Mam pytanie. Bo średnio wiem o co chodzi z Bobby Bandiera...
Nie mogę nigdzie znaleźć dlaczego jest on tak bardzo nielubiany.
Może ktoś by opowiedział o co chodzi? Albo jakiś link czy odnośnik do materiałów w sprawie tego tematu
Bobby Bandiera
Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team
- madm
- Have A Nice Day
- Posty: 947
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 14:20
- Ulubiona płyta: NJ
- Lokalizacja: Rzeszów/Kraków
Re: Bobby Bandiera
Tu nie trzeba artykułów. Posłuchaj tego (nawet mina Jona mówi: "Boże, co on tu robi?") [BBvideo 560,340]https://youtu.be/h30cC5rRwFM?t=10221[/BBvideo]
It's my life!
- monjovi
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 2553
- Rejestracja: 4 lutego 2006, o 11:48
- Ulubiona płyta: New Jersey
- Lokalizacja: Turek/Poznań
- Kontakt:
Re: Bobby Bandiera
Niestety, niechęć fanów do Bobbiego nie jest nigdzie udokumentowana. Właściwie chodzi o to, że Bobby nie należy do najwybitniejszych gitarzystów i często jego popisytoudisek pisze:Mam pytanie. Bo średnio wiem o co chodzi z Bobby Bandiera...
Nie mogę nigdzie znaleźć dlaczego jest on tak bardzo nielubiany.
Może ktoś by opowiedział o co chodzi? Albo jakiś link czy odnośnik do materiałów w sprawie tego tematu
gitarowe psują utwory BJ. Geniuszem gitarowym nie jest, fakt, ale wg mnie problem leży jeszcze gdzieś indziej. Bandiera to wieloletni przyjaciel Jona, to dzięki jego protekcji BB wstąpił w szeregi Bon Jovi. Z biegiem czasu, gdy Sambora lądował na odwyku, Bobby zastępował go na scenie.
Potem zaczęto podejrzewać, że Jon umniejsza rolę Richiego poprzez faworyzowanie Bobbiego i stąd zrodziła się największa niechęć do jego osoby.
Faktycznie rola Bobbiego w zespole stopniowo się zwiększała, ale nikt nie wie jakie są tego przyczyny. Wizerunek Bobbiego tez nie współgra do końca z rockowym bandem,
nie ma co się oszukiwać, to człowiek od lat grający z Southside Johnnym czy Springsteenem, jego muzyczne upodobania też są bardziej skierowane na spokojniejsze klimaty.
O ile rozumiem, że średnio pasuje do Bon Jovi, to nie rozumiem tej całej nienawiści, Bobby wirtuozem nie jest, ale to wartościowy muzyk bardzo szanowany w New Jersey,
Wydaje się tez być sympatycznym i inteligentnym gościem, także nagonka na niego jest wg mnie trochę krzywdząca. Prawdopodobnie nie zobaczymy go na nowej trasie, może
to w końcu uspokoi, nieco znerwicowanych nieczystością dźwięków gitary, fanów
[offtopic]PS edytor tekstu coś się rozjechał[/offtopic]
[align=center]http://www.lastfm.pl/user/monjovi[/align]
- Bon Jovi
- Have A Nice Day
- Posty: 643
- Rejestracja: 21 września 2005, o 21:09
- Ulubiona płyta: Cała twórczość
- Lokalizacja: Warszawa - Śródmieście
Re: Bobby Bandiera
Mi Bobby Bandiera nigdy nie przeszkadzał. Inaczej gra niż Richie, ale nigdy nie patrzyłem z pogardą. Jak prześledziłem jego gre, to nawet polubiłem. Także często oglądam koncert z 2014 i 2015 roku z gościnnym udziałem JBJ u Bobbiego. Także jestem ciekawy koncertów Bobbiego w hołdzie między innymi Bon Jovi zaplanowanych na ten rok. Nie biore udziału w nagonce na nikogo.
"Livin' On A Prayer"
-----------
Aby się dowiedzieć kim jestem, trzeba mnie najpierw poznać.
-----------
Aby się dowiedzieć kim jestem, trzeba mnie najpierw poznać.
- Damned
- Gdańsk Supporter
-
Have A Nice Day
- Posty: 4971
- Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
- Ulubiona płyta: These Days
- Lokalizacja: Polska
- Kontakt:
Re: Bobby Bandiera
Z moich obserwacji wynika, że Bobby zaczął zyskiwać złą sławę dopiero podczas "Lost Highway Tour", czyli w latach 2007-2008. Przypominam, że Bandiera był wtedy już dobrze znany fanom od przynajmniej 10-ciu lat i nikt dotąd nie uskarżał się na jego występy, np:
- w Stone Pony 1991
[BBvideo 560,340]https://youtu.be/bpvjiZZ_oLw?t=3m19s[/BBvideo]
- w Londynie 1997
[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=THgzA0LnUYA[/BBvideo]
- w Hamburgu 2001
[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=Wpm0OP-aEeM[/BBvideo]
- w Borgacie 2003
[BBvideo 560,340]https://youtu.be/WpJsiQ9eJv4?t=2m15s[/BBvideo]
- w Borgacie 2004
[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=r05flouJKtA[/BBvideo]
itd.
W 2007 roku miał jednak miejsce bardzo ważny, symboliczny i przełomowy moment w historii zespołu. Bon Jovi zagrali koncert bez Richiego Sambory w składzie. JBJ, nie odwołując, lub nie przesuwając daty jedynego koncertu w egzotycznym Portoryko, dał wówczas po raz pierwszy do zrozumienia światu, że zespół może i będzie funkcjonować bez Sambory. Zastąpił go awaryjnie Bobby Bandiera.
[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=cvrvTnNvhnA[/BBvideo]
Bobby pełnił rolę pierwszego gitarzysty jeszcze tylko podczas kilku występów telewizyjnych. Opinie fanów po tej krótkiej serii były dla Bobbyego mało korzystne. Myślę, że w tym okresie czasu, to on oberwał najbardziej na nieobecności Sambory.
Później, przy okazji trasy "Lost Highway" Bobby grał regularnie solo do "In These Arms", co spotykało się z kolejną falą krytyki. Podczas następnych tras przejmował już nie tylko solówki ("Have a Nice Day"), ale i gitarę prowadzącą np. w "You Give Love a Bad Name". Trzeba zaznaczyć, że przez grywanie solówek, Bobby był bardziej eksponowany niż na początku przygody z BJ, (w międzyczasie w mediach zaczęła dominować technologia HD a więc więcej było widać nawet przez ekran), a charakterystyczna mimika i ruchy sceniczne, nie najmłodszego już Pana, wzbudzały nieustającą lawinę komentarzy
Wygląda na to, że te nieprzychylne opinie wynikały głównie właśnie przez nieco śmieszny wizerunek Bobbyego, oraz przede wszystkim, przez kaleczenie utworów znanych z wykonania Sambory. Bo gdy Bobby grał swoje solo w takich utworach jak "Any Other Day" czy "Water Made Me" (gdzie jego solówka wynika z rozszerzonej wersji utworu, a nie z faktu przejęcia solówki Sambory), to głosów krytycznych było zdecydowanie mniej, lub ich po prostu nie było.
Wniosek z tego krótki. Bobby nie powinien grać solówek Sambory (przynajmniej podczas koncertów Bon Jovi), aby nie drażnić znacznej części publiczności. Jak pokazała ubiegłoroczna azjatycka trasa, JBJ doszedł do takiego samego przekonania, dając szansę nikomu nie znanemu Mattowi o'Ree. No chyba, że założymy, że Bobby odmówił Jonowi, bo miał wówczas ważniejsze sprawy na głowie
- w Stone Pony 1991
[BBvideo 560,340]https://youtu.be/bpvjiZZ_oLw?t=3m19s[/BBvideo]
- w Londynie 1997
[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=THgzA0LnUYA[/BBvideo]
- w Hamburgu 2001
[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=Wpm0OP-aEeM[/BBvideo]
- w Borgacie 2003
[BBvideo 560,340]https://youtu.be/WpJsiQ9eJv4?t=2m15s[/BBvideo]
- w Borgacie 2004
[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=r05flouJKtA[/BBvideo]
itd.
W 2007 roku miał jednak miejsce bardzo ważny, symboliczny i przełomowy moment w historii zespołu. Bon Jovi zagrali koncert bez Richiego Sambory w składzie. JBJ, nie odwołując, lub nie przesuwając daty jedynego koncertu w egzotycznym Portoryko, dał wówczas po raz pierwszy do zrozumienia światu, że zespół może i będzie funkcjonować bez Sambory. Zastąpił go awaryjnie Bobby Bandiera.
[BBvideo 560,340]https://www.youtube.com/watch?v=cvrvTnNvhnA[/BBvideo]
Bobby pełnił rolę pierwszego gitarzysty jeszcze tylko podczas kilku występów telewizyjnych. Opinie fanów po tej krótkiej serii były dla Bobbyego mało korzystne. Myślę, że w tym okresie czasu, to on oberwał najbardziej na nieobecności Sambory.
Później, przy okazji trasy "Lost Highway" Bobby grał regularnie solo do "In These Arms", co spotykało się z kolejną falą krytyki. Podczas następnych tras przejmował już nie tylko solówki ("Have a Nice Day"), ale i gitarę prowadzącą np. w "You Give Love a Bad Name". Trzeba zaznaczyć, że przez grywanie solówek, Bobby był bardziej eksponowany niż na początku przygody z BJ, (w międzyczasie w mediach zaczęła dominować technologia HD a więc więcej było widać nawet przez ekran), a charakterystyczna mimika i ruchy sceniczne, nie najmłodszego już Pana, wzbudzały nieustającą lawinę komentarzy
Wygląda na to, że te nieprzychylne opinie wynikały głównie właśnie przez nieco śmieszny wizerunek Bobbyego, oraz przede wszystkim, przez kaleczenie utworów znanych z wykonania Sambory. Bo gdy Bobby grał swoje solo w takich utworach jak "Any Other Day" czy "Water Made Me" (gdzie jego solówka wynika z rozszerzonej wersji utworu, a nie z faktu przejęcia solówki Sambory), to głosów krytycznych było zdecydowanie mniej, lub ich po prostu nie było.
Wniosek z tego krótki. Bobby nie powinien grać solówek Sambory (przynajmniej podczas koncertów Bon Jovi), aby nie drażnić znacznej części publiczności. Jak pokazała ubiegłoroczna azjatycka trasa, JBJ doszedł do takiego samego przekonania, dając szansę nikomu nie znanemu Mattowi o'Ree. No chyba, że założymy, że Bobby odmówił Jonowi, bo miał wówczas ważniejsze sprawy na głowie
- madm
- Have A Nice Day
- Posty: 947
- Rejestracja: 28 listopada 2012, o 14:20
- Ulubiona płyta: NJ
- Lokalizacja: Rzeszów/Kraków
Re: Bobby Bandiera
Ogólnie Bobby nie jest człowiekiem, którego sama obecność w Bon Jovi kogokolwiek irytuje. Irytuje raczej to, że mimo że powiedzmy sobie szczerze, gitarzystą jest bardzo mizernym, dostaje spory udział w partiach gitarowych BJ, co często wiązało się z mniejszym udziałem Richiego. Największą falę krytyki Bobby zebrał chyba na trasie BWC, gdzie ludzie chyba musieli znaleźć sobie kozła ofiarnego.
Odejście Richiego, fatalny Jon - upust w negatywnych emocjach lądował na Bobbym. Część krytyki była jak najbardziej uzasadniona(ta odnośnie jego cudownej gry) a część zupełnie bezpodstawna, wynikająca tak ja pisałem - z chęci znalezienia sobie kozła ofiarnego.
Niemniej jednak, zamiana Bobbiego na Matta chyba uszczęśliwiła wszystkich
Odejście Richiego, fatalny Jon - upust w negatywnych emocjach lądował na Bobbym. Część krytyki była jak najbardziej uzasadniona(ta odnośnie jego cudownej gry) a część zupełnie bezpodstawna, wynikająca tak ja pisałem - z chęci znalezienia sobie kozła ofiarnego.
Niemniej jednak, zamiana Bobbiego na Matta chyba uszczęśliwiła wszystkich
It's my life!