Jon Bon Jovi i jego drużyna

Nie dość, że przystojni i urodziwi, to jeszcze nagrywają całkiem ciekawe i przebojowe płyty. Bon Jovi od początku byli skazani na sukces.

Chłopaki z sąsiedztwa

Ta historia zaczyna sie podobnie jak wiele innych rockowych biografii. Dwóch chłopaków chodzących do liceum w małej miejscowości Sayerville, jak wielu ich rówieśników, postanawia założyć zespół rockowy. Ci chłopcy
to: grający na gitarze i śpiewający John Bongiovi oraz radzący sobie bardzo dobrze z fortepianem David Bryan Rashbaum. Okazuje się jednak, że założenie zespołu to nie taka prosta sprawa. Chłopcy wybierają więc prostszą drogę.
Przyłączają się do grupy Atlantic City Expressway. Ta przygoda kończy się jednak wraz ze szkołą średnią, a obaj panowie opuszczają prowincjonalne miasteczko i udają się do Nowego Jorku. Rashbaum podejmuje studia muzyczne,
a Bongiovi pracuje jako “fizol” w studiu nagraniowym. W czasie wolnym między wynoszeniem śmieci, a sprzątaniem studia nagrywa swoją pierwszą profesjonalną taśmę demo. Pochodzący z niej utwór “Runaway” zdobywa sporą popularność w lokalnych stacjach radiowych. John wreszcie zaczyna wierzyć, że to, co robi ma sens. Jest też gotowy do założenia zespołu. Zaproszony do współpracy Rasbaum stawia się natychmiast. Potem do grupy dołączają: perkusista Tico Torres, basista Alec John Such i gitarzysta Dave Sabo. Tego ostatniego dość szybko zastępuje inny chłopak z New Jersey – Richie Sambora. W tym właśnie składzie zespół podpisuje kontrakt z wytwórnią Polygram.
Zaczynają się wakacje 1983 roku i czas – jak twierdzą muzycy – podboju Ameryki.

Duma New Jersey

Podbój zaczyna się od korekty nazwisk niektórych członków zespołu i przyjęcia nazwy Bon Jovi. To w początkowym okresie działalności grupy najbardziej spektakularne działania. Gorzej jest z muzyką. Ich dwie pierwsze płyty nie
spotykają się ze zbyt dużym odzewem ze strony publiczności. Za to krytyka chłoszcze zespół niemiłosiernie. Złośliwie twierdzą, że jedyne, co chłopcy z Bon Jovi robią dobrze, to dobrze… wyglądają. Obrażonym muzykom nie pozostaje nic innego, niż zamknąć złośliwcom usta. A jak to zrobić? To proste – nagrać bardzo dobrą płytę! Trzeci album grupy “Slippery When Wet” jest najlepiej sprzedającą się płytą 1987 roku, a pochodzące zeń utwory – “Livin’ On A Prayer” i “You Give Love A Bad Name” stają się wielkimi hitami. Jeszcze większe zamieszanie robi następny album grupy, którego tytuł to swoisty hołd dla
stanu, z którego pochodzą muzycy. Album “New Jersey” kupuje 15 milionów ludzi, czyniąc go jedną z najlepiej sprzedających się płyt muzyki rockowej. Piosenki “Bad Medicine” i “I’ll Be There For You” podbijają listy przebojów, a Amerykę i nie tylko, ogarnia prawdziwa
“bonjovimania”.

Wieczne wakacje

Sukces płyt pozwolił stać się Bon Jovi nie tylko zespołem sławnym i bogatym, ale przede wszystkim niezależnym. Nie musieli już spieszyć się i nagrywać pod presją. Wchodzili
do studia kiedy chcieli i nagrywali co chcieli. I choć wydawane co kilka lat płyty nie osiągały już tak oszołamiającego sukcesu jak “New Jersey” to i tak każda lądowała na szczytach list przebojów i sprzedawała się w kilkumilionowym nakładzie. Dosć powiedzieć, że do
dziśzespół sprzedał ponad 80 milionów płyt i wylansował wielkie hity z “Always” i “Keep The Faith” na czele. Muzycy mają też czas na spełnianie swoich indywidualnych zachcianek. Sambora i Bon Jovi z powodzeniem wydają solowe płyty. A ten ostatni całkiem nieźle radzi sobie w kinie. Ma na swoim koncie już osiem udanych ról. Solowe projekty i filmowe role muszą jednak zejsć teraz na dalszy plan. Najważniejsza jest premiera nowego albumu Bon Jovi. Jak twierdzą sami zainteresowani płyta “Crush” będzie dla słuchaczy sporym zaskoczeniem i sporo namiesza na listach przebojów. Pewnie mają rację.

Popcorn, 2000

Agata Matuszewska

bratnia dusza bonjovi.pl aktywna nieprzerwanie od 2003 roku, redaktorka serwisu od 2005 roku; fotograf z zawodu i zamiłowania; sztucznie ruda na głowie, w sercu ruda naturalnie; miłośniczka muzyki, astronautyki, psów i podróży. zagorzała fanka gier komputerowych i wszystkiego co geek kochać może!

Może Ci się również spodobać...