Crush - Nom, właściwie to od tej płyty zacząłem słuchać ten zespół, w tej chwili głównie wiele sentymentów. Ale płyta naprawdę ok. z wielkim It's My Life na czele ;D, naprawdę całość wygląda bardzo dobrze, kilka naprawdę świetnych kawałków. Potężne solo w Next 100 Years to wielki plus tej płyty, jak wiemy na ostatnich płytach Bon Jovi można szukać takich solówek...bez powodzenia

One Wild Night 1985-2001 - Płyta wydana we właściwym momencie (jak dla mnie), bedąc ledwie 13 letnim chłopczykiem dowiedziałem się o tym zespole że już trochę grają, że na żywo brzmią równie dobrze, mają troche płyt, przebojów itp.
Bounce - Co tu dużo mówić...gdyby nie Misunderstood i All About Loving You to najlepsza płyta Bon Jovi tej dekady - poważnie. Oba kawałki jak i teledyski do nich, szpecą to rockowe wydawnictwo okropnie, nie pasują absolutnie. Ale reszta krążka jest poprostu genialna. Na uwagę zasługują ciężkie gitarowe riffy i solo z Right Side Of Wrong (jedno z dłuższych w ogóle repertuarze grupy), bardzo dobra ballada.
This Left Feels Right - Bez komentarza, kiepskie, słabiutkie, liczyłem że wyjdzie tak jak zakładali w planach - klasyczna akustyczna płyta (była mowa nawet o płycie live z koncertami akustycznymi z Japonii), to było by o wiele lepsze rozwiązanie niż te dziwne przekombinowane eksperymenty. O Box Secie z 2004 roku w ogóle nie będę się wypowiadał, w złym czasie, na 20 lecie to troche za wczesnie, a okładka to totalnie do bani...
Have A Nice Day - Faktycznie głośna płyta, tak jak zapowiadali Jon i Richie ale bez jakiś fajerwerków. Kilka dobrych kompozycji jak tytułowy kawałek czy Last Man Standing i chyba tyle na ten temat. Nie mogę zrozumieć czemu wówczas dostali tą jedną jedyną jak dotąd Grammy.
Lost Highway - Mimo że troszkę trąci country (choćby pod tym względem coś innego w repertuarze grupy) to dobra płyta, miło mi się jej słucha, o wiele częściej wracam do niej jak do Have A Nice Day. Mniej chałasu, ale i chyba dobrze. ?adne ballady - Till We Strangers Anymore w duecie z Leann Rimes bardzo ładne, głos Leann daje duż świeżości a sama kompozycja jak i teledysk bardzo udana.
The Circle - Dobry krążek, cała płyta brzmi świetnie, właściwie to nie ma jakiś słabych punktów, jedynie co to mnie drażni to ?ooo ?ooo w Superman Tonight (odrobinę za dużo tego). Wszystkie kawałki brzmią świetnie. Jedna z lepszych płyt tej dekady.
Greatest Hits - Jak na razie to na wielki plus okładka, co do zawartości mam drobne aluzje, po raz kolejny powtarzam że brakuje mi tu Dry County, aha i troche za słaby ten promujący singiel.