A mianowicie, śniła mi się inwazja UFO. Ta inwazja miała się rozpocząć o określonej godzinie, czyli 10:30 rano i miała obejmować tylko moje miejsce zamieszkania, dokładniej mój dom. W chacie znajdowałam się ja, kilka osób z forum, zupełnie nieznanych mi z twarzy, R.S, J.B.J oraz T.T. I był taki młyn, wszyscy pakowali swoje najcenniejsze rzeczy (kasę, telefony komórkowe, laptopy i komputery - taaa, materializm
 ), jedynie R.S. strzelił fochem i powiedział, że nigdzie się nie wynosi. Wszyscy płakali, stękali, jazgotali, żeby dał się namówić na ucieczkę, ale on tkwił w swoim stanowczym NIE.
 ), jedynie R.S. strzelił fochem i powiedział, że nigdzie się nie wynosi. Wszyscy płakali, stękali, jazgotali, żeby dał się namówić na ucieczkę, ale on tkwił w swoim stanowczym NIE.O godzinie 10:30, gdy cała reszta, prócz R.S. znajdowała się w bezpiecznej odległości od domu, nadleciał statek kosmiczny w kształcie kwadratowego talerza, polatał trochę nad domem i odleciał. Gdy niebo się rozchmurzyło i wróciło słońce, całą gromadką wróciliśmy do domu, a R.S. wciąż stał z fochem, ale takim już nieco triumfalnym, i powiedział: "Mówiłem wam, żebyście nie ćpali tego gó*na? Mówiłem?!"


 
	






 
	
 obudziłam się z ulgą, że to był tylko sen
 obudziłam się z ulgą, że to był tylko sen
 
 
 Tak mnie to zszokowało, że nie pamiętam nawet co Bon Jovi śpiewali...
  Tak mnie to zszokowało, że nie pamiętam nawet co Bon Jovi śpiewali...