Metallica - Death Magnetic

Wszystko co dotyczy szeroko pojętego działu muzyki, innych zespołów itp.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ

Jak oceniasz album "Death Magnetic"?

Super!
2
29%
Średni
4
57%
Słabiutki
1
14%
 
Liczba głosów: 7

Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4411
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Metallica - Death Magnetic

Post autor: Adrian »

Jest tyle albumów ciekawych, które wyszły w 2008 roku, że przydałoby kilka z nich polecić i ocenić. Proponuje rozkręcić trochę dział "Muzyka" dodając recenzje waszym zdaniem ciekawych albumów. W najbliższym czasie powinienem dać notki o innych albumach.

Obrazek

Metallica - Death Magnetic
1. "That Was Just Your Life" - 7:08
2. "The End of the Line" - 7:52
3. "Broken, Beat & Scarred" - 6:25
4. "The Day That Never Comes" - 7:56
5. "All Nightmare Long" - 7:58
6. "Cyanide" - 6:39
7. "The Unforgiven III" - 7:46
8. "The Judas Kiss" - 8:00
9. "Suicide & Redemption" - 9:57
10. "My Apocalypse" - 5:00

Moja Opinia:
Brzmienie:
Płyta jak to przystało na Rubina dość jednolita i mało charakterystyczna. Dopiero po którymś przesłuchaniu słyszy się kunszt Metalliki. Zresztą już Lars się tłumaczył fanom za takie a nie inne brzmienie albumu.

Utwory:
Utwory jakoś mało charakterystyczne i no tekst i śpiew zrobiony tak, aby nie przeszkadzać instrumentalnej sieczce. W założeniu było chyba, że mało śpiewają a jak najwięcej nawalają na instrumentach. Plus dla nich jest taki, ze nie musieli się nad tekstami wysilać :) Piosenki bardzo długie, ale tekstu jak na lekarstwo a przeważnie powtarzają się te same wersy przez całą piosenkę. Tzn żebym nie został źle zrozumiany teksty są, ale w stosunku do długości piosenki jest ich mało.
Brak dla mnie tutaj tak energetycznego utworu jak chociażby "St. Anger" a piosenki są raczej w średnim tempie jak na Metallike. Brak mi też tej "Agresji" w ich utworach.
Na pewno na pochwałę zasługuje pierwszy singiel "The Day That Never Come" z genialnym gitarowym wstępem. i 3cia częśc Unforgiven.

Poszczególne Partie:
Głos Jamesa - Jakiś taki łagodny mimo iż stara się on śpiewać agresywnie. Kurcze no spodziewałem się mocniejszego i bardziej ostrego wokalu. Jednakże wokal dalej na wysokim poziomie. Wydaje mi się, że Rubin przesadził s ujednoliceniem brzmienia w każdej piosence i wokal owszem bardzo pasuje do piosenek, ale za bardzo zlewa sie z nimi nie dając im tego "charakterystycznego" wyrazu. Takie np Unforgiven. Wokal jest jakby Ciut pod gitarą i perkusja co sprawia, że piosenka jest za bardzo jednolita.

Gitara rewelacja. Perkusja mimo iż bardzo dobrze słyszalna to jakoś "lekka" bez porządnego kopa.

Ogólnie:
Plusy:
- Niektóre Riffy to mistrzostwo świata
- Najkrótsza piosenka ma 5 minut :)
- Bardzo dużo gitary i perkusji
- Dobry wokal

Minusy:
- Utwory jednolite
- Tekst przeważnie jest tłem dla muzyki
- Taka sama budowa utworu w każdej piosence
- Mimo iż wokal jest dobry to gdyby był nagrywany albo na innych mikrofonach, lub gdyby był "nad" instrumentami dodawałby powera utworom i były jeszcze większym plusem..
- Album wydaje się cały nagrany w jednym stylu.

Piosenki Warte Posłuchania:
1.The Day That Never Comes - Dobry wstęp i całkiem dobry utwór.
2.The Unforgiven 3 - Ciekawa kontynuacja poprzednich 2ch piosenek.
3.Suicide & Redemption - Riff, który pojawia się w 4tej minucie piosenki jest przepiękny.
4.The End Of The Line - dużo ciekawej gitary i całkiem ciekawe partie wokalne.


OCENA:
4+/6
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2758
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Dand »

Z płytą zaznajamiam sie dopiero od wczoraj i coz...nie rzuciła mnie na kolana. Te wszystkie utwory jakies takie przekombinowane sie wydają. Tak jakby chcieli na siłe stworzyc cos wyjątkowego. Dla mnie siła Mety ukazywała sie w prostocie. Taki Enter Sandman czy Master of Puppets to raczej piosenki mało skomplikowane a mimo to jedne z najlepszych.
Na Death Magnetic świetna jest gitara. Hammett poprawił sie znacznie w stosunku do St Anger. Te gitarki są bardziej dopieszczone.
Wokal rzeczywiscie troche słabszy, brakuje troche powera.
Na partiach perkusji sie jakos specjalnie nie znam ale wydaje mi sie , ze Lars spisał sie bardzo dobrze.
Piosenki bardzo długie, ale tekstu jak na lekarstwo a przeważnie powtarzają się te same wersy przez całą piosenkę. Tzn żebym nie został źle zrozumiany teksty są, ale w stosunku do długości piosenki jest ich mało.
Mam dokładnie takie samo spostrzeżenie. Widac to bardzo dobrze w pierwszym singlu. Myśle , ze potencjał The Day That Never Comes nie został należycie wykorzystany przez te luki w tekscie.Mimo wszystko jednak oceniam tą piosenke bardzo wysoko.
Do gustu przypadło mi też Cyanide i Broken, Beat & Scarred.

Ogólnie płyta niezła. Daje mocną czwórke.
Obrazek
studentmibm
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 582
Rejestracja: 14 maja 2006, o 16:38
Lokalizacja: Bytom

Post autor: studentmibm »

Adrian napisał/a:
Wokal jest jakby Ciut pod gitarą i perkusja
Zgadzam sie, ale taki garazowy charakter chcieli chyba uzyskac.
Plyty calej nie przesluchalem, tylko kilka piosenek. To nie muzyka dla mnie.
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4411
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

Zgadzam sie, ale taki garazowy charakter chcieli chyba uzyskac.
Najgorsze jest to, ze jak pojawiły sie głosy krytyki to James zwalił wszystko na Rubina, że nie chcieli mu się wtrącać w brzmienie. Czyli wynika na to, że Metallika nie miała nic do powiedzenia jeśli chodzi o brzmienie.
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2758
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Dand »

Adrian pisze:Najgorsze jest to, ze jak pojawiły sie głosy krytyki to James zwalił wszystko na Rubina, że nie chcieli mu się wtrącać w brzmienie. Czyli wynika na to, że Metallika nie miała nic do powiedzenia jeśli chodzi o brzmienie.
Troche to dziwne , ze wydają cos pod swoją nazwą a nie maja wpływu na brzmienie...Jakos w to nie wierze. Jak wydawali St. Anger to tez na innych zwalali , ze wyszlo takie brzmienie a nie inne.
Obrazek
Awatar użytkownika
Tatar
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 941
Rejestracja: 12 grudnia 2007, o 19:44
Lokalizacja: Rawa Mazowiecka

Post autor: Tatar »

W końcu sięgnąłem po DM bardziej z ciekawości niż z niecierpliwości. I powiem szczerze jestem srodze rozczarowany materiałem. Do brzmienia też można się przyczepiać, ale już zrzućmy na to zasłonę milczenia. Przede wszystkim miał to być z tego co czytałem powrót do korzeni, riffów rodem z And Justice for All i Master of Puppets. DM nie ma nic z wyrazu tamtych płyt, jest pare fajnych kawałków, ale to za mało jak na taką firmę jak Metallica. Cyanide mi sie podoba, Day that never comes, BB&S, Judas Kiss też niezłe. Natomiast to co zrobiono z Unforgiven'em to woła o pomste do nieba.

Ocena: 2/6
Bon Jovi skończyło sie na Kill 'em All
Awatar użytkownika
JasonJovi13
It's My Life
It's My Life
Posty: 188
Rejestracja: 28 kwietnia 2009, o 10:59
Lokalizacja: Opoczno

Post autor: JasonJovi13 »

Mawiają że Metallica sie już dawno sk.
Mnie to nie interesuje, wszyscy Wielcy sie sk( tak też mawiają)
Metallica jako moja II miłóść zawsze będzie taka sama.
Według mnie Death Magnetic, St. Anger, Master of Puppet i Ride the Lightning to najlepsze albumy.
Jeśli inni myśla inaczej, to niech tak myślą
Ostatnio zmieniony 9 sierpnia 2009, o 13:56 przez JasonJovi13, łącznie zmieniany 1 raz.
Osiem zapałek
Moonshine

Post autor: Moonshine »

Mnie , ten album już od pierwszego dnia , rzucił na kolana.Grają tak , jak powinni.Zresztą już na St.Anger, było to widoczne.Jest szybko , ostro , utwory są długie.To jest taka Metallica , jaką uwielbiam.Moja ocena to 100/10.
Brand New EVENo

Re: Metallica - Death Magnetic

Post autor: Brand New EVENo »

Potraktuję ten temat jako ogólny wątek zespołu Metallica.

Właśnie dowiedziałem się, że najniowsze wydawnictwo będzie dwupłytowe. Problem w tym, że długość albumu nie przekracza 80 minut. Czy ktoś jest w stanie wytłumaczyć jaki sens ma więc taki zabieg? Rozumiem, że winylowe wersje muszą być podzielone, ale po cholerę robić to także z kompaktami?
ODPOWIEDZ

Wróć do „Muzyka”