BJ okiem byłego fana

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Awatar użytkownika
Ricky Skywalker
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1648
Rejestracja: 1 sierpnia 2005, o 21:17
Ulubiona płyta: NJ+KTF+SITT+AOTL
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Ricky Skywalker »

prezes1 pisze:I dziwię się że Ricky tak generalizuje i przesadza. Porównania bezsensowne!
Co do Muńka - bucowaty? Chłopie ja z Muńkiem piwo piłem...Znajdź mi innego takiego bucowatego artystę... ;)
Ja piłem z Gadowskim, i to nie raz, i co z tego - też mógłbym mu parę rzeczy zarzucić, szczególnie po kilku tegorocznych sytuacjach, ale nie o nim to temat ;) mnie po prostu od Muńka mocno coś odpycha, na tych koncertach, na których byłem - szczególnie na tym drugim - zachowywał się bardzo opryskliwie wobec publiczności, nie bez powodu żegnały go gwizdy. Może na innych koncertach zachowuje się ok, ale ja mam właśnie takie, nienajlepsze, wspomnienia z T.Love związane i stąd moje odczucia :)
***
"these days all we got is hope, we got redemption and we got forgiveness. And we got one more thing - we got us these days..."
- Richie Sambora, 29-10-2007
Awatar użytkownika
Yossarian
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1005
Rejestracja: 5 listopada 2012, o 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yossarian »

Prezesie, to chyba Muniek z Tobą piwo pił, nie odwrotnie, i jeszcze był szczęśliwy, że mógł Ci je postawić ;]
Why so serious?
EVENo

Post autor: EVENo »

Ricky Skywalker pisze:szczególnie po kilku tegorocznych sytuacjach
Co masz na myśli? Jedyne co od Gada do mnie w tym roku doszło to bardzo szczera i wydaje mi się rzetelna wypowiedź o supportowaniu BJ.
Awatar użytkownika
Ricky Skywalker
Administrator
Administrator
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1648
Rejestracja: 1 sierpnia 2005, o 21:17
Ulubiona płyta: NJ+KTF+SITT+AOTL
Lokalizacja: Bydgoszcz
Kontakt:

Post autor: Ricky Skywalker »

EVENo pisze:
Ricky Skywalker pisze:szczególnie po kilku tegorocznych sytuacjach
Co masz na myśli? Jedyne co od Gada do mnie w tym roku doszło to bardzo szczera i wydaje mi się rzetelna wypowiedź o supportowaniu BJ.
To mało do Ciebie doszło ;)
***
"these days all we got is hope, we got redemption and we got forgiveness. And we got one more thing - we got us these days..."
- Richie Sambora, 29-10-2007
Sam Bora

Post autor: Sam Bora »

EVENo pisze:Uwaga, będzie długo! A to nie tylko dlatego, że nie pisałem właściwie nic od kilku miesięcy. Po pierwsze temat specyficzny, po drugie jest niedziela (a jako redaktor portalu motorsportowego po prostu przywykłem do tego, że w niedzielę piszę bardzo dużo), po trzecie się nudzę (choroba przybiła mnie do łóżka akurat w długi weekend) i w końcu po czwarte - mam nadzieję, że temat będzie dla Was cenny. W końcu na co dzień nie macie okazji dyskutować z ewidentnie BYŁYM fanem twórczości zespołu. Ale po kolei...

Przyszedł taki wiek w moim życiu, że zacząłem poznawać muzykę na nowo. A właściwie... nawet nie na nowo, dopiero zacząłem ją poznawać jak należy. Zacząłem sam karmić się artystami, którymi chciałem się karmić, a nie takimi, którymi byłem karmiony. I poznałem tej muzyki na tyle dużo przez ostatnie trzy lata, by zepchnąć Bon Jovi z pierwszego na właściwie trudno ocenić które miejsce. Moja miłość do twórczości tego zespołu brała się z tego, że tylko ich znałem dokładnie. To mi wystarczyło przez te wszystkie lata, ale w końcu przyszedł przełom.

Już nie mówię tu o tym cudownym majowym dniu zeszłego roku, kiedy powiedziałem sobie "To T.Love jest dla mnie zespołem numerem jeden!", bo to był tylko początek upadku Bon Jovi w mojej głowie. Uświadomiłem sobie wówczas przy jakiej muzyce chce się bawić i na jakie koncerty chcę chodzić. I nie będzie to lekkie skakanie lub machanie rączkami za 600zł, a ostre pogo lub jamajski chillout za 30zł. Przecież mamy w Polsce tylu znakomitych artystów! Przestałem kolekcjonować płyty, a zacząłem bilety. Że też wcześniej na to nie wpadłem...

Pewnego dnia Was opuściłem bez słowa. Z różnych powodów i teraz musicie mi wybaczyć maksymalną szczerość, ale sam fakt, że nie czułem się już wielbicielem Bon Jovi nie był najważniejszy. Po prostu atmosfera na tym forum przybrała jakiś żałosny wymiar. Z dniem, w którym rzuciłem forum, rzuciłem też Bon Jovi. Całkowicie! Od lipca nie słuchałem żadnej piosenki zespołu, solowe dokonania Richiego to inna kwestia. Całkowite ZERO Bon Jovi!

Potem był Woodstock. Ugly Kid Joe, który klimatem najbardziej przypomina panów z New Jersey z tegorocznych gości Najpiękniejszego Festiwalu Świata nie poruszył mnie tak bardzo, jak myślałem. Wprawdzie wykonanie Everything About You było niezapomniane, ale cały koncert nie spełnił moich oczekiwań. Na Woodstocku poznałem znakomity polski zespół Tabu oraz niesamowitą SOJĘ. To jedne z najważniejszych odkryć muzycznych w moim życiu.

Dni mijają, a ja wciąż czekam aż odpalę po długiej przerwie jakąś piosenkę Bon Jovi. Ta dziura dobrze zrobi, na pewno posłucham z przyjemnością, ale jestem przekonany, że już nigdy nie będę tak zachwycony, jak kiedyś. Ten zespół jest po prostu gorszy od tego, co poznałem w ostatnim czasie. Swobodne przeskakiwanie z klimatu w klimat jest dużo lepsze niż ta poprockowa papka, którą nas Bon Jovi częstuje.

I gdybym miał teraz wybrać najlepszą płytę zespołu to wiecie, co bym wskazał? Tylko się nie przewróćcie - 7800DF! Gdy wybieram jaką płytę mam odtworzyć to z albumów BJ tylko na tą jedną czasem spojrzę. Ale i tak kończy się tym, że skoro już mam wybrać ten klimat to wolę Aerosmith, Def Leppard czy też IRĘ.

Zastanawia mnie fakt, jak do tego doszło, że stało się ze mną niemal to samo, co ze Scroogem. Nawet gdybym miał wybrać najlepszy zagraniczny zespół to wskazałbym na ten sam - Oasis. Myślicie, że mieliście ciężko ze ściągnięciem BJ do Polski? Oasis już nawet nie istnieje! Ale i bez tego ich piosenki dają mi tyle pozytywnej energii, co żadne inne. Zastanawia mnie dlaczego smutne Wonderwall jest ich największym hitem, skoro twórczość zespołu jest znacznie weselsza i bardziej energiczna.

Z resztą... znowu to samo. Ileż razy narzekałem na It's My Life, że sobie nie zasługuje na bycie hitem... Ale to samo jest niemal wszędzie! Albo przebojami są kiepskie (na tle reszty twórczości) numery, jak na przykład Zanim Pójdę happysadu, My Myslovitz czy How You Remind Me Nickelbacka, albo przebojami są piosenki, które choć dobre, to absolutnie nie oddają koncepcji artysty. Tutaj jako przykład oprócz Wonderwall można podać I Don't Want To Miss A Thing Aerosmith lub Smells Like Teen Spirit Nirvany.

Skaczę z tematu w temat, ale rozumiecie... Teraz na przykład przypomniałem sobie, że chciałem jeszcze nadmienić, że w Polsce panuje opinia, iż nie mamy dobrego reggae, a Bednarek jest pierwszym wybijającym się w tej kwestii artystą. Bzdura wielka jak stąd do Buenos Aires!

W słuchawkach właśnie rozbrzmiewa mi Tell me What It Takes to let you goooooo. Oprócz symbolicznego powiązania z tym tekstem, to znak, że pisałem go przez 47 minut i 40 sekund, bo tyle właśnie trwa płyta Pump, moja ulubiona od Aerosmith, która zepchnęła niżej wszystkie albumy Bon Jovi. A to tylko jeden z wielu przykładów.

Właściwie już nie wiem o czym pisać, ale cieszę się, że mogłem te słowa tutaj wylać. Być może będzie więcej, na razie czekam na Wasze posty, być może pytania. Tak, to drugie pomoże mi w stworzeniu bardziej składnych i konkretnych postów. Na razie mówię dobranoc. Cieszcie się muzyką, ona jest dla Was!
PANIE I PANOWIE! Oto Młody Gniewny ;)
Dla mnie Twój post jest rozbrajający. Rozbrajające mądrości :whoeva: Przepraszać Cię oczywiście nie mam zamiaru za taką ocenę. Ale... rozumiem. Każdy z nas miał niegdyś 16-17 lat (tyle mniemam masz). Naturalną rzeczą jest to, że w pewnym momencie - ej, nie! - całe życie człowiek czegoś szuka... To piękne. Życie nie lubi pustki.

Nie wiem jednak czy "ten nagły zwrot" powinien być ogłaszany Wszem & Wobec. Co to zmieni? Gdyby prezes, Tomk(j)er albo Andrzej (Rockstar) stwierdzili ni z gruszki ni z pietruszki, że "zaczęli sami karmić się artystami, którymi chciałem się karmić, a nie takimi, którymi byłem karmiony" to byłbym poruszony. Po 20 latach... Słuchanie BJ było Twoim wyborem Kolego. Krótkim ale Twoim. Chyba, że ktoś Cię przywiązywał do fotela i wpuszczał muzykę Bon Jovi. Ta muzyka już pozostanie w twojej świadomości. Nawet okazjonalnie ale pozostanie. Podobnie jak dla innych osób Queen, Stonesi, U2, Pink Floyd, Led Zeppelin, Bartosiewicz, Kult... Była przygoda z twórczością.

Nie wiem jak Wy - tutaj pytanie skierowane do starszego pokolenia użytkowników - ale gdy słyszę jakąś piosenkę z przeszłości, którą kiedyś wielokrotnie słuchałem to nie potrafię myśleć o niej negatywnie. Niezależnie czy to Michael Jackson ("Black Or White"), Tina Turner ("Simply The Best"), U2 ("One"), Luis Armstrong( "What A Wonderful World"), etc... To tylko przykłady. Zawsze wtedy myslę, że wtedy radio było lepsze :-)

T.Love poznałem w 1994 roku za sprawą kawałka "I Love You". Mięsisty bas, ciekawy nieskomplikowany riff, specyficzny "wokal" (o ile można to tak ująć) Muńka. Potem 'Pocisk miłości", "Warszawa" (uwielbiam), "King"... Potem T.Love wrócił jeszcze na większą skalę z "Chłopaki nie płaczą" i w 2001 hitowym "Model 01". Dla mnie zawsze byli gdzieś pomiędzy Big Cycem, a Blendersami, czyt. zachwycałem się jak miałem 14-15 lat... Dziś wracam wybiórczo. Sentyment do tego pierwszego razu "I Love You" jednak pozostaje. Mimo, że wyżej cenię Humana, Piersi, Wilki, HEY'a, bLady Pank, Normalsów... (i zespół Operacja :D http://www.youtube.com/watch?v=rFtKQrK_lZA).

Powiem Ci tak... To fantastyczna sprawa, że Twój światopoglad muzyczny się rozwija. Słuchając różnych stylów, różnych nurtów, gatunków, będziesz miał z pewnością lepszy punkt odniesienia w muzyce i do muzyki. Czasami przecież style sie "przenikają", mieszają. Nie zawsze jest to dobre ale... co kto lubi.
Istnieje granica dobrego smaku. Wielu z udzielających się tutaj osób po prostu lubi Bon Jovi. Z wyboru. W tym ja. Chętnie zobaczę Twoje nowe posty na forum, poczytam o Twoich nowych muzycznych wojażach, może "na którąś z nich pojadę". "Uświadamianie" jednak słuchaczom Bon Jovi "oczywistej prawdy" jakim dnem jest muzyka tego zespołu zdecydowanie nie jest na miejscu. To dobra muzyka.
Ostatnio zmieniony 11 listopada 2013, o 13:33 przez Sam Bora, łącznie zmieniany 1 raz.
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3514
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Ricky - z Gadowskim nie piłem, nie znam człowieka. Ale nie będę go oceniał. Niektórzy tu mówili o nim że buc etc(wiadomo w związku z jaką sprawą). Co do Muńka i koncertów - miałeś pecha jako cholera po prostu...
Yossarian - cześć! Masz rację jak zawsze. O zdjęcie też mnie błagał... ;)
Sambora - co do starych piosenek - mam tak samo. Nie ma negatywnych emocji. Coś w tym jest... :)
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
EVENo

Post autor: EVENo »

Sam Bora pisze:"Uświadamianie" jednak słuchaczom Bon Jovi "oczywistej prawdy" jakim dnem jest muzyka tego zespołu zdecydowanie nie jest na miejscu. To dobra muzyka.
Kolejny.

Jak mam to napisać, żeby dotarło?

Chyba już wiem!

JA NIE CHCĘ WAM NIC WMAWIAĆ, UŚWIADAMIAĆ I ZMUSZAĆ DO MYŚLENIA TAK JAK JA

I DON'T WANNA PERSUADE, REALIZE AND FORCE YOU TO THINKING LIKE ME

Je ne veux pas de convaincre, réaliser et vous forcer à penser comme moi

No quiero convencer, cuenta y te obligan a pensar como yo

Ich will nicht zu überreden, zu realisieren und Sie zwingen, wie ich dachte


Tak naprawdę to Wy mnie obrażacie takimi argumentami, że chce Wam robić jakieś pranie mózgu, czy coś. Nie, nie chcę Wam robić prania mózgu. Nikogo tutaj poza Jonem Bon Jovi nie obrażam. A jeśli to jakimś dziwnym rykoszetem trafia do Was to chyba coś jest nie tak.

I powtarzam do znudzenia, bo wciąż nie dociera - ja nadal lubię muzykę Bon Jovi.
Miracle-BJ
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 2014
Rejestracja: 7 sierpnia 2011, o 16:59
Lokalizacja: Nowy Sącz

Post autor: Miracle-BJ »

EVENO czyś ty się szaleju najadł! Nie rozumiem cię. Piszesz, że lubisz muzykę BJ, ale nie jesteś już ich fanem. ;/
Fanem się było, jest i będzie dla swojego ukochanego zespołu. Pomimo tego, że ten zespół zmienił się na przestrzeni lat i nie daje już tego wszystkiego tzn. mocy, siły głosu co 20-30 lat wcześniej. Pomimo, że w twórczość, muzykę i wizerunek tego zespołu wdarła się komercja i populizm. Ale to wciąż ten sam zespół, który stał się częścią twojego życia i wiążą się z nim pewne historie, piękne wspomnienia i wzruszające chwile. Jeżeli potrafisz wymazać ze swojej pamięci to, co do tej pory przeżyłeś z tym zespołem, to znaczy, że nigdy nie byłeś ich stuprocentowym fanem! A może nigdy czegoś takiego nie doświadczyłeś?
Być może zachłysnąłeś się na chwilę ich twórczością i to właśnie minęło. To się nazywa chwilowe zauroczenie. Teraz poznajesz coś nowego i to rozwija twoje horyzonty muzyczne. Życzę Ci wszystkiego najlepszego w tych odkrywczych działaniach i może w końcu poznasz na własnej skórze tą "moc fanowską"! :D
BJ - It's my life - Always !
Awatar użytkownika
Yossarian
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1005
Rejestracja: 5 listopada 2012, o 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yossarian »

EVENo pisze:
I DON'T WANNA PERSUADE, REALIZE AND FORCE YOU TO THINKING LIKE ME
lepiej popraw błąd, bo Cię zhejcą ;p
Why so serious?
EVENo

Post autor: EVENo »

Yossarian pisze:lepiej popraw błąd, bo Cię zhejcą ;p
Nie, dziś jest 11 listopada, będę kaleczył inne języki w imię narodu!
Awatar użytkownika
Yossarian
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 1005
Rejestracja: 5 listopada 2012, o 10:08
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Yossarian »

EVENo, tylko żebyśmy za parę lat nie zobaczyli wątku "okiem byłego patrioty" ;]
jakie studia wybrałeś i jak Ci idzie?
Why so serious?
EVENo

Post autor: EVENo »

Yossarian pisze:jakie studia wybrałeś i jak Ci idzie?
Odpowiedziałbym Ci, ale obawiam się, że znowu mnie oskarżą o uświadamianie oczywistej prawdy, bycie mentorem i prowokację ważnymi postami.
Awatar użytkownika
Domii
It's My Life
It's My Life
Posty: 142
Rejestracja: 21 marca 2013, o 11:35
Lokalizacja: Gdynia

Post autor: Domii »

Szanuję EVENo Twoje zdanie. Przestaleś być fanem, no cóż...trudno. Ja słuchając Bon Jovi już dość długo nie mam ich dość. Oczywiście jestem również wielką fanką AC/DC, Iron Maiden, Metalliki, Aerosmith itd... ale słuchając BJ czuje się jakbym zakładała stare, znoszone ale najukochańsze kapcie (akurat słabe porównanie BJ do kapci ale mam nadzieje, że wiecie o co chodzi).
Owszem, nie przepadam za ich najnowszą płytą, przesłuchałam ją może ze 3 razy tak od dechy do dechy. Za to starsze albumy tj. NJ, KTF, SWW i TD to dla mnie po prostu magia, ten wokal będzie mnie upajał choćby i śpiewał po koreańsku pieśni adwentowe.
I'm a devil on the run
A six gun lover
A candle in the wind
KondZik

Post autor: KondZik »

Napisałem coś o alternatywnych zespołach i tekstach.
Bardziej chodziło mi o warstwę tekstową.
Np taka Coma. Lubie niektóre ich kawałki i ogólnie nie mam nic do nich, niech sobie grają i 1000 razy lepsze to niż Eneje, Lemony itd.
Ale do rzeczy.
<Od razu zaznaczam że to tylko moja opinia i nie musi być słuszna, po prostu tak czuję i tyle.>
Teksty Comy.
Nie wiem ale ja tego totalnie nie rozumiem. Dla mnie to grafomańskie mieszanie tekstów. Coś jak czasem w naszych kabaretach. Widz rzuca słowo, następna osoba inne słowo i tworzymy historię. Autobus+masło, herbata+sąsiad ?
Może jestem za głupi, może to nie twórczość dla mnie. Wokalista Comy czuje to tak niesamowicie jakby grał sztukę Shakespeare'a.
Idąc dalej, założę się że wielu z fanów Comy tego nie rozumie, ale dobrze że Im to nie przeszkadza.
Tyle na dziś ode mnie na temat alternatywnych tekstów wciskanych ludziom na siłę jak ulotki na ulicy.
Awatar użytkownika
wiki525
It's My Life
It's My Life
Posty: 166
Rejestracja: 23 grudnia 2012, o 10:30
Lokalizacja: Za daleko Gdańska:)

Post autor: wiki525 »

Nie wchodziłam na to forum baaaardzo długo, ale myślę, że nadszedł czas :P U mnie Bon jovi jest na pierwszym miejscu, ale zawsze są inne zespoły takie jak Skid Row, Poison czy Scorpions i nie liczy się tylko i wyłącznie Bon Jovi... Podam przykład, że jak słucham I Remember You Skid Row to płaczę, dlaczego? Nie mam pojęcia, ale te słowa płyną prosto z serca mają coś dawać i uświadamiać. I kiedy np. dzisiaj kiedy słuchałam tej piosenki i stwierdziłam, że nic co mnie tak nie wzrusza włączyłam od niechcenia Bon Jovi Always z Wembley 1995, i co? Myślałam, że po prostu nie wytrzymam, bo po prostu płakałam jakbym usiłowała napełnić jakieś wiadro (nawet mój kot patrzył się na mnie jak na idiotkę :lol: ). Więc może innych to nie zainteresuje ale moim zdaniem Bon Jovi mimo tego jakie piosenki teraz tworzy zasługuje na szacunek za to co nam daje, albo chociaż dawało.
So I save a prayer
When I need it the most
To the Father,Son
And the Holy Ghost
And sign it from a sinner
With no name
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”