Pierwsza część refrenu pasuje do sytuacji z Rychem. Ale drzewo i sznur? Bądźmy poważni i dorośli...
Sytuacja z wytwórnią i kontraktem po 30 latach pracy może być powodem do depresji, może nagromadzenie tego wszystkiego w jednym momencie...
Pisanie o słowie i toaście pasuje do wytwórni. Drzewo i sznur może być aluzją do zamknięcia rozdziału pt. Bon Jovi.
To Rycho może mieć depresję i problemy z używkami etc. On przy każdym albumie miał problemy z promocją, trasą, szefami, wytwórniami. Dodatkowo od dekady prywatne problemy(rozwód, śmierć ojca, nieudane związki, samotność, nieustanne życie w trasie, plastikowa egzystencja w plastikowym stanie).
Ale Jon?? Tak jak mówię- rozumiem stresującą sytuację z wytwórnią, powiedzmy z córką były problemy. Ale reszta? np. bo nie kupił drużyny? to jest powód do doła też?(tak pisało w jednym z artykułów)
Facet jest wzorem na każdym kroku. A teraz porównajmy go do Rycha. Naprawdę to jest takie dziwne że człowiek się zupełnie pogubił?
W jednym z wywiadów(dla Metra chyba) Jon mówi że Richie to rozdział zamknięty. Nie wróci. Aha, a dlaczego? Już wie, że nie będzie potrzebny? Skąd wie co przyniesie przyszłość?
W innym mówi że nie będzie grał w halach, tylko stadiony i to nie jest kwestia ego. Momencik, a czego? Naprawdę, kocham faceta ale trzeba być obiektywnym. W wywiadzie po filmie U-571 opowiadał jak to dał lekcję życia Matthew McCounaghey. Opowiedział mu o pokorze gdy gra się do pustych siedzeń na stadionie. Old Jonny where are you?
Dla mnie obaj się pogubili i obaj zachowują się jak dzieci.