Takie tam moje rozmyślania
Witam po dłuższej nieobecności ! Czasami tylko zaglądałam, aby wyczyścić konto. To był mój chwilowy bunt i odpoczynek od BJ. Żadnego forum, żadnych wiadomości, żadnej muzyki BJ. Już miałam dosyć tych wszystkich domysłów, plotek, zgrzytów itd.
Dzisiaj postanowiłam przeczytać wszystkie informacje, które zamieszczaliście przez ten czas. I dalej nic tak naprawdę nie wiem co się dzieje w zespole. Czy dawne BJ wróci? Czy drogi R i J się rozejdą? Co dalej zamierzają zrobić z tym wszystkim? Bardzo mnie to wszystko dołuje i szlag mnie trafia, że dwóch facetów, których tyle łączy i muzycznie i prywatnie nagle nie mogą się dogadać i w tak głupi i bezsensowny sposób niszczą to, co zdołali zbudować przez tyle lat! Wszystko idzie nie tak jak trzeba do cholery! Jak ktoś wcześniej napisał BON JOVI to Jon, Richie, David i Tico! Tych 4 facetów bez siebie nawzajem nie istnieje! Każdy może robić milion innych rzeczy, ale razem tworzą coś, co niczym i nikim nie da się zastąpić.
Teraz Richie jest w trasie z Orianthi – super, rewelacyjny Richie! Jon pojawia się tu i tam z koncertem. David i Tico zapewne również działają i realizują swoje projekty. No i co z tego! Gówno z tego! W ogóle mnie to nie cieszy i nie satysfakcjonuje, bo z tyłu głowy ciągle mam tą niewiadomą co z BJ? Na dzień dzisiejszy nie cieszą mnie tak jak dawniej „solowe” dokonania chłopaków. Zwykle po trasie (nie licząc ostatniej) chłopaki rozjeżdżali się w swoje strony, każdy realizował się w swój sposób, ale wiedziałam, że nastąpi taki cudowny moment, że znowu spotkają się w jednym miejscu, ich ciała, ich dusze, ich myśli i ich serca będą jednością i znowu wszyscy razem nagrają płytę, a potem staną na scenie, rozbłysną światła i dadzą nam to, co najpiękniejsze - muzykę i radość z niej płynącą.
A teraz jest jedna wielka niewiadoma. Niech Richie i Jon nagrywają swoje solowe płyty, niech jadą w solowe trasy, ale później oczekuję efektów ich wspólnej pracy. Niech znowu BJ stanie na scenie w pełnej gotowości do podboju świata, oczywiście w PL również. Na razie żal i wściekłość ściska mi serce jak nigdy dotąd. A najgorsza jest ta niepewność co dalej, co tym dwóm gościom siedzi w głowie!
A biedni fani czekają, rozmyślają i zastanawiają się czy Bon Jovi to nadal Bon Jovi czy już nie!
