Smolek pisze:Fajny temat Tomker. W sumie miałem w planach założyć podobny temat. Bon Jovi zawsze będą u mnie na miejscu nr. 1 za całokształt, nie ważne jaki potworek wydadzą. Ale tak po prawdzie, od X lat słucham Harem Scarem (moje nr. 2) o wiele wiele częściej niż BJ (myślę, że ten trend jest już od 2012 roku, a więc gdy poznałem zespół, z przerwami na premiery nowych albumów BJ, głównie THINFS i koncerty w PL). Od lat bardziej jaram się kolejnymi krążkami Kanadyjczyków niż BJ. Po prostu uważam, że Harem Scarem wydają dużo lepsze albumy nie tylko po 2010 roku, ale także po 2000 roku. Nie mówiąc, że od 2012 roku kupiłem o wiele wiele więcej albumów HS niż BJ. Można powiedzieć, że Harem Scarem w pewnym sensie zastąpiło mi trochę Bon Jovi. Czuć tą ekscytację oczekiwania na każdy kolejny singiel i premierę albumu, czy potem na filmiki z koncertów, mam tak od lat. Wiem, że na kolejnym nowym albumie będzie jak zwykle moc, że Shanks nic nie zepsuje, bo Hess & Lesperance sami produkują albumy od ponad już 25 lat. Oni nic nie muszą udowadniać, nie muszą iść w komercję, nigdy nie zarobią już kupy hajsu, nagrywają dla siebie i fanów. A jak nie nagrywają mają swoje solowe projekty. Jedynie żałuję, że są tak anonimowi w Polsce, bo nigdy nie będzie koncertu. Ale czuję dumę, że tak wiele osób namówiłem do słuchania z bj.pl
W listopadzie 2019 roku poznałem z kolei zespół Beyond The Black, który prawie z miejsca wskoczył u mnie na miejsce nr. 3, wyrzucając z TOP3 Bryana Adamsa po ponad 10 latach. W 2020 roku wyjdzie czwarta studyjna płyta, i to drugi najbardziej przez mnie oczekiwany album tego roku, po tym co usłyszałem na razie od BJ. Od czasu poznania Harem Scarem w 2012 roku żaden zespół nie wpłynął na mnie w taki sposób, nie spodziewałem się, że doczekam tego typu ekscytacji, i to od zespołu, który powstał w 2015 roku. W topce to u mnie zazwyczaj byli zespoły lub wykonawcy, którzy rozpoczęli karierę w w latach 80-tych lub 90-tych.
Tak więc, jeżeli nowy album BJ rozczaruje to nie będzie dla mnie koniec świata, bo mam Harem Scarem i Beyond The Black. W sumie też i Dare, mój nr. 5, którzy też wydadzą album tym w roku. Choć coś czuję, że pozostała część "2020" nie będzie aż tak zła. THINFS naprawdę polubiłem, choć przez ostatni rok rzadko słuchałem, a Limitless może być Knockoutem nowego albumu, więc myślę, że jednak kilka piosenek może będzie dobrych.
Ciekawi mnie jedna rzecz w Twoim poście. Mianowicie jak Twoim zdaniem brzmi Harem Scarem skoro piszesz, że nie muszą już iść w komercję? Brudno? Niekomercyjnie? Ciężko? Żeby nie było - nie prowokuję ?
Dla mnie to zawsze fajna odskocznia, gdy dyskutuję z wielbicielami delikatniejszego grania mającego na celu głównie wpaść w ucho.
Pamiętam, że kiedyś coś tam liznąłem w temacie Harem Scarem (bodajże w czasach gdy uwolnić się nie mogłem od Slave to the Grind Skid Row) i podobał mi się drive "Saviors never cry" poza tym cukierkowym refrenem. Niestety HS bliżej było (np. utwór nr 3 z Mood Swing???) do stylistyki ugrzecznionego Def Leppard bądź Heavy Bones co błyskawicznie mnie zmęczyło.
Oddać trzeba jednak chłopakom, a może Pete'owi, że gdy chce potrafi grać rzeczy świetne (jak na tą stylistykę). Podróż po gryfie w No Justice to mimo upływu lat nadal jedna z najlepszych solówek jakie kiedykolwiek słyszałem.
P.S. Mood Swings 2 został nagrany od nowa czy "tylko" przemiksowany?