Raport z VI ŚZFBJ – Katowice, 3 grudnia 2005

Bon Jovi w Polsce

Zrywając z nową świecką tradycją spóźniania się na zloty, złapałam wcześniejszy autobus, po czym krążyłam po Katowicach trzy kwadranse, zdążywszy pokręcić się po Empiku i stwierdzić, że nic tam nie ma 😉 i prawieże dostać zawału przez gołębie latające na wysokości circa 1,40 m. Ale do grupy dobiłam cała, zdrowa i przed czasem, a świadkami tego wiekopomnego wydarzenia byli Ricky, Bon Joviątko, Klorcio, Kasiunia, Ela i – nowy w naszym gronie – Marcin. Jednak chyba zlot nie był by ważny, gdyby ktoś się nie spóźnił ;o) Tym razem padło na Colleen, która utknęła w korku przed Katowicami. Przechwyciliśmy ją po kilkunastu minutach i ruszyliśmy w stronę źródła. Zahaczając po drodze o komis posiadający niezliczoną ilość różnej maści winyli, w tym oczywiście BJ – SWW, Fahreneita, BOG bodajże, i nie dam sobie głowy uciąć, czy nie czegoś tam jeszcze, bo dwa pierwsze wymienione zelektryzowały mnie najbardziej, jako że ich jeszcze w swojej kolekcji winylowej nie posiadam. Tak samo jak Strangera, który zelektryzował wszystkich zebranych ;o) Niestety na tęsknych spojrzeniach się skończyło, wyszliśmy z pustymi rękami.

W Żródle zdawało się, że trafiliśmy na zlot depeszowców ;D Przynajmniej na to wskazywało DM płynące z głośników i grupka w przeciwległym kącie knajpki. Ale muzyka szybko została zmieniona na właściwą. Po czym nastąpiło odczytanie listu od Sd, a następnie – jak to zwykle na ŚZFBJ bywa – zaczęły się dyskusje na tematy różne, kwadratowe, podłużne i wszelakie. Ze względów wiadomych przytaczać wszystkiego nie będę, w każdym razie hasełka padały różne i wszelakie, a główny wniosek z tej części jest następujący – ruszamy w trasę po Polsce, obojętnie w charakterze czego ;o)

Gdy stało się jasne, że oczekiwany przez nas Lordi raczej się nie pojawi (jako i zapowiadana ekipa z Bielska), wszyscy obecni zaczęli naciskać na organizatora, coby przeprowadził wreszcie zapowiadany konkurs. Ricky przeciągał ten moment jak długo się dało, aż uległ i ze swojej nieodłącznej, tajemniczej teczki wyjął kartki z zadaniami. Szczerze mówiąc, znając R. i słysząc jego stwierdzenie, że „najwięcej punktów miałby Adrian” spodziewałam się czegoś maksymalnie wrednego, sprawdzającego znajomość dat, nazwisk i szczegółów z dyskografii/biografii członków BJ. Na szczęście się pomyliłam – pytanka były dość proste, acz z haczykiem ;o) W trakcie zmagań dobili do nas wreszcie Adrian i kolejna nowa w naszym gronie – Ania, którzy również zostali zapędzeni do rozwiązywania quizu. Najwięcej trudności sprawiło pytanie ostatnie, polegające na odgadnięciu, z której piosenki pochodzi dany fragment. Dosłownie cudeńka można było na ten temat wyczytać, no ale… Koniec końców zmagania wygrała (głównie dzięki konkurencji ostatniej) pisząca te słowa, drugie miejsce zajęła Ola, na podium zmieścili się jeszcze Klorcio, Colleen i Marcin.

Gdy emocje już opadły, towarzystwo zaczęło się powoli rozchodzić. Najpierw opuściły nas Colleen z Elą, następnie Klorcio (nie obyło się bez chowania rozkładu, ale tym razem Ricky schował go przemyślniej :D), a kolejna na liście odchodzących byłam niestety ja. Tak więc w tym miejscu jestem zmuszona raport zakończyć, podziękować wszystkim za przybycie i świetną zabawę, i… co? Oby do Sylwestra!

Autor raportu: 99-in-the-shade

Agata Matuszewska

bratnia dusza bonjovi.pl aktywna nieprzerwanie od 2003 roku, redaktorka serwisu od 2005 roku; fotograf z zawodu i zamiłowania; sztucznie ruda na głowie, w sercu ruda naturalnie; miłośniczka muzyki, astronautyki, psów i podróży. zagorzała fanka gier komputerowych i wszystkiego co geek kochać może!

Może Ci się również spodobać...