Raport z IV ŚZFBJ – Katowice, 1 pażdziernika 2005

Bon Jovi w Polsce

Well, na spotkanie jak zwykle wpadłam spóźniona (to już chyba stanie się moim znakiem rozpoznawczym :P). Na szczęście dobijając do grupy skonstatowałam, że nie ma jeszcze BJbarta (Ricky, Bon Joviątko, Klorcio, Kasiunia, Adrian i Colleen stali już zwarci i gotowi). Czekaliśmy na niego jakiś kwadrans, po czym zdecydowaliśmy się iść do EMPiK-u, celem nabycia płyty dla Sd, a Bart miał nas tam odnaleźć.

Odnalazł, i owszem. Na tym mniej więcej wizyta w tymże sklepie się zakończyła, gdyż po namyśle i dokonywaniu wielu skomplikowanych obliczeń („Ile kosztuje płyta? A ile nas w ogóle jest?” XD) zdecydowaliśmy się zakup albumu zlecić Adrianowi. Przejrzeliśmy jeszcze tylko „Metal Hammera” i ruszyliśmy w stronę Drewnianego Konika. Pub robił wrażenie całkiem przyzwoite (Bart zobaczywszy fotografie na ścianach stwierdził, że się z niego nie rusza 😛 Sami się domyślcie, co owe fotki przedstawiały xD), ale nie zagrzaliśmy tam miejsca. Głównym punktem imprezy miało być odsłuchanie HAND, połączone z gorącą dyskusją ;o) ale jak odsłuchiwać płytę w knajpie, gdzie muzyka leci z komputera pozbawionego CD-ROM-u? (Osobiście na temat tego wybrakowanego sprzętu mam swoją teorię, no ale złośliwości na bok :P) Przenieśliśmy się kawałek dalej, do Fortepianu. Tam z puszczeniem płyty nie było problemów, choć tak czy siak nie udało nam się wysłuchać wszystkich bonusów. Jednak ‘podstawowa’ zawartość została wysłuchana i obgadana (czy też zanalizowana, brzmi poważniej :P) w sposób dogłębny. Pod koniec przesiadówki w Fortepianie doszła do nas Ela, po czym przenieśliśmy się do tradycyjnego już miejsca – Belki. Niestety po drodze od „stada” xD odłączył się Bart (mam nadzieję, że na następnym zlocie posiedzi dłużej!).

W Belce miał miejsce kolejny punkt programu – pisanie listu do Sd. Po wszystkim stwierdzam, że ani z nas matematycy, ani humaniści, bo po wsiej maści przekomarzankach skreśliliśmy (ręką Colleen) ledwie kilka zdań. Ale za to z ładnymi, dużymi, wykrzyknikami ;o) HAND-ikiem i „firmowym” logiem – pełny profesjonalizm XD Do tego jakże sugestywne podsumowanie – „who says you can’t go home?” ;o) Tym razem dla odmiany nie było utyskiwań na wyraźnie faworyzowany przez resztę klienteli i obsługę hip-klop, płynący z szafy grającej, bo… szafa dostała jakichś fiksacji, odegrała kilka utworów BJ, po czym wypięła się na ogół ludności, odzywając się raz na jakiś czas przez pół minuty w porywach. No cóż, jesień i choróbska panują, a szafa grająca też człowiek… ;o)

Pomysły, które padały w tej części zlotu znów są warte uwiecznienia. Chociaż… może lepiej nie, bo jeszcze ktoś to podsumuje hasłem mojej katechetki „im nas więcej, tym nas głupiej”, a może inaczej – im później, tym nam bardziej odbija. Jeszcze parę zlotów i z takich naszych wizji świata będzie można zrobić osobną książkę, bo i już w pociągu po poprzednim spotkaniu różne plany się rodziły XD Wspomnienia z ostatniego weekendu sierpnia przywołał również kot, który pojawił się w pubie nie wiadomo skąd i w jakim celu. Przypominajka? XD Pod sam koniec poszły w ruch charakterystyczne czerwone pyszczki, zostawiane tu i ówdzie. No i oczywiście nie mogło zabraknąć wspólnego śpiewania – w końcu muzykalna z nas paczka XD Hity dnia – „Complicated” i „Who says you can’t go home” XD

Nikomu nie chciało się „go home”, ale niestety – wszystko, co dobre, szybko się kończy. ŚZFBJ niestety nie są wyjątkiem od tej reguły, ale… we’ll be back! Następny odcinek za miesiąc 😉

Autor raportu: 99-in-the-shade

Agata Matuszewska

bratnia dusza bonjovi.pl aktywna nieprzerwanie od 2003 roku, redaktorka serwisu od 2005 roku; fotograf z zawodu i zamiłowania; sztucznie ruda na głowie, w sercu ruda naturalnie; miłośniczka muzyki, astronautyki, psów i podróży. zagorzała fanka gier komputerowych i wszystkiego co geek kochać może!

Może Ci się również spodobać...