Czy w Because We Can występuje Richie Sambora?

Dyskusje na temat poszczególnych piosenek.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Awatar użytkownika
M.Ssed
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 534
Rejestracja: 18 marca 2007, o 21:30
Lokalizacja: Oława/Wrocław
Kontakt:

Czy w Because We Can występuje Richie Sambora?

Post autor: M.Ssed »

Na wstępie: Ten temat nie jest po to, by stwierdzać jakie to BJ bez Richiego jest kiepskie, jaki to Jon jest słaby, jaki Shanks jest zły. Nie jestem przekonany co do tego i dlatego zakładam ten temat, bo mnie to po prostu cholernie ciekawi.

Oczekuję tutaj jedynie kulturalnej dyskusji, a poza tym jestem ciekaw czy w ogóle ten temat kogoś interesuje ;)

I nie twierdzę, że ta piosenka jest zła, wrecz przeciwnie. Nie uważam też, że z chórkami Richiego była by lepsza, wręcz przeciwnie. Uważam, że z prawdziwą solówką była by lepsza.

Swoje argumenty przedstawię jutro wieczorem - o ile temat będzie budził zainteresowanie.
Awatar użytkownika
Grzesiek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 508
Rejestracja: 2 listopada 2006, o 09:45
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Grzesiek »

Powiem tak:

jestem niemal pewny że riff z Born To Follow (ten w stylu U2 z delayem) był zagrany przez kogoś innego - na żywo gra to Dave na klawiszach a Sambora wali power-chordy czym spycha się do roli gitarzysty rytmicznego. Dla czego miałby nie potrafić zagrać riffu który sam nagrał? Wiadomo że ten riff jest jedną z najważniejszych rzeczy w piosence. Ktoś to zrobił za niego i zrobił świetnie

Podobnie jak gitary w No Apologies które również reprezentowały nurt czerpiący dość dosłownie od The Edge'a. Na żywo Sambora wychodził w tym kawałku na idiotę, dosłownie. Byłem w Dreźnie i słyszałem - nie ma pojęcia jak grać te partie, a w solo kompletnie się posypał i brzmiał do niczego.

Tutaj sytuacja jest taka sama - nie słychać ani śladu po Samborze. Oczywiście nie wyklucza to że mógł grać tak żeby nie brzmieć jak on. Ale zobaczymy już zaraz na żywo jak Bobby z Davem będą próbowali stworzyć te brzmienia, a Richie będzie wszystko zakrywał swoim fuzzo-przesterem na open chordach który ostatnio brzmi w jego wykonaniu coraz bardziej kompromitująco.

Całe The Circle leżało na żywo przez brak oryginalnych partii gitar. Jakichkolwiek innych niż power-chordy ze zbyt dużą ilością distortion. Podobnie What Do You Got - co ten człowiek tam robił? Intro grał Bobby a Sambora czekał aż będzie mógł wejść z gitarą pseudo-rytmiczną.

Podsumowując, Sambora robi wrażenie gościa który nie wie jak to zrobił w studiu i poprostu gra akordy. Jestem pewny że w tym kawałku na żywo również zamiast intro w wysokim rejestrze (które jest całkiem fajne) będzie robił coś dziwnego.

Nie mam już szacunku do gościa całkiem, nie da się ukryć
Pozdrawiam
KondZik

Post autor: KondZik »

Grzesiek pisze:Powiem tak:

jestem niemal pewny że riff z Born To Follow (ten w stylu U2 z delayem) był zagrany przez kogoś innego - na żywo gra to Dave na klawiszach a Sambora wali power-chordy czym spycha się do roli gitarzysty rytmicznego. Dla czego miałby nie potrafić zagrać riffu który sam nagrał? Wiadomo że ten riff jest jedną z najważniejszych rzeczy w piosence. Ktoś to zrobił za niego i zrobił świetnie

Podobnie jak gitary w No Apologies które również reprezentowały nurt czerpiący dość dosłownie od The Edge'a. Na żywo Sambora wychodził w tym kawałku na idiotę, dosłownie. Byłem w Dreźnie i słyszałem - nie ma pojęcia jak grać te partie, a w solo kompletnie się posypał i brzmiał do niczego.

Tutaj sytuacja jest taka sama - nie słychać ani śladu po Samborze. Oczywiście nie wyklucza to że mógł grać tak żeby nie brzmieć jak on. Ale zobaczymy już zaraz na żywo jak Bobby z Davem będą próbowali stworzyć te brzmienia, a Richie będzie wszystko zakrywał swoim fuzzo-przesterem na open chordach który ostatnio brzmi w jego wykonaniu coraz bardziej kompromitująco.

Całe The Circle leżało na żywo przez brak oryginalnych partii gitar. Jakichkolwiek innych niż power-chordy ze zbyt dużą ilością distortion. Podobnie What Do You Got - co ten człowiek tam robił? Intro grał Bobby a Sambora czekał aż będzie mógł wejść z gitarą pseudo-rytmiczną.

Podsumowując, Sambora robi wrażenie gościa który nie wie jak to zrobił w studiu i poprostu gra akordy. Jestem pewny że w tym kawałku na żywo również zamiast intro w wysokim rejestrze (które jest całkiem fajne) będzie robił coś dziwnego.

Nie mam już szacunku do gościa całkiem, nie da się ukryć
Pozdrawiam
Wreszcie mamy o czym rozmawiać.
Kiedyś chciałem poruszyć ten temat przy okazji Born to follow. Pytanie brzmi o co tutaj chodzi. Możliwe, że to Bobby wymyśla te riffy a Richie potem tego nie gra, bo nie wierze, że Shanks. Solo w No apologies moge zrozumieć, że się pomylił. No i w what do you got to wygląda bardzo dziwnie !! Intro zerżnięte z One U2 gra Bobby a Richie tylko wchodzi na power akordach tak jak mówisz.
I nie wiem dlaczego tracisz szacunek, mnie bardziej zastanawia co się tutaj dzieje. Czy Sambora leje na zespół czy co się dzieje.


Tutaj pierwszy raz chyba grali born to follow i wydaje mi sie ze wtedy tez grał Dave i nie trafiał http://www.youtube.com/watch?v=BspQISR0L18

[ Dodano: 2013-01-08, 00:05 ]
Kiedyś sobie tłumaczyłem że część partii gitary poszła na Dave'a bo robiła się pustka z racji że mamy jednego gitarzyste, potem że może przez gorszą forme pijącego Richiego.
Awatar użytkownika
Grzesiek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 508
Rejestracja: 2 listopada 2006, o 09:45
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Grzesiek »

Z tym szacunkiem to chodzi mi o to że Richie nie zamierza się już nic nauczyć. Takiej właśnie nowoczesnej pracy w stylu U2, potrzeba do tego dużo precyzji jak wiadomo i zmniejszenia przesteru na dany moment. A on po prostu nie zamierza. Jak gra te kwarty i kwinty z linka która zapodałeś to słychać jak krzywo układa paluchy i jak mu to potwornie fałszuje. Amatorka. To samo było w całym No Apologies - kładł dokładnie tym cały kawałek. Koszmar jakiś, nie tylko solo.

Jak jest coś ciekawego do zagrania - niech Bobby próbuje. Cóż za szalone podejście?

Na Aftermath nie było śladu po tych nowoczesnych gitarkach z nowego BJ. Był pełny Samborowy old school.

Poza tym dziwię się Jonowi że nie wyda solowego, podczas kiedy z Samborą jak sądzę ostatnio nie są w dobrych relacjach - takie mam przypuszczenia też biorąc pod uwagę co Richie mówił o zespole i o tym że nie ma z tego radości (a co mówi o zespole kiedy akurat nie zajmuje się solowymi nagraniami - mówi że jest super i to jest jego życie itd...).

Tym bardziej że Jon na scenie z gitarą i kawałkiem The Fighter to dla mnie dowód na to, że jednak cały czas coś w nim drzemie. Zauważcie - pierwszy od dawna kawałek na 3/4. Po drugie Jon grający interesująco na gitarze - palcami, momentami podgrywa melodię itd. A nie strumming z łokcia.

Pamiętam jak grali z Samborą WWW Beautifull akustycznie - Jon śpiewał i grał riff a Sambora podgrywał i to nie udolnie akordy - znowu to samo:)

Wierzę że Jon ma pomysł na tą płytę i prawdę mówiąc się nie boję. Ale po Aftermath wiem że to co uznawałem za wkład Sambory w nowe kawałki BJ prawdopodobnie nim nie jest i trochę mi z tym dziwnie.
Ostatnio zmieniony 7 stycznia 2013, o 23:16 przez Grzesiek, łącznie zmieniany 1 raz.
KondZik

Post autor: KondZik »

Może on woli grać zupełnie coś innego właśnie co pokazał na Aftermath.
Sam nie raz mówił że w zespole gra pop. No i tutaj gitary jest jak na lekarstwo, zamiast budować na tym kawałek. Pytanie brzmi jak długo tak zamierza grać sobie pitu pitu.
Bo Grzesiek musisz przyznać, że na solowej płycie slychać że nadal ma to coś, o koncercie już nie mówiąc bo nie wiem czy byłeś np w Berlinie. Ale ja jako bardzo początkujacy wprawdzie gitarzysta ale byłem zafascynowany jak się odrodził ile miał miejsca na granie partii a nie kilka sekund w BJ.
Awatar użytkownika
Grzesiek
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 508
Rejestracja: 2 listopada 2006, o 09:45
Lokalizacja: Kraków

Post autor: Grzesiek »

Tam czuł się w swoim żywiole (na Aftermath).

Ale moim zdaniem to jest taki moment w którym nie możesz już sprzedawać ludziom tego samego motywu w którejś z kolej solówce. Sambora to robił od dawna. I nie jest głupi, i wie że jak nie ma dużo do pokazania to woli się z tym nie eksponować. Musiałby mieć jakieś inspiracje, nowe pomysły a nie ciągle to samo. Solówki na Aftermath mnie nie przekonały. Już wolę te z The Circle

Gdyby był Jeffem Beckiem to pewnie odnalazłby się lepiej ze swoją gitarą w każdym gatunku. Natomiast jak wiadomo jest specyficzny i lubi szaleć po pentatonice na przesterku co wychodzi mu super, ale nie działa w tej muzyce jaką BJ uprawia. To fakt
KondZik

Post autor: KondZik »

Grzesiek pisze:Tam czuł się w swoim żywiole (na Aftermath).

Ale moim zdaniem to jest taki moment w którym nie możesz już sprzedawać ludziom tego samego motywu w którejś z kolej solówce. Sambora to robił od dawna. I nie jest głupi, i wie że jak nie ma dużo do pokazania to woli się z tym nie eksponować. Musiałby mieć jakieś inspiracje, nowe pomysły a nie ciągle to samo. Solówki na Aftermath mnie nie przekonały. Już wolę te z The Circle

Gdyby był Jeffem Beckiem to pewnie odnalazłby się lepiej ze swoją gitarą w każdym gatunku. Natomiast jak wiadomo jest specyficzny i lubi szaleć po pentatonice na przesterku co wychodzi mu super, ale nie działa w tej muzyce jaką BJ uprawia. To fakt
Bo BJ nie grają tego co kiedyś. To koleś z bluesa zrodzony i zawsze próbował to wnieść, a teraz jak ma to wnieść do zespołu jak granie jest totalnie inne. Nawet na HANDzie się wg mnie odnajdywał, bo nie było źle z jego strony. TC to jak dla mnie chwilami więcej sztucznej aranżacji niż żywego grania. Ciekawe co ta płyta przyniesie. Mówił Richie że będzie mnie produkcji, ale czy to nie znowu tanie gadki.
No Beckiem to nie jest i nie będzie ale chyba nie twierdzisz, że jest ograniczony jakoś sam w sobie? No solówki na Aftermath nie są odkrywcze to fakt, to nie dwie poprzedniczki. Ogólnie zawsze twierdziłem że ten człowiek lepiej gra na akustyku chociaż może to tylko moje odczucie.
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4411
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

Na wstępie: Ten temat nie jest po to, by stwierdzać jakie to BJ bez Richiego jest kiepskie, jaki to Jon jest słaby, jaki Shanks jest zły. Nie jestem przekonany co do tego i dlatego zakładam ten temat, bo mnie to po prostu cholernie ciekawi.

Oczekuję tutaj jedynie kulturalnej dyskusji, a poza tym jestem ciekaw czy w ogóle ten temat kogoś interesuje ;)

I nie twierdzę, że ta piosenka jest zła, wrecz przeciwnie. Nie uważam też, że z chórkami Richiego była by lepsza, wręcz przeciwnie. Uważam, że z prawdziwą solówką była by lepsza.

Swoje argumenty przedstawię jutro wieczorem - o ile temat będzie budził zainteresowanie.
Temat dla mnie dziwny.
No ok można snuć teorie spiskowe, ze w ogóle Sambora na żadnym albumie nie grał itp.
Tym sposobem podobno studyjnie Hugh nagrywał wszystko od Fahrenheita a Such tylko koncertowo.

Jednak wracając do wątku.
Jak słucham rewelacyjnego solo Richiego w jego piosence "World" przy której Jon nie mieszał paluchów. To nie mam żadnych wątpliwości, że jak najbardziej Richie gra na gitarze w BWCan. Co więcej jest to bardziej rozbudowane solo przecież niż w Walk Beside You. A no i pokażcie mi solo w You Can Only Get So High, bo ja go nie słyszę (no chyba, ze to coś kończącego utwór uznamy za solo)?

Dlatego Panowie i Panie nie podniecałbym się. Jeżeli Richie na swoim "mega rockowym" albumie nie potrafi dać solówek albo daje je dosyć proste (prostsze niż w BWCan -> Walk Beside You) to i to samo zrobi na albumie zespołu.

Because We Can w odróżnieniu od 2 wyżej wspomnianych ma solówke ;)

Dlatego opanowałbym trochę emocję i popatrzył na fakty... to nie Jon kazał mu nie dawać solówek do 2 piosenek a w jednej dać imitacje solówki... no chyba, ze węszymy kolejny spisek...Pozdrawiam ;)

[ Dodano: 2013-01-08, 00:32 ]
KondZik pisze: Bo Grzesiek musisz przyznać, że na solowej płycie slychać że nadal ma to coś, o koncercie już nie mówiąc bo nie wiem czy byłeś np w Berlinie. Ale ja jako bardzo początk
Powiedz mi czy w You Can Only i World słyszysz, ze Richie ma to coś? Masz 2 pisoenki i oceń tylko na podstawie ich dwóch tak jak oceniasz na podstawie jednego Because We Can.

[ Dodano: 2013-01-08, 00:34 ]
KondZik pisze:Pytanie brzmi jak długo tak zamierza grać sobie pitu pitu.
Jest to dosyć ciekawe. Podejrzewam, że na albumie Bon Jovi będzie więcej solówek niż na AOLowdown. Mogę przyjąć, że Walk Beside to poziom Because aby było na korzyść Ryśka.
Jestem na 100% że nie znajdziemy tam 2 piosenek bez solówki -> patrz World/Get So High
KondZik

Post autor: KondZik »

Adrian pisze:
Na wstępie: Ten temat nie jest po to, by stwierdzać jakie to BJ bez Richiego jest kiepskie, jaki to Jon jest słaby, jaki Shanks jest zły. Nie jestem przekonany co do tego i dlatego zakładam ten temat, bo mnie to po prostu cholernie ciekawi.

Oczekuję tutaj jedynie kulturalnej dyskusji, a poza tym jestem ciekaw czy w ogóle ten temat kogoś interesuje ;)

I nie twierdzę, że ta piosenka jest zła, wrecz przeciwnie. Nie uważam też, że z chórkami Richiego była by lepsza, wręcz przeciwnie. Uważam, że z prawdziwą solówką była by lepsza.

Swoje argumenty przedstawię jutro wieczorem - o ile temat będzie budził zainteresowanie.
Temat dla mnie dziwny.
No ok można snuć teorie spiskowe, ze w ogóle Sambora na żadnym albumie nie grał itp.
Tym sposobem podobno studyjnie Hugh nagrywał wszystko od Fahrenheita a Such tylko koncertowo.

Jednak wracając do wątku.
Jak słucham rewelacyjnego solo Richiego w jego piosence "World" przy której Jon nie mieszał paluchów. To nie mam żadnych wątpliwości, że jak najbardziej Richie gra na gitarze w BWCan. Co więcej jest to bardziej rozbudowane solo przecież niż w Walk Beside You. A no i pokażcie mi solo w You Can Only Get So High, bo ja go nie słyszę?

Dlatego Panowie i Panie nie podniecałbym się. Jeżeli Richie na swoim "mega rockowym" albumie nie potrafi dać solówek albo daje je dosyć proste (prostsze niż w BWCan -> Walk Beside You) to i to samo zrobi na albumie zespołu.

Because We Can w odróżnieniu od 2 wyżej wspomnianych ma solówke ;)

Dlatego opanowałbym trochę emocję i popatrzył na fakty... to nie Jon kazał mu nie dawać solówek do 2 piosenek a w jednej dać imitacje solówki... no chyba, ze węszymy kolejny spisek...Pozdrawiam ;)
Czasem wydaje mi się że Ty masz kompleks jakiś na punkcie Richiego.
I nie mówie że nie masz racji z tą solówka w nowym singlu tylko Twoje podejście do Naszego gitarzysty jest dziwne. Najpierw próbowałeś mi wcisnąć że gra na solowej trasie ciągle to samo, potem że nie jest w formie. Ten piszesz "mega rockowy" album. Nie, nie jest mega rockowy. Jest rockowy z popem. Ale wskaż mi ostatni tak rockowy album zespołu. Nie twierdze, że Jon mówi Richiemu kiedy ma nie grać czegoś tam. Bo tak napewno nie jest. Problem tkwi pewnie w tym jak Sambora się przyłożył do tego kawałka.
I nie wyciągaj mi tutaj World które trwa pewnie troche ponad 2min lub inny nie singlowych kawałków bo to jest bezsensowne.

[ Dodano: 2013-01-08, 00:40 ]
World ma ciekawą Beatlesowską gitare (której fakt można nie lubić), a nowe coś prawie wcale jej nie ma. Get so high praktycznie nie ma gitary a kawałek opiera się na klawiszach, a granie do tego na żywo na akordach to i ja bym tyle potrafił. Więc myśle że słabe porównanie.
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4411
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

KondZik pisze:
Adrian pisze:
Na wstępie: Ten temat nie jest po to, by stwierdzać jakie to BJ bez Richiego jest kiepskie, jaki to Jon jest słaby, jaki Shanks jest zły. Nie jestem przekonany co do tego i dlatego zakładam ten temat, bo mnie to po prostu cholernie ciekawi.

Oczekuję tutaj jedynie kulturalnej dyskusji, a poza tym jestem ciekaw czy w ogóle ten temat kogoś interesuje ;)

I nie twierdzę, że ta piosenka jest zła, wrecz przeciwnie. Nie uważam też, że z chórkami Richiego była by lepsza, wręcz przeciwnie. Uważam, że z prawdziwą solówką była by lepsza.

Swoje argumenty przedstawię jutro wieczorem - o ile temat będzie budził zainteresowanie.
Temat dla mnie dziwny.
No ok można snuć teorie spiskowe, ze w ogóle Sambora na żadnym albumie nie grał itp.
Tym sposobem podobno studyjnie Hugh nagrywał wszystko od Fahrenheita a Such tylko koncertowo.

Jednak wracając do wątku.
Jak słucham rewelacyjnego solo Richiego w jego piosence "World" przy której Jon nie mieszał paluchów. To nie mam żadnych wątpliwości, że jak najbardziej Richie gra na gitarze w BWCan. Co więcej jest to bardziej rozbudowane solo przecież niż w Walk Beside You. A no i pokażcie mi solo w You Can Only Get So High, bo ja go nie słyszę?

Dlatego Panowie i Panie nie podniecałbym się. Jeżeli Richie na swoim "mega rockowym" albumie nie potrafi dać solówek albo daje je dosyć proste (prostsze niż w BWCan -> Walk Beside You) to i to samo zrobi na albumie zespołu.

Because We Can w odróżnieniu od 2 wyżej wspomnianych ma solówke ;)

Dlatego opanowałbym trochę emocję i popatrzył na fakty... to nie Jon kazał mu nie dawać solówek do 2 piosenek a w jednej dać imitacje solówki... no chyba, ze węszymy kolejny spisek...Pozdrawiam ;)
Czasem wydaje mi się że Ty masz kompleks jakiś na punkcie Richiego.
I nie mówie że nie masz racji z tą solówka w nowym singlu tylko Twoje podejście do Naszego gitarzysty jest dziwne. Najpierw próbowałeś mi wcisnąć że gra na solowej trasie ciągle to samo, potem że nie jest w formie. Ten piszesz "mega rockowy" album. Nie, nie jest mega rockowy. Jest rockowy z popem. Ale wskaż mi ostatni tak rockowy album zespołu. Nie twierdze, że Jon mówi Richiemu kiedy ma nie grać czegoś tam. Bo tak napewno nie jest. Problem tkwi pewnie w tym jak Sambora się przyłożył do tego kawałka.
I nie wyciągaj mi tutaj World które trwa pewnie troche ponad 2min lub inny nie singlowych kawałków bo to jest bezsensowne.
Moment. Z setlista się przyznałem do pomyłki.
Nie w formie był na początku trasy i jego wykonanie Oasis mnie mocno zawiodło. Potem w Europie pisałem, zę mnie pozytywnie zaskakuje.
Popatrz na fakty, a nie wycinki ;)

Czemu mam nie wyciągać kawałków które wykonuje nasz gitarzysta do podania argumentów?
Richie singla może sobie wybrać.
W Bon Jovi na dobór 1 singla największy wpływ ma wytwórnia. Jakby tak samo było przy Rysku to singlem mogłaby być bezsolówkowe Get So High czy World? I wtedy mógłbym wyciągać do porównań te piosenki?

Masz Walk Beside You -2 promujacy singiel Richiego. Przesłuchaj solo do Because We Can i Walk Beside You. Widzisz różnicę? Są to podobne sola. Z tym, ze w BWCan pod koniec podkręca tempo. Masz 2 single. JEst jakaś róznica? Niewielka na korzyść BWC w mojej opinii.

Mój stosunek do Ryśka nie ma tutaj żadnego znaczenia. Jednak jak widze lament, rzucanie wszystko na Jona, wychwalanie AOL, gdzie jasno na białym masz 3 solówki a raczej ich brak. Ale to dopiero pod szyldem Bon Jovi jest coś nie tak?

To pamiętamy o tych 3 utworach czy wymazujemy je z pamięci i jedziemy, że to tylko w BWCan jest solo nie tak??
KondZik

Post autor: KondZik »

Z tego co wiem to 7 years gone jest 2 singlem a nie Walk Beside.
No tak w BWC jeszcze masz 2 razy to samo żeby bardziej się nudziło.
Jaka jest niewielka korzyść na WBC? Bo śpiewa Jon? Tyle?
Nie zrzucam na Jona, właśnie napisałem wcześniej że to Richie się nie przyłożył i to widać. Zresztą to zwykle gitarzysta pisze większość muzyki. Nie wiem dlaczego, bo pracował nad własną i jeździł od studia do studia? Nie wiem. To żadne tłumaczenie, dał ciała.
Na AOL masz 3 solówki ? chyba w jednym Learning :P

Uwielbiam całe BJ i mówie że dla mnie coś tutaj jest nie tak, może z współpracą przy tym singlu, ale myśle że płyta to zrekompensuje, mam nadzieje. Chociaż i tak Shanksa mam dość jak nie tylko ja.

A i znajdź mi ostatnie rockowe kawałki zespołu jak na AOL.
Bo ja jednak jestem dzieckiem rocka i tego mi ostatnio brakuje dlatego koncert Sambory gdzie walił solówki kiedy chciał bardzo mi się podobał. Co nie zmienia że BJ w całości to mój ideał.
Awatar użytkownika
Adrian
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4411
Rejestracja: 17 września 2005, o 17:02
Lokalizacja: Dąbrowa Górnicza

Post autor: Adrian »

KondZik pisze: Na AOL masz 3 solówki ? chyba w jednym Learning :P
Chodziło mi o brak w AŻ 3 piosenkach solówek (w jednej jest na miarę BWCan).

Kondzik. Ja się nie chcę sprzeczać, ani obrzydzać komuś Sambore uświadamiając pewne fakty. Chodzi mi o to, że pewne tematy, opinie idą za daleko i są zupełnie bezpodstawne, a co najgorsze mają się nijak z faktami.

Niektórzy ocenili już cały album na podstawie 1 piosenki. 1 piosenki! Czy WWBTFiollow, ERLHTYou są przedstawicielami wszystkich piosenek na albumach? Nie.

Wracając jednak do wątku tematu, to solówka z BWCan jest podobna do Walk Beside You co by świadczyło o tym, ze to Richie chyba, ze sobie kogoś do gitary na solowym albumie zatrudnił.

[ Dodano: 2013-01-08, 01:06 ]
KondZik pisze:Z tego co wiem to 7 years gone jest 2 singlem a nie Walk Beside.
Wlk Beside było okolicznościowym singlem. Ja bym już nie liczył na żadnego singla od Ryśka ;)
KondZik

Post autor: KondZik »

Adrian pisze:
KondZik pisze: Na AOL masz 3 solówki ? chyba w jednym Learning :P
Chodziło mi o brak w AŻ 3 piosenkach solówek (w jednej jest na miarę BWCan).

Kondzik. Ja się nie chcę sprzeczać, ani obrzydzać komuś Sambore uświadamiając pewne fakty. Chodzi mi o to, że pewne tematy, opinie idą za daleko i są zupełnie bezpodstawne, a co najgorsze mają się nijak z faktami.

Niektórzy ocenili już cały album na podstawie 1 piosenki. 1 piosenki! Czy WWBTFiollow, ERLHTYou są przedstawicielami wszystkich piosenek na albumach? Nie.

Wracając jednak do wątku tematu, to solówka z BWCan jest podobna do Walk Beside You co by świadczyło o tym, ze to Richie chyba, ze sobie kogoś do gitary na solowym albumie zatrudnił.

[ Dodano: 2013-01-08, 01:06 ]
KondZik pisze:Z tego co wiem to 7 years gone jest 2 singlem a nie Walk Beside.
Wlk Beside było okolicznościowym singlem. Ja bym już nie liczył na żadnego singla od Ryśka ;)
Tak tak zatrudnił ale w sensie grania live. Jutro na spokojnie przesłucham obu solówek, bo możliwe, że poprostu zapożyczł solo. Co potwierdza że się nie przyłożył. No ja również nie chce się sprzeczać bo nie ma o co skoro to nasza wspólna pasja :))
No ja nie oceniam albumu po 1 kawałku, to idiotyzm w czystej postaci albo i gorzej :P
Ale sam widzisz nawet jak komentują ludzie pod tym klipem (właśnie tam zajrzałem).
Naprawde świat fanów BJ dziś został zmuszony do dużej dyskusji. Zespół wydał kawałek który wywołał chyba największą od lat fale krytyki. A może i ever. I sam przyznałem, że jak przesłuchałem naście razy to jednak słysze tam BJ i nadal ich uwielbiam ale to nie jest kawałek na miare tego zespołu w moim odczuciu. Płyta zawsze jest taka, że 2 rockery są bo sam Jon dobrze wie co fani potrzebują. Mimo wszystko dziś się rozczarowałem.
A czy opnie są bezpodstawne to nie mi oceniać, uważam że każdy z sercem ocenia swój ulubiony zespół.

No okolicznościowy więc dlatego napisałem że nie jest. 7 years sam zapowiedział jako chyba następny. No nie wiem dlaczego nie liczysz, ja też niestety wątpie ale nadal mam nadzieje, bo to chyba najlepszy kawałek na płycie.
Awatar użytkownika
PePe
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 738
Rejestracja: 7 czerwca 2006, o 20:05
Lokalizacja: Poznań

Post autor: PePe »

Temat jak dla mnie bomba.

Nie wiem czy tylko ja to zauważyłem, ale Richie stacza sie po rowni pochyłej mniej wiecej od 2005 roku. Moze to ma zwiazek z jego problemami alkoholowymi, nie wiem. Ale czy tylko ja zauwazylem, ze bardzo czesto trzesa mu sie rece, ze upraszcza duzo solowek, bardzo malo improwizuje live? I co ma w ogole znaczyc oddawanie solówke Bobbiemu jak to mam miejsce min w In these arms? http://www.youtube.com/watch?v=LbUtFDnICKI co to do cholery jest?! JA bym wymyslil cos lepszego niz Bobby. I po co w ogole oddawac solówke z piosenki Bon Jovi, na oficjalnym DVD, osobie ktora nawet nie jest w zespole?!

Niemniej, po wydaniu przez Rycha solowej plyty, ogladajac jego wystepy i pare wystepow BJ, wydaje mi sie, ze gra pewniej. Jakby troche odżył. Co do jego wkladu w piosenki, nie macie czasami wrazenia, ze organami decyzyjnymi są Jon i diabeł Shanks? Wyobrazcie sobie sytuacje, w ktorej zespol nagrywa piosenke, Richie daje z siebie wszystko, po czym J&J mowią mu, zeby zagral to prosciej, bez takich "bajerów" ? Ja to sobie potrafie wyobrazic.
Mimo, ze nie jestem wielkim fanem nowej plyty Rycha, to wole ją po stokroć bardziej niz to coś co wyszlo na swiatlo dzienne wczoraj.

I tak, osobiscie twierdze, ze Rychu sie poddal. Doszedl do wniosku, ze tworzy legende Bon Jovi, maja w swoim dorobku wiele i Richie sam ma wiele legendarnych solo. Po co sie wysilac, skoro i tak nie gram tego czego chce a "el capitano" nie docenia mojego wkladu w zespol? Kocham go jak brata, dlatego bede stal przy nim do konca ale swoje juz zrobilem a jako, ze Jon ma wizje, to niech ja sobie realizuje.

Nie wiem czy sie zgodzicie ze mna ale tak wyglada moja opinia na temat Sambory. Moze sie powtarzam i nie pisze ze zbyt duzym sensem ale pozno juz ;)
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

Post autor: TheRock »

Dobra Grzesiek mam wrażenie, że próbujesz być unikatowy i w dobie ogólnego najeżdżania na Johna twierdzisz, że Rychu się stacza. Podpierasz to bądź co bądź nie wątpię - dużą wiedzą teoretyczną i praktyczną gitary, trzeba Ci oddać argumentujesz może i trafnie, ale Ty próbujesz analizować skutki, a nie dociekać przyczyn. Wierz mi lub nie, ale tutaj jest znakomita większość fanów Bon Jovi a nie U2. Jakbym kurde chciał sobie posłuchać U2 to bym sobie zapuścił U2 - pisząc kolokwialnie, a ja chce Bon Jovi.
Ja mam wrażenie, że przyczyną takiego stanu rzeczy nie jest Richie tylko John, który wie, że już za dużo nie może, a może nawet mu się nie chce (bardziej to drugie - pewnie też zdziadział - po zachowaniu widać... i po ubiorze) i kombinuje. To jest jak na boisku piłkarskim - poczekajcie chłopaki ja już nie mogę, znudziło mi się i w ogóle mi się nie chce więc operujcie tą piłką trochę wolniej !!! Ja nie wiem dokładnie co jest na rzeczy, można się właśnie tego domyślać, ale nie rób z ludzi, którzy nie są gitarzystami tłumoków (bo podświadomie to robisz). Ja zestawiam i porównuje muzykę Bon Jovi ze sobą, wiem co lubię i nie wmówisz mi, że Richie Dave i Tico są winowajcami tego czegoś "bo my możemy" jak wiadomo kto ten chłam robił !!!


Przepraszam wracając do pytania i tematu postu - może to i Richie gra, ale napewno nie jest to jego autorstwa, przynajmniej na pewno nie te wspaniałe 'solówki'.

Jestem prawie pewien, że piosenki do nowej płyty były "zgrane" przez Johna and the friends - John im zapłacił troszeczkę, a teraz zawołał swoich "przyjaciół" i kazał im to posuwać w studiu. Tylko pytanie brzmi jakich użył argumentów. Bo nie wierzę, że chłopaki a szczególnie Richie nie parsknęli śmiechem. Richie powinien blondasowi powiedzieć co Ty chłopie mi tu zapodajesz? ja mam to grać?, Ty nie słyszałeś co nagrałem z Lukiem? Od razu piszę, że nie uważam, żeby ost. płyta Richiego była genialna.

W ogóle Grześku nie wiem co miałeś na myśli sugerując, że na ostatniej płycie, - Richie nie umie zagrać - bądź też nie ma tej nowoczesności - Bon Jovi. Jak właśnie wielu ludzi pisało o tej płycie dokładnie odwrotnie, trochę ubolewając, że mało w niej bluesowego Rycha ? No nie pojmuje trochę, przecież tam jest np. totalny motyw m in. z Bounce'a długo by wymieniać jednak nie zdobędę się na to, bo zbyt wiele razy jej jeszcze nie słuchałem, i aż tak nie analizowałem. To są raczej takie pierwsze doznania.
Ostatnio zmieniony 8 stycznia 2013, o 03:11 przez TheRock, łącznie zmieniany 1 raz.
...and just only rock...
ODPOWIEDZ

Wróć do „Piosenki”