Po częsci zgadzam się a po części mam trochę odmienne zdanie.pokazujecie swoją naiwność i zaślepienie. Jon zawsze był pozerem, aktorem i robił wszystko pod publikę i dopasowywał swoje zachowanie do reszty otoczki. Jak wydali rock n' rollowe Keep The Faith to robił z siebie luzaka w obcisłych spodniach, jak się zorientował, że panuje moda na bardziej surowy wizerunek to wydał These Days i zamienił się w rozczochranego Jonnego w rozciągniętym swetrze... Co płyta to zmiana wizerunku... Jon gra całe życie i jestem pewny, że Jon Bon Jovi prywatnie to zupełnie inna osoba, niż Jon Bon Jovi stojący przed kamerą, obiektywem... koleś potrafi wyczuć jakim chcieliby go widzieć fani i takim się staje - na tym polega jego geniusz i wielkość.
Wracając do słynnego palca to nie rozumiem o co Wam chodzi... laska go prowokowała to pokazał co o niej myśli w najłagodniejszy możliwy sposób... tymczasem podniecacie się jakby co najmniej napluł jej w twarz albo zwyzywał za pomocą mikrofonu przed całym tłumem ludzi... laska chciała go sprowokować i jej się udało, proste, w końcu po co zrobiła te bannery? Liczyła, że zajedzie kleknie przed nią i zaśpiewa IBTFY? Jedyne co dobre wynika z tej całej sytuacji to może chociaż kilka osób wydorośleje, obudzi się i zrozumie, że BJ to komercyjna machina nastawiona na zyski, ludzie taki jest show biznes, show must go on, a bajki o tym, że wasz boski Jon kocha Was i Wasze Town wsadzcie sobie wiecie gdzie jedyne na czym im zależy to wasza kasa i chociaż zaraz jedna z drugą się popłacze to jest to uczciwy układ. BJ robią show i dostarczają Wam muzykę rozrywkową, Wy im za to płacicie - simple. Sentymenty i cała reszta otoczki to wytwór waszej naiwności na której oni żerują.
1.Uważam, że większośc tekstów wychodzi z ich faktycznych poglądów, ale na czas w którym pisali dany utwór / piosenkę. Dlatego też Jon tak niechetnie gra utwory z pierwszych 2ch płyt, bo tekstowo teraz się z nimi zupełnie nie zgadza. Dlatego też powiedział iż już nigdy nie zagra I&OOLove.
Nie wiem co tutaj dziwnego, bo czasay się zmieniają, sytuacje i wraz z nimi poglądy. Najprościej można to przedstawić na przykładzie politycznym. W HAND Jon jechał po prezydencie swojego kraju a w HNow go bronił. 2 sprzeczne postawy a jak najbardziej logiczne.
2.Nie rozumiem logiki porównywania np przesłania LTORule do fakersa. To tak jakby Jon napisał piosenke o tym, ze nie pije alkocholu i po tym jak się napije szampana na sylwestra wyzywać go od hipokrytów. A swoją droga "You've got your sins And I got mine" to niech tym grzechem będzie ten fakers i możemy mówić, że Jon trzyma się ideałów zapisywanych w swoich utworach.
ale takie porównania i oskarżenia uważam za zupełnie niestosowne i nieuzasadnione.
3.Co do wydawania albumów pod publike to tutaj się w dużej mierze zgodze. Na tym polega urok zepsołu, że porusza tematy aktualne i próbują wbić się w rynek. Stąd J.King przy SWW czy dopasowywanie brzmienia pod współczesne trendy.
W jednym z ostatnich wywiadów Jon zapowiedział płytke w spokojnym akustyczno-organowym stylu. Powiedział, że na solowych albumach moze się bardziej otworzyć i dać większą swobode wokalną, bo w zespole piosenki musza być obarczone sporą ilością dźwięku instrumentów w tym gitary.
Zawsze uważałem, że tak naprawde Jon chce grać RNRolla ( mówił to w wywiadach) i nie wazne dla niego czy to jest bardziej Hard Rock/ Country Rock czy Soft Rock. Gra to na co ma ochotę w danym momencie i również to co czuje, że będzie pasowało w czasach kiedy nagrwają dana płytke. Zmiana stylistyki przychodzi mu bardzo łatwo bo Jon wychował się na wszystkich tych rodzajach muzyki która gra. Dlatego też robiąc solowe projekty wykonuje utwory np. Soulowe czy Gospel.
Jest wielu wielkich artystów którzy na przestrzeni lat tak jak Jon bawili się muzyką i zmieniali brzmienie jak np Jagger, Mercury czy Presley -> Czyli czołówka jego ulubionych artystów.
4,Z tym graniem tylko dla kasy trochę przesadziłeś. Oczywiście jest to jego zawód, ale taki który kocha. Bardzo podobała mi się jego wypowiedź, ze opinia Dylana (że Sambora jest jego ulubionym gitarzystą) i Cohena (że Jona wersja Hallelujah mu się najbardziej podoba) to opinie osób które są faktycznie dla niego ważne. Opinie krytyków i innych osób go nie interesują. Widać, że Jon też jest dumny z tego iż jego piosenki trafiają do ludzi dając im otuche, wiare, nadzieje. Ostatnio tez się wypowiadał, że nie nagrywa drugiego TD choć fani by tego chcieli bo w czasach kryzysu on chce ludziom pomóc dając im nadzieje, dając im powiew optymizmu w jego piosenkach.
A to, że pewne rzeczy robi się dlatego aby zarobić to sprawa dla mnie dosyć oczywista i nie nazywałbym tego hipokryzją. Ostatnio U2 się oberwało za to iż przenieśli swoją działanośc zespołu z Irlandi gdzie w ramach ratowania kraju politycy nałożyli jakiś dodatkowy podatek. U2 aby ratowac dorobek i zyski przenieśli działalność i rozliczenia podatkowe do innego kraju. Irlandczycy oczywiście się oburzyli . Tutaj oczywiście można jechac też po Bono i spółce, ze sa hipokrytami, ale oni po prostu zadbali o swoje interesy.
I myślę, że nie ważne tak naprawdę że różnimy się bardzo w wielu kwestiach. Każdy ma swoje zdanie. Ważne dla mnie jest to, ze jak włączę TDays i odpływam rozkoszując się muzyką wiem, ze Ty też tak masz. I pomimo, że oceniasz tak czy inaczej zespół ta maszynka do robienia kasy (Jon) zrobił na Tobie takie wrażenie na koncercie i dał z siebie tak wiele, że z bananem na twarzy śpiewałeś na cały głos piosenkę za którą lekko mówiąc nie przepadasz - WSYCGHome ;D A myśle, ze za kilkanaście lat jak włączysz sobie filmik z np STBIn na którym Ja, Ty Ricky wraz z zespołem śpiewaliśmy w niebogłosy STBIn to powiesz sobie... nie ważne, że Jon byłeś jednym wielkim **(dowolne obraźliwe słowo)**, ale dziękuje Ci za te emocje, wspomnienia.