No więc, to czy wyleciał czy odszedł sam, jest w sumie sprawą dyskusyjną.
Oczywiście jak zawsze w takich sytuacjach obydwie strony mają swoją prawdę - Sabo, jak już wspominałam, albo w wywiadach milczy i nie chce rozmawiać o Sebastianie, albo opowiada głupoty w stylu złego traktowania przez niego ochroniarzy, spóźniania się na wyjazdy, a tak poza tym, to mówi że Sebastian zaczął zespół olewać i sam go opuścił - Baz natomiast twierdzi, że nie dość, że został zwolniony, to jeszcze nikt nie powiedział mu tego wprost.
Jednak i Sebastian, i reszta Skid Row powtarza, że głównym powodem rozstania był fakt, że Sebastian chciał mieć większy wpływ na to co robi Skid Row, więcej wkładu w materiał - jak mówił, nie chciał być "drugim Vince'm Neil'em" :mrgreen: I w sumie trudno mu się dziwić, ale Sabo uparcie twierdzi, że było dobrze póki Sebastian robił co mu kazano i nie pyskował zbytnio - dla mnie to wygląda tak, że właściwie na każdym kroku widać, że muzyka jest dla Sebastiana całym życiem i bardzo się w to wszystko angażuje, a poza tym jest silną osobowością, i w pewnym momencie miał po prostu dość tego, że nie ma nic do powiedzenia - i trudno się mu dziwić, chociaż ja bardzo żałuję - TAKA gitara i TAKI wokal, to było naprawdę coś
W każdym razie, Skid Row wyszło na tym rozstaniu znacznie gorzej, jak zresztą niemal zawsze w takich przypadkach- fani poszli za Bachem - bo jak tu takiego nie kochać :mrgreen: - a Snake i spółka ze swoim nowym, żałosnym wokalem gryzą zapewne paluchy :mrgreen:
Wypieprzenie wokalisty z zespołu jest głupotą - wypieprzenie TAKIEGO wokalisty jest klasycznym przykładem samobója 8)