Najbardziej oczekiwane albumy roku - 2013

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3515
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Geminiman019 pisze:polskie kiełbaski, konie arabskie czystej krwi i polski jazz znane są w tzw szerokim świecie. Disco Polo, oscypki...(...)
Przepraszam że się wtrącę ale coś mało tych zalet jak na patriotę. ;) Tak więc dorzucę jeszcze:

Polskie kobiety - numer 1 na świecie
Polskie piwo - numer 1 na świecie
Polska wódka - numer 1 na świecie
Polskie góry, polskie morze, polskie jeziora i lasy...
Szeroko pojęta polska kultura i nauka
Polskie miasta i zabytki

To tylko kilka przykładów tak na szybko bo wcale za wielkiego patriotę się nie uważam...
Ale za granicą to wszystko jest chwalone.

Natomiast wracając do tematu - słucham trochę tej Chemii i niektóre kawałki są naprawdę dobre. Jak ktoś usłyszy po raz pierwszy jakiś kawałek to na pewno nie zgadnie skąd ten zespół pochodzi...A to chyba plus?
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
KondZik

Post autor: KondZik »

Geminiman019 pisze:KondZik, musisz pogodzić się z tym że nasza muzyka jest po prostu słaba, może być co najwyżej lepszą lub gorszą kopią tego co na zachodzie, a szczytem naszego własnego stylu jest chyba tylko Disco Polo, a promocja kraju miała się odbywać przy pomocy megahitu Koko Euro Spoko. Raduj się kolego tym, że chociaż polskie kiełbaski, konie arabskie czystej krwi i polski jazz znane są w tzw szerokim świecie, czyli przykładowo w Jułesej. Aby zaistnieć globalnie w świecie muzycznym to trzeba być popularnym w Europie, następnie na Wyspach Brytyjskich a potem za oceanem. Ponadto, kto z zachodu zaryzykuje kasę na jakichś wykonawców z jakiegoś przaśnego, postkomunistycznego kraju? Jesteśmy zaściankiem, tak nas właśnie postrzegają. Zatem cieszmy się swojskim Disco Polo, oscypkami i zapomnijmy o "american dream". Ponadto mam w d---e takie zespoły jak Happysad czy Luxtorpeda, ponieważ moja mentalność zatrzymała się gdzieś koło roku 2006 roku, wraz z chwilą zdjęcia z emisji Listy 30 Ton i całkowicie olałem te wszystkie nowe polskie zespoły. Dla mnie muzyka to głównie okres 1995-2006, a najlepsze z tego są lata 1996-1999. Mój ostry ton poprzedniego postu wynika z tego że odzywa się we mnie silny patriotyzm. Nie po to ponad 100 lat temu opieraliśmy się zaborcom, którzy próbowali nas zgermanizować czy zrusyfikować, by teraz ślepo przyjmować to paskudne lingua franca naszych czasów. Dla mnie Polacy śpiewający po angielsku to zdrajcy języka ojczystego, będącego naszym wspólnym dobrem narodowym, o które należy dbać z pietyzmem. A zresztą, czy nasza konstytucja przewiduje angielski jako jeden z języków urzędowych, które obowiązują w naszym kraju? Oczywiście że nie. Ponadto moi rodzice w ogóle nie znają języków obcych i dla nich tekst piosenki musi być po polsku (tylko wtedy są w stanie go zrozumieć). Oni mają już ponad 50 lat, a znajomość angielskiego wśród ich rówieśników jest bardzo kiepska. Polacy mają śpiewać po polsku, bo tylko tak może ich zrozumieć większość naszych rodaków mieszkających w granicach naszego kraju.
Porównanie do rusyfikacji jest moim zdaniem nie na miejscu.
To po pierwsze. Po drugie piszesz o zaściankowości i odbieraniu nas jak prawie 3 świat z czym nie do końca się zgodzę a zaraz wyjeżdżasz z tekstem gdzie twierdzisz że Polak powinien śpiewać po polsku inaczej to zdrajca itd. Tylko czekałem na tekst Polska dla Polaków. ;]
Nie jestem dzieckiem UE i nie czuje się "europejczykiem" a potem Polakiem. Czuje się Polakiem ale nie przeszkadza mi kiedy jakiś polski artysta śpiewa w języku angielskim, który jest przyjemniejszy i lepszy w odbiorze muzyki (moje osobiste zdanie) ale oczywiście nie twierdze, że po polsku nie da się świetnie tworzyć bo da się.
O postrzeganiu naszej muzyki za oceanem można by długo.
Od Lady Panków którzy mieli zrobić karierę w USA, aż do Wilków których anglojęzyczny utwór miał jakiś tam sukces poza naszym krajem. Vader, Behemot to zespoły znane i cenione na świecie (nie słucham i wcale mnie ich twórczość nie interesuje) ale taka jest prawda.
Kończąc ten temat radze wyjść z myślenia o PRL itp bo trochę się nasza kochana ojczyzna zmieniła i nadal zmienia. :)

Wracając do tematu:
Słuchał ktoś te urywki z linka którego podałem :) ?
Jestem ciekaw Waszych opinii.

[ Dodano: 2013-10-16, 10:52 ]
prezes1 pisze:
Geminiman019 pisze:polskie kiełbaski, konie arabskie czystej krwi i polski jazz znane są w tzw szerokim świecie. Disco Polo, oscypki...(...)
Przepraszam że się wtrącę ale coś mało tych zalet jak na patriotę. ;) Tak więc dorzucę jeszcze:

Polskie kobiety - numer 1 na świecie
Polskie piwo - numer 1 na świecie
Polska wódka - numer 1 na świecie
Polskie góry, polskie morze, polskie jeziora i lasy...
Szeroko pojęta polska kultura i nauka
Polskie miasta i zabytki

To tylko kilka przykładów tak na szybko bo wcale za wielkiego patriotę się nie uważam...
Ale za granicą to wszystko jest chwalone.

Natomiast wracając do tematu - słucham trochę tej Chemii i niektóre kawałki są naprawdę dobre. Jak ktoś usłyszy po raz pierwszy jakiś kawałek to na pewno nie zgadnie skąd ten zespół pochodzi...A to chyba plus?
Zgodzę się ;)
Ja też nie jestem jakimś wielkim patriotą, ale nauczyłem się myśleć trochę pozytywniej niż wiecznie szukać dziury w całym.
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

prezes1 pisze: Polskie kobiety - numer 1 na świecie
Polskie piwo - numer 1 na świecie
Polska wódka - numer 1 na świecie
Polskie góry, polskie morze, polskie jeziora i lasy...
Szeroko pojęta polska kultura i nauka
Polskie miasta i zabytki
kolejność nieprzypadkowa? ;)

(jeszcze dodam do listy, że zawsze gdy miałem okazję rozmawiać z przyjezdnymi obcokrajowcami to zawsze byliśmy chwaleni za ekstra gościnność. ...aha i gdy dowiadywali się o jakiś wydarzeniach z historii PL to szczena im opadała;))

[ Dodano: 2013-10-16, 11:10 ]
Może Gemini miał na myśli krajowy rynek muzyczny, gdzie operowanie językiem polskim bywa sensowne. Natomiast światową karierę i chwałę dla kraju ojczystego poprzez zaistnienie w muzyce możliwe jest tylko w jęz ang...

Czy dla prostego przykładu, gdyby Europe, Abba śpiewali po Szwecku zaistnieliby globalnie? Noł łej...

(fajnym pomysłem jest wydawanie anglojęzycznych utworów także w krajowych językach, robią tak np. Doro, Bonfire, Nicke Borg itd.)
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

Rammstein osiągnęli globalny sukces śpiewając w swoim ojczystym języku i to jest godne szacunku. Co do nagrywania w języku angielskim... jakby nie było, jest to najłatwiejsza droga do mainstreamu. Oprócz tego że angielski jest powszechnie rozumiany na całym świecie, jest niebywale rytmiczny. W polskim języku osiągnięcie podobnego brzmienia jest trudne, ale nie niemożliwe. Guru polskiej sceny jazz, Tomasz Stańko twierdzi, że Witkacemu udawało się uzyskać zbliżony efekt, co jest niejako fenomenem ;)
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

KondZik pisze:(...) Po drugie piszesz o zaściankowości (...) artysta śpiewa w języku angielskim, który jest przyjemniejszy i lepszy w odbiorze muzyki (...)
KondZik, Twoje wypowiedzi stoją w sprzeczności ze sobą.

W gruncie rzeczy chodzi o to by to brzmiało jak najlepiej, by brzmiało dobrze. Wszak taki wers jak "...son of the blue sky..." brzmi na pewno nośniej i oryginalniej niż - przyjmijmy - "Syn Niebios...".

Uwielbiam dwa pierwsze albumy Hey'a. Na obu zmixowane perfekcyjnie polsko-angielskie songi. Jest świetny "Empty Page", genialny "Dreams", kapitalny "That's A Lie". Wszystkie brzmia zawodowo. Z polskim tekstem na pewno tak dobrze by nie brzmiały. Obojętnie z jakim. Z dugiej strony nie wyobrażam sobie anglojęzycznych "Ja sowa", "Misie", "Maliny sie kończą" czy "Moja i Twoja Nadzieja". Nie brzmiało by to.

Czasem wezmę do ręki gitare by coś pobrzdąkać. W sumie owo "czasem" sprowadza się do "codziennie"... Kto grywea wie jak to jest. Wpadnie fajna sekwencja akordów, jakaś przypadkowa zaimprowizowana strunówka, melodia, okrojony chord czy coś z zastosowaniem np. pall mute i... Jeśli w głowie pojawi sie choć zarys jakiegoś tekstu to brzmi to dobrze tylko w pierwszym pomyśle...

Wprowadzanie mentalnej komuny zabija przede wszystkim wolność artystyczna. Liczy się muzyka. Jeśli wyjdziemy z założenia, że polscy artyści winni nagrywać jedynie piosenki po polsku, równie dobrze możemy rozpisać referendum o niepuszczanie w naszych rozgłośniach radiowych anglojęzycznych (i nie tylko) piosenek, a co za tym idzie wprowadzić zakaz sprzedaży zagranicznych albumow.
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3515
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Hey to dobry przykład. Dodam jeszcze T. Love z czasów z Benedkiem. Na 2 pierwszych płytach połowa była po angielsku. 'Mad Love' czy 'Dirty Streets of London' to rewelacyjne kawałki z genialną gitarą Benedka a la Keith Richards.
Te zespoły udowadniają że można i po polsku i po angielsku... :)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
KondZik

Post autor: KondZik »

Sam Bora pisze:
KondZik pisze:(...) Po drugie piszesz o zaściankowości (...) artysta śpiewa w języku angielskim, który jest przyjemniejszy i lepszy w odbiorze muzyki (...)
KondZik, Twoje wypowiedzi stoją w sprzeczności ze sobą.
A rozwinięcie ?

Trochę odbiegamy od tematu.
Padło moje stwierdzenie, że Chemia jest DLA MNIE pewnego rodzaju ratunkiem polskiego rocka. Może źle się wyraziłem i G miał racje zwracając mi uwagę.
Ale nadal obstaję przy swoim twierdząc, że Chemia jak na nasz rockowy rynek muzyczny jest czymś pozytywnym, a przynajmniej ja dawno takiego zespołu u nas nie słyszałem.
Oczywiście to tylko moje zdanie.
Awatar użytkownika
imp
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1900
Rejestracja: 7 stycznia 2011, o 13:50
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: imp »

Geminiman019 pisze:Dla mnie Polacy śpiewający po angielsku to zdrajcy języka ojczystego, będącego naszym wspólnym dobrem narodowym, o które należy dbać z pietyzmem. A zresztą, czy nasza konstytucja przewiduje angielski jako jeden z języków urzędowych, które obowiązują w naszym kraju? Oczywiście że nie. [...] Polacy mają śpiewać po polsku, bo tylko tak może ich zrozumieć większość naszych rodaków mieszkających w granicach naszego kraju.
przesada i przejaskrawienie!

Wybór języka jest zdeterminowany przez wybór odbiorcy. Inaczej zwracasz się do dziecka inaczej rozmawiasz ze starszą osobą. Chcesz być zrozumiany przez osoby anglojęzyczne - śpiewasz po angielsku. I w żaden sposób nie jest to jednoznaczne ze zdradą kraju czy brakiem patriotyzmu. Gdyby tak było to trzeba by uznać, że Jan Paweł II nie powinien udzielać błogosławieństwa w kilkudziesięciu językach a tylko i wyłącznie po polsku, bo jest Polakiem. Miłosz nie powinien wykładać po angielsku itd.
Powtórzę: chcesz coś komuś przekazać (muzykę, literaturę, cokolwiek), więc wybierasz środek, który dotrze do odbiorcy, w tym wypadku tekst piosenki w jęz. angielski.


W konstytucji nie ma też zapisu, że Polakom nie wolno tworzyć w języku innym niż ojczysty.
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Polska nie ma najmniejszych szans zaistnieć na Zachodzie, jeśli chodzi o muzykę rozrywkową. Co ludzi z zachodu obchodzi jakiś małe, przaśne, postsowieckie państewko na wschodzie Europy. Pewnie nawet nie wiedzą gdzie on się dokładnie znajduje. Behemot i Vader są wyjątkami, lecz to jest muzyka niszowa, nie przeznaczona dla masowego odbiorcy (zbyt agresywna brzmieniowo i tekstowo dla zwykłych zjadaczy chleba). Polacy nigdy nie wypromują mainstreamowego wykonawcy, który będzie znany na całym świecie. My jesteśmy pieprzonym wschodem (zresztą geograficznie się to zgadza, gdyż nasz kraj leży na prawo od Południka Greenwich) który nigdy nie zrozumie Okcydentu, podobnie jak mieszkańcy Mongolii czy Wietnamu. Pamiętacie może sukces Ich Troje na Eurowizji z 2003 roku? Ta ich piosenka Keine Grenzen, była zaśpiewana w trzech językach, a wśród nich nie było angielskiego (tekst był po polsku, niemiecku i rosyjsku). To był naprawdę akt skrajnego nonkonformizmu, ale im się poszczęściło (gdyż niestandardowe podejścia często przynoszą sukces). Niech oni w końcu zrozumieją że Świat Okcydentu ma nas w d---e, gdyż umiemy tylko lepiej czy gorzej naśladować anglosaskich wykonawców i nasze polskie kopie są niepotrzebnymi nikomu imitacjami. Jesteśmy Orientem i musimy zbratać się ze światem wschodnim, gdyż tam jest nasze miejsce (Rosja, Indie, Chiny, Korea Południowa, Japonia, Tajwan).
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3515
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Z takim myśleniem jak Twoje Geminiman rzeczywiście zostaje nam tylko sznur i na drzewo... ;) Zaiste, patriota z Ciebie wielki! ;]
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Mnie po prostu doprowadza do stanu wrzenia to usilne naśladowanie Świata Okcydentalnego, mimo że naszą przynależnością jest Orient. Mamy taką mentalność, którą ukształtował Wielki Brat ze wschodu, czyli Rosja. Od zawsze Kacapy miały na nas wyjątkowo silny wpływ i tak nam zostało. Ten mityczny Zachód rozpoczyna się na lewo od Południka Greenwich, a obszar naszego państwa w całej historii jego istnienia, nigdy go nie przekroczył. Gdyby Polska po II Wojnie Światowej zachowała dawne Kresy, to nasze dążenie do bycia Zachodem, byłoby jeszcze bardziej nierealne ze względu na położenie geograficznie. Dlatego Południk Greenwich jest dla mnie umowną granicą między światem Okcydentu i Orientu.
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3515
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Rozumiem o co ci chodzi w sferze muzycznej.
Natomiast bratanie się z ruskimi nigdy się dobrze dla nas nie kończyło(jak już o historii mówisz).
Bardziej bliscy nam są Czesi, Słowacy i Węgrzy. A my powinniśmy być sobą... :)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Teraz coś wspomnę o sukcesach polskich wykonawców na wschodzie. Chyba słyszeliście o tym jakim powodzeniem cieszy się discopolowa formacja Bayer Full w Chinach (a Państwo Środka to przecież apoteoza Orientu). Wokalista tej formacji zarzekał się że sprzeda tam 67 mln egzemplarzy swoich płyt (zdaje mi się że zapomniał o przecinku i chodziło mu o 6,7 mln). Dlatego uważam że Polacy jeśli chcą podbijać zagraniczne rynki, niech zdecydują się na orientalne kraje (Japonia, Korea Południowa), bo oni mają bardzo dziwny i nieprzewidywalny gust. Muzyka krajów Orientalnych jawi się mieszkańcom Okcydentu jako ekstremalny i niezrozumiały kicz, a przyczyną tego są zupełnie inne kody kulturowe. My Polacy stoimy w rozkroku między dwoma kulturami, Zachodnią i Bizantyjsko-Prawosławną. Skoro Zachód nas nie chce, to powinniśmy spróbować swoich sił na wschodzie.
Awatar użytkownika
imp
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1900
Rejestracja: 7 stycznia 2011, o 13:50
Lokalizacja: Poznań
Kontakt:

Post autor: imp »

Geminiman019 pisze:Skoro Zachód nas nie chce, to powinniśmy spróbować swoich sił na wschodzie.
co to znaczy, że nas nie chce?
i dlaczego ukierunkowywać się tylko na wschód?

zobacz gdzie zabłysła Ula Dudziak i Papaya: poza Azją szał także w Ameryce Południowej.

Róbmy swoje - byle dobrze.

prezes1 pisze: Bardziej bliscy nam są Czesi, Słowacy i Węgrzy.
:zdrowie: :piwo: :PPPP
KondZik

Post autor: KondZik »

Wywiad z wokalistą Chemii Łukaszem Drapałą dla cantaramusic.pl.

"- Jakie czynniki mogą według Ciebie zadecydować o tym, że Chemia ma duże szanse na odniesienie sukcesu za granicą? Płyta jest świetna, lecz z całym szacunkiem dla Waszej twórczości, ale zespołów grających jak Wy jest za Atlantykiem mnóstwo…

- Przede wszystkim dzięki temu, co przynosi sukces w każdej branży czyli determinacji. Jesteśmy na tyle zdeterminowani, aby dotrzeć do jak największej ilości ludzi. Czy to w Kanadzie, czy w USA czy w Chinach. Państwo, czy kontynent - to nie ma dla nas znaczenia. Chcemy grać dla jak największej publiczności i dlatego staramy się o sponsorów, dlatego wykorzystujemy naszą wiedzę zawodową i spryt. Nie uważam, że już jesteśmy znaczącym zespołem, który chce zrobić karierę na świecie. My dopiero chcemy być takim zespołem. I uważam, że w Polsce jest więcej zespołów, które mają szansę zrobić karierę za granicą. Są przecież tacy artyści jak Lipali czy Kasia Wilk, którzy mogliby zawładnąć sercami wielu zagranicznych miłośników muzyki.

Myślę, że trzeba wreszcie skończyć z tym myśleniem, że jesteśmy z jakiejś tam małej Polski. Nie ma różnicy czy dany zespół pochodzi ze Sztokholmu czy ze Szczecina. Przecież wkrótce jedziemy na trasę klubową po Kanadzie. I dla nas nie ma to różnicy, że zagramy w małych, kanadyjskich klubach. Teraz zakończyliśmy trasę po identycznych klubach w Polsce, więc różnica jest taka, że zagramy tak samo i to samo, tylko w innym kraju. Dlatego wszystkim polecam więcej determinacji i więcej ambicji (śmiech)."

Całość:
http://www.cantaramusic.pl/wywiady.php? ... ails&id=85
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”