PRODUCENCI BJ:JOHN SHANKS

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4410
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

Co do Shanksa to mam mieszane uczucia bo z jednej strony chciałbym zmiany i to najlepiej na Brendana O'briana a z drugiej strony różnorodność rozwiązań na WAN i różnorodność każdego z 4 ostatnich albumów Bon Jovi wskazuję, że Shanks przykłąda się do swojej pracy. Moim zdaniem na WAN zrobił lekki misz-masz i przez to mamy lepsze rozwiązania TAThieves, WLOMe, BWorld, BWCan, RATEOTWorld, , ale też gorsze jak np I'm With You czy WANow). Trudno jednak nie zauważyć a raczej usłyszeć różnicy produkcji między POyou a WLOMe.

Jest różnorodność i zarówno HAND brzmiący trochę jak połączanie stylu BritPopu (ściana dźwięku) z świeżym PopRockiem oraz lekko klimatyczne i Countrowate LHighway wypadły dla mnie produkcyjnie bardzo dobrze.

Czyli generalnie patrząc na Shanksa to dałbym mu oceny (skala 1-6): 5 za HAND i LH, 4+ za Circle i 4 za WAN.

A teraz porównania do innych. Jak widzę niewiele osób wspomina o innych producentach którzy się udzielali ostatnimi czasami w piosenkach Bon Jovi.

Luke Ebbin - To co zrobił na Crushu mogę określić słowem "Geniusz" i uważam Crusha za jeden z najlepiej wyprodukowanych albumów Bon Jovi. No ale im dalej tym gorzej wygląda jego kariera. Dla mnie Bounce'a zawalił. Brzmi on trochę sztucznie i mocno komputerowo. Są mocne gitary i to one sprawiają, że ten album da się słuchać. O ile Shanks potrafi zagłuszyć instrumenty, to Ebbin je zbyt mocno wyrzuca co daje efekt lekko plastikowego dźwięku. W niektórych piosenkach się to sprawdza (Undivided, Bounce, HMEUp) a w niektórych nie (Większość wolnych ballad na Bounce). To samo powielił na Aftermath. Chociaż tutaj poprawił się w wolnych piosenkach (np Walk Beside you) ale pogorszył się przy rockerach gdzie momentami nałożył tyle dźwięków na siebie (Candle Down), że tworzy to wrażenie muzycznego bałaganu.

Dla mnie Ebbin ma 6 za Crusha, 3+ za Bounce i 3+ Za Aftermath
Czy wybrałbym Ebbina na następny album Bon Jovi? Nie. Crush był raczej wypadkiem przy pracy. Ten Pan nic wielkiego poza Crushem nie zrobił i generalnie nic nie robi jako producent więc nie może być na muzycznej fali. Dla Bon Jovi chcę kogoś, kto jest świeży, ma pomysły i doda świeżej krwi. Ebbin tego jak dla mnie nie gwarantuje.

Bob Rock -
To dla mnie taka kultowa legenda i potencjalna osoba o której za kilkanaście lat można powiedzieć, ze nie wchodzi się 2 razy do tej samej rzeki.
Jego genialny "KTFaith" oczywiście też ma wady. Jak można dać na albumie 2 piosenki które brzmią niemal identycznie (Sleep i Blame)? Potem Ebbin zrobił to samo na Bounce. Osobiście jednak uważam KTF za generalnie świetnie wyprodukowany album.

Co jednak stoi na przeszkodzie do jego ponownego produkowania albumów? Jego praca w przeciągu ostatnich kilkunastu latach. Nie chce dla bon Jovi producenta który może się poszczycić pomocą w produkcji wielkich klap jakimi były współtworzone z nim albumy: Metalliki i Nelly Furtado. Jeżeli do tego dodamy, że jego ostatnie największe sukcesy to produkcja albumów Michaela Buble to uważam, że nie jest to dobry producent dla solidnego rockowego albumu. Pomimo tego że produkcja ostatnich Offspringsów nie była zła. Dla mnie jednak zbyt duże ryzyko. Są inni o wiele klas lepsi.
Bob za KTF ma u mnie 6 ale za swoją późniejszą prace pochwał ode mnie i krytyków raczej nie zbierze.

Peter Collins - Za TDays również ma u mnie 6. Jednak jego obecna praca,a raczej jej brak skreśla go z mojej listy życzeń.

Dan Huff - Pan który wyprodukował dla mnie lepszą część LHighway (m.in AODay, Till We Ain't S czy WGIGOn) jest dla mnie ciekawa propozycją. Zwłaszcza, że jest w obiegu i wydał ostatnio absolutnego killera jakim jest album "Red" Taylor Swift. Album "Red" brzmi świeżo i nowocześnie. Oczywiście album Popowy, ale Duff ma w swoim CV współpracę chociażby z Megadeth. Byłby dla mnie ciekawszym rozwiązaniem niż Shanks, ale też jeszcze nie idealnym.
Za współprace z Bon Jovi ma u mnie 5.

Rick Parashar -
Odpowiedzialny za produkcję 4 nowych utworów na HANDzie. Jego CV pod względem Rocka jest świetne i wyprodukował kilka naprawdę klasyków. Jego praca z BJ brzmi lekko jak Emo Rock. (Novocaine, OLCigarette) ale też jak normalny POP-Rock (Wildflower, Story). Nie wiem dlaczego ostatnio nic nie produkuje, bo to go trochę dyskredytuje. Ale ze wzgędu na jego CV mógłbym mu powierzyć album Bon Jovi.
Ocena za współprace z Bon Jovi 4+

Howard Benson - Producent "What Do you Got". Piosenka bardzo dobrze wyprodukowana. W swoim CV ma dużo rockowych zespołów. czemu nie cały album?


Tak więc z producentów współpracujących z Bon Jovi na następny album wybrałbym:
1.D.Huff - za to że ma bogate CV i jest na fali. Jego praca na LHighway jest plusem tego albumu.
2.R.Parashar - Genialne CV pod zespół jakim jest Bon Jovi, chociaż martwi mnie, że nie pracuje ostatnio.
3.H.Benson - za rockowe CV, za to że dużo pracuje.
4.J.Shanks - Za to że się stara i wprowadza nowe rozwiązania.

Inni Producenci:


1.Brendan O'Brien - Jeden z najciekawszych obecnie rockowych producentów. Nagrał np ostatni album Pearl Jam. Chyba mój faworyt.

2.Danger Mouse - Podoba mi się jego praca w "Lonely Boy" The Black Keys czy "Crazy" Barkleya. Ma pomysł i umiejętności.

3.Mark Ronson - świetne CV z Adele, Amy i Kaiser Chiefs na czele. Producent najnowszego Paula Mccartneya. Byłby dobrym rozwiązaniem dla spokojniejszego albumu Bon Jovi.

4.Butch Vig - Dużo dobrych rockowych albumów z ostatnim Foo Fighters an czele.

5.Jeff Saltzman - Jakby wyprodukował album Bon Jovi tak jak "Hot Fuss" Killersów to były dla mnie najlepszym wyborem. Jednak nie powtórzył do tej pory swojego sukcesu.

6.No i oczywiście Rick Rubin.

Jak widać jest więcej innych opcji niż "oklepany" Shanks czy coraz słabszy "Ebbin". Mam nadzieję, że zanim usłyszymy album Bon Jovi to poznamy 3 album Jona z innym producentem niż Shanks.
Awatar użytkownika
sobol_77
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1987
Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów

Post autor: sobol_77 »

Adrian nie zapomniałeś o kimś?
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4410
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

sobol_77 pisze:Adrian nie zapomniałeś o kimś?
Hmm no nie wymieniłem kilku, ale albo nie żyją (Fairbairn) albo ich kandydatury są totalnie bez sensu (L.Quinn czy T.Bongiovi). To z obozu BJ a poza BJ to producentów jest multum więc jest kogo pomijać ;D Ale jestem ciekaw kogo pominąłem ważnego i dlaczego? ;D
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3514
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Kevin Shirley to chyba za heavy kandydat dla BJ ale też byłby super.
A długoletni współpracownik Aerosmith Jack Douglas byłby idealny dla Ryśka bo siedzi w bluesie całe życie.
Ale i tak pewnie skończy się na Shanksie(BJ) i Ebbinie(Rysiek). ;)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

prezes1 pisze: Ale i tak pewnie skończy się na Shanksie(BJ) ;)
Całkiem możliwe. Shanks był oczywiście dumny z WAN, a zapytany o nienajlepsze recenzje wg mnie jasno zasugerował, ze ważniejsza jest dla niego sprzedaż (powołał się na częstą niepisaną zasadę, że jeśli recenzenci coś krytykują to sprzedaż jest dobra i na odwrót...)
Odnosząc się jeszcze do pracy Shanksa przy albumie Van Halen - byc może produkcja A Different Kind Of Truth jest "dobra" jedynie dlatego, że VH można bezkarnie "spiłować" popowym pilnikiem i nadal zostaną hardrockowe pazury.
Johnowi (Shanksowi) od lat zależy, żeby płyta nie tyle była w jakimś nurcie ile była "na czasie" ("płyta to kapsuła czasu w której znajduje się zespół"). Nie tylko JS jest bardzo zadowolony z WAN - wg niego Jon tez jest z niej dumny.
Jeśli Jon i Shanks są tak bardzo zadowoleni z WAN to nie sądzę, żeby następna płyta miała mieć innego producenta.

Co gorsze podczas nagrywania WAN do studia wpadł stary znajomy Shanksa - Rothschild (mixer m.in. przy Paradise i Born to Die Lany Del Rey; Can't Be Tamed Miley Cyrus; inżynier dźwięku np. przy Spirit Indestructible Nelly Furtado; zresztą współpracował już przy moim zdaniem słabszych albumach BJ - Lost Highway, Circle czy GH - Ultimate Collection. HAND jest wg mnie jego najlepszą pozycją. Oprócz tego może Hollyweird Poisonów.
Zachwyty Jeffa (Rothschilda) nad swoimi miksami mogą być zdrowo przesadzone, ale nie mam pojęcia jak brzmiały pierwotne wersje i obawiam się, ze facet mógł naprawdę poprawić balans czegoś co miało jeszcze mniejszego kopa. Dopiero gdy do netu wpadną "surówki" będzie można ocenić na ilę Shanks czy Rothschild poprawili/popsuli to co pierwotnie zaproponował Jon i Richie, a następnie obrabiali Obie O'Brien, Paul Lamalfe, Lars Fox czy Dan Chase. Według Shanksa surówki były bardzo zbliżone do efektu końcowego...

Pozostaje czekać na producenta, który namówi BJ na powrót do mocno rockowego brzmienia, a nie na muzykę będącą "na czasie".

Obrazek
Shanks i Rothschild. źródło: mixonline
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

:)

Post autor: TheRock »

Sęk w tym, że tylko i wyłącznie sama grupa Bon Jovi musi chcieć brzmieć jak Bon Jovi, a nie jak ktoś inny. Zakochałem się w tym zespole, bo od zawsze mimo większej lub mniejszej komercji brzmieli nie szablonowo. Wytworzyli własny styl rocka, niemalże jak Queen czy nawet Aerosmith. Natomiast ostatnio zaczęli brzmieć jak wszyscy inni i to ich grzebie. Ciekawe jak głęboki dół już wykopali i czy możliwe jest, żeby się z niego wydostali... Tu potrzebna jest zgoda JBJ<-->RS bez chemii między tymi Panami nie ma już chyba BON <> JOVI... i żaden tu producent ani nie pomoże ani nie zaszkodzi.

P.S John Bongiovi zadowolony z WANa ??!!

Jak ktoś może być zadowolony z czegoś na czym jest zastąpiony przez komputer.
Paranoja jakaś...
...and just only rock...
usunięty użytkownik 4858

Re: :)

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

TheRock pisze:i żaden tu producent ani nie pomoże ani nie zaszkodzi.
No nie wiem, bo gdy się dowiaduję, że Shanks dostaje "zarys" piosenki zagrany na akustyku i nagrany z wokalem na iphona z prośbą o doprodukowanie bębnów, czy partii wokalnych to zaczynam się zastanawiać gdzie kończy się pomysł Jona i Richiego, a gdzie zaczyna ingerencja Shanksa...
Awatar użytkownika
sobol_77
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1987
Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów

Post autor: sobol_77 »

Adrian pisze:
sobol_77 pisze:Adrian nie zapomniałeś o kimś?
Hmm no nie wymieniłem kilku, ale albo nie żyją (Fairbairn)
No właśnie. Obok Rocka to postać dla mnie nr 1.
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

:)

Post autor: TheRock »

oczywiście Tomker masz rację. Tak z żalu napisałem, że w obecnej sytuacji... Oni muszą chcieć, musi być spontaniczność, zabawa w muzykę, luz, bez zbędnych kalkulacji, świeżość, to nie ma być praca na akord !! Przede wszystkim artyzm musi wyprzedzić w pomyśle biznes, a nie odwrotnie. Na tę chwilę to oni są większymi biznesmenami niż muzykami.
Zupełnie tak samo jak w T-mobile ekstraklasie. Grają tam bardziej biznesmeni niż piłkarze...
...and just only rock...
Awatar użytkownika
michael
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 624
Rejestracja: 28 listopada 2009, o 11:40
Ulubiona płyta: NJ Bounce SWW
Lokalizacja: Głogów/Legnica

Post autor: michael »

Tak jak pisałem BJ nie potrzebują w ogóle producenta. Muzycy tej klasy potrafią zrobić w studiu wszystko co tylko chcą. Producent jest im potrzebny tylko po to żeby samemu się z tym wszystkim nie pieprzyć. Bounce to dla mnie najlepiej brzmiący krążek BJ od dekady. Jak ktoś pisze że producent zawalił jego brzmienie a sam zachwyca się ostatnim "dziełem" zespołu (brzmienie do wygenerowania na keybordziku za 1000zł) to jak można taką opinię traktować jako miarodajną :D Adrian Ty produkuj nowy album BJ. Będą brzmieli jak połączenie The Killers i Oasis :D
Let's get rocked!
Awatar użytkownika
sobol_77
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1987
Rejestracja: 17 września 2005, o 10:45
Ulubiona płyta: New Jersey +TD +SWW
Lokalizacja: Michałowice / Wa-wa, od lat już Głogów

Post autor: sobol_77 »

Trudno Michał się z Tobą nie zgodzić, ostateczny wpływ na brzmienie ma zespół, ale mimo wszysto fajnie byłoby zobaczyc na okładce inne nazwisko.
It's a bitch, but life's a roller coaster ride,
The ups and downs will make you scream sometimes...
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4410
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

sobol_77 pisze:
Adrian pisze:
sobol_77 pisze:Adrian nie zapomniałeś o kimś?
Hmm no nie wymieniłem kilku, ale albo nie żyją (Fairbairn)
No właśnie. Obok Rocka to postać dla mnie nr 1.
Wiesz jego robota przy Sex Sells nie była już powalająca. Brzmiało to najbardziej popowo z ich dotychczasowych dokonań. "Real Life" jest produkcją Bruce'a i w tym kierunku szła praca nad Sex Sells. Byłby to najbardziej Popowy album w ich dorobku.
Ja akurat ciesze się z zamiany Bruce'a Ebbinem. Szkoda tylko, że w takich okolicznościach.
Tak jak pisałem BJ nie potrzebują w ogóle producenta. Muzycy tej klasy potrafią zrobić w studiu wszystko co tylko chcą. Producent jest im potrzebny tylko po to żeby samemu się z tym wszystkim nie pieprzyć. Bounce to dla mnie najlepiej brzmiący krążek BJ od dekady. Jak ktoś pisze że producent zawalił jego brzmienie a sam zachwyca się ostatnim "dziełem" zespołu (brzmienie do wygenerowania na keybordziku za 1000zł) to jak można taką opinię traktować jako miarodajną :D Adrian Ty produkuj nowy album BJ. Będą brzmieli jak połączenie The Killers i Oasis :D
1.Potrzebują i nie potrzebują. Producent jak jest na czasie to wprowadza nowe rozwiązania, wyciąga zespół z "pudełka" w którym siedzą i jest im wygodnie i pokazuję, ze można zrobić coś inaczej. Może pokazać nowe rozwiązania, inne brzmienia itp.

2.Dziwi mnie Twój zachwyt Bounce, który jest najbardziej komputerowy z wszystkich płyt BJ. Na WAN mamy I'm With you który dorównuje komputerową obróbką utworom z Bounce.

3.Otwarcie na inne poglądy pozwala dostrzec inne rzeczy, mieć inne spojrzenie. Nie zamykaj się na innych bo staniesz się ograniczony w swoich poglądach. Zresztą jak chcesz.

4.Połaczenie The Killers z 1 albumu i Oasis z ich najpopularniejszego dzieła to byłoby coś, ale takei rzeczy tylko w marzeniach. Zarówno Jon jak i Richie są zachwyceni obiema płytkami (Richie zabiera płytkę Oasis w trasę), ale jak widać po producentów - Owena i Salrzmana nie sięgneli. Może warto spróbować?
Awatar użytkownika
mst
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 478
Rejestracja: 23 kwietnia 2012, o 21:00
Lokalizacja: P-ń

Post autor: mst »

A ja się zapytam, tylko bez bicia proszę, jaki wpływ na piosenki ma producent?
Czy to on nakazuje zespołowi "coś wymyślić" np. zagrać taką i taką solówkę, czy jest to robota Sambory (w kwestii pianin - Davida) i ogólnie całego zespołu?

Inaczej mówiąc - ile jest wpływu zespołu w piosence, a ile producenta?
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Post autor: TheRock »

Adrian napisał: - "Otwarcie na inne poglądy pozwala dostrzec inne rzeczy, mieć inne spojrzenie. Nie zamykaj się na innych bo staniesz się ograniczony w swoich poglądach. Zresztą jak chcesz".

Ja tam cenię ludzi o stałych poglądach, a nie osobę jak chorągiewka na wietrze. Ludzie, którzy dostosowują poglądy do poglądów innych lub dopasowywują swoje zdanie do potrzeby chwili, nie rzadko są dwulicowi i nieszczerzy. Sam się też czasem na tym łapę. Czasem w dyskusji człowiek chce być miły i tak jakby rozmawia, żeby nieurazić rozmówcy, ale to czasem daje odwrotny rezultat. Na drugi dzień okazuje się, że ma się inne zdanie.
...and just only rock...
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

mst pisze:A ja się zapytam, tylko bez bicia proszę, jaki wpływ na piosenki ma producent?
Czy to on nakazuje zespołowi "coś wymyślić" np. zagrać taką i taką solówkę, czy jest to robota Sambory (w kwestii pianin - Davida) i ogólnie całego zespołu?

Inaczej mówiąc - ile jest wpływu zespołu w piosence, a ile producenta?
Producent ma wiele zadań. Najważniejszym jest nadzór nad całością procesu nagrywania i miksowania. Przy pracy z producentami takimi jak Ebbin czy Shanks wszystko z pewnością odbywa się na zasadzie kompromisów, a więc więcej do powiedzenia ma Jon i Richie. Podczas pracy z Rockiem czy Fairbairnem, BJ byli młodzi i niedoświadczeni. Wówczas producent miał zdecydowanie większy wpływ na kształt muzyki. Być może właśnie dlatego dzisiaj wolą pracować z kumplami, a nie z autorytetami, którzy narzucali im swoje wizje. Dzisiaj mogą być niezależni, działać po swojemu i z tego przywileju korzystają.

Przykładowo podczas pracy nad albumem These Days, jeden z wykonawczych wytwórni (niepamiętam nazwiska) zażyczył sobie, aby w Something for the Pain pojawił się akordeon. Do dzisiaj nie jestem przekonany czy był to dobry pomysł, a jednak jak Jon przyznał w wywiadzie - nie było dyskusji. Pomysł musiał zostać zaakceptowany i wdrożony. Wydaje mi się że dzisiaj ani Ebbin ani Shanks nie są w stanie niczego wdrożyć "na siłę". Jon ma obecnie większy niż przed laty autorytet i sam decyduje o tym co będzie dla niego lepsze. Jak widać, z różnym skutkiem.

Więc może warto by było oddać się w ręce takiego Rubina... pytanie tylko czy zapracowany i oblegany Rick znalazłby czas i ochotę na projekt BJ ;)
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”