Bez Richiego w Europie!

Komentarze do newsów, informacje o bieżących wydarzeniach.

Moderatorzy: Adm's Team, Mod's Team

Zablokowany
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

Jon ma wielkie serce i udowodnił to nie raz. Nie chcę mi się wierzyć że mogłaby to być ostatnia trasa. Chciałbym niewiele... Jedynie aby krajom takim jak Polska czy Bułgaria, gdzie zagrają po raz pierwszy, obiecał powrót w pełnym składzie przy najbliższej okazji. Nie ważne czy za 3 lata czy za 5, ale gdyby wydał takie oświadczenie, to byłbym spokojny. Tym samym, pojechałbym z radością do Gdańska, by zobaczyć ten historyczny, pierwszy koncert, wiedząc że to jeszcze nie koniec przygody na polskiej ziemi i że najlepsze dopiero przed nami.
rtcr
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
It's My Life
It's My Life
Posty: 215
Rejestracja: 15 maja 2011, o 19:54
Lokalizacja: Pińczów

Post autor: rtcr »

Czy w związku z brakiem Richiego w Europie będzie można zwrócić bilety tak jak w USA?
How does money lead to greed
When there's still hungry mouths to feed
Awatar użytkownika
Damned
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 4971
Rejestracja: 7 listopada 2012, o 03:16
Ulubiona płyta: These Days
Lokalizacja: Polska
Kontakt:

Post autor: Damned »

rtcr pisze:Czy w związku z brakiem Richiego w Europie będzie można zwrócić bilety tak jak w USA?
Jestem przekonany że tak, bo mogłoby się to skończyć zbiorowym pozwem, który zakończyłby się nieprzyjemną karą dla organizatora.
Awatar użytkownika
prezes1
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 3516
Rejestracja: 4 maja 2010, o 21:48
Ulubiona płyta: These Days i NJ
Lokalizacja: Lublin

Post autor: prezes1 »

Tomker, nikt się nie obraża... ;)
Nie widzę aby ktoś wieszał psy na kimś. Wiadomo że wszyscy pojadą na koncert... :))
Ale mi chodziło o powagę sytuacji jedynie...A nie negatywnie ocenianie kogokolwiek...
A sytuacja jest poważna, zgadza się? Tak więc spokoju nie zachowam bo wiem co tracimy...
"Opinions are like assholes...Everybody has one!"
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Frankie pisze: banowanie znaków wsparcia dla Richiego przed wejściem do obiektu w USA.
Frankie czy to sprawdzona informacja?. Chodzi o teksty czy też koszulki? Wiesz coś więcej na ten temat?

[ Dodano: 2013-05-01, 01:20 ]
rtcr pisze:Czy w związku z brakiem Richiego w Europie będzie można zwrócić bilety tak jak w USA?
W Polsce organizator zbiorowego pozwu się raczej nie wystraszy. Ale mogę się mylić. Natomiast Frankie pisał, ze w stanach w końcu oddawali za bilety tylko członkom backstage. Nie wiem na ile to sprawdzona informacja

[ Dodano: 2013-05-01, 01:29 ]
studentmibm pisze:jeśli to nie problemy zdrowotne to jak to mawiał klasyk - 'nic ino się cieszyć' :D:D:D:D kibicuje Richiemu i mam nadzieję że kopnął w dupe jona
Jeśli "kopnął w dupę Jona" jak piszesz to przy okazji uszkodził swoje własne jaja, bo siedzi jakby głos stracił. Jeśli by chciał zająć się karierą solową to tyle czasu nic by nie robił? Wątpię.
Albo jest związany umową i g... może, co świadczy o głupocie, albo ma ważny powód żeby grać niemowę. W obu przypadkach nie widzę wyższości Rycha nad Jonem (i żeby było jasne - nie jestem w "drużynie Jona" - tylko sucho oceniam)

[ Dodano: 2013-05-01, 01:34 ]
medicineman90 pisze: Dokładnie, nie ma sensu rozdzielać na dobrych i złych, bo może się paradoksalnie okazać, że to Richie był tym złym i to on coś sknocił. Ja w ostatnich latach mam mieszane odczucia w stosunku do Jona, ale musze przyznać, że liderem jest dobrym.
Zgadzam się, mamy za mało danych by wieszać psy na Jonie. Nie chciałbym żeby był moim szefem, ale kolesiom z BJ jakoś to przez szereg lat nie przeszkadzało. Mówić potrafią, umów mogli nie podpisywać, siłą ich w piwnicy nie trzymał

[ Dodano: 2013-05-01, 01:38 ]
mst pisze: btw. - skąd te ekscesy alkoholowe Richiego z wcześniejszych lat? Miał jakieś poważniejsze kłopoty w rodzinie?
Bo tutaj - córka zdrowa, kobieta zdrowa...
a czy on w ogóle ma kobietę? Może nie ma i dlatego taki zamyślony. Dorosły facet a nie może sobie znaleźć jakiejś muzy i zapi...alać dla niej wiosłem na scenie - to mnie dziwi...

[ Dodano: 2013-05-01, 01:41 ]
Bon Joviatko pisze:
99-in-the-shade pisze:No, to jak będą szlo dalej w tym stylu to potem za coś wyleci David, Tico - i BJ będzie się składało z Pięknego Jana, czterech członków widmo i pięciu muzyków sesyjnych... :]
Dorota, czemu się tak uwzięłaś na Jona? Kompletnie tego nie rozumiem. Masz jakieś sensowne argumenty, że Jon to bezwzględny tyran? A jeżeli okaże się, że to Richie nawalił to wtedy co? I tak będzie wina Jona?
No właśnie, ja dopóki nie dowiem się kto zawalił nie chcę nikogo zjeżdżać... Ani smutek, ani rezygnacja, ani przygnębienie nie może mnie do tego zmusić, bo byłoby to po prostu nieuczciwe
Ostatnio zmieniony 1 maja 2013, o 02:07 przez usunięty użytkownik 4858, łącznie zmieniany 2 razy.
Kuba80BJ
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 389
Rejestracja: 31 stycznia 2013, o 15:58
Lokalizacja: Gdańsk

Post autor: Kuba80BJ »

Patrze na swój podpis i mam ochotę go skasować. Moim mottem życiowym od 1992 jest "Keep The Faith". Dziś "I've lost my faith". Nigdy nie myślałem, że napiszę takie zdanie. Nigdy. A jednak przysłowie znowu się sprawdziło, niestety.

Nie wstydzę się tego napisać. Łzy mi poleciały. Coś bezpowrotnie się we mnie wypaliło. Każdy z nas kocha ten zespół za coś innego. Ja kocham go za duet Jon&Richie. Nie ma jednego z tych elementów, nie ma magi w BJ. Nie ma Bon Jovi po prostu. W latach 90' kochałem jeszcze inny duet - Jordan&Pippen. I mimo tego, że Michael był niezaprzeczalnym liderem zespołu, bez Scotttiego nie zrobiłby nic. W BJ jest to samo. Jon jest liderem, to fakt, ale bez Richiego nie byłoby go tu gdzie jest i jeden potrzebował drugiego tak samo.

Nie będę też ukrywał, że od koncertu w Dublinie w 2011, Richie stał się dla mnie postacią ważniejszą niż Jon. Teoretyczny Nr 2 stał się Nr 1. Może dlatego, że sam gram na gitarze, może dlatego, że uwielbiam jego barwę głosu, ale przede wszystkim dlatego, że Richie wg mnie jest duszą zespołu. Jon jest sercem, w sensie fizjologicznym, pompą, która wprawia w ruch "machinę", dziś już niestety "machinę". A Richie, dla mnie zawsze był tym dobrym duchem, który sprawia, że piosenki nabierają kolorów, jego solówki dekorują piosenki, a jego wokal, niby gdzieś tam w tle, niby tylko drugi głos, sprawia że słowa i melodia rozpływają się nie tylko w uszach, ale we wszystkich możliwych zmysłach. Muzyka ma poruszać duszę, i Richie ma dla mnie ten dar. Absolutnie unikalny.

Nie będę też ukrywał, że z tych powodów Aftermath jest dla mnie płytą kultową. Słucham jej codziennie od ponad miesiąca i za każdym razem odnajduję coś nowego. To jest muzyka jaką kocham, wykonywana przez faceta, który z krwi i kości jest 100% muzykiem grającym z pasją, miłością do gry samej w sobie. A Seven Years Gone stawiam na równi z moim TOP3 BJ czyli Keep then Faith, Dry County i These Days. Piosenka kompletna, bez wad. Dla mojej duszy ma się rozumieć, bo każy z Was może mieć inne zdanie. I ją miałem nadzieję usłyszeć najbardziej podczas koncertów - to było moje największe marzenie na tę trasę. A bez Richiego się nie spełni na 100%.

Mam bilety na koncerty w Sztokholmie i Tampere. I dziś straciły swoją wartość. Nie lecę. Nie ma sensu. Kasa przepadnie. Całe szczeście nie zarezerwowałem jeszcze hoteli i wszystkich przelotów. Nie wydam kupy kasy tylko po to, żeby zobaczyć Phila na scenie. Nie zrozumcie mnie źle, jest to wg mnie bardzo dobry gitarzysta, bardzo dobry i nigdy nie powiedziałem o nim złego słowa i nie powiem, ale patrzenie na niego w miejscu gdzie powinien stać Richie będzie torturą dla mnie, a w dodatku bardzo drogą torturą, bo każdy wie ile kosztuje turystyka w Skandynawii. Dla Richiego, byłoby warto, dla Phila nie. Mało tego dla Jona i Phila też nie. Sam Jon też nie ma takiej siły przebicia, żebym wybrał się do Skandynawii i wydał kupę kasy, poza kosztami biletów.

No a Gdańsk? Płakać mi się chce znowu jak to piszę. 30 lat czekania, żeby zobaczyć zespół w pełni na polskiej ziemi, mało tego - w rodzinnym mieście... I co? Nie ma kluczowej osoby. Bez Richiego magi brak, zapał opadł. Na koncert pójdę. Mając kilka km do stadionu nie mam za dużo do stracenia (porównując chociażby do podróży do Skandynawii). Ale nie będzie to święto. Namówiłem łącznie ok.10 osób z rodziny i znajomych na kupno biletu, i oni pewnie różnicy nie zauważą, ale dla mnie to będzie koncert solowy Jona. Bez duszy. A nie tak miał wyglądać wymarzony koncert w Gdańsku.

Czy można czekać na cud? Zawsze można. Całe życie wiara i modlitwa to były rzeczy, które mnie trzymały przy życiu i sprawiały, że spełniały się moje marzenia. A jednak los ze mnie zadrwił tym razem. Tak to wygląda w tym momencie. Wiara na cud odeszła. Wiara w spełnienie największego marzenia zniknęła (tj. spotkać osobiście Richiego). A bez marzeń życie jest szare, przynajmniej dla mnie. Może jutro wiara wróci. Cuda z definicji pojawiają się w najmniej oczekiwanym momencie. Może nagle Richie się pojawi w Europie, może w Gdańsku? Jak Opatrzność tak zechce, to tak się stanie. Możemy tylko się modlić, żeby Opatrzności się zachciało i żebyśmy my wszyscy, wliczając w to Richiego, Jona i resztę, w między czasie na tym jak najmniej ucierpieli.

Zakończę cytatem, który mimo wszystko ma dla mnie wartość, dziś może nie do końca, ale może właśnie dlatego powinienem go napisać, właśnie w tym momencie, kiedy wszystko straciło sens:

"Wiara odbija wszelkie ciosy. Wiara przemienia truciznę w wodę przejrzystą jak kryształ." (Coelho)
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

KondZik pisze:Richie jakoś grał i trzymał się na scenie bardzo dobrze.
(...)
Phil X gra bardzo poprawnie a nawet dobrze ale styl i brzmienie wyrabia dana i niepowtarzalna grupa ludzi.
A pamiętacie na którymś streamingu jak Jon żartował coś do Richiego, żeby podchodząć nie przewrócił się na schodach? Wtedy myślałem, że to aluzja do picia, ale zbagatelizowałem tekst. Potem parę razy Jon szukał ręką ręki Rycha jakby na zgodę, ale Rychu jakoś się nie nastawiał. Tak sobie wspominam, może to tylko złudzenie było, a może ktoś jeszcze to zauważył?

Co do Teofila Iks - potrafi grać na gitarze, ale nie jest w moim stylu. Na jego koncert bym nie poszedł, szczerze mówiąc niezależało by mi na zdjęciu z nim, a z Ryśkiem oprawiłbym w ramkę. Co nie zmiania faktu, że nadal lubie Jona, Tica i Davida i póki nie poznam przyczyn absencji nie zamierzam się wciągnąć w walkę Jon vs Richie

[ Dodano: 2013-05-01, 01:53 ]
Talia pisze:
KondZik pisze: W "alkochol" Adriana też nie wierze, tym bardziej w alkohol.
Wybaczcie offtop, ale niesamowicie podoba mi się Twoja dbałość o poprawną polszczyznę :D (pozdrawiam - przyszła filolog)
Filolog przyszła i poszła ;) Mam pytanie spoza głównego tematu - czy offtop bez cudzysłowia to poprawna polszczyzna? :D

[ Dodano: 2013-05-01, 01:56 ]
Dand pisze:Wkurza mnie Matt bo nie wiem czy mu wierzyć czy go olać. Pierwsze co pomyślałem po tej informacji to to,że to koniec Bon Jovi. A tu teraz ten pisze,że RS ciągle jest w zespole, że nie poszło ani o kase ani ego, no to kurna o co ?!? Wykluczyliśmy chyba każdą ewentualność.
Gdyby pil to by poszedł na rehab i wrócił na Europe, tak jak ostanio.

Ja nie wiem co z tym koncertem. Nie chce decydować na gorąco bo na ta chwilę to bym najchętniej wystawił bilety na allegro...
Matt nie sprawia wrażenia prawdomównego, a już conajmniej dobrze poinformowanego w pierwszej kolejności. Alec też ma drzwi otwarte jak mawia klasyk. Może jednak odwyk, detoks czy co to się teraz stosuje. To nie jest krótkie leczenie...

[ Dodano: 2013-05-01, 02:04 ]
99-in-the-shade pisze: Jeśli się okaże, że Richie nawalił, to będzie wina Richiego. Ale na Boga, niech już przestaną robić fanów za idiotów, utną spekulacje i wydadzą oficjalne oświadczenie, bardziej treściwe niż 'personal matters'. /
Może to wygląda trochę tak jak by powiedzieli (parafrazując tekst z komedii Barei) "nie mamy pańskiej kurtki i co pan nam zrobi". Ale tak naprawdę powiedzieli wyraźnie "ze względu na prywatną motywację Ryśka nie będzie grał" i pytanie brzmi czy jako wolny człowiek ma prawo do takiej decyzji? Złamał ślub małżeński, zerwał układ z kolejną partnerką to i współpracę z BJ ma prawo zerwać,:( nie jest niewolnikiem...
Ostatnio zmieniony 1 maja 2013, o 02:12 przez usunięty użytkownik 4858, łącznie zmieniany 3 razy.
Awatar użytkownika
Mona Tozzi
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 490
Rejestracja: 7 lutego 2013, o 17:58
Lokalizacja: Tychy

Post autor: Mona Tozzi »

Kuba80BJ pisze:. (...) Ja kocham go za duet Jon&Richie. Nie ma jednego z tych elementów, nie ma magi w BJ. Nie ma Bon Jovi po prostu. Jon jest liderem, to fakt, ale bez Richiego nie byłoby go tu gdzie jest i jeden potrzebował drugiego tak samo. (...)

Richie wg mnie jest duszą zespołu. Jon jest sercem, w sensie fizjologicznym, pompą, która wprawia w ruch "machinę", dziś już niestety "machinę". A Richie, dla mnie zawsze był tym dobrym duchem, który sprawia, że piosenki nabierają kolorów, jego solówki dekorują piosenki, a jego wokal, niby gdzieś tam w tle, niby tylko drugi głos, sprawia że słowa i melodia rozpływają się nie tylko w uszach, ale we wszystkich możliwych zmysłach. Muzyka ma poruszać duszę, i Richie ma dla mnie ten dar. Absolutnie unikalny.

(...)dla mnie to będzie koncert solowy Jona. Bez duszy. A nie tak miał wyglądać wymarzony koncert w Gdańsku.
Kuba, myślę że w swoich odczuciach nie jesteś odosobniony. Wielu osobom dziś poleciały łzy...
Jeśli ktoś przejmuje się tak bardzo nieobecnością Richiego, to wcale nie znaczy że jest jego fanatykiem i deprecjonuje Jona, Tico i Davida. Jeśli ktoś decyduje się nie jechać do Gdańska, to nie znaczy że nie jest "prawdziwym fanem", postępuje niedojrzale itp.
Dla wielu z nas, tak jak dla Ciebie, widok kogoś innego na miejscu Richiego będzie torturą. Wydaje mi się, że inni powinni te uczucia uszanować...
"Don't waste your time away thinkin' 'bout yesterday's blues"
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Damned pisze:Moim zdaniem What About Now to cały Jon, Aftermath of The Lowdown to cały Richie. Nie jest tajemnicą że obydwa albumy powstały w tym samym czasie, więc gdyby po prostu siedli razem i stworzyli coś wspólnie jak za dawnych lat, to z tego materiału mogłaby powstać na prawdę przyzwoita płyta, której następstwem byłaby wspólna trasa, na której każdy wiedziałby co robi, a tak... ich drogi się rozeszły... ucierpiało na tym BJ... Jon z zespołem jedzie do Europy, a Richie ze łzami w oczach wyłania zwycięzce plebiscytu na cover.
Dokładnie. Dodałbym, że Jon jako właściciel nazwy zespołu nadal gra przez kolejne 10 lat, a Rychu nie robi nic, bo albo podpisał "umowę na milczenie", albo ma załamkę. Tylko dlaczego córeczka taka szczęśliwa? Nie ma nawet kobiecej intuicji? A może cieszy się, bo Tatuś wreszcie ma szansę wyleczyć się z nałogów? Albo chociaz próbuje...

[ Dodano: 2013-05-01, 02:18 ]
Mona Tozzi pisze:
Damned pisze: a Richie ze łzami w oczach wyłania zwycięzce plebiscytu na cover.
A mnie właśnie martwi, że nie wyłania... :(
wyszedł po pierwszej terminowej terapii, ale się nie powiodła i musi wracać do leczenia...?

[ Dodano: 2013-05-01, 02:25 ]
KondZik pisze:Wsparcie... Jeśli naprawde ma problemy to powinniśmy go wspierać, nawet modlitwą.
Nie chcę, żeby to zabrzmiało złośliwie, nie o to mi chodzi, ale tak sobie myślę, ze BJ fanów w Polsce ma mało, a wierzących pośród nimi to chyba by trzeba z gromnica szukać... - Sorry za oftop.
KondZik pisze: Jon mówił o osobistych problemach, Matt też tak pisze (chociaż nigdy go na poważnie nie biore), Richie nic nie pisze na tw, nie ma komunikatu oficjalnego co jeszcze bardziej wskazuje na coś bardzo osobistego. Ja im zaufam, najwyżej wyjde na głupiego, naiwnego fana ale zaufam, że sprawa jest osobista i na tyle poważna. Za długo jestem z tym zespołem, pół życia spędzam z tym zespołem i trzeba wytrwać i w trudnych chwilach jak teraz.
Dobrze napisane!
TheRock
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 735
Rejestracja: 21 września 2006, o 14:59
Lokalizacja: Belfast

:)

Post autor: TheRock »

Zastanawiając się kto zawinił a kto nie, ja odważę się napisać, że zawinił cały zespół. Jeżeli Jon i spółka określają się jako przedsiębiorstwo do robienia piosenek i dawania koncertów to serwują Afrykańczykom i Europejczykom wybrakowany (nie pełny) towar, a to się kwalifikuje do sprawy dla ochrony praw konsumentów. Myślę, że możliwe jest to, że oni chcieli uniknąć tej sytuacji przed rozpoczęciem sprzedaży biletów - choć zaznaczam, że to tylko teoria - nie moje zdanie.

Możliwa inna teoria i być może niestety dużo gorsza to (odpukać) jakiś dziwny lub niedziwny stan zdrowotny Ryśka, tylko pytanie skąd ? Pozornie gwiazdom showbiznesu nie powinnno nic przeszkadzać w życiu... to co mają powiedzieć ludzie, którzy liczą każdy grosz czy pens, dodatkowo mają problemy życiowe i zdrowotne, i co gorsza nie mogą nawet kupić rozwiązania problemu? Dla mnie to jakieś dziwne wszystko jest... Niby spodziewane a niby nie.

Po 30 latach prawie idealnego związku zespołowego nagle (i nie nagle :) jak grom z jasnego nieba.

Serio piszę - , jeżeli to są poważne problemy życiowe lub zdrowotne Ryśka za wszelkie finansowo-konsumpcyjne sugestie przepraszam.
...and just only rock...
usunięty użytkownik 4858

Post autor: usunięty użytkownik 4858 »

Mona Tozzi pisze:widok kogoś innego na miejscu Richiego będzie torturą. Wydaje mi się, że inni powinni te uczucia uszanować...
Celne. Ale może jest też tak: mieli przyjechać do nas przyjaciele/rodzina/znajomi, cieszylismy się bardzo, ale nagle okazało się, że jedna z najważniejszych osób nie może, a w zamian dojedzie ktoś kogo nie akceptujemy... Mimo wszystko nie zamknąłbym drzwi przed pozostałymi... Rozumiesz?
Awatar użytkownika
Little Runaway
Gdańsk Supporter
Gdańsk Supporter
I Believe
I Believe
Posty: 80
Rejestracja: 24 stycznia 2013, o 04:06
Lokalizacja: Zabrze

Post autor: Little Runaway »

ja dalej nie wiem co powiedzieć :( pustkę w głowie mam, smutek... chyba sie podświadomie łudziłam że jak wrócę tu rano to temat zniknie...? jakoś nie chce to do mnie dotrzeć. Nie zrezygnuję z koncertu ale jest mi ogromnie przykro! Chciałam CAŁY zespół! no i martwi mnie co się dzieje :(
Magnum
Keep The Faith
Keep The Faith
Posty: 268
Rejestracja: 16 września 2005, o 19:46
Lokalizacja: 128 km from New Jersey!

Post autor: Magnum »

Czytam niektóre posty i mnie one trochę przerażają. Nie chcę nikogo obrażać, ale takie ogromne płacze i proklamowanie końca świata pasuje bardziej do fanów i fanek Biebera, a nie zespołu (podobno) rockowego. Wiem, jak dużo Richie znaczy dla tego zespołu, ale jednocześnie reszta tego zespołu jest kolektywnie większą częścią, niż sam Richie.

Oczywiście, na dłuższą metę BJ bez Rycha nie ma prawa bytu i mam nadzieję, że jeśli to koniec Richiego w BJ to Jon zachowa się sensownie i po prostu ogłosi "dłuższą przerwę" zespołu i tyle. Albo wróci albo BJ się skończy po prostu. Inna sprawa, że może lepiej, jakby nie nagrywali i już zrobili sobie tę większą przerwę, bo chłam, jakim nas ostatnio raczą przynosi im bardziej wstyd aniżeli chwałę. Ale to już off topic.

Ogólnie to większość z nas podejrzewała jednak, że Richiego w Europie nie będzie i w sumie może go już nie być na tej trasie. Jeśli to naprawdę powody osobiste i nie wiedzieli, co będzie to OK, ale jeśli oni to od początku wiedzieli (a tak podejrzewam, chociaż no wiadomo, nie wiemy na pewno) i kontrolują przeciek takiej informacji żeby sprzedać więcej biletów, to niech spier***. Matt pierwszy, bo ten człowiek to najgorsze, co się mogło przytrafić temu zespołowi w relacjach zewnętrznych.

Co do samego koncertu w Gdańsku, to czytając relacje ludzi z JT z koncertów z Philem gdzie niektórzy się zachwycali i pisali, że jeden z najlepszych na jakich byli w ostatnim czasie i w ogóle super, to ja jestem przekonany, że koncert będzie naprawdę super i będzie świetna zabawa i ja zamierzam się na nim dobrze bawić. Nie wiem, jak wy. :P
Tomker pisze: W Polsce organizator zbiorowego pozwu się raczej nie wystraszy. Ale mogę się mylić. Natomiast Frankie pisał, ze w stanach w końcu oddawali za bilety tylko członkom backstage. Nie wiem na ile to sprawdzona informacja
Dokladnie tak. Ponadto, kasę dawali na stadionie. Czyli trzeba by się do Gdańska tłuc po kasę.
02.03.2008 - Philadelphia
24.03.2010 - Philadelphia
19.06.2013 - GDAŃSK
Awatar użytkownika
Justysia
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 527
Rejestracja: 5 marca 2009, o 16:09
Lokalizacja: Bielawa/Wrocław

Post autor: Justysia »

Po ochłonięciu (co by nie trzeba było robić korekty mojej wypowiedzi) i przyjęciu do wiadomości tegoż faktu, nie bardzo wiem co mam napisać. W pierwszej chwili przed oczami przelecialy mi posty z początku listopada. Ta cala niesamowita radość. Za wcześnie nazwałam rok 2013 najszczęśliwszym.

Zazdroszczę tym osobom, dla których nieobecność Richiego jednak jest do zniesienia. Tym którzy na koncert jadą dla całego zespołu, dla Jona.

Być może wynika to z tymczasowego wyprowadzenia z równowagi psychiczno -fizycznej, ale mam ich w d**ie. Jona i jego pseudo pomocników. I nie mam na myśli Dave'a i Tico. Szanuję ich wszystkich. Ale na koncert nie pójdę . Nie bawiłabym się ani trochę. Wręcz przeciwnie - przy każdej piosence bolałoby mnie to, że brakuje osoby dla której tak naprawdę chciałam jechać.

I z każdego utworu moglabym usłyszeć tylko połowę. Druga połowa to serce, które Sambora wkładał w tworzenie. Równie dobrze mogę iść na koncert jakiegoś cover bandu. Usłyszeć odegrane poprawnie Wanted bez żadnych emocji z mojej strony.

Jakieś dwa dni temu marzyłam jeszcze o These days czy I'll be there w jego wykonaniu. Tego nie zrekonpensuje mi nawet wymiałczane Santa Fe .

W sprawie powodu nie chcę się w ogóle wypowiadać. Nie znam go. Jeżeli to problem między nim a JBJ to czekam tylko na oficjalne info i nie martwi mnie to. Richie w przeciwieństwie do Jona dopiero wtedy rozwinie skrzydła.

Także zachowam na przyszłość wizję zobaczenia chłopaków uśmiechniętych przy jednym mikrofonie.
One light burning ...
Awatar użytkownika
michael
Have A Nice Day
Have A Nice Day
Posty: 625
Rejestracja: 28 listopada 2009, o 11:40
Ulubiona płyta: NJ Bounce SWW
Lokalizacja: Głogów/Legnica

Post autor: michael »

W sumie na koncert się nie wybierałem, ale potrafię sobie wyobrazić jaki to jest CIOS. Na chłodno napiszę tak. MACIE niepowtarzalną okazję żeby wykorzystać to katastrofalną informację na 1,5 m-ca przed koncertem i zbiorowo próbować oddawać bilety. Wyobraźcie sobie minę organizatora. Następnie ta informacja dociera do Bossa zespołu. Mina JBJ bezcenna. Panie Szefie w Polsce na koncert w Gdańsku ludzie masowo oddają bilety po wypuszczeniu informacji, że RS nie przyjedzie. Myślę, że JBJ w swojej karierze jeszcze nie spotkał się z czymś takim.
Niektórzy tutaj wolą napisać, że widzieli zespół w komplecie kilka razy więc im to obojętne jak będzie. Typowe egoistyczne polskie myślenie. Niech sobie kilka osób wbije do głowy (inni to wiedzą), że JBJ i RS to 80% zespołu. Tico i David na pewno to wiedzą. Brakuję 40% i chyba rachunek jest prosty. Jak nie jest to jeszcze jest kalkulator.
Przeczytałem post ROCKSTARA i kilku jeszcze osób... cholera na prawdę mi przykro. To są potężne emocje.

P.S
U2 przyjeżdża bez The Edga...
The Rolling Stones bez Keitha Richardsa
Metallica bez Kirka Hametta...
Def Leppard bez Phila Collena....

dalej wymieniać?
Let's get rocked!
Zablokowany

Wróć do „Aktualności”