A mnie na widok tych zdjęć naszła taka niewesoła refleksja: przed laty Arnie, słynna gwiazda i ex-mister universum, porzucił kino na rzecz flirtu z wielką polityką. Rozpoznawalna marka, którą stworzył, na pewno pomogła mu sięgnąć po fotel gubernatora Kalifornii. Coś mi się wydaje, że szykuje się powtórka tego scenariusza w wykonaniu Jona. Wprawdzie na razie pytany o to zdecydowanie zaprzecza, ale sądzę, że jego flirtu z establishmentem nie można wiązać wyłącznie z pozyskiwaniem funduszy dla Soul Kitchen
Obecna trasa, która z założenia miała być promocją WAN, powoli -oczywiście z innych przyczyn- zmienia się w coś w rodzaju Nostalgia Tour...
Jak tak patrzę na Jona, to w smokingu wydaje się być bardziej autentyczny niż na scenie
Jako fan BJ wolałabym się oczywiście mylić
