London Calling

Dyskusje na temat poszczególnych piosenek.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

ODPOWIEDZ
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

London Calling

Post autor: Damned »

Obrazek

London Calling. Ten klasyczny brytyjski utwór zna na pewno każdy, ale być może nie każdy wie, że w 2000 roku, Bon Jovi otworzyli nim niespodziewanie, pierwszy z dwóch koncertów na starym stadionie Wembley.

Oryginał: The Clash - London Calling
Cover: Bon Jovi - London Calling


I pewnie nie byłoby w tym nic nadzwyczajnego, gdyby nie fakt, że BJ wykonali ten utwór w swojej, znacznie odmiennej od oryginału, wersji. Jak wiadomo, branie na warsztat pomnikowych utworów zawsze wzbudzało skrajne emocje. I tak też jest w tym przypadku (patrz: oceny filmu/komentarze).

Słuchając "London Calling" w wersji Bon Jovi, można domniemywać, że intencją Jona i Richiego było zagranie utworu w połączeniu z motywami innego coveru - "Rockin' in the Free World" Neila Younga (swoją drogą, tym utworem także otwierali koncerty podczas ówczesnej The Crush Tour). Ciężko nie oprzeć się wrażeniu, że Bon Jovi, muzycznie są bliżej właśnie Neila Younga, niż zespołu The Clash, co może częściowo tłumaczyć ich potrzebę zreinterpretowania utworu.

Pamiętam, że gdy przed laty pierwszy raz usłyszałem to wykonanie z Wembley, to nie chciałem więcej do niego wracać. Jednak ostatnio przesłuchałem tą wersję kilkukrotnie i muszę przyznać, że moim zdaniem jest fenomenalna! Ale to być może tylko moje fanowskie zboczenie, bo sądząc po opiniach pod filmem, ludzie raczej nie są zachwyceni ;)


Co sądzicie o tej odważnej interpretacji Panów z BJ?
Czy epokowe utwory takie jak "London Calling" czy - dajmy na to - "Stairway to Heaven" powinno odgrywać się tylko wg oryginalnych nut?
Brand New EVENo

Re: London Calling

Post autor: Brand New EVENo »

Co do ostatniego pytania - oczywiście, że nie, jeśli mówimy o samych koncertach. Jeśli jakiś DJ ma ochotę zrobić taneczną wersję Bohemian Rhapsody, niech sobie robi i niech sobie ją gra podczas występów. Co innego jeśli nagra ją w studio i wyda jako singiel. Wtedy odstrzelać.

I to samo z powyższym. Od tego są koncerty - od ogrania jednorazowych, unikalnych wersji piosenek, które znamy w innym wydaniu. Podejrzewam, że każdy, kto był pod sceną w trakcie grania tego London Calling nie czuł się zażenowany, ani nie uznał, że Bon Jovi nie powinno tego grać. Co innego, kiedy takie nagranie trafia na YouTube. Internet to nie grupa ludzi, która zapłaciła za bilet na konkretny występ, tylko grupa totalnie przypadkowych ludzi. I z tych dziesięciu co dali łapki w dół, każdy może być fanem The Clash, który trafił na ten filmik bo jest pieprzonym no-lifem.

Nowe odsłony starych utworów: w radiu - bardzo nie; na koncercie - jak najbardziej!
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Re: London Calling

Post autor: Damned »

Pełna zgoda z tym co napisał EVENo.

Czytałem kilka relacji fanowskich z tego koncertu i wedle każdej z nich, stadion naprawdę oszalał podczas "London Calling"! Fani byli zachwyceni.

Uwielbiam The Clash, ale JBJ i koledzy za nic nie pasują do ich stylistyki. To trochę tak jakby Bon Jovi porwali się na zagranie Smells Like Teen Spirit Nirvany. Dla fanów byłaby to miła ciekawostka, lecz dla pośredniego słuchacza, niekoniecznie. Te zespoły to zupełnie inna bajka. Dlatego też podoba mi się reinterpretacja na styl Bon Jovi.

A propos samego utworu, to dodam tylko jako ciekawostkę, że 9 lat po koncercie na Wembley, Jon Bon Jovi, Richie Sambora oraz John Shanks, którzy odbywali w Londynie wspólny urlop, ale i załatwiali różne interesy (m.in. zatwierdzali okładkę albumu The Circle w londyńskim studio graficznym, a także szczegóły przyszłorocznej rezydencji w O2 Arena) nie omieszkali wybrać się na koncert Bruce'a Springsteena do Hyde Parku. Co ciekawe Boss rozpoczął nieoczekiwanie właśnie utworem "London Calling"! Nie jest tajemnicą, że JBJ jest wielkim fanem Springsteena. Jego miny podczas wykonania tego utworu, ale i podczas całego koncertu są wprost bezcenne. Ciekawe czy JBJ pomyślał wtedy: "Przyjacielu, czy wiesz, że otwierałem swój koncert w tym samym mieście, tym samym utworem 10 lat przed Tobą?" :D

Obrazek

PS. koncert można nabyć na DVD/Blu-ray pt. "London Calling: Live in Hyde Park".
ODPOWIEDZ

Wróć do „Piosenki”