm kojarzy mi się z musicalami. Gdy słyszę tę piosenkę nie mogę powstrzymać przynajmniej delikatnego kołysania ramionami.
4. Livin’ In Sin vs. Simoriah – 1:0
Simoriah to pełen energii utwór, jednak w tym wypadku przegrywa ze spokojną balladą. Livin’ ujmuje swoją prostotą, emanuje emocją i wywołuje wzruszenie. To są cechy prawdziwie dobrego utworu.
5. Blood On Blood vs. Dude (Looks Like A Lady) – 1:0
Przyjaźń jest bardzo ważnym dla mnie aspektem życia, nic więc dziwnego, że wygrywa piosenka, która opisuje ją w tak piękny sposób. Dude jest świetne, jednakże tekst nie jest mi tak bliski.
6. Homebound Train vs. St. John – 0:1
Aerosmith znowu wygrywają niezwykłą aranżacją. St. John ma w sobie coś tajemniczego, coś, co kojarzy mi się z zadymionym klubem z czasów the Roaring Twenties, a dodając do tego drapieżną nutę zawartą w solówce… Dreszcze ;)
7. Wild Is The Wind vs. Hangman Jury – 0:1
Przede wszystkim za skojarzenia Hangman z inną lubianą przeze mnie piosenką – Gallows Pole. Posiada ona wyjątkowo chwytliwe momenty (szczególnie zabawnie brzmiące „dontcha line the track a lack a”). Piosenka typowo westernowa, nie potrafię się przy niej nie uśmiechnąć. A z kolei żeby w pełni napawać się WITW muszę wcześniej być wprowadzona w odpowiedni nastrój.
8. Ride Cowboy Ride vs. Girl Keeps Coming Apart – 1:0
Za cheesy effect, przez który przy pierwszym odsłuchaniu myślałam, że ściągnęłam złą wersję, nagraną dyktafonem przy głośniku ;) Stanowi ona bardzo udany wstęp do następnego utworu, jego zapowiedź.
9. Stick To Your Guns vs. Angel – 0:1
Angel była drugą poznaną przeze mnie balladą Aerosmith – po sztandarowym, równie genialnym Dream On - i już przy pierwszym jej słuchaniu miałam łzy w oczach. Jest nie tylko moją ulubioną balladą zespołu, ale też jedną z lepszych moim zdaniem wśród ballad wszech czasów. Przepiękna, ściskająca za serce, jedna z najodpowiedniejszych do wolnego tańca – czyste oddanie i uczucie zamknięte w melodii.
10. I’ll Be There For You vs. Permanent Vacation1:1
Ciężko porównywać dwa tak różne utwory, dlatego tu wyjątkowo zdecydowałam się na remis. Nie jestem w stanie stwierdzić, że jeden jest lepszy od drugiego, jak to robiłam z poprzednimi. W ich przypadku nie ma nawet jednego argumentu, dającego utworowi przewagę nad tym drugim. Nie jestem w stanie nawet powiedzieć, że po jeden z nich sięgam częściej, bo to zależy od humoru i nastroju, w jakim w danej chwili się znajduję.
11. 99 In The Shade vs. I’m Down – 1:0
Ninety nine jest utworem potrafiącym naładować mnie tak, jak mało która inna. Piosenka „z drugiego odsłuchu”, bo rzuciła na mnie urok nagle, gdy myślałam, że znam NJ jak własną kieszeń i nic na niej mnie już nie zaskoczy. Odpowiednia chwila? Pewnie tak. Właśnie przez ten impet, z jakim weszła do kanonu moich ukochanych piosenek wygrywa z I’m Down, która jeszcze nie zdążyła aż tak namieszać mi w głowie. (Po cichu przyznam się, że szalenie chciałam usłyszeć ją w Gdańsku, choć od początku wiedziałam, że to marzenia ściętej głowy.)
12. Love For Sale vs. The Movie – 1:0
Permanent Vacation jest zamykane przez bardzo zgrabny instrumental, jednak z zasady wolę utwory z tekstem. Love to luźna piosenka, mająca klimat niezobowiązującego jammowania, bardzo chwytliwa.

WYNIK – 6:6!
Prawdę powiedziawszy spodziewałam się tego remisu. Oba albumy są równie mocne, bo pomimo dłuższego stażu Aerosmith w tamtym okresie NJ to w moim odczuciu album, którym Bon Jovi zrównali się z wieloma legendarnymi zespołami i osiągnęli szczyt muzycznej kondycji – i mimo zmian brzmienia bardzo długo z niego nie schodzili.

[ Dodano: 2013-10-14, 22:29 ]
Na marginesie, strasznie kusi mnie, by porównać Night Songs Cinderelli i Appetite Gunsów, jako debiuty dwóch odkrytych przez Jona zespołów, ale temat trochę nie ten... Chyba, że dostanę pozwolenie na drobny offtop ;)
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Dwie płyty z przełomu lat 90-tych... Wydany w 1994 r. kultowy juz album amerykańskiej grupy rockowej Soundgarden, który na liście Billboard Top 200 zajął 1. miejsce oraz "Rockowy Olimp" zespołu Bon Jovi, czyli krążek "These Days", który swiatło dzienne ujrzal w roku 1995...

Album "Superunknown" okazał sie ogromnym sukcesem Soundgarden. Do dziś pięciokrotnie pokrył sie platyną. Recenzenci w większości przypadków wypowiadają się o nim pozytywnie. Stawiany jest wśród największych kamieni milowych grunge'u, a także wsród najważniejszych płyt rockowych w ogóle (336. miejscu listy 500 albumów wszech czasów magazynu Rolling Stone). Płytę promowało pięć singli: Spoonman (Grammy), Black Hole Sun(Grammy), Fell on Black Days, My Wave i The Day I Tried to Live. W 1995 roku, płyta "Superunknown" zdobyła nagrodę Grammy triumfując w kategorii "Best Rock Album".

"These Days" nie trzeba przybliżać nikomu z tutaj zgromadzonych.

Do dzis na całym świecie album "These Days" został sprzedany w liczbie około 9 milionów kopii. Zdania na temat wartości artystycznej albumu są zdecydowanie podzielone. Płyta wielbiona przez fanów. Przez dziennikarzy niekoniecznie. "Zaskakująco ambitna", "dojrzała", "mroczna i poważna"... aż do "nietrafionej, najgorszej w karierze". Takie "łatki" przypinano szóstej płycie studyjnej Bon Jovi niemal od dnia jej wydania. Album wypełniony jest balladami.
Można znaleźć opinie mówiące o tym, iż "dziennikarze uznali, że album "These Days" wynosi zespół na rockowy Olimp". W gruncie rzeczy płyta była gwiazdkowana 3/5. Album promowało pięć singli (z których największą popularnością cieszył się singel This Ain't A Love Song). Uzupełnieniem promocji była trasa koncertowa, podczas której grupa zagrała blisko 250 koncertów na całym świecie. Koncertem na stadionie Wembley w Londynie zespół pobił rekord publiczności zebranej na tym stadionie (liczba widzów wynosiła około 72 tys.).


tak więc:

Let Me Drown VS Hey, God
My Wave VS Something For The Pain
Fell On Black Days VS This Ain't A Love Song
Mailman VS These Days
Superunknown VS Lie To Me
Head Down VS Damned
Black Hole Sun VS My Guitar Lies Bleeding In My Arms
Spoonman VS Letting You Go
Limo Wreck VS Heart's Breaking Even
The Day I Tried To Live VS Something To Believe In
Kickstand VS If That's What It Takes
Fresh Tendrils VS Diamond Ring
4th Of July VS All I Want Is Everything
Half VS Bitter Wine
Like Suicide VS .................

Pojedynek niech każdy (subiektywnie) rozstrzygnie sobie sam. W moim przypadku pozostanie nierozstrzygnięty. Ewentualnie - z sentymentu - postawię na longplaya Bon Jovi.

Moim zdaniem obie płyty są przydługie i przynudzone. Lżej słucha mi się "Superunknown". Głównie z powodu wysokich rejestrów Cornella i naprawdę masywnych gitar. Szkoda, ze "Superunknown" nie jest nieco krótszy. Niektóre piosenki (podobnie zreszta jak na "These Days") są po prostu słabe. Album "Soundgarden ma bardzo mocną pierwszą część tracklisty. Do piosenki "Day I Tried To Live" kopie aż miło. Czy to za sprawą naładowanych "Let Me Drown", "Superunknown" (od zawsze kojarzy mi sie z "Good Guys Don't..."), "Spoonman" czy też gniotących "Mail Man", "Limo Wreck"... Jest też fantastyczna ballada "Fell On Black Days" - mój osobisty nr 1 z tego albumu.

"These Days" to album do którego mam cholernyy sentyment. Był czas, kiedy uważałem "Te dni" za najlepsze wydawnictwo Bon Jovi - album szczytowy, album wzorcowy. Dzisiaj juz tak nie uważam. Lubię ten krążek, szanuję ale... nigdy nie dawał mi kopa. Po prostu od zawsze był ...ładny i tyle. Zdecydowanie preferuję "Keep The Faith", gdzie Panowie zbalansowali fajne, zgrabe ballady ("Dry County", "I Want You", "Bed Of Roses") z mocnymi torpedami ("If I Was Your Mother", "Woman In Love", "In These arms"). Przyznam jednak "bez bicia", że czasami żałuje, że nie potrafię spojrzeć na "These Days" tak jak kiedyś. Po prostu rzeczy się zmieniaja...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”