Adrian pisze:
Nie oznacza to, że jest to muzyka do d... Bo choćby SWW było i jest słuchane przez ludzi o róznych gustach. Takie np Europe i ich "Final Coutdown" odniosło sukces nie dlatego , że trafiło do gust fanów rocka tylko do szerszej publiki.
No i? Nie odpowiedziałeś na moje pytanie. Co do Europe - owszem, większość kojarzy ich z TFC, ale czy to oznacza, że przybyło im niewiadomo ile fanów? Jakiś wyżelowany facecik na dyskotece usłyszy TFC i co? Poleci do sklepu i kupi całą dyskografię?
No, ale teraz to wszystko (gusta) mieszają się na maxa. Po mału zatraca się określenie gatunkowe danych osób. Mam koleżanke wielką fanke Dody a z drugiej strony fanke metalu w ścisłej czołówce Ironi, Metallica, Deep Purple itp (BJ akurat nie za bardzo lubi).
I to jest tzw. 'kinderstwo'
Nie wiem co chcesz przedstawić przykładem koleżanki, która ma tak dobry gust jak Giertych pomysły
Acha i taki komentarz, że jak coś jest dla wszystkich to jest do dupy. Płyty HHpowe są kierowane do ściśle określonego grona i w większości się nie wybijają. Nie uważam, aby były arcydziełami. Natomiast płyty "New Jersey" "These Days" i "Have A Nice Day" które są kierowane do młodzieży i dorosłych wręcz przeciwnie.
A płyty hip-hopowe kierowane są do kogo jak nie do młodzieży? A poaz tym co chcesz przedstwić takim gadaniem? Czasami mam wrażenie, że piszesz tylko po to, żeby wpleść w zdanie słówka 'BJ jest boskie' i tyle, bo jakoś ostatnio w postach brakuje sensu...
Poza tym zrozum - dobrze wiesz, że gusta są różne, więc jak można stworzyć coś co wszystkim sie spodoba? Jesli coś takiego się pojawi to świadczy jeno o niskawej klasie kapeli/płyty/utworu. To jak porównanie dobrego spektaklu w teatrze do 'Świata według Kiepskich'. Ile osób chodzi do teatru, a ile zachwyca sie Ferdusiem i spółką? Czy to przekłada się na klasę/poziom w/w?
Zostałem źle zrozumiany. Chodziło mi o to, że kiedyś jak ktoś słucha ł rocka to słuchał rocka i mu bardzo blisko podobne a nie był fanem metalu, dance i rapu. Teraz w dużej mierze tak się dzieje.
Już pomijając to, że dance wtedy za bardzo nie istniało, a rap wcale nie był tak odmienny od rocka, to masz rację. A obecnie jesli ktoś mi oznajmi, że jest fanem jednocześnie rocka, metalu, dance i rapu to zdechne ze smiechu.