"Crush" debiutanckim albumem...

Ogólne tematy.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Geminiman019

"Crush" debiutanckim albumem...

Post autor: Geminiman019 »

Forumowicz o nicku Scrooge niedawno napisał, że w naszym kraju jest sporo osób, które uważają że ten zespół zaczął i skończył się na piosence "It's My Life". Coś w tym jest ponieważ ja również zaczynam odnosić takie wrażenie. Nic dziwnego, ten utwór był jednym z największych przebojów roku 2000 który do obrzydzenia był grany w stacjach radiowych i telewizyjnych, oraz był wykorzystany w kilku spotach reklamowych m.in.: Opla Corsy C. Gdyby faktycznie ta piosenka pochodząca z albumu "Crush" była ich debiutanckim singlem, to naprawdę istniałoby bardzo duże prawdopodobieństwo że zespół Bon Jovi podzieli los takich wykonawców jak Edie Brickell & The New Bohemians czy 4 Non Blondes, przez co w efekcie stałby się Gwiazdą Jednego Przeboju. Ta piosenka zablokowałaby ich twórczo i przyćmiłaby wszystko inne co zespół nagrał, a fani domagaliby się grania tego utworu na koncertach non stop. Członkowie zespołu nie mogąc znieść takiego stanu rzeczy, pewnie rozwiązaliby grupę koło roku 2004 i zostaliby kompozytorami i producentami innych wykonawców (tu kłaniają się Linda Perry czy Gregg Alexander). Pewnie także zobaczylibyśmy Bon Jovi w czołówce zestawienia Gwiazd Jednego Hitu w latach 2000-2009, obok takich wykonawców jak Baha Men, Crazy Town, Daniel Powter czy Gnarls Barkley. Oczywiście to forum również by wtedy nie istniało. Dobrze że ten zespół powstał o wiele wcześniej i nie przypięli mu łatki One-Hit Wonder.
studentmibm
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 582
Rejestracja: 14 maja 2006, o 16:38
Lokalizacja: Bytom

Post autor: studentmibm »

Geminiman019 pisze:naszym kraju jest sporo osób, które uważają że ten zespół zaczął i skończył się na piosence "It's My Life".
Geminiman019 pisze:Ta piosenka zablokowałaby ich twórczo i przyćmiłaby wszystko inne co zespół nagrał
W naszym kraju jest dokladnie tak jak piszesz. Synonimem slowa Bon Jovi jest Its my life. Ale jakby obiektywnie spojrzec, nie tylko w odniesieniu do Polski ale do swiata, to od 2000r wzwyz nie mieli juz takiego hitu.
Awatar użytkownika
ewaika789
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 906
Rejestracja: 29 czerwca 2008, o 17:24
Lokalizacja: Czarnków

Post autor: ewaika789 »

Ja uważam że bardzo dobrze że powstali 25 lat temu a nie 10 lat temu, z tamtego okresu jest wiele super piosenek, gdyby powstali w 2000 roku nie było by takich piosenek jak LOAP, SFTP, YGLABN i innych. Tylko ja żałuję że nie urodziłam się 10 lat wcześniej, bo ominęła mnie ''fala'' gdzie Bon Jovi byli na szczycie z It's my life, dziś są tylko porównywani z tą piosenką i wszyscy ludzie mówią że '' o to mi się nie podoba bo to nie jest It's my....'' Ludzie nie chcą po prostu zrozumieć tego że nie będzie już takiej samej piosenki jak IML może być ewentualnie gorsza albo lepsza, dziś chłopacy nie są tak popularni jak w 2000 roku a szkoda, bo większość uważa że Bon Jovi to tylko jedną piękną wspaniałą piosenkę nagrali, a nie zagłębiają się bardziej w twórczość zespołu. I jeszcze gdyby powstali w 2000 roku mogło to by być początek i koniec zespołu, bo ludzie by chcieli więcej piosenek podobnych do IML :D
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Zastanawia mnie co było gdyby osobom znającym tylko "It's My Life" puścić ich starsze piosenki takie jak "Bed of Roses", "Dry County" czy "Lie to Me"? Wątpię czy byliby w stanie wytrzymać tą dziesięciominutową balladę z "Keep the Faith", a po trzech minutach już by zaczynali przysypiać z nudów. Powiem szczerze, IML swoją popularnością i częstotliwością puszczania w mediach zupełnie zagłuszyło nawet ten największy przebój z lat dziewięćdziesiątych, czyli "Always" z 1994 roku.
Awatar użytkownika
milagros^
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 538
Rejestracja: 26 lutego 2009, o 22:36
Lokalizacja: mazowieckie..

Post autor: milagros^ »

Geminiman019 pisze:astanawia mnie co było gdyby osobom znającym tylko "It's My Life" puścić ich starsze piosenki takie jak "Bed of Roses", "Dry County" czy "Lie to Me"? Wątpię czy byliby w stanie wytrzymać tą dziesięciominutową balladę z "Keep the Faith", a po trzech minutach już by zaczynali przysypiać z nudów.
Dałam mojej koleżance niezaznajomionej z BJ plyte z roznymi piosenkami ich wlasnie. Potem napisala mi" nie zdawałam sobie sprawy że tyle znanych piosenek jest tego twojego bonjoviego ". (heartsbreaking even, its my life, these days, you give love a bad medicine :D ) Co do "bon joviego", to jest to wg niej odmiana nazwy zespolu "Bon Jovi", nie tylko nazwiska Jaska.] Te starsze piosenki na poczatku jej sie podobaly, ale chyba dosc szybko sie znudzily, choc przypuszczam, ze te nowsze tak samo xd
ROCK NOW, ROCK THE NIGHT!!! <3
Awatar użytkownika
kami
It's My Life
It's My Life
Posty: 109
Rejestracja: 29 sierpnia 2009, o 13:14
Lokalizacja: chwilowo Warszawa

Post autor: kami »

A mnie się It's my life nie podoba i bardzo się cieszę, że to nie ich pierwsza czy ostatnia piosenka.
Jestem w stanie zrozumieć fenomen tej piosenki, ale osobiście jak ją słyszę np. w radiu to często przełączam stację. Może po części dlatego, że swego czasu grali ją do znudzenia, żeby nie użyć dobitniejszego zwrotu. Już bardziej podoba mi się wersja z TLFR.
Bon Jovi mają tyle wspaniałych i o wiele lepszych piosenek.. przykro jest słyszeć, że BJ = IML.
We need something to believe in
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Do takiej sytuacji pewnie by nie doszło, gdyby z "Crush" zamiast "It's My Life" singlami zostały wybrane inne piosenki, np: "Two Story Town", "Next 100 Years", "Save the World" czy "She's a Mystery". Wtedy pewnie by nie doszło do takiego ignoranckiego myślenia o tym zespole.
Awatar użytkownika
PePe
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 738
Rejestracja: 7 czerwca 2006, o 20:05
Lokalizacja: Poznań

Post autor: PePe »

Moim zdaniem drugim singlem z Crush powinno byc Just Older. Wyobrazcie sobie jak by sie tego sluchalo w radiu podczas jazdy samochodem :D Trzeci wybor na balladke byl ok ;)

P.s ja swoich znajomych resocjalizuje i coraz mniej jest sytuacji w ktorych slysze "bonjoviego" :P
Scrooge

Post autor: Scrooge »

Hehe ja również staram się resocjalizować ;)

Co do tematu... wiele można by pisać i gdybać, moje zdanie jest takie, że pomimo wielkiego sukcesu IML chłopacy tak czy inaczej cały czas jadą na wózku zwanym "przeszłość". ?eby się nie rozpisywać (zmęczony jestem ;) ) wg. mnie gdyby Crush było pierwszą płytą zespołu to ich sytuacja na świecie przypominałaby obecnie tą "polską", sprzedaż Crush bez starych fanów byłaby co najmniej o połowę mniejsza, a kolejne płyty przeszłyby bez echa bo co tu dużo mówić, gdyby takie HAND wydał jakiś nieznany zespół a nie wielkie BJ to płyta zapewne nie zostałaby w ogóle zauważona poza USA.
Dorota
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
It's My Life
It's My Life
Posty: 224
Rejestracja: 10 września 2009, o 08:40
Lokalizacja: Lublin/Kraków

Post autor: Dorota »

Geminiman019 pisze:Wątpię czy byliby w stanie wytrzymać tą dziesięciominutową balladę z "Keep the Faith", a po trzech minutach już by zaczynali przysypiać z nudów.
Oj, nie przesadzajmy. Duża część (jeśli nie większość) osób z tego forum zaczynała słuchać Bon Jovi właśnie od „It’s my life” i jakoś udało im się poznać poprzednie płyty. Ba, nawet je polubić ;)
Geminiman019 pisze:gdyby z "Crush" zamiast "It's My Life" singlami zostały wybrane inne piosenki
Szczerze? Nie wyobrażam sobie takiej sytuacji… Gdyby na pierwszym singlu wydali inną piosenkę na pewno nie odnieśliby takiego sukcesu, jaki odnieśli. I na pewno nie zdobyliby tylu nowych fanów. Bo jaki może być lepszy sposób na przypomnienie o sobie i zachęcenie do poznania wcześniejszych dokonań, jeśli nie nowy hit na skalę światową? Ja sama zaczęłam słuchać BJ od „These Days”, ale gdyby nie IML nawet nie wiedziałabym nawet, że taki zespół istnieje. A że teraz bardziej lubię ich starsze płytki, to już inna sprawa.

A jeśli chodzi o to, że teraz Bon Jovi = It’s my life, cóż… A czy dla przeciętnego Polaka Europe nie równa się Final Countdown, Scorpions- Wind of Change, Queen- We Are The Champions (choć tu może rzadziej) itd.? Ja myślę, że z BJ nie jest jeszcze tak źle, np. w radio Livina puszczają znacznie częściej niż IML. Więc jeżeli ktoś po przesłuchaniu takich piosenek nie ma ochoty na dokładniejsze poznanie ich twórczości, to co zrobić… Nic na siłę. Taki jest obecnie gust większości społeczeństwa. Ale ja myślę, że to już się powoli zmienia i w końcu ludzie zaczną szukać czegoś innego. Miejmy nadzieję, że przypomną sobie wtedy o „tym gościu od It’s my life” ;)
bartekbb23

Post autor: bartekbb23 »

Scrooge pisze:Co do tematu... wiele można by pisać i gdybać, moje zdanie jest takie, że pomimo wielkiego sukcesu IML chłopacy tak czy inaczej cały czas jadą na wózku zwanym "przeszłość". ?eby się nie rozpisywać (zmęczony jestem ;) ) wg. mnie gdyby Crush było pierwszą płytą zespołu to ich sytuacja na świecie przypominałaby obecnie tą "polską", sprzedaż Crush bez starych fanów byłaby co najmniej o połowę mniejsza, a kolejne płyty przeszłyby bez echa bo co tu dużo mówić, gdyby takie HAND wydał jakiś nieznany zespół a nie wielkie BJ to płyta zapewne nie zostałaby w ogóle zauważona poza USA.

Ja zakładam nieco inną sytuację, mianowicie, jeżeli Bj by zaczynali z Crush w 2000 roku, to zakładam, że zaczynali by jako 20sto paro latkowie, a nie 40sto letni faceci. W związku z tym wg mnie Crush nie byłby tym Crushem co teraz, byłoby na nim jeszcze więcej mocy, tak jak na pierwszych płytkach tylko oczywiście podanych w nowoczesnym, aktualnym i modnym opakowaniu, jeżeli BJ by zaczynali w 2000 i tak jak mówię byliby 20sto paro latkami a nie 40sto letnimi facetami to cały czas mogliby być na topie niczym inne gwiazdki typu britney, beyonce itp. Sądzę jednocześnie, że z tendencją Jona gdy był młodym chłopakiem grałby to co modne i przez to BJ ulegli by totalnemu komercjalizmowi, nagywali by zapewne same hity, ale niekoniecznie przypadły by do gustu te płytki osobom z tego forum i fanom rocka i cięższej muzyki.
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Nie zawsze pierwszy singel z albumu okazuje się największym sukcesem. Weźmy takie No Doubt. Ich największy przebój "Don't Speak" został wydany na singlu w 1996 roku i był trzecią piosenką promującą wydawnictwo "Tragic Kingdom", ale odniósł wielki sukces dopiero w 1997 roku; natomiast ten album został wydany w październiku 1995 roku. Podobnie jest z "Butterfly" Crazy Town, które było jednym z wielkich przebojów roku 2001. Album "The Gift of Game" z którego pochodzi został wydany jeszcze w 1999 roku. Wspomnę tylko, że u nas podobnie jak Bon Jovi jest traktowany jeden z najsłynniejszych britpopowych zespołów, czyli Blur. Chodzi o utwór "Song 2" z 1997 roku (któż z nas nie zna tego "łuhuuuu", przypominającego "Smells Like Teen Spirit" Nirvany). Głównie dlatego jest że jest krótki (2:02) i prosty, oraz ma chwytliwą melodię, w stylu punkowych piosenek. Ponadto jest ścieżką dźwiękową gry "Fifa: World Cup 98", co jeszcze bardziej wypromowało tą piosenkę.
Scrooge

Post autor: Scrooge »

Geminiman019 pisze:Zastanawia mnie co było gdyby osobom znającym tylko "It's My Life" puścić ich starsze piosenki takie jak "Bed of Roses", "Dry County" czy "Lie to Me"? Wątpię czy byliby w stanie wytrzymać tą dziesięciominutową balladę z "Keep the Faith", a po trzech minutach już by zaczynali przysypiać z nudów. Powiem szczerze, IML swoją popularnością i częstotliwością puszczania w mediach zupełnie zagłuszyło nawet ten największy przebój z lat dziewięćdziesiątych, czyli "Always" z 1994 roku.
Bzdura... 90% userów tego forum zaczynało przygodę z BJ od IML i zdecydowana większość z nich stawia starą twórczość ponad nową, mało tego pewna grupa obecnie wręcz odcina się od twórczości po 2000r.
Awatar użytkownika
Marimo
It's My Life
It's My Life
Posty: 115
Rejestracja: 24 listopada 2009, o 23:21
Lokalizacja: ?osice

Post autor: Marimo »

W sumie to nie ma co gdybać w tym temacie, bo jakby złapać przeciętnego człowieka, który słucha trochę muzyki i spytać o Bon Jovi, to jego wiedza ograniczona byłaby właśnie od It's My Life, a to nie jest fajne. Sam się z tym spotkałem publicznie. Tylko Ci bardziej 'wtajemniczeni' znają twarz zespołu z poprzedniego stulecia.
Geminiman019

Post autor: Geminiman019 »

Scrooge nie musisz się tak irytować. Jak też wolę starszą twórczość tego zespołu (do "These Days") i podobają mi się te bardzo długie rockowe ballady jak np: "Bed of Roses". Szkoda że porzucili nagrywanie takich piosenek od tej płyty z 2000 roku. Ja się interesuję twórczością różnych wykonawcow i poznaję nieznane mi wcześniej utwory w różnych zakamarkach internetu. Z nazwiskiem Bon Jovi zetknąłem się pierwszy raz w 1997 roku, gdy pojawił się solowy album Jona oraz promujący go utwór "Midnight in Chelsea", który widziałem na Liście 30 TON. Ale co ma zrobić przeciętny zjadacz chleba dla którego radio to jedyne źródło informacji.
ODPOWIEDZ

Wróć do „Dyskusja ogólna”