"Bon Jovi 2020" (nowy album)
Moderator: Mod's Team
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
na Amazonie dzisiejszy ranking w kategorii Bestsellerów podaje 5 miejsce w kategorii płyt winylowych i CD oraz 2 w kategorii Rocka. Pierwsze miejsce (w kat. Rock) ma nowa koncertowka Queen z Lambertem, która wyszla tego samego dnia, a trzecie oczekiwany dopiero Springsteen.
Ocena 4/5 gwiazdek na 5-ciu oceniających.
https://www.amazon.com/2020-Bon-Jovi/dp ... 06V86XC71P
P.S. Teraz ocena 3,5/5 na 6 ocen, ale wśród wpisów osób oceniających są takie jak cwanej Sandry z Niemiec:
"Osłona uszkodzona.
Na okładce brakuje napisu „BonJovi 2020"". 2*
Najsensowniejszą oceną pozytywną jest ta:
"Jestem bardzo mile zaskoczony albumem.
Jest dużo lepiej, niż się spodziewałem. Jestem fanem od ponad 30 lat i nie miałem takiego młota po ostatnim albumie. Każda piosenka ma swój urok i swój własny temat, i tak, wreszcie na albumie są znowu gitarowe solówki i rockowe piosenki,
nie ma hałaśliwych ballad, ale ciche utwory, które mają niesamowitą moc, gdy weźmiesz je w spokoju. Świetne melodie i mocne refreny.
Jestem bardzo entuzjastyczny i zaskoczony i przyznaję mu 5 gwiazdek.
Proszę kontynuuj"
P.S.II. w Empiku:
21 miejsce w TOP 100 w kategorii Muzyka
i 12m. w Pop&Rock. 4,8/5*
https://www.empik.com/bestsellery/muzyk ... =facetForm
Ciekawy wybór najlepszej piosenki wg klienta empiku:
"Kupiłem nowy krążek Bon Jovi...i było warto. Kilka utworów się zdecydowanie wyróżnia ale ogólnie jest to zestaw dobrych piosenek. Mój faworyt to Unbroken!"
Ocena 4/5 gwiazdek na 5-ciu oceniających.
https://www.amazon.com/2020-Bon-Jovi/dp ... 06V86XC71P
P.S. Teraz ocena 3,5/5 na 6 ocen, ale wśród wpisów osób oceniających są takie jak cwanej Sandry z Niemiec:
"Osłona uszkodzona.
Na okładce brakuje napisu „BonJovi 2020"". 2*
Najsensowniejszą oceną pozytywną jest ta:
"Jestem bardzo mile zaskoczony albumem.
Jest dużo lepiej, niż się spodziewałem. Jestem fanem od ponad 30 lat i nie miałem takiego młota po ostatnim albumie. Każda piosenka ma swój urok i swój własny temat, i tak, wreszcie na albumie są znowu gitarowe solówki i rockowe piosenki,
nie ma hałaśliwych ballad, ale ciche utwory, które mają niesamowitą moc, gdy weźmiesz je w spokoju. Świetne melodie i mocne refreny.
Jestem bardzo entuzjastyczny i zaskoczony i przyznaję mu 5 gwiazdek.
Proszę kontynuuj"
P.S.II. w Empiku:
21 miejsce w TOP 100 w kategorii Muzyka
i 12m. w Pop&Rock. 4,8/5*
https://www.empik.com/bestsellery/muzyk ... =facetForm
Ciekawy wybór najlepszej piosenki wg klienta empiku:
"Kupiłem nowy krążek Bon Jovi...i było warto. Kilka utworów się zdecydowanie wyróżnia ale ogólnie jest to zestaw dobrych piosenek. Mój faworyt to Unbroken!"
- prezes1
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 3526
- Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
- Ulubiona płyta: These Days i NJ
- Lokalizacja: Lublin
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
('Who's jumping in?')
By Your Polish chairman1 by trade:
Dobrze nie mieć żadnych oczekiwań. Po 'Limitless' nie miałem ale nagle zaczęły się pojawiać kolejne single, które mi się spodobały. 'Unbroken' i 'American Reckoning' zwiastowały bowiem coś zupełnie nowego a potem był cały proces powstawania 'Do What You Can'. Bardzo podobał mi się pomysł zaangażowania ludzi do pisania 2 zwrotki i przesyłania. I fajna była akustyczna wersja piosenki. Nie podobał mi się tytuł płyty ani okładka. Teraz uważam że to strzał w 10kę. Jon miał nosa lub farta. Okładka tylko z nim gdy album jest w 80% solowy, idea zdjęcia a la Kennedy, tytuł gdy widzimy co się dzieje w tym roku.
Będzie to kartka z pamiętnika, ten album zawsze będzie nam przypominał o tym nieszczęsnym roku 2020. I co więcej: nie tylko "Do What U Can' jest o pandemii. Większość piosenek może o tym być. 'Reckoning' przecież opowiada o tym co się wydarzyło w czasie 'lockdownu', a przy "Lower the flag' wystarczy sobie wyobrazić, że Jon śpiewa o ofiarach pandemii.
Nie będę tu pisał o gitarach, braku Rycha etc. 7 lat to szmat czasu(7 years gone!). Trzeba patrzeć w przyszłość a ta dla świata nie wygląda za dobrze.
O produkcji i brzmieniu też pisali inni i się zgadzam, że jest zadziwiająco dobrze(może Shanx zrobił tylko 2 piosenki).
Limitless - 4/10: najgorsza piosenka na płycie, słaby singiel, typowo shanxowy ale optymistyczny. Jon mówił w wywiadzie że to dobry opener bo każe nam się obudzić i wsłuchać w resztę płyty('Wake up, everybody, wake up).
Do What You Can - 7.5/10(7-Jon sam, 8-z Jennifer, która dodaje energii i świeżości): wersja country, trochę gorsza od oryginału ale świetny pomysł aby promować tą piosenką album w Ameryce. Trzymam kciuki. Song daje ludziom optymizm, energię i nadzieję. Pokazuje, że każdy siedzi w tym bagnie po uszy tak samo niezależnie skąd jest i kim jest. Od tego są artyści aby w ten sposób pomagać.
American Reckoning - 9/10: piękna piosenka, która po latach może być odczytywana w inny sposób(a nawet teraz w pandemii: 'am I next?', 'I can't breathe'). Wspaniałe solo na harmonijce. A że springsteenowska? Przecież Jon jest przesiąknięty Bossem, wychował się na nim, należą do tej samej 'mafii' New Jersey.
Beautiful Drug - 7/10: powinno być singlem a może i openerem. Szybki, rockowy kawałek ale przemielony przez zabawki wujka shanxa. Z początku mi się podobał, z czasem traci bo jest wtórny(chórki, zaśpiewy, gitara shanxa prawie jak w THINFS). Solo Phila dobre ale za krótkie.
Story of Love - 6/10: balladka o rodzinie Jona, stąd ważna dla niego. Trochę ckliwa ale z pięknym outro. Kołysanka-walczyk. Dla wrażliwców lubiących popłakać(patrz: Kuba ).
Let It Rain - 7/10: fajne gitarki i basik tworzący ściankę. Zwrotki wiadomo co przypominają ale generalnie piosenka brzmi jakby wyjęta z box-setu. Pierwszy song z deszczem w refrenie(czyżby Jon miał problem z dachem?). Klimat springsteenowski. Ma swój urok.
Lower the Flag - 10/10: nie ma się czego czepić. Piosenka kompletna, przemyślana. Wspaniały tekst. Ciekawy pomysł z recytacją a nawet z 'rapowaniem'. Klimat i atmosfera wbijająca w fotel. Tutaj to blisko Dylana Jon się znajduje. Na akustyku gra sam Jon, Tico nie miał roboty bo zrezygnowali z perkusji(i dobrze). No i ten refren...Rewelacja!
Blood in the Water - 10/10: wspaniała, epicka kompozycja. Nie będę już pisał co przypomina etc. Na taką piosenkę każdy fan BJ czekał od lat. Wszystko jest na swoim miejscu, nawet solo(ktokolwiek je gra). Jak Jon ma temat (imigranci, polityka etc) to potrafi stworzyć coś ponadczasowego.
Brothers in Arms - 8/10: energiczny rocker, fajna linia basu, niezła gitarka, ciekawy refren. Brzmi jak wyjęty z box-setu. No i druga piosenka z deszczem(coś musi być z tym dachem Jona jednak:)). Piękna solówka niczym wyjęta z The Heartbreakers(mógłby ja grać Jeff Lynne lub Mike Campbell).
Unbroken - 9/10: hołd dla weteranów, świetny tekst, a nawet patos ale tu lekkostrawny. Jon solo w najwyższej formie. Teledysk z weteranami z UK i współpraca z Harrym pomogły w promocji na pewno. Można być dumnym z Jona, że zauważa i takie problemy(choć nie każdego to interesuje). Dobre zakończenie albumu.
Nota dla albumu po zaokrągleniu - 8/10.
Na taki album czekałem(wprawdzie na solowy ale okazuje się że to to samo). Jon, jeśli pójdzie tą drogą, zbliży się do swoich idoli i autorytetów. Problemem jest to, że Jon jest uzależniony od tras koncertowych, a żeby pojechać w trasę to trzeba jakoś promocję robić(mieć czym). A ambitnymi smutasami trasy się nie sprzeda. Coś za coś. Zobaczymy co Jon postanowi. Zresztą o czym tu gadać, nie wiemy kiedy i czy w ogóle wrócą normalne koncerty i wielkie trasy.
Ta płyta to wspaniały prezent dla fanów w tych ciężkich czasach.
Word came from upstate Peter: cheers and thank You Jon!
By Your Polish chairman1 by trade:
Dobrze nie mieć żadnych oczekiwań. Po 'Limitless' nie miałem ale nagle zaczęły się pojawiać kolejne single, które mi się spodobały. 'Unbroken' i 'American Reckoning' zwiastowały bowiem coś zupełnie nowego a potem był cały proces powstawania 'Do What You Can'. Bardzo podobał mi się pomysł zaangażowania ludzi do pisania 2 zwrotki i przesyłania. I fajna była akustyczna wersja piosenki. Nie podobał mi się tytuł płyty ani okładka. Teraz uważam że to strzał w 10kę. Jon miał nosa lub farta. Okładka tylko z nim gdy album jest w 80% solowy, idea zdjęcia a la Kennedy, tytuł gdy widzimy co się dzieje w tym roku.
Będzie to kartka z pamiętnika, ten album zawsze będzie nam przypominał o tym nieszczęsnym roku 2020. I co więcej: nie tylko "Do What U Can' jest o pandemii. Większość piosenek może o tym być. 'Reckoning' przecież opowiada o tym co się wydarzyło w czasie 'lockdownu', a przy "Lower the flag' wystarczy sobie wyobrazić, że Jon śpiewa o ofiarach pandemii.
Nie będę tu pisał o gitarach, braku Rycha etc. 7 lat to szmat czasu(7 years gone!). Trzeba patrzeć w przyszłość a ta dla świata nie wygląda za dobrze.
O produkcji i brzmieniu też pisali inni i się zgadzam, że jest zadziwiająco dobrze(może Shanx zrobił tylko 2 piosenki).
Limitless - 4/10: najgorsza piosenka na płycie, słaby singiel, typowo shanxowy ale optymistyczny. Jon mówił w wywiadzie że to dobry opener bo każe nam się obudzić i wsłuchać w resztę płyty('Wake up, everybody, wake up).
Do What You Can - 7.5/10(7-Jon sam, 8-z Jennifer, która dodaje energii i świeżości): wersja country, trochę gorsza od oryginału ale świetny pomysł aby promować tą piosenką album w Ameryce. Trzymam kciuki. Song daje ludziom optymizm, energię i nadzieję. Pokazuje, że każdy siedzi w tym bagnie po uszy tak samo niezależnie skąd jest i kim jest. Od tego są artyści aby w ten sposób pomagać.
American Reckoning - 9/10: piękna piosenka, która po latach może być odczytywana w inny sposób(a nawet teraz w pandemii: 'am I next?', 'I can't breathe'). Wspaniałe solo na harmonijce. A że springsteenowska? Przecież Jon jest przesiąknięty Bossem, wychował się na nim, należą do tej samej 'mafii' New Jersey.
Beautiful Drug - 7/10: powinno być singlem a może i openerem. Szybki, rockowy kawałek ale przemielony przez zabawki wujka shanxa. Z początku mi się podobał, z czasem traci bo jest wtórny(chórki, zaśpiewy, gitara shanxa prawie jak w THINFS). Solo Phila dobre ale za krótkie.
Story of Love - 6/10: balladka o rodzinie Jona, stąd ważna dla niego. Trochę ckliwa ale z pięknym outro. Kołysanka-walczyk. Dla wrażliwców lubiących popłakać(patrz: Kuba ).
Let It Rain - 7/10: fajne gitarki i basik tworzący ściankę. Zwrotki wiadomo co przypominają ale generalnie piosenka brzmi jakby wyjęta z box-setu. Pierwszy song z deszczem w refrenie(czyżby Jon miał problem z dachem?). Klimat springsteenowski. Ma swój urok.
Lower the Flag - 10/10: nie ma się czego czepić. Piosenka kompletna, przemyślana. Wspaniały tekst. Ciekawy pomysł z recytacją a nawet z 'rapowaniem'. Klimat i atmosfera wbijająca w fotel. Tutaj to blisko Dylana Jon się znajduje. Na akustyku gra sam Jon, Tico nie miał roboty bo zrezygnowali z perkusji(i dobrze). No i ten refren...Rewelacja!
Blood in the Water - 10/10: wspaniała, epicka kompozycja. Nie będę już pisał co przypomina etc. Na taką piosenkę każdy fan BJ czekał od lat. Wszystko jest na swoim miejscu, nawet solo(ktokolwiek je gra). Jak Jon ma temat (imigranci, polityka etc) to potrafi stworzyć coś ponadczasowego.
Brothers in Arms - 8/10: energiczny rocker, fajna linia basu, niezła gitarka, ciekawy refren. Brzmi jak wyjęty z box-setu. No i druga piosenka z deszczem(coś musi być z tym dachem Jona jednak:)). Piękna solówka niczym wyjęta z The Heartbreakers(mógłby ja grać Jeff Lynne lub Mike Campbell).
Unbroken - 9/10: hołd dla weteranów, świetny tekst, a nawet patos ale tu lekkostrawny. Jon solo w najwyższej formie. Teledysk z weteranami z UK i współpraca z Harrym pomogły w promocji na pewno. Można być dumnym z Jona, że zauważa i takie problemy(choć nie każdego to interesuje). Dobre zakończenie albumu.
Nota dla albumu po zaokrągleniu - 8/10.
Na taki album czekałem(wprawdzie na solowy ale okazuje się że to to samo). Jon, jeśli pójdzie tą drogą, zbliży się do swoich idoli i autorytetów. Problemem jest to, że Jon jest uzależniony od tras koncertowych, a żeby pojechać w trasę to trzeba jakoś promocję robić(mieć czym). A ambitnymi smutasami trasy się nie sprzeda. Coś za coś. Zobaczymy co Jon postanowi. Zresztą o czym tu gadać, nie wiemy kiedy i czy w ogóle wrócą normalne koncerty i wielkie trasy.
Ta płyta to wspaniały prezent dla fanów w tych ciężkich czasach.
Word came from upstate Peter: cheers and thank You Jon!
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
- EVENo
- Have A Nice Day
- Posty: 1593
- Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Kontakt:
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć wobec albumu. Ocena "Mixed" jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Nie spodziewałem się, że znajdę na tym albumie cokolwiek godnego uwagi, a tymczasem są tu cztery piosenki, do których będę wracał z dużą przyjemnością i żadna z nich nie jest singlem. American i Unbroken też są w porządku, natomiast pozostała czwórka do zapomnienia (bonusy są od nich lepsze, ale też średnie). W przyszłości prawdopodobnie będę sobie robił własną wizję albumu, korzystając z piosenek z 2020 i Burning Bridges.
Najbardziej zastanawia mnie Drug, znaczy zastanawia mnie to, dlaczego mi się podoba Może po prostu "pykło" Natomiast trójka Lower, Blood i Brothers - gdyby cały album tak brzmiał, to mielibyśmy nowe Keep The Faith... Sam nie wierzę, że to powiedziałem Cieszyć się należy, że jest chociaż ta namiastka.
Najbardziej zastanawia mnie Drug, znaczy zastanawia mnie to, dlaczego mi się podoba Może po prostu "pykło" Natomiast trójka Lower, Blood i Brothers - gdyby cały album tak brzmiał, to mielibyśmy nowe Keep The Faith... Sam nie wierzę, że to powiedziałem Cieszyć się należy, że jest chociaż ta namiastka.
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
czy ktoś dostał potwierdzenie, że na drugiej stronie drugiego winyla ma być tylko jedna piosenka?
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
Myślę, że Jon - po ludzku - chciał wszystkich zadowolić. Coś dla Ameryki, coś dla Europy, coś dla fanów country, coś dla starszych i młodszych i... najstarszych ?EVENo pisze:Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć wobec albumu. Ocena "Mixed" jest tutaj jak najbardziej na miejscu. Nie spodziewałem się, że znajdę na tym albumie cokolwiek godnego uwagi, a tymczasem są tu cztery piosenki, do których będę wracał z dużą przyjemnością i żadna z nich nie jest singlem. American i Unbroken też są w porządku, natomiast pozostała czwórka do zapomnienia (bonusy są od nich lepsze, ale też średnie). W przyszłości prawdopodobnie będę sobie robił własną wizję albumu, korzystając z piosenek z 2020 i Burning Bridges.
Najbardziej zastanawia mnie Drug, znaczy zastanawia mnie to, dlaczego mi się podoba Może po prostu "pykło" Natomiast trójka Lower, Blood i Brothers - gdyby cały album tak brzmiał, to mielibyśmy nowe Keep The Faith... Sam nie wierzę, że to powiedziałem Cieszyć się należy, że jest chociaż ta namiastka.
I tym razem to się udało. I tylko trochę tego Sambory brak, ale...niech to On żałuje.
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
Ponadto sam uciekam od stwierdzeń "najlepszy od...", ponieważ wówczas można by założyć, że ileś tam albumów pomiędzy "2020", a "tym najlepszym od" było daremnych...
Bon Jovi na przestrzeni lat kilka razy zmieniało brzmienie, stylistykę... Stąd też niespójność "2020", w myśl zasady dla każdego coś dobrego.
Jon gra nam (sprytnie) na emocjach to semi-plagiatyzując "Dry Country", to wrzucając zakończenie rodem z "Bounce" w "Beautiful Drug", to nonszalancko z dawną manierą podkręcając "We gotta hang on" w "Brothers in Arms", to wracając do klasyka z multiplatynowego "New Jersey"... Dla każdego coś dobrego.
P.S. Takim moim personal favorite part of the show jest bez wątpienia świetne dociśnięcie w intro i kapitał e przeszywające outro piosenki zamykającej... Coś jakby w tych dźwiękach zamknąć ducha "New Jersey" i "These days".
Bon Jovi na przestrzeni lat kilka razy zmieniało brzmienie, stylistykę... Stąd też niespójność "2020", w myśl zasady dla każdego coś dobrego.
Jon gra nam (sprytnie) na emocjach to semi-plagiatyzując "Dry Country", to wrzucając zakończenie rodem z "Bounce" w "Beautiful Drug", to nonszalancko z dawną manierą podkręcając "We gotta hang on" w "Brothers in Arms", to wracając do klasyka z multiplatynowego "New Jersey"... Dla każdego coś dobrego.
P.S. Takim moim personal favorite part of the show jest bez wątpienia świetne dociśnięcie w intro i kapitał e przeszywające outro piosenki zamykającej... Coś jakby w tych dźwiękach zamknąć ducha "New Jersey" i "These days".
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
ja nadal nie oceniłem "japonskich bonusów" i wlasnie takie sformułowanie mialem w głowie :EVENo pisze:Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć wobec albumu. Ocena "Mixed" jest tutaj jak najbardziej na miejscu
"Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć wobec".. piosenek.
Luv Can i Shine...
Bardzo dobre zapadajace w pamięć fragmenty, ale też momenty ktorych nigdy nie lubilem w BJ. Mam mix nastrojów przy tych piosenkach i tego sformułowania muszę w końcu użyć: "Ocena "Mixed" jest tutaj jak najbardziej na miejscu" ;D
P.S. Chociaż im więcej razy słucham tym bardziej te utwory mnie "oswajają" ze sobą:D i ciągną ogólną ocenę w górę... Może rzeczywiście jesteśmy tym czego sluchamy i lubimy melodie, z którymi już się oswoilismy:D Jak niektórzy twierdzą po trzecim przesluchaniu nawet Joey nie wydaje się już taki zły
Mimo tych mixed emotions wolalbym żeby japońskie bonusy znalazły się na płycie.
(poki co tylko japonskie, może też winylowe; ale skoro zostały tak dobrze przyjęte to może Jon skusi się na zarobek za europejskie wydania cd z ww. utworami ) No, ale ogólny rynek cd zdaje się przegrywać ze strumieniowaniem czy mp3, więc może jednak całość 2020 trzeba będzie kupic w Japonii - kraju kwitnacych bonusów.
Co do pozostałych piosenek - w jednym szczegole mam całkowicie inne zdanie od większości oceniających - po info, że to ma być bardziej solowy album Jona niż mix kolaborantów od okrągłych melodii (falcony, szranksy itp) - mialem duże oczekiwania i poziom plyty mnie nie zaskoczył. Mały wyjątek, po zapowiedziach bylem nastawiony na chociaż 1 rocker z jakąś odkrywczą gitarą Iksa, który jest chyba najwiekszym przegranym albumu. Mógł tu mieć swoje naprawdę duże "5 minut", a skonczylo sie na sekundach i nagraniu tego co Shanx wymyślił. Może przez to wymsknęło mu się w wywiadzie że nie jest pewien swojej pozycji w zespole. ;D
Summa summarum: tym razem wyszło solidnie; jak już pisałem na to liczyłem i to mnie nie zaskoczyło, więc jestem niezmieszany niewstrząśniety i zadowolony. Bardzo dobrze będzie może na kontynuacji tego mądrze obranego kierunku. Wiedząc, że to nie czasy na BoG, NJ czy TD, obiektywna ocena kogokolwiek musi szybować w górę, a komentarze, że BJ skończył się na przysłowiowym Kill 'em all są amatorskie
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
"Shine" i "Luv Can" są tak mdłe, że całe szczęście iż nie znalazły się na wersji podstawowej... Mam wrażenie powrotu do brzmień "Into The Echo".Tomker pisze:ja nadal nie oceniłem "japonskich bonusów" i wlasnie takie sformułowanie mialem w głowie :EVENo pisze:Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć wobec albumu. Ocena "Mixed" jest tutaj jak najbardziej na miejscu
"Dawno nie miałem tak mieszanych uczuć wobec".. piosenek.
Luv Can i Shine...
Bardzo dobre zapadajace w pamięć fragmenty, ale też momenty ktorych nigdy nie lubilem w BJ. Mam mix nastrojów przy tych piosenkach i tego sformułowania muszę w końcu użyć: "Ocena "Mixed" jest tutaj jak najbardziej na miejscu" ;D
P.S. Chociaż im więcej razy słucham tym bardziej te utwory mnie "oswajają" ze sobą:D i ciągną ogólną ocenę w górę... Może rzeczywiście jesteśmy tym czego sluchamy i lubimy melodie, z którymi już się oswoilismy:D Jak niektórzy twierdzą po trzecim przesluchaniu nawet Joey nie wydaje się już taki zły
Mimo tych mixed emotions wolalbym żeby japońskie bonusy znalazły się na płycie.
(poki co tylko japonskie, może też winylowe; ale skoro zostały tak dobrze przyjęte to może Jon skusi się na zarobek za europejskie wydania cd z ww. utworami ) No, ale ogólny rynek cd zdaje się przegrywać ze strumieniowaniem czy mp3, więc może jednak całość 2020 trzeba będzie kupic w Japonii - kraju kwitnacych bonusów.
Co do pozostałych piosenek - w jednym szczegole mam całkowicie inne zdanie od większości oceniających - po info, że to ma być bardziej solowy album Jona niż mix kolaborantów od okrągłych melodii (falcony, szranksy itp) - mialem duże oczekiwania i poziom plyty mnie nie zaskoczył. Mały wyjątek, po zapowiedziach bylem nastawiony na chociaż 1 rocker z jakąś odkrywczą gitarą Iksa, który jest chyba najwiekszym przegranym albumu. Mógł tu mieć swoje naprawdę duże "5 minut", a skonczylo sie na sekundach i nagraniu tego co Shanx wymyślił. Może przez to wymsknęło mu się w wywiadzie że nie jest pewien swojej pozycji w zespole. ;D
Summa summarum: tym razem wyszło solidnie; jak już pisałem na to liczyłem i to mnie nie zaskoczyło, więc jestem niezmieszany niewstrząśniety i zadowolony. Bardzo dobrze będzie może na kontynuacji tego mądrze obranego kierunku. Wiedząc, że to nie czasy na BoG, NJ czy TD, obiektywna ocena kogokolwiek musi szybować w górę, a komentarze, że BJ skończył się na przysłowiowym Kill 'em all są amatorskie
W ogóle - co niestety jest normą - połowa oficjalnej tracklisty rozcieńcza płytę robiąc z niej album dla "rockowych" emerytów. I to mnie smuci najbardziej ?
Chciałbym jeszcze kiedyś od Jona usłyszeć coś więcej niż filmowo-kołysankowe słodkie piosenki.
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
na szczęście od kilku postów w końcu po latach twoich dualnych wpisów pogodziłem się z tym, że raz jesteś ZA, a raz PRZECIW i tak od lat na zmianę. Abstrahując od tych dwóch piosenek, ktore nie robią wyjątku - raz to samo BJ słabe, raz, dobre. Serio, w końcu nie mam już z tym dysonansu, wiec bez "złej krwi" bracie, w końcu człowiek ważniejszy niż muzykaM pisze:
"Shine" i "Luv Can" są tak mdłe, że całe szczęście iż nie znalazły się na wersji podstawowej... Mam wrażenie powrotu do brzmień "Into The Echo".
W ogóle - co niestety jest normą - połowa oficjalnej tracklisty rozcieńcza płytę robiąc z niej album dla "rockowych" emerytów. I to mnie smuci najbardziej ?
Chciałbym jeszcze kiedyś od Jona usłyszeć coś więcej niż filmowo-kołysankowe słodkie piosenki.
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
A jednak czytasz moje wypociny?Tomker pisze:na szczęście od kilku postów w końcu po latach twoich dualnych wpisów pogodziłem się z tym, że raz jesteś ZA, a raz PRZECIW i tak od lat na zmianę. Abstrahując od tych dwóch piosenek, ktore nie robią wyjątku - raz to samo BJ słabe, raz, dobre. Serio, w końcu nie mam już z tym dysonansu, wiec bez "złej krwi" bracie, w końcu człowiek ważniejszy niż muzykaM pisze:
"Shine" i "Luv Can" są tak mdłe, że całe szczęście iż nie znalazły się na wersji podstawowej... Mam wrażenie powrotu do brzmień "Into The Echo".
W ogóle - co niestety jest normą - połowa oficjalnej tracklisty rozcieńcza płytę robiąc z niej album dla "rockowych" emerytów. I to mnie smuci najbardziej ?
Chciałbym jeszcze kiedyś od Jona usłyszeć coś więcej niż filmowo-kołysankowe słodkie piosenki.
Koniec końców w dualizmie wychodzi wspomniane przez kogoś (i Ciebie) "mixed emotions"? więc wyszłoby na Twoje.
Sam masz pewnie jak ja w tej sprawie (co chyba nawet podkresliles we wpisie o bonusach)... Są moment, które powodują zachwyt oraz fragmenty, z których JBJ nigdy się nie wyleczył.
Jedni to kochają, inni...
Ja, tak po prawdzie, dzisiaj w muzyce szukam już innych "zabawek" i kto wie czy nie stąd wspomniany dualizm (bo bardzo ładnie to ująłeś).
Zobacz ile lat czekaliśmy na "ten" album. Czasami, kiedy po dłuższym czasie wreszcie jest nieco lepiej to można nieco przesadzić z hurraoptymizmem.
Podoba mi się Twoja ocena roli X-sa... Bo i gitary tutaj brzmią jak po prostu odegrane, "zamówione". Pod tym względem braki są odczuwalne w każdym utworze.
Pozostaje pytanie: "czego kto oczekiwał?"
Płyty gitarowej? Tego by JBJ wreszcie wydoroślał?
Mnie - jak i Ciebie jak mniemam - album nie zmiótł z nóg. Nie wracam do niego tak często jak do odrzutowego "Burning Bridges"?
Myślę, że koniec końców żaden wpis nie dąży do tego by narzekać i szukać negatywów. Po prostu każdy Kenny odsłuch to coraz większe skonfrontowanie z tym "co lubimy, czujemy".
Puenta wyszła by z tego jedna... "Mixed emotions". Dualizm.
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
1. Limitless 1.5 /6
2. Do What You Can 3/6
3. American Reckoning 3/6
4. Beautiful Drug 5/6
5. Story Of Love 3.5 /6
6. Let It Rain 5/6
7. Lower The Flag 3.5 /6
8. Blood In The Water 5/6
9. Brothers In Arms 5/6
10. Unbroken 3/6
Story of Love byłaby gorsza ocena gdyby nie gitara na końcu (to przejście przypomina Queen) podobnie Lower The Flag 3.5 za "inność".
Limitless gorsze od Knockout. Połówka do jedynki dlatego, że gdyby dać tam normalną gitarę i wyrzucić Shanksa z biurka od produkcji to mógłby być dobry song.
Ogólnie płyta nienajgorsza i bronią ją skutecznie Drug, Rain, Blood i Brothers czerpiące gdzieś z dobrej przeszłości.
Bonusy nie wiem, znowu wolne. Może Luv Can za Story. Jednak w Luv Can coś chyba nie tak się dzieje na samym końcu jak Jon powtarza tytuł piosenki, coś nie tak z głosem, jakieś przejęzyczenia.
2. Do What You Can 3/6
3. American Reckoning 3/6
4. Beautiful Drug 5/6
5. Story Of Love 3.5 /6
6. Let It Rain 5/6
7. Lower The Flag 3.5 /6
8. Blood In The Water 5/6
9. Brothers In Arms 5/6
10. Unbroken 3/6
Story of Love byłaby gorsza ocena gdyby nie gitara na końcu (to przejście przypomina Queen) podobnie Lower The Flag 3.5 za "inność".
Limitless gorsze od Knockout. Połówka do jedynki dlatego, że gdyby dać tam normalną gitarę i wyrzucić Shanksa z biurka od produkcji to mógłby być dobry song.
Ogólnie płyta nienajgorsza i bronią ją skutecznie Drug, Rain, Blood i Brothers czerpiące gdzieś z dobrej przeszłości.
Bonusy nie wiem, znowu wolne. Może Luv Can za Story. Jednak w Luv Can coś chyba nie tak się dzieje na samym końcu jak Jon powtarza tytuł piosenki, coś nie tak z głosem, jakieś przejęzyczenia.
Ostatnio zmieniony 5 października 2020, o 20:20 przez TheRock, łącznie zmieniany 1 raz.
...and just only rock...
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
Dokładnie to samo pomyślałem przy pierwszym odsłuchu... Z tym, że przy pierwszym odsłuchu outro wydało mi się lepsze?TheRock pisze: Story of Love byłaby gorsza ocena gdyby nie gitara na końcu (to przejście przypomina Queen)
W tym miejscu od razu mi się przypomina wymiana zdań z Prezesem, gdy napisałem, że w tych słabszych piosenkach raczej nic zajebistego się nagle nie pojawi ? Prezesie, wyszło na Twoje?
Wracając jednak do Twojego spostrzeżenia... Bon Jovi brzmi najlepiej gdy brzmi jak Bon Jovi ?
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
M napisał - "Wracając jednak do Twojego spostrzeżenia... Bon Jovi brzmi najlepiej gdy brzmi jak Bon Jovi ?"
Mam nadzieję, że Jon podziela Twoją myśl. Przynajmniej powinno go do tego skłonić to, że większość słuchaczy wystawia wysokie noty tym konkretnym piosenkom na 2020.
Mam nadzieję, że Jon podziela Twoją myśl. Przynajmniej powinno go do tego skłonić to, że większość słuchaczy wystawia wysokie noty tym konkretnym piosenkom na 2020.
...and just only rock...
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
Jest taka sympatyczna stronka jak: https://kworb.net/aww/ Można tam śledzić listę najlepiej sprzedających się albumów lub utworów danego dnia na iTunes (i nie tylko) i spoglądać w archiwa sięgające 2011 roku. Korzystałem z niej podając dane poprzednich dwóch albumów BJ.EVENo pisze:Poproszę o źródło, bo nie chcę zadawać kolejnego pytania
- EVENo
- Have A Nice Day
- Posty: 1593
- Rejestracja: 9 października 2016, o 11:51
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Siemianowice Śląskie
- Kontakt:
Re: "Bon Jovi 2020" (nowy album)
DziękiDamned pisze:Jest taka sympatyczna stronka jak: https://kworb.net/aww/ Można tam śledzić listę najlepiej sprzedających się albumów lub utworów danego dnia na iTunes (i nie tylko) i spoglądać w archiwa sięgające 2011 roku. Korzystałem z niej podając dane poprzednich dwóch albumów BJ.EVENo pisze:Poproszę o źródło, bo nie chcę zadawać kolejnego pytania
Telewizja kłamie, a Radio Epsilon