...SINGER IN A LONGHAIR ROCK & ROLL BAND...

Tutaj rozmawiamy o frontmanie zespołu Jonie Bon Jovi.

Moderator: Mod's Team

ODPOWIEDZ
Sam Bora

...SINGER IN A LONGHAIR ROCK & ROLL BAND...

Post autor: Sam Bora »

Kiedyś założyłem temat , który dotyczył miejsca RS wśród gitarowych wymiataczy(oczywiście ranking dowolny).Nie wiem czy było już coś podobnego w sprawie JBJ.Jaką pozycję pośród waszych ulubionych wokalistów(niekoniecznie rockowych ) zajmuje ulubieniec damskiej części widowni?Jakimi kryteriami się kierujecie?
Scrooge
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1019
Rejestracja: 10 kwietnia 2010, o 07:23
Lokalizacja: inąd

Post autor: Scrooge »

Ja ocenię Jona całościowo nie tylko za sam wokal...

Charyzma, budowanie wizerunku, twarz zespołu (wszystko z komercyjnego punktu widzenia) -> geniusz 10/10

Wokal:
80' i 90' -> 8,5/10 (gdyby nie wypracowana świetna, charakterystyczna maniera, szczególnie słyszalna w czasach Blaze i KTF, to byłoby 7,5/10)

00' -> 5/10


A co do wokalistów to moja czołówka:
1. Layne Staley / David Coverdale
2. Liam Gallagher (w sumie za lata 90', bo zniszczył sobie głos bardziej niż Jon ;/ )
3. Axl Rose / M. Jackson
4. Bob Dylan
5. Chris Isaak :D
6. Eddie Vedder
7. David Gilmour

Jona bym umieścił pewnie gdzieś na 10-15 miejscu mojej listy.
Ostatnio zmieniony 14 września 2010, o 21:37 przez Scrooge, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
Dand
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2758
Rejestracja: 16 września 2005, o 18:52
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: Dand »

W latach 90tych Jon dla mnie absolutnie wymiatał, do dziś słuchając takie kawałki jak Santa Fe, Save a prayer, something to believe in itp itd to on po prostu miażdżył, był mega.
Dziś no już niestety, o ile na płytach jest ok o tyle live bywa różnie. Nie wiem od czego to zależy ale często mnie nie zachwyca lecz np. na dvd z MSG to znowu mi imponuje.
Jeśli stawiać oceny to lata 80/90 - 10/10. Lata XXI 6/10. W XXI wieku bardziej trzeba było szukać tych "momentów" wokalowych. Do dziś lubie posłuchać sesji nagraniowej z Crusha, gdy Jon śpiewa It's my life i to przed refrenem yeah , yeah , yeah...?adnie mu to wychodziło.

Do do mojego rankingu to :
1. Steven Tyler
2. Freddie Mercury
3. Jon
4. Eddie Vadder
5. Axl

Cenie tez Bossa wokal.
Obrazek
Awatar użytkownika
DiamentowaDusza
It's My Life
It's My Life
Posty: 183
Rejestracja: 2 stycznia 2010, o 17:07
Lokalizacja: Szczecin

Post autor: DiamentowaDusza »

1.Steven Tyler
2.Ville Valo
3.Jon
4.Anthony Kiedis
5.Bono

Jon Ma Charyzme i tego nie da się uniknąć,wywija na koncertach ale z głosem bywa różnie,raz dobrze,raz średnio a raz żle.Kiedyś o wiele lepiej sobie radził ale to już nie 20 paro late czy 30 ,bo Jasiek zbliża sie do 50.Z tego co wiem (słyszałam) to porzucił palenie,pije okazyjnie więc i to jakoś wpływa na jego struny głosowe.
Jednak ma głos,może nie ma full hardcorowego ale wyróżnia się nim spośród innych.
Awatar użytkownika
Tatar
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 941
Rejestracja: 12 grudnia 2007, o 19:44
Lokalizacja: Rawa Mazowiecka

Post autor: Tatar »

Jon w czasach od Blaze of Glory do Crossroad miał jeden z najlepszych wokali w historii rock'a. To co on zrobił w BOG, Always, Dry County, czy KTF to było mistrzostwo świata. Potem było tylko gorzej. TD jeszcze wokalnie trzymała ten poziom, Crush, Bounce i HAND miało parę przebłysków. Potem wokalnie, moim zdaniem, było już kiepsko. Mówię tutaj tylko i wyłącznie o studiu, na trasach, wiadomo, różnie to bywało. Na SWW i NJ miał też świetny wokal, na 7800 i BJ było słabiej. Mój ranking prezentuje się tak:

1. Freddie Mercury

długo, długo nic ;)

2. Ian Gillan
3. Jon Bon Jovi
4. Bruce Dickinson
5. Ronnie James Dio
6. Axl Rose
7. Liam Gallagher
8. Paul McCartney
Bon Jovi skończyło sie na Kill 'em All
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

Mój ranking:
1.Layne Staley- kosmos...Niesamowita moc i wyrazistość wokalu.Za WOULD? , za JUNKHEAD ,za rozdzierający LOVE , HATE, LOVE...
2.Eddie Vedder- siła w głosie zdolna zmieść wszystko.No i ten niespotykany nigdzie indziej luz w wokalu.Za BLACK ,za ALIVE ,za ONCE, za YELLOW LEDBETTER
3.Jon Bon Jovi- z pewnością należy do grona moich ulubionych wokalistów.To co robił w ALWAYS czy w ostatnim refrenie MY GUITAR LIES BLEEDING IN MY ARMS to coś wspaniałego,niesamowitego.Lubię też styl Joviego z lat 90.
4.Steven Tyler - za całokształt.Prawdziwy wymiatacz.Za WALK THIS WAY, za CRAZY ,za COMBINATION
5.Robert Gawliński - lubię gościa za naturalność.Uwielbiam 2 pierwsze albumy Wilków i to co RG wyprawiał w GLORII, AMIRANDZIE czy w EROLL...Potem to już różnie...
6.James Hetfield - ciekawy "szczekliwy" sposób śpiewania.To co wyprawia w MOP na S&M to ideał
7.Axl Rose - cytując:zbyt punkowy dla metalowców,zbyt hard rockowy dla punków.
8.Phil Anselmo - wokalista szczególny.Brutalność,moc,ciężar.Rrrrr!Geniusz
9.Kurt Cobain - nieco nużący styl śpiewania ale w tym chyba cały urok.No i wrzaski w refrenach.Dla mnie nr 1 to BIG LONG NOW
10.Bono - cokolwiek nie rzec,wokalista kompletny.Do dziś uwielbiam JOSHUA TREE(wszystkie utwory) czy ONE...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Jon Bon Jovi”